Reklama

Zapiski z życia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Rozlewa, przetacza się raz po raz, falami, przez łamy polskiej prasy problem wypędzenia i wypędzonych, zwłaszcza Niemców, choć i Polaków, ale już jakby mniej. A wiemy, ile okrucieństw doświadczyli, choćby na Wołyniu. Najpierw tysiące naszych rodaków NKWD wywiozło na Sybir i do Kazachstanu, na „nieludzką ziemię”, a później musieli opuścić swoją kresową ojczyznę. Problem jest ciągle żywy i zaznanych krzywd wyrównać się już nie da. To niemożliwe. Ważne jest jednak w tej sprawie powiedzieć godne, uczciwe słowo. Zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem i mnie w jakimś zakresie to nie dotyczy. W klasycznym znaczeniu na pewno nie, choć już jako poeta, jak każdy poeta, czyż codziennie nie jestem gdzieś wypędzany, wiedząc że dla mojej drogi mało jest zrozumienia i miejsca. I na to nie ma rady. Wypędzenie dotknęło jednak moich rodziców. Najpierw zostali wywiezieni na roboty przymusowe, więc spędzili pięć bezpowrotnych lat na niemieckich polach, w oborach, lesie, na stacjach kolejowych i w warsztacie. Znosząc wszystkie trudy i upokorzenia. Umarli zbyt wcześnie, by zdążyć otrzymać odszkodowanie. W dzieciństwie co nie miara nasłuchałem się o ich przejściach. Naftowa lampa kopciła i przygasała, a oni opowiadali to mnie, to sobie raczej, bo ciągle coś było do przypomnienia i wyjaśnienia. Dlaczego, kto, kiedy, jak? A przy tym wszystko ciągle żywe i ważne. Któregoś razu matka, żeby nie pójść do przerywania buraków, oblała sobie wrzątkiem nogę. Noga opuchła. Mogła dwa tygodnie zostać w domu i zająć się dzieckiem, które tam urodziła. Gdy w styczniu 1945 r. weszli Rosjanie, ojciec o mały włos nie został zabity w bramie do pięknego pałacu legendarnej Doroty Talleyrand. Pałac postarali się zresztą dokumentnie zdewastować, a lata powojenne dokończyły dzieła zniszczenia. Ojciec ocalał jakimś cudem i mogłem w pięć lat później się narodzić. Wiosną owego roku załadowali swój lichy dobytek na wóz, zaprzęgli zdobycznego konia i wrócili do Polski, bo mimo zaznanej przed wojną biedy, a nawet niemal głodu, kojarzyła się dobrze. Po drodze weszli do jakiegoś domu, który ledwie co opuścili Niemcy i zdjęli ze ściany dwa święte obrazki. Wisiały one później w naszym domu. Ocalone. Ociera się o ich los kwestia wypędzenia. Są ciągle jakimś delikatnym łącznikiem pomiędzy doświadczeniem Polaków i Niemców. I ciągle do czegoś zobowiązują.

* * *

Małe rzeczy odzwierciedlają niekiedy bieg wielkich, ważnych zdarzeń. Wzruszające jest odczytywanie śladu, jak biegali wokół nich ludzie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

* * *

Nastają dni jesienne, chmury ciemne, deszczem ciężkie. I ja powoli robię się jesienny.

* * *

Zaczepił mnie pewien człowiek i jął się użalać, iż różni ludzie mają do niego pretensje o jego zachowanie. A on się przecież nie zachowuje, wedle jego mniemania, nieprawidłowo. To klasyczny przypadek, kiedy nie potrafi się spojrzeć na siebie z dystansu. I zobaczyć, że jest się właśnie nośnikiem ciągłego zachowania. Każdym gestem, słowem, tonacją głosu, argumentacją, kalibrem problemów, o które się zabiega, wagą, jaką się do nich przykłada, pozycją, jaką się wobec swego rozmówcy zajmuje. To wszystko tworzy obraz. Przyciąga do człowieka lub od niego odpycha, że woli raczej unikać z nim spotkań. A on się dziwi, czemu ktoś ma takie czy inne zadanie, jakieś pretensje.

