Pod takim hasłem odbywała się I Apostolska Wizyta Ojca Świętego
na Ukrainę. Archidiecezję przemyską w spotkaniu z Biskupem Rzymu
w Kijowie reprezentowała grupa 43 pielgrzymów pod przewodnictwem
o. Dariusza Kantypowicza OP z Jarosławia. Wyjazd na pielgrzymkę 22
czerwca 2001 r. rozpoczęła Msza św. o godz. 18.00 w Bazylice Matki
Bożej Bolesnej w Jarosławiu. "Cud Bożej Opatrzności" - jak tę pielgrzymkę
określały media - stał się rzeczywistością. Jako pielgrzymi mieliśmy
okazję doznawać dobrodziejstwa tego cudu. Miłym zaskoczeniem był
dla nas szybki, sprawny i bardzo uprzejmy sposób odprawy na przejściu
granicznym w Korczowej przez funkcjonariuszy ukraińskich (tu się
należy ocena celująca). Po raz pierwszy w życiu miałem okazję odwiedzić
ziemię ukraińską. Największym moim pragnieniem było spotkanie z Ojcem
Świętym w tajemnicy Eucharystii, w miejscu naznaczonym bogactwem
kultury Wschodu i Zachodu, na ziemi trudnej i umęczonej a przede
wszystkim tak bardzo przeniknionej polskością. Tu w Dziesięcinnej
Cerkwi (do dziś zachowały się tylko ruiny) znajdował się obraz Matki
Bożej z Dzieciątkiem - "Czarnej Madonny" - namalowany przez św. Łukasza
Ewangelistę na desce ze stołu należącego do Najświętszej Rodziny.
Według legendy, podczas najazdu Mongołów w 1240 r. ikona została
potajemnie wywieziona z Kijowa. Przechowywana była przez jakiś czas
na zamku w Bełżcu i przewieziona w XIV w. do klasztoru Ojców Paulinów
na Jasną Górę przez Władysława Opolczyka.
Kolejną miłą niespodzianką, jaką nam zgotowały służby
porządkowe Ukrainy to eskortowanie nas od przedmieścia Kijowa do
miejsca zakwaterowania, dzięki temu bez kluczenia po mieście mogliśmy
sprawnie dojechać do Klasztoru Dominikanów, gdzie mieliśmy nocleg.
Zostaliśmy ciepło przyjęci przez pracujących w Kijowie Ojców Dominikanów.
Prowadzą oni Katolicką Wyższą Szkołę Teologiczną oraz Wydawnictwo "
Kairos".
Potem była wycieczka po mieście - przewodniczką była
pani Swietłana, od urodzenia mieszkająca w Kijowie. To dzięki jej
wiedzy (jest archeologiem) i życzliwości (choć sama prawosławna,
darzy szacunkiem katolików) mogliśmy lepiej poznać miejsce, zrozumieć
ludzi i skojarzyć wydarzenia.
W Ławrze Kijowsko-Peczerskiej, najwspanialszej atrakcji
turystycznej Kijowa i duchowej kolebce Rusi, trzej ojcowie dominikanie,
pod kopułą cerkwi odznaczającą się niezwykłą akustyką zaśpiewali
pełną piersią antyfonę Salve Regina. Być może mury te po raz pierwszy
były świadkiem śpiewu "łacinników". Także w Ławrze, na dziedzińcu,
spotkaliśmy naprawdę niewielką grupkę zorganizowaną przez mnichów
tego monastyru, protestującą przeciwko wizycie Ojca Świętego.
Chyba ze względów bezpieczeństwa nikt nie podał do publicznej
wiadomości jaka jest trasa przejazdu Papieża po mieście, dlatego
witali go nieliczni kijowiacy, my jednak wiedzeni przeczuciem kilkakrotnie
witaliśmy Ojca Świętgo na ulicach, gdy przejeżdżał na przewidziane
protokołem spotkania. Podczas jednego z przejazdów Papież zwrócił
uwagę na transparent z napisem-rebusem: "JAROSŁAW *-M Z TOBĄ".
W niedzielę wczesnym rankiem w uroczystość Narodzenia
św. Jana Chrzciciela udaliśmy się autobusem w okolice miejsca papieskiej
celebry a dalej pieszo na lotnisko "Czajka". Szedł tłum ludzi inny
i mniej liczny niż podczas podobnych spotkań z Ojcem Świętym, które
odbywały się w Polsce. Moment oczekiwania i wreszcie ukazuje się
upragniony Gość, jedzie akurat wzdłuż naszego sektora, tak blisko
i wolno przejeżdża! Błogosławi nas! Co do nas powie? W ogóle nie
czuję, że jestem w innym kraju, wśród ludzi innej narodowości. Rozpoczyna
się Msza św. celebrowana głównie w języku ukraińskim (przydaje się
znajomość języka rosyjskiego). "Ludu Boży ukraińskiej ziemi, ciesz
się na nowo darem świętej Ewangelii, którą otrzymałeś 1000 lat temu"
- zwrócił się Papież do zebranych na płycie lotniska ludzi. Był również
spory fragment homilii Ojca Świętego w języku polskim: "Cieszę się,
że przybyliście tutaj, by wraz z Papieżem dziękować Bogu za ponad
1000 lat chrześcijaństwa na Ukrainie. Pozdrawiam serdecznie słowami:
´Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus´". I odpowiedź, prawie wszystkich
zgromadzonych gromkim chórem: "Na wieki wieków. Amen". Czyżby tylu
Polaków znajdowało się na placu? - snuję refleksję. Po niedługim
czasie takie same pozdrowienie wypowiedział Ojciec Święty w języku
ukraińskim - mnogość odpowiedzi powtórzyła się, co świadczyć może
o tym, że gros zgromadzonych mieszkańców Ukrainy nie wyparło się
swojego polskiego pochodzenia.
Następuje kanon Mszy wypowiedziany w języku Kościoła.
Mieszanka języków jak podczas Zesłania Ducha Świętego. A ziemi tej
tak bardzo potrzeba, aby zstąpił Duch i odnowił jej oblicze. To czego
najbardziej doświadczyłem podczas tego spotkania, to ducha miłości,
z jakim do zgromadzonych przemawiał nasz Ojciec Święty. To wspaniałe
dzieło Boże, że możemy być tutaj na ziemi, gdzie jeszcze przed kilkunastu
laty głoszono ponadczasowość systemową i nikt nawet w najgłębszych
marzeniach nie przypuszczał, że namiestnik Chrystusa będzie głosił
potrzebę nowej ewangelizacji.
Przed Komunią św. pogoda poprawia się, wychodzi słońce,
robi się ciepło, ludzie przyjmują do serc Najświętsze Ciało i śpiewają
pieśń uwielbienia.
W drodze powrotnej jedziemy w zwiększonym składzie. Dwie
dziewczyny z Żytomierza, będące na spotkaniu z Ojcem Świętym nie
odnalazły swojej grupy i dołączyły się do nas. To, co mnie najbardziej
ujęło to ich głód Boga. Ofiarowany emblemacik Matki Bożej Częstochowskiej
Ania całuje z czcią i przytula do piersi.
Panie, proszę spraw, aby dzieło odnowy oblicza ziemi
naszych sąsiadów nabierało rozmachu i odbywało się nieustannie ponad
podziałami, w duchu miłości i wzajemnego dialogu.
Gdyby ktoś zapytał się mnie, czego ludziom na Ukrainie
dziś potrzeba najbardziej odpowiedziałbym: po pierwsze - modlitwy
za nich, aby wytrwali w tym, co dobre, po drugie - modlitwy za nas,
abyśmy umieli przebaczyć, po trzecie - modlitwy wspólnej w duchu
ekumenizmu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
