Reklama

Święci i błogosławieni

Święty Juda Tadeusz

Niedziela warszawska 44/2003

[ TEMATY ]

święty

The Yorck Project: 10.000 Meisterwerke der Malerei. DVD-ROM, 2002. ISBN 3936122202. Distributed by D

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

1. W kalendarzu liturgicznym Kościoła zachodniego dnia 28 października obchodzi się święto Judy Tadeusza apostoła. Nie ulega wątpliwości, że te dwa imiona odnoszą się do tej samej osoby, ale w żadnym tekście biblijnym nie występują one razem. Ten Apostoł, wymieniany zazwyczaj zaraz za Szymonem, jest nazywany czasem „Judą, synem Jakuba” (Łk 6, 16; Dz 1, 13), kiedy indziej po prostu Judą (Mt 13, 55; Mk 6, 3; J 14, 22). Imię Tadeusz pojawia się w całej Biblii tylko dwa razy: Mt 10, 3 i Mk 3, 18. Obydwa teksty to fragmenty opisów powołania kolegium dwunastu. Otóż w opisach tych nie jest wspomniany w ogóle Juda, jego miejsce zajmuje właśnie Tadeusz. Zjawisko posiadania dwu imion przez jedną osobę notuje się nie raz w relacjach Ewangelistów, żeby się ograniczyć do wspomnienia samego Szymona Piotra, Jana Marka czy Szawła zwanego potem Pawłem.
Warto również zauważyć, że Juda został umieszczony wśród braci Pana (Mt 13, 55; Mk 6, 3). Wiadomo dziś, że terminem „brat” zwykło się określać kuzyna lub krewnego.

2. Z ewentualnych wypowiedzi Judy Tadeusza w Ewangeliach - dokładnie zresztą tylko w Ewangelii Jana - znajduje się sprawiające egzegetom niemało kłopotu jedno zdanie. Jest to pytanie, którym Juda ośmielił się w pewnym momencie przerwać „Mowę pożegnalną” Jezusa. Nastąpiło to po tych oto słowach Jezusa: „Kto Mnie miłuje, tego miłuje Ojciec mój. Ja również będę go miłował i objawię mu siebie” (J 14, 21). Wtedy właśnie Juda zapytał: „Panie, co się stało, że masz objawić się nam a nie światu?” (14, 22). Wspomniany już kłopot sprawia to pytanie dlatego, że Jezus nie udzielił na nie jednoznacznej odpowiedzi, choć zareagował na pytanie Judy.
Nie wykluczone, że Juda, zadając to pytanie, był powodowany pragnieniem, żeby cały świat dowiedział się co prędzej o wielkich, cudownych dziełach Jezusa. Było to wskazane, w przekonaniu Judy, rzecz jasna, dlatego, że ewangelista Jan stwierdza na innym miejscu „Nawet Jego uczniowie nie wierzyli w Niego” (J 7, 5). Powodem tej niewiary było działanie Jezusa w ukryciu; była to niewiedza ludzi o rzeczywistej wielkości czynów Zbawiciela. A przecież Apostołowie też podzielali powszechne w ich czasach przekonanie, że Mesjasz pojawi się jako potężny wybawca Izraela z jego politycznej niewoli. Być może, iż Apostołowie też spodziewali się mieć własną cząstkę w tym mesjańskim tryumfie ich Mistrza. Przecież Piotr wyraźnie pytał: „Oto my zostawiliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą; cóż więc otrzymamy za to?” (Mt 19, 27).
Ale jest też inne wytłumaczenie w sumie chyba jednak niefortunnego wystąpienia Judy. Jego pytanie - zauważają inni - staje też się nieco jaśniejsze w świetle, zanotowanej również tylko przez Jana ewangelistę, rady udzielonej Jezusowi przy innej okazji przez „Jego braci”. Oto owa rada: „Zbliżało się zaś żydowskie Święto Namiotów. Powiedzieli więc Jego bracia do Niego: Odejdź już stąd i udaj się do Judei, aby Twoi uczniowie również zobaczyli czyny, których dokonujesz. Nikt bowiem nie czyni niczego w ukryciu, jeśli chce, by o nim powszechnie wiedziano. Skoro więc Ty czynisz takie rzeczy, to okaż się światu” (J 7, 2-4). Nie ulega wątpliwości, że to lęk o własne bezpieczeństwo przemawiał przez udzielających takiej rady. Dalsza ukryta działalność Jezusa, Jego „nie objawianie się światu” mogło sprowadzić także na Apostołów prawdziwe nieszczęście. Mamy prawo przypuszczać, że taki sam lęk kazał Judzie zadać pytanie, dlaczego Jezus nadal nie objawia się światu. Nie oznacza to, że w gronie dwunastu właśnie Juda był szczególnie bojaźliwy. I tak wypada on znacznie lepiej w porównaniu z, na przykład, Piotrem, który na Górze Tabor, po przemienieniu Jezusa doradzał Nauczycielowi, żeby nie udawał się do Jerozolimy, gdzie miał być ukrzyżowany. Pod wpływem jeszcze większej bojaźni o los własny działał Piotr wtedy, kiedy dopuszczał się zdrady Mistrza. Zresztą drugie imię Judy Tadeusza znaczy tyle co „odważny”. Wiadomo, że imiona określały kiedyś jakieś szczególne właściwości ich nosicieli. Może właśnie dlatego w tradycji chrześcijańskiej imię „Tadeusz” pojawia się o wiele częściej niż „Juda”, chociaż to ostatnie też zdaje się być atrakcyjne; znaczy tyle co „godny czci, poszanowania”.
Od czasów najdawniejszych zwykło się właśnie u Tadeusza szukać pomocy przy załatwianiu spraw szczególnie trudnych. Uchodzi Tadeusz za patrona „spraw beznadziejnych”. To chyba miał na względzie L. Kern, kiedy układał, często dziś cytowaną, fraszkę:

„Na funkcji albo na etacie,
wszędzie dziś Tadeuszów macie,
więc udowadniać wam nie muszę,
że są potrzebni Tadeusze”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Ocena: +13 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Klęcząc przed św. Stanisławem Kostką

Byłeś zawsze, Święty Stanisławie, tak blisko polskiej młodzieży. Zwłaszcza chłopców, którzy przyjmowali Cię za patrona, modlili się do Ciebie, naśladowali Twoje cnoty. Tak często bowiem kapłani opowiadali o Tobie, przypominali, jak pieknym duchowo byłeś młodzieńcem. Kochałeś czystość i bardzo miłowałeś Matkę Najświętszą...
Jesteś jednym z najmłodszych świętych Kościoła. Kochała cię Polska, zwłaszcza młoda. Moje pokolenie przychodziło do Ciebie 13 listopada - do 1969 r. to wtedy obchodziło się Twoje święto. Później przeniesiono je na 18 września, żeby młodzież na początku roku szkolnego mogła polecać się Bogu przez Twoje wstawiennictwo. Cieszyliśmy się na dzień, w którym możemy się z Tobą spotkać. Jakże wiele teatrzyków szkolnych i świetlicowych w sposób artystyczny prezentowało walory Twojego młodzieńczego życia. Te przedstawienia stawiały nas na nogi, inspirowały do tego, by starać się być blisko Pana Boga, Matki Najświętszej, by naśladować Twoje święte kroki.
W sposób zdecydowany odpowiedziałeś na Boże powołanie. Wiedziałeś, że tylko w Zakonie Jezuitów w Rzymie możesz się odnaleźć i tam realizować cel swojego życia. Dlatego wyruszyłeś w daleką podróż. Podziwialiśmy Cię jako niestrudzonego wędrowca. Przecież trasa Wiedeń - Rzym to setki kilometrów. Nasi mistrzowie i opiekunowie stawiali Cię za przykład męstwa, odwagi, przedsiębiorczości, zdecydowania, siły woli i charakteru. To wspaniałe cechy młodzieńca, który będzie w przyszłości kimś wielkim.
Imponowałeś nam, Święty Stanisławie, swoją osobowością. Byłeś absolutnie najbliższym nam świętym. Nikt Ci nie dorównywał. Zresztą nie chcieliśmy, żeby Cię ktoś przewyższał, żeby był ponad Tobą. Ty byłeś naszym wzorem - ale i naszym kolegą. Uczyłeś nas zachowywania Bożych przykazań, cnotliwego życia, uczyłeś wstrzemięźliwości. Dzięki przykładowi, jaki braliśmy z Ciebie, stawaliśmy się lepsi. Byliśmy gotowi stanąć przy Chrystusie pod płaszczem Najświętszej Maryi Panny, by iść do nieba. To było coś naprawdę pięknego.
Potem przyszły dziwne czasy, odszedłeś, Święty Stanisławie, w jakiś cień. Zapomnieliśmy o Tobie, o Twoich cnotach, Twoim przykładzie męstwa, przywiązania do Matki Bożej. To było na pewno także jedno z naszych zaniedbań duszpasterskich, które przypłaciliśmy odejściem wielu młodych od chrześcijańskich ideałów.
Dzisiaj patrzymy na młode pokolenie chłopców i dziewcząt. Oni niejako z natury pragną dobra, oni nie są źli. W tylu jednak przypadkach został zamazany ich sposób patrzenia na Boży świat. Ktoś na ich drodze do dorosłości poprzestawiał ich myślenie, uprzedził ich do Jezusa. Bo zapominają dzisiaj Polacy, co powiedział Chrystus: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5, 8). To znaczące błogosławieństwo Jezusa było Twoją własnością, nasz Święty Patronie. Czyste serce, piękna dusza - piękny człowiek. Taki właśnie byłeś i dlatego przyciągałeś do siebie niczym magnes...
Ty już wiesz, Święty Stanisławie, co znaczy oglądać Boga. Chcemy Cię dziś prosić, żebyś współczesnemu młodemu człowiekowi przybliżył widzenie Boga. Żebyś mu pomógł oczyścić serce, by umiał zobaczyć Boże królestwo i zachwycić się nim. Bo to królestwo Boga, który jest Stworzycielem wszystkiego, który chce nas zbawić i który nas uświęca.
Święty Stanisławie, wzorze niewinności, ozdobo Kościoła, uproś polskiej młodzieży choć cząstkę takiej miłości Boga, jaką Ty do Niego pałałeś, także właściwe odbieranie ponęt tego świata, które tylko rozbudzają pychę i próżność.
„O Stanisławie, spojrzyj dzisiaj z nieba
Na miłość naszą, wszak ratować trzeba
Te serca z Tobą spójnią krwi związane,
Te dusze drogie, może już zbłąkane.
Ratuj nas, ratuj, Kostko Stanisławie,
Mów do Maryi w braci Twojej sprawie”...
Z pieśni do św. Stanisława Kostki:
„Jasna Jutrzenko narodu polskiego”.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Do La Salette w intencji powołań - na rowerze!

2024-06-27 07:31

[ TEMATY ]

pielgrzymka

La Salette

Monika Książek

26 czerwca trzech mężczyzn wyruszyło na rowerach z Pelplina do Sanktuarium Maryjnego w La Salette. „Jedziemy by bardzo pokornie modlić się o liczne i święte powołania” - powiedział ks. Tomasz Huzarek.

Przed startem ks. kan. dr hab. Tomasz Huzarek w wypowiedzi dla Radia Głos przypomniał, że „jest to projekt realizowany od lat w ramach tzw. pielgrzymki większej (peregrinationes maiores)”.

CZYTAJ DALEJ

Zakopane: pożegnanie ks. Stanisława Szyszki, honorowego obywatela stolicy polskich Tatr

2024-06-27 20:42

[ TEMATY ]

pogrzeb

Zakopane

commons/wikimedia.pl

Był pierwszym proboszczem parafii św. Krzyża i jego budowniczym, współorganizował wizytę św. Jana Pawła II w Zakopanem w 1997 r. Był honorowym obywatelem tego miasta. 26 i 27 czerwca odbyły się w stolicy polskich Tatr uroczystości pogrzebowe ks. prałata Stanisława Szyszki.

W drugim dniu uroczystości przewodniczył im kard. Stanisław Dziwisz, metropolita senior archidiecezji krakowskiej i bp pomocniczy archidiecezji krakowskiej Robert Chrząszcz. Kard. Dziwisz powiedział, że ks. Stanisław Szyszka był wrażliwy na sprawy Kościoła, archidiecezji i ojczyzny. - Niech się modli dalej, w inny sposób, za prezbiterium krakowskie, o nowe powołania kapłańskie, o Polskę, aby była wierna Chrystusowi, żeby nie schodziła z tej drogi - zaznaczył hierarcha z Krakowa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję