Metropolita warszawski przypomniał, że proces beatyfikacyjny Prymasa składa się, tak jak każdy proces w Rzymie, z dwóch części. Jedna część to jest opracowanie "Positio" i przygotowanie tzw. dekretu o heroiczności cnót - "po pracy teologów, po pracy kardynałów i pod tym względem jesteśmy bardzo blisko końca i jestem przekonany, że w tej dziedzinie możemy się nawet spodziewać jakiegoś prezentu na Gwiazdkę. Ale proszę mnie nie pytać o wytłumaczenie dalsze" - zastrzegł kard. Nycz. Natomiast jeśli chodzi o drugi, równoległy etap, w momencie, kiedy Papież ogłosi heroiczność cnót, to jest zrobiona większość pracy w procesie. Wtedy zaczyna się na serio opracowywanie cudu" - mówił metropolita warszawski dodając, że "potrzebna jest modlitwa, czas, spokój". Dodał, że jeśli za wstawiennictwem Prymasa Wyszyńskiego wydarzy się jakiś cud, wówczas "te dwie drogi się zejdą i wtedy jest beatyfikacja".
Zapytany o potrzebę modlitwy w intencji beatyfikacji, metropolita warszawski podkreślił: "naprawdę wierzymy, że ks. Prymas (...) patrzy z życzliwością i po tamtej stronie robi u Pana Boga to, co on może zrobić dla nas, bo to jest ta wielka tajemnica świętych obcowania".
Pomóż w rozwoju naszego portalu