Reklama

Świąteczna refleksja

Rozstrzygnijcie, komu chcecie służyć!

Niedziela toruńska 33/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

15 sierpnia - dzień, w którym do głosu dochodzą dwa wymiary: religijny i patriotyczny. Uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej przypomina o Tej, która przez doskonałe posłuszeństwo woli Bożej przetarła nam szlak do nieba i wskazała cel, ku któremu ma zmierzać każdy chrześcijanin. Jakże często bowiem w mnogości planów, które snujemy, projektów, które chcemy zrealizować, ulepszeń, udogodnień, poprzez które pragniemy swoje ziemskie życie uczynić łatwiejszym, bardziej znośnym, ginie nam z oczu cel podstawowy: zbawienie. Trzeba, abyśmy sobie mocno uświadomili, że - jak pisze św. Paweł w Liście do Filipian - „nasza ojczyzna jest w niebie” (Flp 3, 20) i może nieraz warto zdobyć się na nieco większy dystans wobec doczesnych wydarzeń i aspiracji naszego życia. „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną” - przestrzega Jezus. „Gromadźcie sobie skarby w niebie” (Mt 6, 19-20).
Z drugiej strony nie jest jednak rzeczą obojętną, jak urządzimy sobie życie doczesne i dobrze, że nam, Polakom, dzień ten przypomina równie mocno o naszej ziemskiej Ojczyźnie. 84 lata temu, w połowie sierpnia 1920 r., jej niepodległy byt zawisł na włosku. Armia Czerwona osiągnęła linię Wisły, upadek Warszawy wydawał się kwestią kilku dni, a w Białymstoku do przejęcia władzy szykowała się grupka komunistycznych uzurpatorów, którzy nie kryli, że planują przekształcić Polskę w republikę radziecką. Zamierzenia najeźdźców były jeszcze bardziej ambitne: jak to ujęto w propagandowej odezwie, przez trupa burżuazyjnej Polski miała wieść droga do powszechnej rewolucji komunistycznej, opartej w pierwszym rzędzie na ateizmie i walce z wszelkimi przejawami religijności. Bolszewickie hordy, po zalaniu Polski, gotowe były iść dalej aż po wybrzeże Atlantyku. Bez obawy o przesadę można stwierdzić, że ewentualny upadek Polski przypieczętowałby komunizację Europy Zachodniej.
Warto pamiętać, że 84 lata temu polskie świątynie pękały w szwach. Wypełniały je tłumy ludzi modlących się nie tylko o ocalenie suwerenności, lecz przede wszystkim o ratunek przed zniewoleniem ducha, przed zniszczeniem chrześcijańskich korzeni narodu. Chęć obrony wolności i wiary splotły się w jedno i wyzwoliły potężny czyn. Dalszy ciąg znamy z podręczników historii: ryzykowne uderzenie znad Wieprza w bok sowieckiej armii, paniczny odwrót najeźdźców, tysiące jeńców, wielki triumf polskiego oręża - wydarzenia tak dalece przerosły najśmielsze nawet oczekiwania, że nazwano je „cudem nad Wisłą”, uznając z pokorą decydującą rolę Opatrzności w dziele ocalenia Ojczyzny przed - jak nazywano rzecz po imieniu - „czerwoną zarazą”.
Piszę te słowa, poruszony dwoma materiałami, opublikowanymi niedawno, niemal jednocześnie, w polskiej prasie. Pozornie ani nie mają one z sobą wiele wspólnego, ani nie łączą się wprost z dzisiejszym świętem. A jednak nie umiem oprzeć się przekonaniu, że właśnie dziś, kiedy w murach naszych świątyń rozbrzmiewają słowa „Bóg i Ojczyzna”, publikacje te i wyrażone przez nie postawy aż proszą się o to, by je zestawić i poddać krótkiej refleksji.
„Nasz Dziennik” z 12 lipca br. relacjonuje przebieg XII Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja, której uczestnicy dzień wcześniej zgromadzili się na Jasnej Górze. Wokół wałów jasnogórskich zebrało się pół miliona pielgrzymów! Z pełną aprobatą przyjęli oni dramatyczne wołanie ordynariusza świdnickiego, bp. Ignacego Deca, który w homilii powiedział: „Nigdy nie zaakceptujemy Europy, w której nie ma Boga. Chcemy być w Europie, w której będzie realizowane Boże wezwanie: będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą duszą i całym umysłem, a bliźniego swego jak siebie samego. (...) Historia pokazała, jak straszliwy może być człowiek, który pogardził prawem Bożym. Zapomnieli o tym twórcy konstytucji europejskiej, którzy mimo próśb Ojca Świętego i sprzeciwu wielu środowisk przyjęli konstytucję bez odwołania się do Boga. Tak mało nauczyli się z doświadczenia, choćby tej najnowszej historii... Dziś mówimy tu «nie» dla fałszu, dla kłamstwa, «nie» dla liberalizmu moralnego, który akceptuje małżeństwa homoseksualne i zabójstwa dziecka poczętego, (...) «nie» dla tworzenia państwa ateistycznego, dla tych, którzy chcą zasiąść na Bożym tronie i decydować o tym, co dobre, a co złe”.
To pierwsza wizja. Oto program dla Polski, od lat niestrudzenie głoszony przez toruńską radiostację.
A oto program alternatywny. Dodatek do „Gazety Wyborczej” z 10 lipca br., a w nim promocja akcji pod hasłem „Tiszerty dla wolności”. Widzę zdjęcia znanych osób pozujących w koszulkach z napisami, które mają wskazywać na obszary nietolerancji i społecznego konformizmu w Polsce. Co drażni pomysłowdawców akcji i redaktorów „Gazety Wyborczej”? Co postulują? Jakie tabu chcą przełamać? Mówią o tym napisy na koszulkach: „Jestem Żydem” (Żydówką, Arabem, Arabką, Murzynem, Murzynką), „Nie chcę mieć dzieci”, „Usunęłam ciążę”, „Masturbuję się”, „Jestem gejem”, „Jestem lesbijką”, „Mam spiralę”, „Nie słucham papieża”, „Nie chodzę do kościoła”, „Mam AIDS”.
Jeden z VIP-ów (T-shirt „Byłem w więzieniu”) tak tłumaczy założenia akcji: „Wielkością państwa, jakością społeczeństwa jest otwartość i tolerancja na tych, którzy pobłądzili, na odmienność poglądów, orientację religijną, seksualną, kolor skóry i kolor włosów. Wolność jest najwyższą wartością. Każdy ma prawo do tej wolności”. Inny dodaje: „Każdy Polak jest Żydem. Przynajmniej gdy dzieje się coś złego, wszędzie widzimy Żydów, masonów czy Murzynów. Polska to kraj ksenofobii”. A znana pani reżyser (T-shirt: „Nie chodzę do kościoła”) przekonuje, że chodzi jej o „walnięcie w skorupę konformizmu, która w Polsce jest bardzo twarda”.
Dwie gazety, dwie rzeczywistości. Pół miliona pielgrzymów pod wałami Jasnej Góry i - mniej więcej - pół miliona nakładu największego polskiego dziennika. Czy powinniśmy zatem uznać, że mamy do czynienia z dwiema równoprawnymi „propozycjami dla Polski”? Że żyjemy w wolnym kraju i każdemu wolno wybrać to, co mu odpowiada?
Nic z tego. Prędzej czy później, czy tego chcemy czy nie, będziemy musieli ostatecznie wybrać którąś z tych symbolicznych alternatyw. Ich koegzystencja na dłuższą metę jest niemożliwa. W 1920 r., u zarania ledwo co odzyskanej niepodległości, nasi przodkowie nie mieli żadnych wątpliwości co do tego, że chcą Polski chrześcijańskiej, budowanej na fundamencie Dekalogu i Ewangelii. Dzisiejsze pokolenie od 15 lat drepcze w miejscu, nie mogąc się zdecydować, w oparciu o jakie wartości chce budować ład w swojej Ojczyźnie. Miota się, próbując usatysfakcjonować Pana Boga świeczką, a diabła ogarkiem. Milczy lub wręcz potakuje, gdy środowiska wołające o respektowanie przykazań Bożych w życiu publicznym są określane mianem ostoi zacofania, ksenofobii, obskurantyzmu, oszołomstwa, nacjonalizmu, szowinizmu, populizmu, nietolerancji, dewocji, ciemnogrodu. Nie protestuje, gdy środowiska laickie publicznie głoszą pochwałę grzechu.
„Rozstrzygnijcie, komu chcecie służyć!” (Joz 24, 15) - żąda dziś Bóg od każdego z nas i od całego narodu polskiego. Nie uciekniemy przed tym wyborem. Jakiej zatem chcemy Polski? Jaką wybierzemy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sejm za dalszymi pracami nad obywatelskim projektem ustawy „Tak dla religii i etyki w szkole”

2025-09-26 12:55

[ TEMATY ]

katecheza

religia w szkole

Adobe Stock

W Sejmie posłowie odrzucili wniosek Lewicy o odrzucenie w pierwszym czytaniu obywatelskiego projektu ustawy „TAK dla religii i etyki w szkole”.

To oznacza, że nasz projekt – poparty przez ponad 500 tysięcy obywateli – będzie dalej procedowany. To ogromny sukces i dowód na to, że głos setek tysięcy rodziców, nauczycieli i osób zatroskanych o przyszłość wychowania w Polsce nie może być pomijany.
CZYTAJ DALEJ

Patronowie Dnia: Święci Kosma i Damian – święci ekumeniczni

[ TEMATY ]

Święci Kosma i Damian

Materiał vaticannews.va/pl

„Święci ekumeniczni”, ostatni święci dołączeni do kanonu rzymskiego – pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 26 września wspominamy św. Kosmę i św. Damiana, męczenników. Prawdopodobnie byli bliźniakami. Urodzili się w drugiej połowie III wieku, zmarli w 303 roku w Cyrze na terenie obecnej Turcji. Ich relikwie znajdują się w Rzymie w kościele im poświęconym. Są patronami lekarzy, pielęgniarek, farmaceutów oraz chorych.

Według różnych tradycji, św. Kosma i św. Damian mieli być bliźniakami, urodzonymi na Bliskim Wschodzie. Jako lekarze doskonalili swoje umiejętności w różnych miastach Cesarstwa Rzymskiego. Po przyjęciu wiary chrześcijańskiej w radykalny sposób zaczęli wypełniać Chrystusową zachętę: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych i wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów” (Mt 10,8-9). Za swoją pracę nie pobierali więc żadnego wynagrodzenia. Takich jak oni, nazywano wówczas „anargytami”, od greckiego słowa anárgyroi, czyli „wrogowie pieniądza”, albo „ci, którzy nie przyjmują srebra”. Dla biednych, pozbawionych w tamtym czasie jakiejkolwiek opieki medycznej, byli jak dar z nieba.
CZYTAJ DALEJ

„Łączy nas wiara” - maturzyści arch. białostockiej i diec. toruńskiej

2025-09-26 20:32

[ TEMATY ]

Jasna Góra

maturzyści

BPJG

Jedni przyznają, że przyjechali jak na wycieczkę, wyjadą jak pielgrzymi, drudzy z kolei mają wyraźne motywy i cieszą się, że są razem, bo „łączy ich wiara”. Są też i ci poszukujący; relacji, sensu, odpowiedzi „co dalej”. To maturzyści, którzy dziś przyjechali na Jasną Górę: z diec. toruńskiej i arch. białostockiej. Młodzi z Białostocczyzny i ich duszpasterze w modlitwie i pamięci szczególnie oddają Bogu rówieśników, którzy zginęli 20 lat temu w wypadku pod Jeżewem w drodze do Częstochowy.

Ks. Tomasz Łapiak, który teraz jest koordynatorem pielgrzymki, 20 lat temu był uczniem liceum, w którym uczyło się 9 maturzystów, którzy zginęli. Przyznaje, że to wydarzenie zawsze jest w jego pamięci, a każda rocznica bolesna. Pamięta nawet jaka była wówczas pogoda; było pochmurnie, padało, była mżawka. - Zawsze ta pielgrzymka sprawia, że powracają te wspomnienia. Ale też pomimo tego, że po ludzku jest to trudno zrozumieć, jednak wierzymy, że ci maturzyści zdali już ten najważniejszy egzamin życiowy, czyli egzamin z miłości i mogą doświadczyć spełnienia się obietnic Jezusa. Mogą żyć po prostu w inny sposób, już pełnią życia - mówił ks. Łapiak.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję