Reklama

Wspomnienie

Pierwsza powojenna wielkanoc

Do Krosna nad Odrą po pięcioletnim pobycie w półmilionowym syberyjskim mieście Barnauł, położonym nad rzeką Ob, przybyliśmy 18 kwietnia 1946 r. Był Wielki Czwartek.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Syberyjski transport

Trwały uroczystości Wielkiego Tygodnia. Ks. Stanisław Jankowski (jego prawdziwe imię i nazwisko to Jan Stępień), pierwszy proboszcz Krosna, tak opisuje w swoich wspomnieniach spotkanie z Sybirakami: „To był Wielki Czwartek, 18 kwietnia 1946 r. Wpada na plebanię komendant Urzędu Bezpieczeństwa i prosi, abym wsiadł z nim do samochodu. W pierwszej chwili pomyślałem, że stało się coś złego, ale objaśnił wkrótce, że powiezie mnie na stację kolejową, gdzie stoi olbrzymi transport z wysiedleńcami ze Wschodu, którzy oświadczyli, że wysiądą dopiero wtedy, kiedy na własne oczy zobaczą katolickiego księdza. Nie wierzyli na słowo. I wtedy właśnie zobaczyłem to, czego zapomnieć nie mogę. Zbliżali się do mnie ludzie na klęczkach. Nie widzieli kapłana przez kilka lat (od 1939 r.). Powitałem ich tak serdecznie, jak tylko mogłem. A parafianie postarali się o to, aby w Wielką Sobotę nie było ani jednej rodziny bez święconego. Oni to stanowili odtąd najbardziej zaangażowaną część parafii”. Opisując to wydarzenia po ponad 30 latach, znany w Krośnie ks. Jankowski nieco się myli, albowiem ten olbrzymi transport to byli rzeczywiście wysiedleńcy ze Wschodu, ale przybyli do Krosna aż z Syberii.
Pierwszy proboszcz Krosna był żołnierzem niepodległościowego podziemia i jako taki za swą działalność był przez Urząd Bezpieczeństwa ścigany. Do Krosna został skierowany przez kard. Augusta Hlonda we wrześniu 1945 r., aby pod zmienionym nazwiskiem zmylić ubeckie pogonie. Wspaniały erudyta nie bał się przeciwstawić - zdając sobie dobrze sprawę z zagrożeń - nadciągającej fali sowieckiego zniewolenia. W Krośnie nie tylko organizował życie parafii, ale też był przewodniczącym miejskiego komitetu opieki społecznej, założycielem ochotniczej straży pożarnej, przewodniczył międzybranżowemu związkowi rzemieślników, a gdy zachodziła potrzeba, oddawał ostatnie pieniądze potrzebującym, otwierając - jak żartobliwie powiedział - parafialną bezprocentową kasę oszczędnościową. W krośnieńskiej parafii był do stycznia 1947 r. Opuścił miasto, gdy dowiedział się, że już niebawem ma zostać aresztowany. Ale aresztowania nie uniknął. Skazany, przesiedział w więzieniu ponad 8 lat. Po wyjściu zamieszkał w podwarszawskich Laskach i tam ponad 10 lat temu dokonał żywota. O Krośnie nigdy nie zapomniał. Chciał odwiedzić to miasto i swych parafian, ale stan zdrowia mu na to nie pozwolił.

Reklama

Krośnieńska świątynia

Przed wojną w mieście funkcjonowały cztery miejsca religijnego kultu, z tego trzy protestanckie i jedno katolicke. Dzisiejszy kościół parafialny pw. św. Jadwigi Śląskiej był wówczas dookoła „udekorowany” gruzami. Przed wojną była to protestancka świątynia. Katolicką stała się dopiero w 1948 r. Kościół św. Andrzeja, malowniczo położony na andreańskim wzgórzu (przed wojną protestancka świątynia), był po 1945 r. przez kilkanaście lat kościołem parafialnym. Jedynym przed wojną w Krośnie katolickim kościołem był położony nieopodal rzeki Odry (naprzeciwko dzisiejszego przystanku PKS) kościół św. Jadwigi. Tam też w 1945 r. były odprawiane Msze św. dla przybyłych z różnych stron Polaków.
W dotkniętej zębem czasu świątyni nad Odrą - po powrocie życia religijnego do dzisiejszego kościoła parafialnego - zaniechano odprawiania nabożeństw, a nieczynny kościół na początku lat 70. rozebrano. Decyzję o rozbiórce podjęły administracyjne władze. Nic mi nie jest wiadomo, czy protestowały przeciwko tej decyzji kościelne władze. W Krośnie istniało jeszcze jedno miejsce religijnego kultu. Była to w bardzo dobrym stanie technicznym kaplica z czerwonej cegły stojąca na placu, gdzie dziś znajduje się parking samochodowy koło banku WBP, nieopodal odrzańskiego kanału. Do dziś nie rozumiem, dlaczego ta kaplica została rozebrana.

Wielki Tydzień i Wielkanoc

Po czwartkowej wizycie Księdza Proboszcza na stacji, jeszcze tego samego dnia została odprawiona w kościele św. Andrzeja w intencji naszego szczęśliwego powrotu do Ojczyzny specjalna Msza św., która dla nas, Sybiraków, była wydarzeniem szczególnym, albowiem po raz pierwszy od ponad pięciu lat uczestniczyliśmy w katolickiej Mszy św. Podczas śpiewanej na zakończenie Mszy św. pieśni Boże, coś Polskę z naszych ust wydobywał się szloch.
Wieczorem w Wielki Czwartek uczestniczyliśmy we wszystkich uroczystościach odprawianych z tej okazji w obydwu (św. Andrzeja i św. Jadwigi) funkcjonujących wówczas świątyniach. Podobnie było i w Wielki Piątek, i w Wielką Sobotę. Nie opuściliśmy podczas Wielkiego Tygodnia ani jednej uroczystości. Duże wrażenie zrobiła na nas warta pełniona przy grobie Chrystusa przez żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza. Wartę taką widziałem jeszcze rok później. W Wielką Sobotę z inicjatywy ks. Jankowskiego otrzymaliśmy od mieszkających od kilku miesięcy w Krośnie rodaków obfite objętościowo święcone. Również i władze administracyjne postarały się, aby Wielkanoc nie była podobna do tej z Syberii. Po niedzielnej Rezurekcji powróciliśmy do naszych stacyjnych wagonów, które jeszcze przez ponad dwa tygodnie - ale jest to wymagająca osobnego opisu historia - były naszym miejscem zamieszkania.
Wiosna 1946 r. przyszła do Krosna wcześnie. Całe miasto było już w zieleni. Wybraliśmy się więc z naszym święconym na pobliskie łąki i tam przy wtórze śpiewających ptaków, rechoczących żab i pobrzękujących jeszcze poniemieckich pszczół spożywaliśmy darowane produkty, o których na Syberii nawet nie marzyliśmy. Po spożyciu święconego i jeszcze innych smakowitych wiktuałów udaliśmy się na zwiedzanie miasta.
W drugi dzień Wielkanocy uczestniczyliśmy w świątecznej Sumie, a po powrocie do wagonów i po spożytym śniadaniu dzieci ganiały po położonych obok stacji łąkach, a starsi udali się na kolejne zwiedzanie rozległego miasta i pobliskich wiosek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patronka Dnia: Święta Rita, drogocenna perła Umbrii

2024-05-22 07:39

[ TEMATY ]

św. Rita

fot. s. Amata J. Nowaszewska CSFN

Św. Rita

Św. Rita

Posiadała umiejętność przebaczania w stopniu heroicznym - pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 22 maja przypada wspomnienie św. Rity z Cascii, zakonnicy (ok. 1380-1457). Beatyfikował ją Papież Urban VIII w 1627 r., a kanonizował Leon XIII w 1900. Jej relikwie znajdują się w sanktuarium św. Rity w Cascii. Jest patronką przeżywających kryzysy małżeńskie i trudności życiowe oraz chorych na ospę.

Gdy Rita przyszła na świat w Roccaporena di Cascia jej rodzice byli już w podeszłym wieku. Przez całe życie modlili się o syna, ale kiedy Pan Bóg obdarzył ich córką przyjęli to jako wolę Bożą, tym bardziej że ich dziecku od samego początku towarzyszyły dziwne znaki. Kiedyś, na przykład, gdy była jeszcze niemowlęciem usiadł na niej rój pszczół, ale nie wyrządził jej najmniejszej krzywdy.

CZYTAJ DALEJ

Niesamowita święta Rita

22 maja 1628 r. jest dniem wyjątkowo gorącym. W niewielkim kościele wypełnionym pielgrzymami robi się duszno, wręcz nie do wytrzymania, właśnie w chwili, gdy odczytywany jest dekret papieski gloryfikujący świętą. Ciżba napiera na siebie z coraz większą wrzawą i jest tylko krok od bójki. Niespodziewanie zmarła otwiera oczy i kieruje je w stronę wiernych... Zapada absolutna cisza

Umbryjska Cascia od wieków przyjmuje rzesze pielgrzymów i jest świadkiem licznych cudów dokonywanych za wstawiennictwem tej, dla której nie ma spraw beznadziejnych. Św. Rita nieustannie wygrywa w rankingach świętych – we Włoszech ustępuje jedynie św. Antoniemu – a wszystko dzięki skuteczności w największych nawet problemach. Do niej zwracają się o pomoc ludzie dotknięci ciężkimi doświadczeniami, problemami małżeńskimi, matki – także te oczekujące potomstwa czy mające problem z poczęciem dziecka, ale również osoby poniżane, samotne, chore na raka i ranne. Dzięki Ricie wiele małżeństw wybaczyło sobie zdradę małżeńską, wielu podjęło terapię antyalkoholową, a kobiety, które przez lata roniły, urodziły zdrowe dzieci.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 22.): Wierny pies

2024-05-21 20:50

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Która modlitwa zmiękcza nawet najtrudniejsze charaktery? Czy istnieją zmarnowane adoracje? Po co w ogóle patrzeć na Jezusa? I co to wszystko ma wspólnego z narkozą? Zapraszamy na dwudziesty drugi odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o adoracji, której uczy Maryja.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję