W liturgiczne wspomnienie patrona Wrocławia bł. Czesława w kościele św. Wojciecha trwają właśnie uroczystości odpustowe. Rozpoczęły się procesją z relikwiami – relikwiarz otoczony złotymi słonecznikami nieśli ojcowie dominikanie, gospodarze tego miejsca.
Mszy św. w intencji Wrocławia, a także za wszystkich Czesławów i w wielu intencjach dziękczynno-błagalnych parafian przewodniczył ks. Krystian Charchut. – Czujemy się dziś bezpieczni, bo jest z nami nasz błogosławiony patron, Czesław, ale możemy tak się czuć, bo jest z nami nasz potężny Bóg, którego znakiem obecności wśród nas są jego święci – mówił w kazaniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jako zakonnik bł. Czesław powołany jest do głoszenia Ewangelii. Na potwierdzenie tej prawdy uzdrawia chorych, ogłasza pokój i pokazuje to tym, którzy chcą to zobaczyć. To, co zrobił w swoim życiu było możliwe nie tylko dzięki Bożej mocy, jaką został napełniony. Umożliwiły to jego dwie cechy jako człowieka: ubóstwo i bezinteresowność. Rozumiał, że potrzeba głoszenia i naśladowania Chrystusa wymagają absolutnej skromności, a dobra nowina musi być głoszona bezinteresownie.
Reklama
– Kiedy chodzę po Wrocławiu mam poczucie, że nasze dzisiejsze miasto potrzebuje ogromnej mocy Bożej, by przybliżyło się do nas Królestwo Boże – mówił ks. Charchut. – Ale żeby moc Boża objawiła się wśród nas, w tym mieście, Bóg potrzebuje od nas tych dwóch cech, którymi odznaczał się także Czesław: ubóstwa i bezinteresowności – puentował ks. Charchut.
O te dwie cechy dla wrocławian: ducha ubóstwa i bezinteresowności – modlił się także o. Norbert Oczkowski OP, propagator kultu bł. Czesława i orędownik jego kanonizacji.
Odpust bł. Czesława to coroczna okazja do dotknięcia i ucałowania relikwiarza dominikanina, który w 1241 r. uratował Wrocław przed zniszczeniem podczas najazdu mongolskiego. Jego gorliwa modlitwa sprawiła cud: nad miastem na niebie ukazała się ognista kula, która przeraziła najeźdźców, co opisał szczegółowo Jan Długosz w „Rocznikach Królestwa Polskiego.