Reklama

Wiara

Kim jest i jaki jest Bóg?

Co to znaczy, że Jezus Chrystus raz na zawsze i najpełniej objawił nam, kim jest Bóg?

Niedziela Ogólnopolska 8/2025, str. 14-15

[ TEMATY ]

Bóg

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdy wierzący człowiek ma pewien zbiór zasad, które przyjmuje jako swoje i uznaje za prawdziwe oraz godne wiary. Prawdy religijne dotyczące Boga, człowieka oraz świata mogą pochodzić z różnych źródeł. W chrześcijaństwie to sam Bóg inicjuje dialog z człowiekiem, wychodzi mu na spotkanie, i co najważniejsze – objawia mu siebie. To, co chrześcijanie wiedzą o Bogu i co wyznają w Credo, pochodzi od Boga, z Bożego objawienia.

Słowo „objawienie” (łac. revelatio) tłumaczy się jako zdjęcie zasłony lub odsłonięcie. Dzięki objawieniu coś, co pozostawało zakryte lub nie było w pełni widoczne, stawało się dostępne i możliwe do poznania. W Bożym objawieniu Tym, który odsłania prawdę, jest sam Bóg. On jest przedmiotem objawienia, a zarazem podmiotem objawiającym. Bóg mówi o sobie, ponieważ chce dać się poznać, a objawienie jest Jego wolnym darem dla człowieka. W swej miłości zwraca się do ludzi jak do przyjaciół (por. Wj 33, 11, J 15, 14-15) i obcuje z nimi (por. Bar 3, 38), aby ich zaprosić do wspólnoty z sobą i przyjąć ich do niej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Cała historia opisana w Starym Testamencie, począwszy od raju, stopniowo objawia Boga. Przybliża Jego liczne działania i słowa, które kierował do ludzi przez proroków, przynosi poznanie Prawa, a nawet imienia Bożego (por. Wj 3, 14). Wszystko to przygotowywało także do doskonalszego objawienia się Boga w historii, do zdarzenia wyjątkowego i niepowtarzalnego, którym było narodzenie i życie Jezusa Chrystusa – Boga i człowieka. To On jest pośrednikiem i pełnią objawienia. W Nim Bóg objawił się człowiekowi. „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1, 1-2).

Najpełniej

W Prologu Ewangelii według św. Jana czytamy: „Boga nikt nigdy nie widział, ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył” (J 1, 18). Jezus może mówić o Bogu, ponieważ zna Boga i sam jest Bogiem. Jego słowa i czyny objawiają, czyli odkrywają, kim i jaki jest Bóg. Nikt nie może więcej ani lepiej opowiedzieć o Nim niż Jezus. Dlatego mówimy o pełni objawienia. Dotyczy ono zarówno treści, czyli tego, czego się o Bogu dowiadujemy, jak i formy, czyli sposobu komunikacji Jezusa wyrażonej ludzkim językiem, pełnej prostych przypowieści i porównań. Dla przykładu można wskazać prawdę o Trójcy Świętej. Jest to dogmat, który trudno wytłumaczyć, opisać, a na pewno wymyślić. Gdyby Bóg nam nie powiedział, że jest Ojciec, który posyła Syna, oraz że żyją Oni w Duchu Świętym, który kontynuuje działo zbawienia, pewnie byśmy o tym nie wiedzieli. Jest to intymna i wewnętrzna więź jednego Boga w trzech Osobach, którą określamy mianem misterium Trójcy.

Wszystko

Reklama

Jeśli zatem w Jezusie dokonała się pełnia objawienia, czy oznacza to, że wiemy już absolutnie wszystko? Oczywiście, że nie. Po pierwsze, to, co zostało nam objawione, ma służyć do zbawienia człowieka. A ono zawsze dokonuje się w relacji z Bogiem. W stałym, osobowym, ale i dynamicznym odniesieniu do Niego. To także wyjaśnia, dlaczego objawienie nie zawiera informacji z dziedziny fizyki, chemii czy innych nauk. Bóg komunikuje to, co jest niezbędne do szczęścia człowieka, ponieważ taki jest cel Jego objawienia.

Po drugie, to, co przekazał nam Jezus, jest nadal odkrywane oraz zgłębiane. Zawartość znaczeniowa objawionych prawd czy słów zawartych w Piśmie Świętym jest ponadczasowa. Jezus mówił np. o Bogu jako miłosiernym Ojcu. Przytaczał liczne przypowieści, w których wskazywał na tę prawdę. Kościół jednak, wciąż rozważając tę prawdę, odkrywa wielkość tego przymiotu Boga, jego znaczenie. Powstają także nowe formy przeżywania tej prawdy, jak święto Bożego Miłosierdzia, jubileuszowy Rok Miłosierdzia czy Koronka do Miłosierdzia Bożego. Prawda o Bogu się nie zmieniła, ale nasze, ludzkie, rozumienie jej znacznie się poszerzyło. Dzieje się tak również z żywym słowem Bożym (por. Hbr 4, 12), w którym przykładowo pójście „na cały świat” (Mk 16, 15), aby głosić Ewangelię, rozumiane było w czasach Jezusa jako dotarcie do granic imperium rzymskiego lub granic znanego wówczas świata. Kilkanaście wieków później oznaczało również ziemie nowego świata odkryte w czasie wypraw geograficznych. Słowa Jezusa nie straciły na ważności, ale ich realizacja dotyczyła zupełnie nowych obszarów.

Reklama

Takie zjawisko występuje jeszcze w stosunkach między ludźmi, gdzie zdarza się, że dopiero po latach człowiek zaczyna rozumieć to, co tłumaczyli mu nauczyciele, albo dostrzega intencje słów czy zachowań swoich rodziców lub bliskich. Czy była w nich wyrażona prawda? Bez wątpienia. Ale jej pełnia często odkrywana jest po czasie, w nowych okolicznościach. Tak samo dzieje się z Objawieniem Bożym. Bóg przekazał wszystko, ale wciąż prowadzi do lepszego zrozumienia, wykorzystując do tego różne wydarzenia czy okoliczności, a dodatkowo posyła Ducha Świętego, który „doprowadzi (...) do całej prawdy” (J 16, 13). To On prowadzi ludzi do zrozumienia prawd objawionych i życia nimi oraz asystuje im, aby dzięki łasce doszli do zbawienia. A zatem Bóg, dokonując objawienia, dodatkowo wyposażył ludzi w dar jego odpowiedniego zrozumienia i przyjęcia.

Raz na zawsze

Skoro objawienie Boże zawiera wszystko to, co Bóg zechciał pokazać i przekazać człowiekowi, to znaczy również, że nie ma potrzeby kolejnego objawiania. Jezus jest Pełnią objawienia, które „doprowadził do końca i do doskonałości”. Kolejne Jego powszechne przyjście nastąpi na końcu czasów, kiedy powróci i obejmie panowanie nad nową ziemią i nowym niebem (por. Ap 21, 1).

Do tego czasu nie będzie innego, lepszego czy bardziej doskonałego odkrycia prawdy o Bogu. W Jezusie Bóg objawił się światu. „Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca” (J 14, 9). Nawet jeśli Bóg prywatnie objawia się jakiejś osobie, to objawienie to ma wymiar indywidualny i nic nie dodaje lub nie zmienia względem objawienia publicznego dokonanego przez Jezusa Chrystusa. Dlaczego więc mają miejsce takie objawienia? Ponieważ Bóg komunikuje się z ludźmi na różne sposoby i niektórych zaprasza do takiej formy relacji. Niektóre z tych objawień bywają uznane przez Kościół, ale zawsze podstawowym kryterium jest ich zgodność z objawieniem publicznym. Skoro jednak Bóg wszystko objawił w Jezusie, a objawienia prywatne uznane przez Kościół są z tym zgodne, to należy je traktować jako kolejny dowód troski Boga o głębsze zrozumienie danej prawdy lub jej przypomnienie. Objawienia prywatne mogą być też wołaniem o nawrócenie, modlitwę. A zatem te uznane przez Kościół nie są zagrożeniem, ale są pomocą dla nas, abyśmy lepiej zrozumieli, co Bóg już objawił.