* * *

Zupełnie nie zadawala mnie pismo Zielona Góra. Trzeba powiedzieć, że jest zdecydowanie poniżej oczekiwań zielonogórskiego środowiska kulturalnego, w tym i literackiego. Miałem jednak pewne nadzieje, okazuje się ułudne, kiedy po zlikwidowanym Lubuskim Nadodrzu ogłoszono przetarg na wydanie pisma z prawdziwego, jak sądziłem, zdarzenia. Pieniądze z miejskiej kasy zostały wydane. Dziennikarze „gazetowi” tłuką wierszówkę, więc jest im potrzebne, ale czy potrzebne środowiskom artystycznym i kulturalnym naszego miasta, kiedy to nie mają do niego żadnego dojścia ze swymi aktualnymi dokonaniami i problemami? Sztampa z wiecznie żywym „Andabatą”, który delektuje się peerelowskimi wspomnieniami.

* * *

Przyszła chwila pokrzepienia. Bardzo mnie pokrzepiła tegoroczna Nagroda Literacka Nike dla Jarosława Marka Rymkiewicza za wielki tom - tak muszę określić - poezji Zachód Słońca w Milanówku, tom wyjątkowo głęboko osadzony w tradycji polskiej poezji. Miałem pewność, że zostanie doceniony. Sam poeta nie jest wystarczająco doceniony ani opisany. Cóż, rzucili się wszyscy na Herberta, mniej na Różewicza czy Szymborską, a byłoby o czy pisać, podczas gdy Herbert jest już znacznie wyeksploatowany i trudno coś naprawdę odkrywczego dodać. A Rymkiewicz mieszka właśnie w Milanówku i pracuje owocnie. Eseista i poeta dużej klasy. Pisze całkowicie pod prąd, jakby chciał udowodnić tezę Miłosza, że taka postawa jest najwłaściwsza. Wolny od aktualnych dominat problemowych, sięga w głąb. To jest to. Robić swoje, nie oglądając się na chwilowe mody. Pokrzepiła mnie też uroczystość wręczenia tej nagrody. Nikomu nie wydawało się, że literatura dzisiaj nie ma znaczenia. Przynajmniej przez te kilka chwil.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas: cieszę się z powrotu ikony Matki Bożej Jasnogórskiej do paryskiej katedry Notre-Dame

2025-11-04 08:06

[ TEMATY ]

Francja

katedra Notre‑Dame

Abp Adrian Galbas

fot. Jakub Szymczuk

Maryja z Jasnej Góry i z każdego miejsca, w którym Jej Ikona się znajduje, przychodzi do nas jako pomoc i obrona - powiedział w rozmowie z Polskifr.fr metropolita warszawski abp Adrian Galbas.

Jak dodał, Maryja niesie pomoc ludziom słabym i broni ludzi zagrożonych, gdyż „podnosi nas z naszych słabości, z naszych różnych bied, z naszych lęków, z naszych różnych braków nadziei, z niedowierzania samym sobie i światu. Przychodzi jako obrona przed zagrożeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi”, wśród których znajduje się również utrata wiary.
CZYTAJ DALEJ

Czy Prymas Glemp wiedział, że ks. Popiełuszko miał być uwięziony w bunkrze w Kazuniu?

Przy okazji 41. rocznicy pogrzebu ks. Jerzego Popiełuszki (3 listopada) w przestrzeni medialnej pojawiły się informacje, że „prymas Polski Józef Glemp co roku przyjeżdżał do Kazunia i odwiedzał bunkier, w którym zginął ks. Popiełuszko”, ale „ukrywał ten fakt przed opinią publiczną”. Jaka jest prawda na ten temat?

W pogrzebie ks. Jerzego 3 listopada 1984 roku uczestniczyłam z rodziną jako mała dziewczynka. Trzymając mamę za rękę, stałam w tłumie na placu przed kościołem św. Stanisława Kostki w Warszawie i ze zdumieniem obserwowałam ludzi znajdujących się na drzewach oraz na dachach pobliskich domów, a także na balkonach mieszkań. O jedenastej, przy akompaniamencie dzwonów, stanął na balkonie prymas Polski, kard. Józef Glemp jako główny celebrans. Obok niego sześciu biskupów z jednej strony i sześciu księży z drugiej.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł kard. Dominik Duka

2025-11-04 07:03

[ TEMATY ]

kardynał

Vatican Media

Kard. Domnik Duka

Kard. Domnik Duka

O godz. 3 w nocy w Centralnym Szpitalu Wojskowym w Pradze zmarł kard. Dominik Duka OP. Jako prowincjał dominikanów, biskup Hradec Králové i w końcu Prymas Czech odegrał kluczową rolę w czeskim Kościele na przełomie tysiącleci. Był też jednym z najwybitniejszych katolickich intelektualistów w Czechach. W więzieniu zaprzyjaźnił się z Václavem Havlem.

Krzysztof Bronk - Watykan
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję