Reklama
Tu na co dzień żyje się rytmem modlitwy i tradycji, a nie tylko w grudniu, gdy niemal cała Polska mówi o świętym biskupie z Miry. Pamięć o patronie wyraża się przez wierność Eucharystii, troskę o wiarę najmłodszych i poczucie, że Kościół naprawdę jest bliski. Ksiądz dr Tomasz Chrzęstek, proboszcz, nie ma wątpliwości, że największą siłą Chełma jest Eucharystia. – Ważna jest dla mnie pobożność eucharystyczna parafian. Bardzo się cieszę, że jest oparta na tradycyjnych fundamentach. Wiele osób przychodzi na Eucharystię także w tygodniu, a w niedzielę – 400-500 osób, w parafii liczącej 2300 wiernych – przyznaje. Duszpasterz zauważa, że ta wierność nie znikła nawet w czasie pandemii – ludzie przychodzili, nie zrezygnowali z Kościoła. Jednocześnie podkreśla ból, który wybrzmiewa w wielu parafiach w całym kraju: – Największą bolączką jest przetrwanie wiary w najmłodszym pokoleniu. Młode małżeństwa często stawiają na dobrobyt, a sfera duchowa spychana jest przez nie na dalszy plan. Tegoroczna intencja odpustowa jest właśnie o „podjęcie wierności tradycji eucharystycznej”. To nie tylko piękne słowa, ale też przypomnienie o teologicznym dziedzictwie św. Mikołaja. – Biskup z Miry bronił bóstwa Chrystusa i prawdy o Jego realnej obecności w Eucharystii. Nie bał się nawet postawić fizycznie Ariuszowi. To nas dziś zobowiązuje. Choć nie posiadamy w parafii relikwii naszego patrona, to mamy piękny XVIII-wieczny obraz św. Mikołaja, który na odpust zawsze uroczyście podnosimy – wyjaśnia ks. Chrzęstek.
Parafia jako wspólne dzieło
W Chełmie aktywne są parafialne rady duszpasterska i ekonomiczna. Ich członkowie podkreślają, że odpowiedzialność za Kościół to nie teoria – tu naprawdę się ją współdzieli. – Spotykamy się regularnie, analizujemy inwestycje, wspieramy księdza proboszcza w pozyskiwaniu funduszy zewnętrznych. Mieszkam tu prawie 50 lat i widzę, jak parafia żyje. Ludzie są zgrani, a w kościele jest nas dużo nie tylko w niedzielę, ale i w tygodniu – wylicza Andrzej Kuna z rady ekonomicznej. – Jestem parafianką od pięciu lat. Udział w radzie to dla mnie możliwość współodpowiedzialności. Często proboszcz dzieli się z nami trudnymi tematami Kościoła, to naprawdę jest grupa dzielenia się. Spotkań mogłoby być nawet więcej! – mówi Agnieszka Lasoń z rady duszpasterskiej. Jako członkini zespołu ds. naruszeń, który działa w parafii, dodaje: – Bardzo zależy nam na młodzieży. Jest jej mniej i dlatego chcemy o nią zawalczyć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Modlitwa pokoleń
Reklama
Barbara Podsadna z Żywego Różańca mówi o swojej posłudze z wielkim wzruszeniem i czułością: – Moja mama była zelatorką przez 50 lat, przejęłam po niej tę funkcję. To moja spuścizna. W parafii mamy 13 róż, w każdej jest ok. 20 kobiet. Kiedy któraś odchodzi do Pana, zaraz pojawiają się nowe chętne osoby, aby kontynuować modlitwę, bo ona nie jest teorią, ale towarzyszy codzienności – podkreśla. – Dziesiątek Różańca można odmówić w drodze, np. jadąc samochodem. Codziennie pół godziny przed Mszą św. modlimy się też za Ojczyznę przed Najświętszym Sakramentem. Ufamy Bogu i Matce Najświętszej, a Oni nigdy nas nie zostawiają – dodaje z przekonaniem p. Barbara.
Proboszcz potrafi przyciągnąć
– Wszystkie dzieci z parafii uczęszczają na katechezę. Najwięcej dla nich robi ksiądz proboszcz – to on jest punktem zapalnym, potrafi przyciągnąć. Parafia to nasz drugi dom. Ludzie mają swoje stałe miejsca w kościele, a po Mszy św. zatrzymują się przed świątynią i rozmawiają. To buduje jedność – zauważa Anna Pidanty, katechetka.
W parafii nie brakuje też ministrantów. Służba liturgiczna przy ołtarzu pisze swoją historię powołań. Eryk Wojarski, kleryk I roku Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie, wywodzący się z parafii, mówi o swojej drodze bez upiększeń: – Służę przy ołtarzu od 4. roku życia: 14 lat jako ministrant, 8 lat jako lektor. Obawiałem się, jak to będzie, gdy odejdę, ale Pan Bóg troszczy się o wszystko. Chłopaki radzą sobie bardzo dobrze – przyznaje. Oparcie swojej drogi powołania znalazł w parafii: – Proboszcz mocno mnie wspierał w rozeznawaniu, modlono się za mnie. Po maturze walczyłem ze sobą, mówiłem, że nie pójdę do seminarium. Nie miałem planu na życie. To właśnie ksiądz proboszcz miał ogromny wpływ na moją decyzję, utwierdzając mnie, że to dobra droga. Gdy ogłoszono w parafii tę decyzję, spotkała go fala życzliwości. To pierwsze powołanie za kadencji obecnego proboszcza. Parafianie modlą się za mnie każdego dnia na różańcu. Gdyby nie ich modlitwa i wsparcie, pewnie nie dałbym rady – zaznacza Eryk.
Kościół, który żyje codziennością
Parafia św. Mikołaja w Chełmie jest jak wiele małych wspólnot w Polsce – wierna, cicha, pokorna. A jednocześnie wyjątkowa, bo tu tradycja eucharystyczna, rodzinna atmosfera i modlitwa różańcowa splatają się w jedną, żywą tkankę Kościoła. Tu św. Mikołaj nie jest jedynie grudniowym gościem. Jest patronem, który prowadzi wiernych ku Chrystusowi – także poza 6 grudnia.
