Reklama

Sprawy i ludzie

O tym, co smaczne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdy, kto wędruje po Europie, spotyka się z lokalnymi smakołykami. Kuchnie regionalne należą do tych aspektów życia, które warto, a nawet trzeba poznać, żeby powiedzieć, że było się tu czy tam. Potrawy regionalne to coś więcej, to dla poszczególnych społeczności ich duma i tradycja, to ich teraźniejszość i sposób życia. Autentycznych potraw, charakterystycznych dla poszczególnych regionów naszego kontynentu, należy szukać w niewielkich rodzinnych lokalach, najlepiej takich, do których tłumnie przychodzą „miejscowi”, to znak, że jest tam smacznie i tanio.
Dobra kuchnia regionalna nie jest niemożliwa bez dobrych lokalnych produktów: mięsa, wędlin, warzyw, przypraw, serów, oliwy, listę tę, oczywiście, można ciągnąć dalej. Dobre produkty to owoce pracy ludzi uprawiających ziemię, to te produkty, które można od nich kupić na targowiskach. Trzeba dodać, że nie ma mowy o poznaniu danej okolicy bez wizyty na lokalnym targowisku, to właśnie tam poznaje się „sól ziemi”. Wędrówka między straganami w obcym kraju pozwala zaobserwować, co będziemy jedli na obiad w restauracji hotelowej, pozwala wreszcie na poznanie prawdziwego ducha kraju.
Dość często robię zakupy na targowisku w Gorzowie i, mimo woli, porównuję ten targ z tymi odwiedzanymi w czasie letnich wypraw. To porównanie wypada niezbyt korzystnie dla rynku w moim rodzinnym mieście. Odwiedzam targowisko, gdzie coraz częściej sprzedają pośrednicy. Towar pochodzi bezpośrednio z giełdy w Poznaniu lub z pobliskiego rynku hurtowego, czyli też z Poznania. Ceny są podobne do tych w osiedlowych zieleniakach. Jednak to, czego mi najbardziej brakuje, to produktów nieco przetworzonych. Można kupić warzywa, jaja i owoce, jednak niemal nie ma prostych ich przetworów. Na targowiskach od Austrii po Francję sprzedają: chleb, masło, sery, ocet winny i samo wino, wędliny, masło i nalewki, a wszystko to wprost „od chłopa”. Wyśrubowane unijne normy sanitarne nie przeszkadzają w tym bazarowym handlu, wręcz przeciwnie, to właśnie na lokalnych targowiskach właściciele restauracji kupują produkty do serwowanych u siebie potraw. Koniecznie muszę podkreślić, że ów przysłowiowy zagraniczny chłop przygotowuje produkty na sprzedaż dokładnie tak samo, jak dla siebie. Nie ma tam takiej sytuacji, że to dla mnie, a to się sprzeda. Nie ma wody w śmietanie, wody w wędlinach lub kapusty kiszonej w plastikowych beczkach.
Na próżno można szukać prostych przetworów na naszych targowiskach. Jak przez mgłę pamiętam masło, sery lub wiejską śmietanę. Raz w życiu jadłem na wsi swojską kiełbasę pasteryzowaną w słoiku. Ten smak pamiętam, mimo że minęło już ćwierć wieku. Nie kupię w Gorzowie swojskiego twarogu, ale kupię przywiezione z Podhala oscypki. Produkty regionalne wcale nie muszą być tanie, ale dzięki swoim walorom smakowym znajdą nabywców. Jeżeli sprzedaje te towary sam producent, to zapewne wyjdzie na swoje. Zastanawiam się czasem, co z takich regionalnych produktów sprzedawałoby się w Lubuskim? Tu pojawia się pewien problem. Nasza wieś to mieszanka przybyszów z dawnych polskich ziem wschodnich i Wielkopolski. To bardzo różne tradycje kulinarne, jednak i tu mamy swoje hity. Miałem okazję próbować chleba z masłem w skansenie w Ochli pod Zieloną Górą. Świeży chleb z pieca węglowego, „klepane” masło, miód, słowem bardzo proste produkty. To prawda, że zaczyn na taki chleb musi postać, to prawda, że chleb piecze się długo, to prawda, że zrobienie masła kosztuje wiele wysiłku i wreszcie to prawda, że wspomniane świeże produkty bez trudu zostaną kupione wszędzie, gdzie je wystawią do sprzedaży. Liczy się tradycyjna receptura, trochę serca w jej zastosowaniu i można zrobić interes na dobrej żywności. Czemu tego nie robimy? Może dlatego, że jesteśmy społecznością „przeflancowaną” na te poniemieckie ziemie i jeszcze nie zapuściliśmy tu korzeni. Może dlatego, że giną w narodzie tradycje kulinarne, a może dlatego, że się nam zwyczajnie nie chce. W każdym razie wierzę, że kiedyś znowu pojawi się na targu w Gorzowie świeży chleb, śmietana i ser „prosto od baby”, a wszystko to będzie pyszne i dalekie w smaku od przemysłowych „jajek wiejskich”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Raport nt. zamordowanych kapłanów i misjonarzy. Bolesne dane z Polski

2025-12-30 13:54

[ TEMATY ]

morderstwo

morderstwo kapłana

Vatican Media

Agencja Fides opublikowała doroczny raport, dotyczący kapłanów i osób zaangażowanych w duszpasterstwo, zamordowanych w kończącym się roku. Wymienia on w sumie 17 ofiar: kapłanów, osób zakonnych, seminarzystów oraz świeckich. Jedynym, odnotowanym przypadkiem w Europie, jest zabójstwo polskiego kapłana, ks. Grzegorza Dymka z archidiecezji częstochowskiej.

Jak wynika z raportu, przygotowanego na podstawie danych, zebranych przez Agencję Fides, należącą do Papieskich Dzieł Misyjnych, najwięcej, bo aż 10 misjonarzy, zostało zamordowanych w Afryce. Zginęło tam 6 kapłanów, 2 seminarzystów oraz 2 katechetów. Na obu kontynentach amerykańskich życie oddało 2 kapłanów oraz 2 siostry zakonne. Jeden kapłan i jedna osoba świecka poniosły śmierć w Azji. Zaś jedynym kapłanem, zamordowanym w Europie jest Polak, ks. Grzegorz Dymek z parafii MB Fatimskiej w Kłobucku, w archidiecezji częstochowskiej, który został zamordowany na plebanii 13 lutego br. Z kolei najwięcej, bo aż 5 osób, zostało pozbawionych życia w Nigerii.
CZYTAJ DALEJ

Święty Egwin - przywracał wzrok i słuch, uzdrawiał chorych

[ TEMATY ]

wspomnienie

Grażyna Kołek

Egwin urodził się w VII w. Kształcił się u benedyktynów w Worcester.

Bronił świętości małżeństwa, stawał w obronie sierot i wdów. Był doradcą Eldera, króla Mercji, jego syna Kenreda oraz Offy I, króla wschodnich Sasów. Podczas pobytu w Rzymie otrzymał od papieża zgodę na rezygnację z biskupstwa. W ostatnich latach życia pełnił obowiązki opata w założonym przez siebie opactwie w Evesham.
CZYTAJ DALEJ

Polska gospodarzem Taizé 2026/2027!

2025-12-30 20:00

[ TEMATY ]

Taize

48. Europejskie Spotkanie Młodych Taizé

spotkanie Taizé

Taizé w Łodzi

Łukasz Krzysztofka

Dzisiaj podczas wieczornej modlitwy w czasie 48. Europejskiego Spotkania Młodych w Paryżu brat Matthew, przeor ekumenicznej wspólnoty z Taizé, ogłosił, że kolejne ESM odbędzie się w dniach 28 grudnia 2026 r. – 1 stycznia 2027 r. w Łodzi.

Spotkanie w Łodzi odbędzie się od 28 grudnia 2026 do 1 stycznia 2027 r. Najpewniej najważniejsze wydarzenia obejmą ścisłe centrum miasta, a więc centralne kościoły katolickie i protestanckie – m.in. archikatedrę łódzką, kościół św. Mateusza i inne, oraz obiekty targowe, w tym halę Atlas Arena czy Expo. Bliższe informacje będą przekazywane przez komitet organizacyjny w ciągu najbliższych miesięcy. Archiwum
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję