Reklama

Szukam domu

Przybywa dzieci w domach dziecka. Chociaż polskie ustawodawstwo sprzyja przechodzeniu dzieci z tych placówek do rodzin zastępczych, dzieje się odwrotnie. Czyżby komuś zależało na odbieraniu szansy na szczęście dzieciom pokrzywdzonym przez los?

Niedziela warszawska 27/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ciągu dwóch lat o 3 tys. wzrosła liczba dzieci w domach dziecka. W tym czasie liczba rodzin zastępczych i dzieci w tych rodzinach spadła o ponad 7 tys.

Rosnące bezrobocie, alkoholizm i niewydolność wychowawcza rodzin to przyczyny tragedii dzieci, na które wskazują środowiska zajmujące się prowadzeniem opieki zastępczej. Dziecko trafia wtedy do pogotowia opiekuńczego a potem do domu dziecka. Jak wskazują badania aż 80% dzieci spędza tu czas do pełnoletniości. Zdaniem Marii Bramskiej, kierownik Interwencyjnej Placówki Opiekuńczej w Otwocku podlegającej Caritas, dzieci z domów dziecka nie są w ogóle przystosowane do samodzielności. W tego rodzaju placówkach nie otrzymują wiarygodnych wzorców życia rodzinnego. Trudniej im niż młodzieży z pełnych rodzin znaleźć pracę, mieszkanie, założyć rodzinę. Badania wskazują też na oferowany im nieprawidłowy model wsparcia społecznego. Bardziej niż pomocy materialnej potrzebują one indywidualnych kontaktów emocjonalnych.
- Wsparcia takiego można udzielić im głównie na gruncie własnej rodziny, przyjmując dziecko do własnego domu - twierdzi Maria Bramska.
Poza adopcją najlepszymi formami pomocy takim dzieciom jest rodzina zastępcza lub rodzinny dom dziecka. Małżeństwo lub osoba samotna przyjmują dziecko bez zrywania więzi z rodziną biologiczną dziecka. Opiekują się dzieckiem do czasu jego powrotu do rodziny, umieszczenia w rodzinie zastępczej lub usamodzielnienia. Rodzinny dom dziecka umożliwia wspólne wychowanie licznemu rodzeństwu.

Prawodawstwo na korzyść dziecka

Od połowy lat 90. reformowany jest system opieki nad dzieckiem porzuconym i osieroconym. Po roku 2000 w ustawie o pomocy społecznej znalazły się zapisy o priorytecie zastępczej opieki rodzinnej. Jak mówi art. 33, kierowanie dziecka do placówki opiekuńczo-wychowawczej na pobyt całodobowy może nastąpić po wyczerpaniu możliwości udzielenia mu pomocy w rodzinie naturalnej lub umieszczenia w rodzinnej opiece zastępczej. Istnieją nawet pogotowia rodzinne, a więc rodziny, które w nagłych sytuacjach o każdej porze mogą przyjąć nawet troje dzieci.
W 2000 r. z myślą o dobru dziecka dodano do kodeksu postępowania cywilnego nowy art. 571. Według jego zapisów sąd opiekuńczy ma obowiązek, przynajmniej co 6 miesięcy, dokonywać oceny sytuacji dziecka znajdującego się w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Jeśli wymaga tego dobro dziecka, sąd wszczyna postępowanie o pozbawienie władzy rodzicielskiej rodziców dziecka. Przepisy te tworzą warunki do ograniczania czasu pobytu dziecka w domach dziecka.
Za tworzeniem w Polsce rodzinnej opieki zastępczej przemawiają też finanse. Za utrzymanie jednego dziecka w domu dziecka państwo musi zapłacić miesięcznie 2-3 tys. zł. Utrzymanie dziecka z problemami wychowawczymi kosztuje więcej: w placówce resocjalizacyjnej - 3-5 tys. zł, w zakładzie poprawczym - 5-10 tys. zł. Koszt dofinansowania rodziny zastępczej to zaledwie 800 zł miesięcznie na jedno dziecko.
O pozytywnym nastawieniu społeczeństwa do rodzicielstwa zastępczego świadczą badania wykonane w marcu br. przez Fundację Ernst & Young. 13 % badanych odpowiedziało twierdząco na pytanie „Czy rozważało kiedykolwiek możliwość zaopiekowania się dzieckiem z domu dziecka”. Pozytywnie oceniono też rodziny opiekujące się osieroconymi dziećmi. Tylko 3% badanych stwierdziło, że robią to dla pieniędzy.
Pomimo coraz liczniejszych argumentów za rodzicielstwem zastępczym, dzieci przybywa w domach dziecka a nie w rodzinach zastępczych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dzieci utrzymujące Domy Dziecka

- Przyczyn tak dużego odsetka dzieci i młodzieży wychowywanych przez wiele lat w instytucji, poza rodziną, jest wiele - mówi dr Barbara Passini z Ośrodka Adpocyjno-Opiekuńczego TPD w Warszawie. - W pierwszej kolejności zapewne nieodpowiedzialność rodziców, ale też zbytnia tolerancja ze strony sądów dla takiej postawy rodziców. Placówki, w których dzieci przebywają latami nie są zainteresowane zmniejszaniem liczby wychowanków - ocenia Passini.
Podobnego zdania jest Joanna Luberadzka z Fundacji „Przyjaciółka”. - Rozmawiała ze mną kobieta z okolic Piaseczna. Z mężem chcieli założyć rodzinne przedszkole i rodzinne pogotowie opiekuńcze. Ale władze powiatu nie były tym w ogóle zainteresowane - mówi Luberadzka.
Na tym szczeblu instytucji samorządowej można zaryzykować stwierdzenie, iż istnieje wręcz obawa przed rodzinami zastępczymi. Choć dla powiatu oznaczałoby to oszczędność środków w budżecie, to władze dla świętego spokoju wolą utrzymywać dotychczasowy stan. Kontakt z jednym dyrektorem domu dziecka, gdzie przebywa 90 dzieci jest niewątpliwie łatwiejszy niż z 50-ciorgiem rodziców zastępczych, zajmujących się taką samą liczbą dzieci.
Zdaniem Marii Bramskiej, kandydatów na rodziców zastępczych nie przybywa także z innych powodów. Za mało jest informacji o warunkach zostania rodziną. Brakuje także wsparcia dla rodzin już istniejących. Wzrastają więc obawy ewentualnych kandydatów czy poradzą sobie z dzieckiem. Danuta Płatek-Flasz wskazuje też na brak zaufania do pracowników socjalnych. Dlatego rodzice obawiają się powiedzieć im o problemach z dzieckiem, bo to może skutkować odebraniem wychowanka.
Oddawaniu podopiecznych do rodzin zastępczych niechętne są także domy dziecka. - Zwłaszcza w mniejszych miejscowościach dom dziecka bywa jedynym „zakładem pracy”. Tam istnieje obawa przed bezrobociem - ocenia Joanna Luberadzka. Jak mówi Barbara Passini, domy dziecka nie zgłaszają więc dzieci do adopcji, nie występują też do sądów, by zgodnie z ustawą przynajmniej co pół roku badały zasadność przebywania dziecka w placówce. Dlatego 80% dzieci musi przebywać w tych placówkach do pełnoletniości, bo rodzice wciąż sprawują nad nimi władzę rodzicielską, choć ograniczoną.
Danuta Płatek-Flasz z Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom „Misja Nadziei” przeprowadziła pewien eksperyment. Zadzwoniła do kilku domów dziecka oświadczając, że reprezentuje rodzinę zastępczą z odpowiednimi kwalifikacjami i chciałaby przyjąć dziecko. Od pracowników tych placówek słyszała przeważnie zapewnienia, że dzieci nie chcą do rodzin zastępczych. Jak twierdzi Płatek-Flasz, taka odpowiedź dzieci nie dziwi. Im rodzina kojarzy się z głodem, pijanymi rodzicami, biciem i stereotypem, że rodzina zastępcza chce zarobić na nich pieniądze.

Rodzina zastępcza - to nie jest takie trudne

Rodzina zastępcza jako forma opieki nad dzieckiem ma bardzo długą tradycję. Intensywnie rozwijała się od końca XVI w. Wtedy francuski duchowny św. Wincenty á Paulo umieszczał osierocone dzieci u wiejskich kobiet. Dzięki ich opiece dzieci uniknęły przedwczesnej śmierci. Podobną działalność w I poł. XVIII w. podjął ks. Gabriel Piotr Baudoin. W 1868 r. wprowadzono pierwsze zapisy regulujące kwestię opieki nad dziećmi. Dopiero w okresie międzywojennym XX w. po harmonizacji zapisów prawnych można mówić o rozwoju instytucji opiekuńczej, jaką jest rodzina zastępcza.
Obecnie w Polsce około 40 tys. dzieci znajduje się w rodzinach zastępczych, w tym aż 90% z nich w rodzinach spokrewnionych. - Do domów dziecka dzieci najczęściej trafiają z powodu alkoholizmu rodziców, a nie sieroctwa. Jeśli jedno z rodziców pije, to zwykle problem nałogu dotyczy też dziadków czy innych osób z rodziny. Przeniesienie praw rodzicielskich na babcię, ciocię czy wujka nie poprawi więc sytuacji życiowej dziecka - tłumaczy Joanna Luberadzka. - Będziemy postulowali o uściślenie terminów i kierowanie dzieci do rodzin zastępczych nie spokrewnionych - podkreśla Andrzej Olszewski z Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom „Misja Nadziei”.
Aby zostać opiekunem zastępczym trzeba mieć obywatelstwo polskie, stałe zameldowanie na terenie kraju, pełnię praw w zakresie władzy rodzicielskiej, odpowiednie warunki mieszkaniowe oraz stałe źródło dochodu i dobry stan zdrowia umożliwiający stałą opiekę nad dzieckiem.
Po procesie kwalifikacyjnym kandydaci na rodziców zastępczych przechodzą przygotowanie trwające ok. 6-8 tygodni. Poznają zakres swoich praw i obowiązków, uczą się komunikować z dzieckiem i chronić je przed przemocą.
- Jesteśmy otwarci na tworzenie rodzin zastępczych. Obecnie mamy jedną rodzinę spoza stolicy. Druga z Warszawy przygotowuje się do prowadzenia rodzinnego domu dziecka. Ostatnio zgłosiły się rodziny z Warszawy, które chcą prowadzić pogotowie rodzinne, ale nie wszystkie mają do tego warunki mieszkaniowe - mówi Irena Czajka, psycholog z Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego TPD w Warszawie.
Organizacje zajmujące się pomocą dzieciom pozbawionym prawdziwego domu uruchomiły akcję informacyjną Szukam domu, Autobus Nadziei. W Polsce około 30 tys. dzieci przebywających w domach dziecka czeka, aż ktoś przygarnie je i obdarzy ciepłem.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Premier złamał Konstytucję, podpisując umowę o bezpieczeństwie z Ukrainą? Co zawiera porozumienie?

2024-07-12 11:03

[ TEMATY ]

Ukraina

D. Tusk, foto: PAP/Leszek Szymański; Volodymyr Zelensky, foto: PAP/EPA/CHRIS KLEPONIS / POOL

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja) uważa, że premier Donald Tusk złamał konstytucję podpisując "Porozumienie o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa pomiędzy RP a Ukrainą" z pominięciem zgody parlamentu. Premierowi Tuskowi należy się Trybunał Stanu - ocenił Bosak.

Premier Donald Tusk i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisali w poniedziałek w Warszawie dwustronną umowę o bezpieczeństwie. Polska zobowiązała się w niej do przeszkolenia na swoim terytorium ukraińskiego legionu. W umowie podkreślono także konieczność rozmów o tym, by strącać rosyjskie rakiety jeszcze nad terytorium Ukrainy.

CZYTAJ DALEJ

Odnalezione relikwie?

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 12/2021, str. IV

[ TEMATY ]

relikwie

relikwiarz

Brunon z Kwerfurtu

Ks. Adrian Put

Srebrny relikwiarz św. Bonifacego Brunona z Kwerfurtu

Srebrny relikwiarz św. Bonifacego Brunona z Kwerfurtu

W większości publikacji na temat św. Brunona, towarzysza św. Benedykta i św. Jana w misji do Polski Chrobrego, można znaleźć informację, że jego relikwie zaginęły. Ich brak był m.in. jednym z powodów nieobecności brunonowego kultu w naszej ojczyźnie w wiekach średnich. Okazuje się jednak, że jego relikwie są. Być może nawet nie zaginęły?

Święty Brunon z Kwerfurtu jest autorem niezwykle ważnych dla polskiej historii i kultury dzieł: Żywot Świętego Wojciecha, List do cesarza Henryka II i Żywot Pięciu Braci Męczenników. Kim jest i jak to było z jego relikwiami?

CZYTAJ DALEJ

Sejm nie uchwalił nowelizacji Kodeksu karnego dotyczącej dekryminalizacji pomocy w aborcji

2024-07-12 13:57

[ TEMATY ]

aborcja

PAP/Piotr Nowak

Sejm odrzucił projekt ustawy o dekryminalizacji i depenalizacji aborcji. Za przyjęciem projektu głosowało 215 posłów, przeciw było 218 posłów, wstrzymało się 2.

W pierwszej kolejności pod głosowanie poddano wniosek o odrzucenie w całości projektu ustawy. Za odrzuceniem głosowało 215 posłów, przeciw było 216, wstrzymało się 2.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję