Reklama

50-lecie życia zakonnego S. M. Otylii Szczepaniak

Historia jednego powołania

Niedziela legnicka 41/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Nie wyście mnie wybrali, ale Ja was wybrałem, abyście szli i owoc przynosili”
(J 15,16).

Lata dzieciństwa

Siostra Otylia urodziła się 13 listopada 1930 roku jako córka Tomasza i Józefy w Janiszowie pow. Kraśnik w woj. lubelskim. Była czwartym z pięciorga dzieci (trzy córki i dwóch synów). Tuż po urodzeniu otrzymała chrzest św. w parafii Borów, nadano jej imię Władysława.
Rodzice byli głęboko wierzący i swoje dzieci wychowywali w wierze katolickiej. Każdy dzień zaczynali i kończyli modlitwą, która jednoczyła ich z Bogiem i między sobą. Niedziela zawsze była dniem świętym, a Msza św. stanowiła centrum dnia Pańskiego.
Szkołę podstawową rozpoczęła w 1937 r. w rodzinnej miejscowości w Janiszowie. Po wybuchu II wojny światowej szkoła została zamknięta. Pozostała tylko nauka w domu rodzinnym.

Okupacja hitlerowska

Reklama

Po wkroczeniu wojsk hitlerowskich zburzony został kościół parafialny w Zawichoście i kościół klasztorny. Miejscowa ludność została pozbawiona świątyni i możliwości uczestnictwa w nabożeństwach. W Janiszowie - wspomina Siostra - został zbombardowany młyn, z którego usług korzystała wioska, nie było mąki na chleb. Czas wojny w swojej rodzinnej miejscowości wspomina jako czas okrutnych walk, działań frontowych, łapanek miejscowej ludności i wywożenia na roboty do Niemiec. Jej siostra Janina ledwo uciekła przed Niemcami i dlatego nie została wywieziona na przymusowe roboty. Panował głód i bieda. W czasie częstych bombardowań chroniła się ze swoją rodziną w piwnicy. Jej ojciec jako gospodarz jeździł do lasu. Pięć dni w tygodniu wywoził drewno na polecenie okupantów. Do jej domu i do sąsiadów nocą często przychodzili partyzanci ze wsi Borowa i Koślina, aby zaopatrzyć się w artykuły żywnościowe. Zabierali więc od chłopów nie tylko płody rolne, ale także żywy inwentarz. Nikt temu się nie dziwił, tylko lękał o jutro. Za pomoc okazywaną partyzantom 2 lutego 1944 r. hitlerowcy okrążyli okoliczne wsie i wszystkich ludzi - dzieci i dorosłych - pozabijali, strzelając z karabinów. Tylko nieliczni uciekli. Wszystkie domy zostały oblane benzyną i spalone. Po tych wsiach zostały ruiny i kominy. Ten sam los spotkał również miejscowego Księdza Proboszcza. Niemcy jeszcze przez cały tydzień czatowali na ocalałych mieszkańców. Ciała zamordowanych były zakopywane obok spalonych domów. Obecnie na cmentarzu jest wspólna mogiła, gdzie złożono ponad 1000 szczątków ludzkich. Rodzinna wioska ocalała. Siostra Otylia z wielkim bólem wspomina, że szczególną nienawiść Niemcy czuli do ludzi kalekich.
W lipcu 1944 r. rozpoczęły się kolejne bombardowania k. Janiszowa, wojska radzieckie nacierały na wał Wisły. W czasie tych działań wojennych 8 sierpnia 1944 r. jej matka zginęła podczas ostrzału. Dzieci pozostały pod opieką ojca.
Linia frontu utrzymywała się na Wiśle ponad pół roku. Wtedy wysiedlono o 10 km od Wisły mieszkańców Janiszowa, do położonej w lasach wsi Baraki Stare. 17 stycznia 1945 r., kiedy Niemcy opuścili teren okupowany nad Wisłą, rodzina Szczepaniaków wróciła do swojej rodzinnej miejscowości. Dom rodzinny był bez okien, dachu, stały tylko ściany i komin. Wszystkie materiały drewniane zabrano na budowę okopów. Życie trzeba było zaczynać od nowa. Rozpoczęła się praca na roli. Jej siostry wyszły za mąż, starszy brat również opuścił dom rodzinny, a ona pozostała w domu z ojcem na gospodarstwie i zajmowała się młodszym bratem, zastępując mu matkę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Powołanie

Reklama

Po zakończonej okupacji hitlerowskiej ojciec zaprenumerował Rycerza Niepokalanej. W domu był systematycznie czytany. Władysława miała wtedy 21 lat. Początki jej powołania zakonnego - jak dzisiaj wspomina - zaczęły się od ogłoszeń parafialnych. Ksiądz Proboszcz po odprawieniu Mszy św. w niedzielę podał informację, że znane mu siostry zakonne poszukują kandydatek do życia zakonnego, aby służyły Bogu i ludziom. Wtedy zrodziło się w jej sercu pytanie: „Czy nie jest to głos, który mnie wzywa?” W Rycerzu Niepokalanej znalazła adres Sióstr Elżbietanek z Wrocławia, które czekały na nowe powołania zakonne. Napisała do tego Zgromadzenia. Odpowiedź była krótka: „Czekamy, proszę przyjeżdżać”.
Wtedy to starsza siostra Janina podjęła decyzję powrotu z mężem do domu rodzinnego, aby pomagać ojcu i opiekować się najmłodszym bratem.
5 lutego 1952 r. Władysława opuściła dom rodzinny, wybierając drogę życia w ubóstwie, czystości i posłuszeństwie zakonnym. Charyzmatem Sióstr Elżbietanek jest życie według rad ewangelicznych, służba Bogu w osobach ubogich, chorych i starszych, zgodnie ze słowami naszego Zbawiciela: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40).
Dzisiaj z radością i wdzięcznością wspomina nowicjat zakonny, matkę wizytatorkę generalną Jolantę Przybył, bp. Wincentego Urbana, który był ich kapelanem, miał wykłady w nowicjacie i bardzo szanował siostry za ich trud i poświęcenie. W klasztorze s. Otylia otrzymała wykształcenie i zdobyła tytuł pielęgniarki.

Trudne lata stalinowskie

Po profesji władze zakonne skierowały ją do pracy w domu zakonnym w Jeleniej Górze. 3 sierpnia 1952 r. do klasztoru w Jeleniej Górze weszło pięciu urzędników służby bezpieczeństwa i zażądali widzenia się z Matką Przełożoną. Wydali jej nakaz, aby w ciągu kilku godzin wszystkie siostry opuściły dom zakonny. W tym czasie nie wolno było siostrom wyjść z klasztoru, telefon został odłączony, podjechały samochody ciężarowe i przyjechała ekipa robotników, aby siostrom pomagać przy załadowaniu rzeczy z klasztoru. W klasztorze było wówczas 10 sióstr. Mogły zabrać tylko rzeczy osobiste. Został też wezwany proboszcz ks. Dominik Kostial, aby z kaplicy zakonnej zabrać Najświętszy Sakrament do kościoła parafialnego. Siostry ze łzami w oczach odprowadziły Pana Jezusa do furty klasztornej. Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa powiadomili siostry, że wszystkie zostaną przewiezione do domu macierzystego we Wrocławiu. Było to w rzeczywistości kłamstwo. Wszystkie siostry zostały zgromadzone w klasztorze Ojców Franciszkanów we Wrocławiu. Były tam również siostry przywiezione z innych klasztorów. Było to czasowe więzienie. Na trzeci dzień podstawiono autobusy, aby wszystkie siostry przewieźć dalej. Wiele spośród nich przygotowywało się na śmierć. Transport z siostrami (ponad 370) dotarł do klasztoru Ojców Filipinów w Gostyniu. Część z nich skierowano do Kobylina i Dębowej Łąki. W ciężkich warunkach życia siostry okazywały sobie wzajemną miłość, pomoc i żyły nadzieją, że sprawa Boża zwycięży. Siostra Otylia wyszła z tego więzienia dopiero w roku 1960. Wróciła do Wrocławia do klasztoru św. Rafała, gdzie zachorowała na płuca. Została skierowana do Ząbkowic Śląskich, gdzie leczyła się pół roku. Po opuszczeniu sanatorium, władze zakonne skierowały ją do klasztoru w miejscowości Opawa koło Kamiennej Góry, aby tam mogła regenerować swoje zdrowie. Po odzyskaniu pełni sił, została skierowana do pracy w Boguszowie, gdzie pełniła przez jedenaście lat funkcję zakrystianki. Kolejną placówką, gdzie również przez dwa lata była zakrystianką, była parafia w Sobótce. Z Sobótki została przeniesiona do Legnicy. W kościele parafialnym pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła przez pięć lat pełniła funkcję zakrystianki, dbając o piękno i czystość świątyni, o piękno ołtarzy i szat liturgicznych. Proboszczem był wówczas ks. prał. Tadeusz Łączyński. Na srebrny jubileusz jej życia zakonnego przybył bp Wincenty Urban z Wrocławia. W uznaniu za jej gorliwość, pobożność i pracowitość władze zakonne mianowały Siostrę Otylię przełożoną klasztoru w Maniowie Wielkim koło Wrocławia. Po ukończeniu tej kadencji została przeniesiona do domu zakonnego w Krzeszowie, gdzie w szczególny sposób mogła oddawać cześć Matce Bożej Łaskawej. Obdarzona charyzmatem miłosierdzia chrześcijańskiego z Krzeszowa została przeniesiona do klasztoru w Chełmsku Śląskim, aby z wielką gorliwością opiekować się spracowanymi schorowanymi kobietami. Na prośbę ks. prał. Stanisława Siwca władze zakonne przeniosły ją do Strzegomia. Przez siedem lat ofiarnie służyła Bogu i ludziom. Powszechnie szanowana przez dzieci, młodzież i dorosłych. Po dwudziestu pięciu latach Siostra ponownie została skierowana przez matkę prowincjalną Mieczysławę Krawczyńską do klasztoru Sióstr Elżbietanek w Legnicy. Teraz ponownie modli się i pracuje w kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Legnicy.

Jubileusz 50-lecia profesji

W 73. roku życia 21 września świętowała 50-lecie profesji zakonnej. Zakon, do którego należy Siostra Otylia, został założony 27 września 1842 r. w Nysie na ziemi śląskiej i zatwierdzony przez Stolicę Apostolską 26 stycznia 1887 r. Obecnie trwają modlitwy i starania o wyniesienie na ołtarze założycielki Sługi Bożej Marii Merkert. Zgromadzenie czci Serce Jezusowe i od Niego Siostry uczą się całkowitego ukrycia w Bogu, miłości ofiarnej, aż do oddania życia. W Zgromadzeniu Świętej Elżbiety jest blisko 1900 sióstr. Siostry Elżbietanki pracują nie tylko w Polsce, ale także za granicą w Brazylii, Czechach, Danii, Izraelu, w Niemczech, Norwegii, Rosji, Szwecji, na Litwie, Ukrainie i we Włoszech.
W darze jubileuszowym wspólnota parafialna złożyła w darze Czcigodnej Siostrze szczerą modlitwę, Mszę św. i Komunię św. Dziękujemy Ci za przykład pobożności, cichej modlitwy i pięknej służby Bogu, Kościołowi i wszystkim potrzebującym. Niech Twoja postawa będzie zachętą dla dziewcząt z naszych rodzin do służby w Zgromadzeniu Sióstr Elżbietanek. Zapytałem Ciebie, Droga Siostro Jubilatko - gdybyś miała jeszcze raz wybierać, czy byłby to wybór życia zakonnego? Odpowiedziałaś: „Dla mnie jest tylko życie zakonne. Jestem szczęśliwa”. Życzę Ci, Siostro Jubilatko, bądź szczęśliwa i błogosławiona po najdłuższe lata! Ad multos annos!

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z wysokości krzyża Jezus zwrócił się do każdego i każdej z nas

2025-09-11 12:46

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Człowiek może odwrócić się od Boga, ale Bóg nigdy nie odwróci się od człowieka. Jego miłość do nas nigdy nie ustaje. Jest wierna i wytrwała. Bóg szuka człowieka, aż go odnajdzie i wy dobędzie z ciemności i brudu, ze śmiertelnej pułapki.

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca».
CZYTAJ DALEJ

Zamykamy przejścia graniczne z Białorusią. Rozporządzenie zostało podpisane

2025-09-10 16:37

[ TEMATY ]

naruszenie polskiej przestrzeni

Adobe Stock

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński podpisał w środę rozporządzenie w sprawie czasowego zawieszenia ruchu granicznego na przejściach z Białorusią. Zamknięcie przejść granicznych zacznie obowiązywać od północy 12 września br. do odwołania - przekazał resort.

Ta decyzja jest odpowiedzią rządu na zaplanowane rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe „Zapad 2025”.
CZYTAJ DALEJ

Rozpoczął się XII Zjazd Gnieźnieński

2025-09-11 18:13

[ TEMATY ]

XII Zjazd Gnieźnieński

Archidiecezja Gnieźnieńska

XII Zjazd Gnieźnieński

XII Zjazd Gnieźnieński

Pokój nie jest jedynie brakiem wojny, ale nade wszystko wartością i obowiązkiem powszechnym, zakorzenionym w samym Bogu. Jestem głęboko przekonany, że Zjazd Gnieźnieński, w czasie którego chcemy szukać dróg do pokoju, pozwoli nam z tak oczyszczonym sercem z nadzieją budować przyszłość Europy - powiedział Prymas Polski abp Wojciech Polak podczas ceremonii otwarcia XII Zjazdu Gnieźnieńskiego, który od czwartku do niedzieli potrwa w Gnieźnie pod hasłem "Odwaga pokoju. Chrześcijanie razem dla przyszłości Europy".

Ceremonię otwarcia XII Zjazdu Gnieźnieńskiego poprowadziła Paulina Guzik, dziennikarka, szefowa działu zagranicznego amerykańskiej Agencji OSV News, która przypomniała, że 1000 lat temu w Gnieźnie przywódcy Polski i Niemiec mieli odwagę spotkać się, aby ustalić pokojowy porządek Europy. - Dziś tak wiele miejsc na świecie - w tym tak drogie naszemu sercu Ukraina czy Ziemia Święta - znajdują się w ogniu wojny. Dlatego 1000 lat po pierwszym Zjeździe Gnieźnieńskim dziś spotykamy się, by mieć odwagę pokoju w Europie i w świecie - powiedziała, nawiązując do hasła gnieźnieńskiego spotkania.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję