Mickiewicz pięknie pisał w Inwokacji „Litwo ojczyzno moja…”, dlatego też w naszej podróży na wschód skierowaliśmy pierwsze kroki na Litwę. Wyjechaliśmy wczesnym rankiem 20 września
- bp Kazimierz Górny, ks. Stanisław Tarnawski i ks. Wiesław Matyskiewicz. W pobliżu Wilna, w Lantvaris, zatrzymaliśmy się u Sióstr Sług Jezusa. Pracują one w Szkole Polskiej ucząc religii. Stamtąd
udaliśmy się przed oblicze Matki Bożej w Ostrej Bramie. Wzruszające były spotkania przypadkowych przechodniów, którzy mówili piękną polszczyzną. Na nasze zdziwienie odpowiadali: „przecież u nas
w Wilnie mówi się po polsku”. Przechadzając się w strugach deszczu odkrywaliśmy piękno wąskich uliczek wileńskich. W Katedrze oddaliśmy cześć św. Kazimierzowi, którego relikwie otoczone figurami
królów polskich znajdują się w bocznej kaplicy.
Celem naszej podróży była parafia Łyntupy na Białorusi, gdzie pracuje Ks. Paweł Knurek. Teren tuż przy granicy litewskiej, ok. 80 km od Wilna. Malowniczo położona miejscowość należąca niegdyś do p.
Byszewskiego. Z jego fundacji powstała piękna świątynia, która wręcz urzeka swoją wielkością. Wnętrze zostało zachowane dzięki wiernym, którzy w ciężkich czasach komunistycznych nie pozwolili na zdewastowanie
świątyni. W ołtarzu głównym są dwie nastawy, jedna z kopią Matki Bożej Ostrobramskiej, a druga ze sceną ukrzyżowania Jezusa w tle. Niezwykłego ciepła nadaje świątyni drewniana podłoga.
Ks. Paweł cieszy się, że do kościoła przychodzi ok. 600 osób, a wiele z nich włącza się w działalność przy parafii. Taki stan jest tym bardziej godny pochwalenia, że na Białorusi ciągle funkcjonuje
„komunistyczny system Łukaszenki”. Ksiądz Biskup spotkał się z parafianami w czasie Mszy św. wieczornej 21 września. Modliliśmy się w języku polskim i białoruskim. W czasie kazania Ksiądz
Biskup wyraził wielką wdzięczność wobec tych, dzięki którym pomimo braku kapłana, wiara przetrwała. Jednocześnie zachęcił do kontynuowania budowy wspólnoty parafialnej z ks. Pawłem. Na terenie parafii
zobaczyliśmy zrujnowany pałac Byszewskich, oraz wiele dosyć biednych domów z drewna. Niewiele jest domów murowanych, czy bardziej okazałych budowli, ale za to nie brak życzliwości ludzkiej.
Białoruś jest pięknym, ale zarazem biednym krajem, w którym znaczna część ludzi pracuje w kołchozach i sowchozach. Powoli jednak odradza się życie religijne. Wielu dostrzega sens swojego życia.
Bp Władysław Blin (diecezja Witebsk), mówi już o zorganizowanej, systematycznej pracy duszpasterskiej na Białorusi. Tym bardziej, że wspomina On niedawne czasy, kiedy na terenach Jego diecezji był
tylko jeden kapłan. Obecnie jest kilkudziesięciu. Ciągle jednak potrzebują rąk do pracy, bo „żniwo jest wielkie…”. Biskup Władysław prosił bp. Kazimierza o kapłanów, którzy pomogliby
w pracy duszpasterskiej. Jednocześnie bardzo dziękował za dwóch kapłanów diecezji Rzeszowskiej, pracujących na Białorusi.
Na zakończenie słów parę o pobycie w Rosji, na grobach żołnierzy polskich pomordowanych w Katyniu. Tak wiele chciałoby się powiedzieć o miejscu pełnym zadumy i ciszy, ale słowa nie wyrażą tego, co
dzieje się w sercu człowieka, kiedy stoi nad mogiłami zamordowanych bestialsko żołnierzy. W tym miejscu trzeba zamilknąć, aby mówiła cisza. I wtedy słyszy się jedno - nie wolno nam o nich zapomnieć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu