Reklama

Jest normalnie

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 20/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MAGDALENA KOZIEŁ: - Tomek Budzyński powiedział kiedyś, że "Arka Noego" to najlepsza petarda, którą odpalił Litza. Czy zgadzasz się z tym?

ROBERT FRIEDRICH-LITZA: - Na pewno było to coś, na co czekałem. Całe moje życie polegało na tym, żeby zrobić muzykę, która będzie się podobała, będzie coś sobą reprezentowała, będzie komuś potrzebna. I kiedy właściwie całkowicie się wycofałem z grania i myślałem, że już tylko będę bujał się w fotelu i siedział w domu, to nagle się okazało, że zrodził się pomysł "Arki Noego". Ot, taka niespodzianka. Prawdą jest, że przyszło to niespodziewanie. Na początku jest radość, ale po pewnym czasie następuje zmęczenie materiału, zmęczenie zainteresowaniem. Dzisiaj widzimy, że popularność nie jest tym, czego byśmy chcieli tak naprawdę.

- W zespole śpiewasz Ty, śpiewają Twoje dzieci. Jak sobie radzicie z upublicznieniem Waszego życia?

- Jeśli to, co robimy, jest jeszcze potrzebne i służy komuś, nie tylko do tego, żeby brać autografy, ale widzi w tym jakąś nadzieję: w naszych tekstach i w tym, że jesteśmy rodzinami wielodzietnymi, to możemy to znosić. Natomiast trzeba przyznać, że nie jest nam łatwo. Brak anonimowości wiele razy nam przeszkadza, żeby wyjść zwyczajnie na Starówkę w Warszawie, czy pochodzić gdziekolwiek i nie być rozpoznanym.

- Czym jest śpiewanie dla dzieci z "Arki"?

- O to musisz się ich zapytać. Dla nich jest to chyba normalna sytuacja, bo jak widać jakoś się szczególnie nie przejmują. Te starsze są bardziej ambitne. Zależy im, żeby dobrze zaśpiewać. Te młodsze raczej wolą tańczyć, fikać i przeszkadzać niż śpiewać. Traktują to bardzo normalnie, nie rozmawiają w domu o tym, że śpiewają w "Arce". Wolą bawić się i kłócić, tak jak to dzieci.

- Za Wami już sporo występów, nawet w Stanach Zjednoczonych czy Watykanie, czy któryś z nich był dla Was jakiś wyjątkowy?

- Każdy o to pyta i jest nam trudno na to pytanie odpowiedzieć, bo wyróżnić jakiś koncert byłoby nieporozumieniem, dlatego że każdy koncert ma coś w sobie i jest dużym wydarzeniem w naszym życiu, chociażby dlatego, że jest trudno zebrać cały skład.

- Grasz także w 2Tm 2,3. Jak pogodzić agresywny charakter muzyki granej przez Was z ewangelicznym przesłaniem pokoju? Czy nie kłóci się to ze sobą?

- Nie zastanawiałem się nad tym. Od 12. roku życia interesowałem się właśnie ostrą muzyką i w tym języku, w którym się nauczyłem rozumieć i mówić, staram się dzisiaj mówić o tym, co mnie dotyczy na co dzień, czyli o poszukiwaniu Pana Boga. To całkiem normalne. Nie widzę w tym żadnego zgrzytu. Może być to przeszkoda dla pewnej pobożności. Myślę, że to, jaki styl życia proponuje telewizja, gwiazdy muzyki popowej, aktorzy czy muzyka heavy metal powinno być bardziej niepokojące. Chociaż nie mam zamiaru odkłamywać tego, że na muzykach rockowych ciąży parę grzechów ciężkich, ale to dotyczy także szewców, piekarzy, dziennikarzy i każdego innego człowieka.

- Wielu młodych ludzi dopiero po Waszym koncercie pyta, czy rzeczywiście Bóg istnieje, kim On jest. Czasem jest im trudno odnaleźć się w formach liturgii i tradycji Kościoła. Jak to było z Tobą?

- Myślę, że przede wszystkim zależy to od tego, co chcesz w swoim życiu robić. Dopiero jako 20-latek przygotowałem się do bierzmowania. Było to wtedy, kiedy prawie 13 lat temu z moją dziewczyną, a obecną żoną, chcieliśmy się pobrać i wziąć ślub kościelny. Po różnych perypetiach życiowych od 6 lat jestem we wspólnocie przy parafii pw. Najświętszego Zbawiciela w Poznaniu. Po tych 6 latach wydaje mi się, że ta posoborowa forma liturgii czy czytania słowa Bożego, którą proponuje Kościół, jest czymś dla mnie. Myślę, że wielu ludzi takich jak ja czy Tomek Budzyński, czy Darek Malejonek, którzy poszukiwali Pana Boga, znaleźli właśnie swoje miejsce w we wspólnotach Kościoła katolickiego.

- Czy 2Tm2,3 gra tylko na zaproszenia organizacji katolickich, czy też sami wyznaczacie sobie trasy koncertowe?

- To jest bardzo różnie. Czasami zapraszają nas ludzie świeccy, czasem księża, a czasem jeździmy nie tylko na zwykły koncert rockowy, ale towarzyszymy rekolekcjom. Tak było np. w Chicago, gdzie graliśmy cztery dni po 2-3 godziny dziennie na instrumentach klasycznych. Przerobiliśmy wtedy nasze piosenki, by odnajdowały się np. na Eucharystii, żeby nie były jakimś profanum. Podobnie zrobiliśmy w Toruniu. Przez cztery dni graliśmy i czasami robiliśmy wprowadzanie do czytań słowa Bożego, a ojcowie dominikanie prowadzili konferencje. Jest to dla nas ciekawe doświadczenie. Jest to także zapewne szukanie nowych rozwiązań, w których można znaleźć Pana Boga.

- Wydaje się, że macie mnóstwo pracy, a przecież pięcioro dzieci to duże wyzwanie?

- Nikt nie chce wierzyć, że dajemy z "Arką" mało koncertów i są to koncerty związane np. z akcją charytatywną. Koncert w Świebodzinie jest naszym drugim koncertem w tym roku w Polsce. Kiedy mamy czas, to gramy koncerty, ale generalnie jesteśmy cały czas w domu. Jest normalnie: wywiadówki, dentysta, różyczka...

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Wołkowicz: odsuwałem od siebie myśl, że zostanę administratorem arch. łódzkiej

2025-12-22 12:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

Bp Zbigniew Wołkowicz - Administrator Archidiecezji Łódzkiej

Bp Zbigniew Wołkowicz - Administrator Archidiecezji Łódzkiej

Administrator Archidiecezji Łódzkiej - bp Zbigniew Wołkowicz udzielił wywiadu portalowi Archidiecezji Łódzkiej, w którym odpowiada o tym, czym jest dla niego jest ten wybór, jak postrzega swoją misję w diecezji w czasie sede vacante oraz zachęca do modlitwy o wybór nowego biskupa diecezjalnego dla Kościoła w Łodzi.

Zakończyło się kolegium konsultorów, które wybrało księdza biskupa administratorem archidiecezji łódzkiej na czas sede vacante po odejściu księdza kardynała Grzegorza Rysia do Krakowa. Czym dla księdza biskupa jest ten dzisiejszy wybór?
CZYTAJ DALEJ

Dziś rozważamy radość i uniesienie Maryi!

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock/AI

Rozważania do Ewangelii Łk 1, 46-56.

Poniedziałek, 22 grudnia. Dzień Powszedni .
CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Henryk Matuszak

2025-12-22 10:55

ks. Łukasz Romańczuk

Ks. Henryk Matuszak

Ks. Henryk Matuszak

W niedzielę, 21 grudnia ok. godz. 23:00 zmarł ks. Henryk Matuszak. Kapłan ten miał 73 lata życia i 43 lata kapłaństwa. W ostatnich latach był proboszczem parafii Narodzenia NMP w Wierzchowicach.

Kapłan urodził się 5 maja 1957 roku w Sławie Śląskiej [diecezja zielonogórsko-gorzowska]. Święcenia kapłańskie przyjął 22 maja 1982 roku. Po święceniach kapłańskich został skierowany jako wikariusz do parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Wałbrzychu - Poniatowie [1982-1984]. Był wikariuszem także w parafii pw. św. Michała Archanioła w Koskowicach [1984-1986]; parafii pw. św. Michała Archanioła w Bystrzycy Kłodzkiej [1986-1988] oraz w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Oławie [1988-1992]. W 1992 roku został ustanowiony proboszczem parafii Nawiedzenia NMP w Domaniowie. Był tam do roku 2007, kiedy został przeniesiony do parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Luboszycach. Od 2011 roku był proboszczem w parafii św. Mikołaja w Pęgowie. Pełnił tam posługę do 2016 roku, gdyż wtedy został proboszczem parafii Narodzenia NMP w Wierzchowicach. Ksiądz Henryk Matuszak, po ciężkiej chorobie, zmarł 21 grudnia 2025 roku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję