Zapytałem niedawno młodzież, czy myśli o świętości. Dominowały
odpowiedzi przeczące: "nie myślę, bo o świętości nie mówi się w domu,
na spotkaniach koleżeńskich, w mediach", "myślę o innych sprawach,
które mnie interesują i dotyczą", "nie mam czasu", "w kościele ludzie
sprawiają wrażenie wciąż przygnębionych, choć przecież śpiewa się "
każdy święty chodzi uśmiechnięty". Zaskoczony odpowiedziami rzekłem: "
Przecież Ojciec Święty daje takie niesamowite świadectwo świętości
swoim życiem... A rzesze ludzi świętych, ukazanych przez Kościół?
To przez nich Bóg ukazuje naocznie swoją obecność i swoje oblicze.
W nich do nas sam przemawia i daje znak królestwa swego".
Współcześnie popularne jest to, o czym krzyczą media (choć
młodzież przyznaje, że nie wszystko podoba im się z tego, co promuje
telewizja lub prasa), to, co na luzie, co nie wymaga ofiary. Właściwie
wszystko jest "spoko", "super", no i ostatnio bardzo modne "Róbta,
co chceta". Pan J. Owsiak zbiera pieniądze dla noworodków. Cel piękny,
bo przecież pomoc charytatywna jest czymś dobrym. Szczerze ją popieram.
Ale część pieniędzy zostanie wykorzystana do "celów strategicznych"
´ w geście wdzięczności za włączanie się młodzieży do Orkiestry Świątecznej
Pomocy. W podzięce J. Owsiak zafunduje młodym "Przystanek Woodstock"
´, zadymę i strumienie piwa. Każdy też będzie mógł tam robić, co
zechce. W imię wolności i miłości. "Się ma, samo dobro" - mój Boże...
Czy takie działanie nie jest próbą zmiany oblicza polskiego społeczeństwa,
przywiązanego do Kościoła i tradycji na liberalne i areligijne? Czy
takich młodzież polska ma idoli?
Po co więc doskonałość, świętość? Co z modlitwą, sakramentami,
świętowaniem nie-dzieli? Człowiek wie o tym, że należy do Boga. Ojciec
Święty w liście apostolskim Novo millennio ineunte pisze: "Zadać
katechumenowi pytanie: Czy chcesz przyjąć chrzest? znaczy zapytać
go zarazem: Czy chcesz zostać świętym? Znaczy postawić na jego drodze
radykalizm Kazania na Górze: bądźcie więc doskonali, jak doskonały
jest Ojciec wasz niebieski" (pkt. 31). A ów Paweł Apostoł pisał do
Tesaloniczan: "wolą Bożą jest wasze uświęcenie" (1 Tes 4, 3) i do
Efezjan: "wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci
i nieskalani przed Jego obliczem" (Ef 1, 4).
Być świętym wcale nie oznacza, by być wrogiem wszystkiego,
co ziemskie i doczesne. To znaczy być przyjacielem ludzi i współtwórcą
ich dobra. A dobro zawsze dokonuje się w ciszy, bez hałasu i krzyku.
Wzorem jest Chrystus. Z Niego wciąż czerpiemy życie zwane łaską,
która uzdalnia nas do i usprawnia do wiecznej egzystencji. Życie
świętych ukazuje przekonująco istotny i pełny sens życia ludzkiego,
uczy dostrzegać hierarchię wartości i drogę ku osiągnięciu wartości
najwyższych. Człowiek winien wiedzieć, że jest powołany do wieczności
i że dzięki współpracy z łaską otrzymaną od Zbawiciela stajemy się
zdolni osiągnąć pełnię życia, zbawienie.
Jan Paweł II nazywa młodzież "szczególnym darem Ducha Bożego
dla Kościoła", ukazując istnienie pewnej tendencji pesymistycznego
oceniania młodych, z powodu ich problemów i słabości, z jakimi zmagają
się we współczesnym społeczeństwie. Młodzież ma stawać się "stróżami
poranka" (por. Iz 21, 11-12), zwiastującymi brzask nowego tysiąclecia.
Stąd zadanie ukazywania młodym prawdziwych wartości i kształtowania
właściwych postaw.
A biedni i potrzebujący będą zawsze. Akcje charytatywne
także więc będą zawsze potrzebne. Najważniejsze, by mieć świadomość
własnej tożsamości i nie zniekształcać w sobie Bożego życia. Nawet
wtedy, gdy ktoś będzie podsuwał niebezpieczną propozycję pod płaszczykiem
rzekomego dobra.
Pomóż w rozwoju naszego portalu