Kiedy po obejrzeniu „Pasji” mówi się o oburzeniu czy zachwycie, wydaje sądy o rekordzie popularności, brutalności, antysemityzmie, dobrej bądź kiepskiej inscenizacji, myślę, że jako chrześcijanie powinniśmy pójść znacznie dalej. Patrząc na mękę Chrystusa, nie wystarczy zatrzymać się na tym, co zewnętrzne, lecz pytać, co jeszcze możemy uczynić z naszym życiem, by to wielkie cierpienie Zbawiciela wciąż wydawało owoce.
Wykonało się! Ale czy wykonało się w nas... Szukając potwierdzenia swoich refleksji, o wrażenia po projekcji „Pasji” zapytałem pracowników naszej Redakcji.
Na ten film oczekiwałam z niecierpliwością jak na żaden inny. Bardzo chciałam - przy pomocy artystycznej wizji reżysera - przenieść się do Jerozolimy i być z Jezusem w ostatnich godzinach Jego życia. Było to bardzo mocne przeżycie. Wręcz bolało. Pozwoliło jednak uzmysłowić sobie to, co się wtedy naprawdę wydarzyło. Inaczej teraz patrzę na krucyfiks. I nie przestaję sobie zadawać pytania: A kim dla mnie jest Pan Jezus? (Anna Wojciechowska)
Wydaje mi się, że obok wszystkich walorów artystycznych, niezwykłej głębi filmu, największym sukcesem i zasługą Mela Gibsona jest to, że pokazał światu, iż człowiek przełomu wieków ma sumienie. Mam możliwość kontaktu z ludźmi mieszkającymi w różnych miejscach Polski, w kwestii tego filmu miałam również wieści od znajomych z USA. Wszyscy mówią o niezwykłej ciszy, w jakiej film jest oglądany, ciszy, która trwa długo jeszcze po projekcji. To najlepsze potwierdzenie tego, o czym napisałam wyżej. To również chyba jeden z powodów, dla którego tyle wrzawy wokół tego dzieła. Mimo trwających od lat starań, aby zniszczyć w człowieku wszelkie wartości, on okazuje się dalej być wrażliwy, głęboko czujący. Dzięki Bogu! (Anna Dąbrowska)
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Pasję bardziej przeżywałem niż oglądałem. Ale też tak odbieram obraz Gibsona - jako zaproszenie do włączenia się w przeżywanie męki Pańskiej, jaką przedstawił zgodnie ze swoją - znakomitą zresztą - artystyczną wizją. Co mnie urzekło, to olbrzymi ładunek pozytywnego przesłania, jakie prześwituje przez naturalistycznie ukazaną, wstrząsającą egzekucję Jezusa. (Piotr Kublicki)
To „wizja lokalna” Drogi Krzyżowej Pana Jezusa. Anatomia najokrutniejszej zbrodni w dziejach ludzkości, bo przygotowanej z całą przewrotnością i premedytacją, i przez wiele godzin z sadystyczną pasją dokonywanej na najniewinniejszym spośród niewinnych człowieku - Bogu-Człowieku. To przekaz za pomocą współczesnych elektronicznych środków audiowizualnych historii, którą już wszyscy znamy, którą zwłaszcza w Wielkim Poście bardzo przeżywamy, śpiewając pieśni wielkopostne, Gorzkie Żale, modląc się. Ale teraz inaczej patrzę na wiszący w naszej kaplicy krzyż, inną wymowę mają śpiewane pieśni, inaczej brzmią słowa modlitwy codziennej... To także kopalnia informacji psychologiczno-socjologicznych, bogactwo brzemiennej w treść symboliki słów i scen, podkreślenie, że wyznawane przekonania trzeba będzie poświadczyć życiem... Wstrząsające, ale chyba bardzo odkrywcze są te „rekolekcje”. (Krystyna Korn)
Wypowiedzi zebrał