Jednym z nich był Leon XIII, który modlitwą o nowe wylanie Ducha Świętego wprowadził Kościół w XX wiek, rozwinął kult Świętej Rodziny, poświęcił rodzaj ludzki Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, a także położył podwaliny pod społeczną naukę Kościoła. Ten właśnie papież 13 października 1884 r. doświadczył niezwykłej wizji mistycznej, przez którą Pan Bóg zapowiedział, że dla Kościoła nadchodzi czas wielkiej walki duchowej z mocami ciemności.
Nie musimy wierzyć w prywatne objawienia, nawet jeśli mieli je papieże, mamy jednak obowiązek rozeznawać znaki czasu, a co za tym idzie – zauważyć, że prześladowania Kościoła w XX wieku osiągnęły niespotykany do tej pory wymiar. Czy powinniśmy się temu dziwić?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dzisiejsze słowo Boże przypomina nam o kilku fundamentalnych prawdach. W Ewangelii Chrystus mówi, że na Piotrze zbuduje swój Kościół, który w pierwszym rzędzie jest nie nasz, ludzi wierzących i ochrzczonych, ale Pana Jezusa. Jesteśmy nie tylko ludem nabytym przenajdroższą Krwią naszego Odkupiciela, ale prawdziwie mistycznym Ciałem Chrystusa. W swej najbardziej podstawowej strukturze lud Boży to prawdziwe misterium wspólnoty Boga z ludźmi ochrzczonymi. Zgodnie z zamysłem Boga wspólnota ta ma strukturę hierarchiczną, na czele której stanęli najpierw św. Piotr, a potem jego następcy. Wszyscy wierni zatem winni są papieżowi cześć i posłuszeństwo w kwestiach wiary i moralności, a także modlitewne wsparcie w prowadzeniu owczarni Chrystusowej po niełatwych drogach doczesności. Ziemska wędrówka Kościoła w swej istocie jest bowiem kroczeniem za Panem Jezusem, który został odrzucony i ukrzyżowany i trzeciego dnia zmartwychwstał, a tym, co go buduje, jest Eucharystia, uobecniająca ofiarę Krzyża. Dzisiejszy fragment Dziejów Apostolskich jasno pokazuje, że od samego początku Kościół doświadczał prześladowania, czego przykładem są ścięcie apostoła Jakuba i uwięzienie Piotra. Również Paweł Apostoł, który podjął zadanie głoszenia Ewangelii, ma świadomość swojej bliskiej męczeńskiej śmierci.
Krew męczenników nie jest jednak zapowiedzią końca Kościoła, którego bramy piekielne nigdy nie przemogą, ale jest posiewem nowych zastępów chrześcijan, do których z pewnością i my należymy. Dziękujmy Panu Bogu za to, że nie musimy dzisiaj w Polsce umierać za wiarę, choć dzieje Kościoła w naszej ojczyźnie naznaczone są śmiercią wielu męczenników. W czasach wielkiego zamętu ideologicznego i kulturowego potrzeba jednak z naszej strony jasnego opowiedzenia się za Chrystusem, który każdego z nas pyta: kim tak naprawdę dla ciebie jestem?