Na koniec warto przytoczyć zdanie Międzynarodowej Komisji Teologicznej: „Chociaż Bóg mógł oświecić ludzi na różne sposoby, nie mamy jednak nigdy pewności, czy te światła zostały właściwie przyjęte i zrozumiane przez tego, kto je otrzymał; jedynie w Jezusie mamy gwarancję pełnego przyjęcia woli Ojca”. Bóg wybrał najlepszy dla człowieka sposób, aby przedstawić mu samego siebie i zaprosić go do relacji z sobą, która może trwać wiecznie.

Autor jest doktorem teologii dogmatycznej, członkiem Towarzystwa

Teologów Dogmatyków,

wykładowcą Ogólnopolskiej

Szkoły Ewangelizatorów

2025-02-18 13:38

Oceń: +23 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wiara jest oddechem Boga

„Choć na pustkowiu nie znajdowali siedziby Boga, to jednak wyraźniej słyszeli tam żywe słowo, które przynieśli w sobie. Ludzie, którzy na tyle oswoili się z pustynią, że nie odczuwają już presji przestrzeni i pustki, nieuchronnie zwracają się do Boga jako jedynej ostoi i jedynego wyczuwalnego rytmu istnienia. Wszystkie wierzenia semickie miały swe źródło w przekonaniu, że świat jest pustką, Bóg zaś obfitością” (T. E. Lawrence).

Wierzę, bo...? Opowiedz mi o tym bez użycia wielkich słów i gładkich zdań wytrychów. Mów tak, jakbyś opowiadał komuś bliskiemu, dziecku, ukochanej, przyjacielowi, który właśnie traci wiarę, a ty chcesz zrobić coś, co go na tej drodze zatrzyma. Szczerze, bez zakładania masek, bez przymilnej poprawności. Opowiedz o tym, jakie miejsce zajmuje w Twoim życiu wiara?... Pyta Katarzyna Woynarowska. ALEKSANDRA MARIA GIL, publicystka, grafik. Związana z ruchem pro life w Polsce, od 2000 r. - z Fundacją „Głos dla Życia”: - Wiem, że jako istota obdarzona wolną wolą decyduję o swoim postępowaniu, jednak to wiara porządkuje moje życie. W rzeczywistości, w której rozmywają się granice między dobrem a złem, gdy permisywizm wypiera postawy zgodne z naturą, to właśnie wiara pozwala mi pozostać człowiekiem i nie poddać się promowanej wokół bylejakości, godzenia się na wszystko i za każdą cenę... AGNIESZKA KONIK-KORN, historyk, dziennikarka, mama dwójki dzieci: - Gdy patrzysz na życie przez pryzmat wiary, to wszystko w życiu nabiera sensu. Nie ukrywam, że wiara w moim życiu cały czas ewoluuje - raz dojrzewa, innym razem przychodzą kryzysy. Wiara jest decyzją podejmowaną nie tylko w sercu, ale i w umyśle. Ważną rolę w rozwoju mojej wiary odgrywa formacja we wspólnocie, w zasadzie od dzieciństwa. Choć wspólnoty się zmieniały, to myślę, że bez nich trudno byłoby mi wiedzieć o pewnych rzeczach. W wierze także świadomość ma ogromne znaczenie. KS. ROMAN CHYLIŃSKI CSMA: - Wiarę w Boga rozumiem w trzech wymiarach: wierzyć Słowu Boga, ufać Słowu Boga i całkowicie Jemu zawierzyć swoje życie. - Czy później lżej się żyje? - Chyba nie, ale pewniej stąpa się po ziemi... S. BARBARA PODGÓRSKA, karmelitanka misjonarka: - Wiara jest oddechem Boga we mnie. Jest jak płomień, który daje radość i siłę do przyjmowania życiowych zadań. Wiara „nawraca” mnie do Boga... MAREK CHUDZIK, anestezjolog, ojciec dwójki dzieci, wdowiec: - Nie jestem człowiekiem zbyt pobożnym, więc nie wiem, czy jestem godzien mówić w tym gronie... Jednak trochę myślałem... Wiecie, jak ktoś wychował się w rodzinie katolickiej, będzie w ważnych chwilach zachowywał się jak człowiek wierzący... Nawet jeśli utrzymuje, że stracił wiarę. Albo tak jak ja, ciągle się zastanawia nad swoją relacją do Boga. Przekaz, jaki niesie chrześcijaństwo, jest dla mnie rodzajem tatuażu duszy. KAŹKA URBAN, ekonomistka, redaktorka, działaczka społeczna: - Nie godzę się na ten świat taki, jaki jest, rozumiesz... Ludzie potrafią być wielcy i mali jednocześnie. Wszyscy zawodzą, ja również. Zamiast frustrującego rozczarowania, można przyjąć ludzi i świat takim, jaki jest, nie wyrzekając się marzeń o absolutnej realizacji dobra i piękna, których skrawków doświadczam na co dzień. Potrzebuję Absolutu. To daje podstawy do wyrozumiałości wobec siebie i innych... - No dobrze, wobec tych pięknych deklaracji, czy i w jaki sposób wiara wpływa na podejmowanie przez Was codziennych decyzji? Nie mówię o robieniu zakupów, ale o istotnych sprawach... OLA: - Nie masz racji! Nawet zakupy podporządkowane są temu, w co wierzę. Nie kupuję np. produktów koncernów, które wykorzystują w swojej produkcji komórki macierzyste pozyskane z ciał abortowanych dzieci. Jedna z firm chciała wprowadzić na rynek napój, w którym znajdowały się takie komórki, tłumacząc to ulepszeniem smaku! Sam pomysł jest dla mnie niegodziwy, więc bojkotuję wszystkie artykuły tej korporacji... AGA: - Wszystko, co robię, staram się robić tak, by nie ranić Jezusa. Jest to najtrudniejsze w sytuacjach międzyludzkich, dochodzą tu także kwestie emocjonalne albo zwykłe „lubienie” czy „nielubienie się”. A żyć życiem wiary - to żyć w prawdzie... KS. ROMAN: - Kiedy poznałem paschalny wymiar wiary, to dopiero zrozumiałem, że wiara wymaga decyzji. Najpierw trzeba wyrzec się paru rzeczy, aby poważnie potraktować chrześcijaństwo w swoim życiu: wyrzec się szatana, grzechu i wszystkich okoliczności, które prowadzą do zła. I tu zaczyna się „bój bezkrwawy” o duszę. Trudna jest wiara chrześcijańska, bo wymaga radykalizmu, a nie bawienia się ze złem. KAŹKA: - Wiara w warunkach codzienności? Chyba najbardziej jest we mnie tych kilka chwil, podczas których miałam uczucie namacalnej obecności Boga. Kiedy powietrze staje się gęste od jakiejś nienazwanej substancji i tej błogości, że skoro tak jest, to wszystko jest dobre. Te kilkanaście, kilkadziesiąt sekund, które przyszły nie wiadomo dlaczego i skąd (pewnie to nazywają łaską), staram się nieustannie w sobie odświeżać. A najintensywniej modlę się, oczywiście, w momentach, kiedy tak już nabroiłam, że wydaje mi się, iż nic mnie nie uratuje. A to zabawna historia z codziennego życia: Lata już temu, pewnie jak każda młoda mama, miałam straszny kryzys, poczucie, że jestem złą matką. Po trzech dniach użalania się nad sobą w rozmemłanym łóżku powiedziałam: - Panie Boże, ja się na ten świat nie prosiłam, stworzyłeś mnie, więc teraz coś z tym zrób, bo oszaleję. „And this is the last call!”. Otworzyłam Biblię na oślep, na fragmencie, jak Święta Rodzina zgubiła Jezusa w świątyni i nawet tego nie zauważyła! Roześmiałam się do łez, wstałam z łóżka, otrzepałam się i poszłam dalej... OLA: - Od 15 lat jestem żoną swojego męża i oprócz wszystkich chwil szczęśliwości były i kryzysy, i to wiara pozwoliła nam obojgu wytrwać przy sobie. Także moja praca, to ciągłe zmaganie się ze sobą - na ile realizuję talenty, którymi zostałam obdarowana, a na ile zakopałam je w ogródku rutyny?... S. BASIA: - Na pewno nie chciałabym przeżywać mojego życia „bez rozumu niczym koń i muł” (Ps 32, 9) czy jak ci, którzy „mają usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą; mają uszy, ale nie słyszą; mają ręce, lecz nie dotykają” (por. Ps 115, 5-7). Świadome przeżywanie życia, poszukiwanie sensu, piękna, mądrości prowadzi do zintegrowania różnych aspektów osobowości. Stąd nie waham się potwierdzić, że przyjmuję z wdzięcznością (i z pewną ulgą...) obecność wiary w moim życiu. MAREK: - Dużo ostatnio myślałem na ten temat i ku mojemu zdumieniu stwierdziłem, że system, w jakim żyję, moja codzienność i dziesiątki podejmowanych decyzji opieram na Dekalogu. Moim skromnym zdaniem - nie ma doskonalszego określenia granic. Kto wychodzi poza nie, staje się bezrozumnym zwierzęciem... KAŹKA: - Ewangelia jest zdecydowanie najlepszą rzeczą, jaką przeczytałam. To opowieść o człowieczeństwie, o jakim marzę, najwyższych lotów... Jezus jest po prostu piękną postacią - mądrą, odważną, sprawczą, empatyczną do bólu. - Teraz będzie trudniej. Czy macie zwyczaj dzielenia się wprost z ludźmi swoim doświadczeniem wiary? Nie boicie się etykiety dewotki/ dewota? S. BASIA: - „Zwyczaju” dzielenia się wiarą jako takiego nie mam, ale też nie ukrywam pod korcem światła wiary. Wiara domaga się dialogu i świadectwa. KS. ROMAN: - Jako kapłan słyszę cały czas słowa św. Pawła: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!”. Więc mi biada! KAŹKA: - Wiarą dzielę się w sposób nienachalny. Mówię o swoich doświadczeniach duchowych w taki sam sposób, w jaki mówię o przeżyciach nad obrazami mistrzów holenderskich. Jak coś się dzieje w moim życiu ważnego, to mówię o tym nawet niewierzącym przyjaciołom, niezależnie od tego, czy są to doświadczenia duchowe, kulinarne czy literackie. OLA: - Nie ukrywam się i nie chowam ze swoją wiarą. Na szczęście jeszcze za to nie zamykają w rezerwatach. Mam dość silną osobowość i opowiadanie o sytuacjach, które mnie spotkały, czy stanie na straży swoich przekonań to ta część mnie, która mnie dookreśla. AGA: - To zależy od sytuacji. Inaczej dzielimy się we wspólnocie, a inaczej wśród osób nieznanych. Jednak są takie środowiska, gdzie świadectwem będzie już noszenie krzyżyka lub milczenie w gronie plotkujących. Myślę, że dzielić się wiarą nie można na siłę, bo można kogoś zniechęcić. Po to też mamy rozum, by rozeznawać, jakie świadectwo potrzebne jest w danej sytuacji. Ale jeśli do osób niewierzących wrogo nastawionych do Kościoła będziemy podchodzić z przyjaźnią i radością, wyobrażając sobie, jak by do nich podchodził Pan Jezus, to myślę, że to jest najlepsze świadectwo. - Wejdźmy o stopień wyżej: Wiara bez uczynków jest martwa - a więc... AGA: - Jeśli ktoś wierzy, to nie oddzieli wiary od swoich decyzji. Powiem więcej - to właśnie wiara pomaga dostrzec, że coś jest nie tak. Wierzący nie usprawiedliwią się tak łatwo. Bez wiary nie podejmujemy pewnych działań, bo po ludzku nie zobaczymy w tym sensu. Nie pogodzimy się z naszym wrogiem, nie przebaczymy mu, jeśli wiara nie podpowie nam, że to jest nam potrzebne do zbawienia, do szczęśliwego życia jeszcze tu, na ziemi. S. BASIA: - Jedynie mówienie, że się wierzy w Boga, może stanowić pułapkę, a na pewno rodzi pustkę. Taki potok słów potrafi pomniejszyć, a nawet zagłuszyć wewnętrzną siłę wiary. Przecież nikogo nie zbawi ani nie uzdrowi taki aktywizm. Dlatego warto otwierać Ewangelię i spoglądać na otaczający nas świat oczami Boga. Pytać siebie o to, co nam każe wychodzić „z chatki miłości własnej”, by odziać, nakarmić, pocieszyć, przyjąć, nieść pokój... Zawsze i w każdym czasie chodzi przecież o życie. Życie w Bogu. OLA: - Dokonałam życiowego wyboru. Wyboru pracy. Nie jestem w wielkiej firmie, na superstanowisku i nie mam pieniędzy, które pozwoliłyby na zagraniczne wakacje. Ale wykonuję swoją pracę najlepiej, jak potrafię, wykorzystuję w realizowanych zadaniach swoje umiejętności. Każdego dnia, gdy wybieram się do pracy, mam świadomość, że przyczyniam się do dobra na świecie i że to, co robię, nie jest sprzeczne z tym, w co wierzę. KS. ROMAN: - Kiedy po ludzku już nic nie możemy uczynić, ani inteligencją, ani pobożnością, ani-ani... to wówczas robimy miejsce dla wiary. - Czyli, podsumowując - wiara to? AGA: - Wiara to coś, co pomaga nam powstawać. Pion, do którego cały czas musimy równać. Papierek lakmusowy naszych uczynków. Drogowskaz wskazujący nam cel, do którego zmierzamy... OLA: - Wiara to nadzieja, że dobro jest w każdym z nas. Wiara jest jak łódź. Gdy nie mam siły i wątpię, to dryfuję... Gdy jej zaufam - biorę ster we własne ręce i wówczas to już nie przypadek kieruje moimi losami. Wiara wprowadza w moje życie taki ład, w którym nie muszę godzinami zastanawiać się nad tym, co mam zrobić. Dzięki niej odpowiedzi znajdują się szybko, choć często są niełatwe do zrealizowania. KAŹKA: - Św. Augustyn powiedział: „intimior intimo meo”. Rozwinięty w tłumaczeniu ten cytat brzmi: Bliższy mi niż ja sam w tym, co mi najbliższe. To jest dla mnie kwintesencja wiary w Boga. Bóg, który jest, i ja, która się staram. I choć nie zawsze mi się udaje, to mam ten komfort, że jest Ktoś, kto patrzy w tym samym kierunku...
CZYTAJ DALEJ

Co się wydarzy w Archidiecezji Wrocławskiej? [11-13 kwietnia 2025]

2025-04-11 10:31

Magdalena Lewandowska/Niedziela

Studenci nieśli krzyż przez wrocławski Rynek

Studenci nieśli krzyż przez wrocławski Rynek

W najbliższy weekend zaplanowanych jest wiele interesujących wydarzeń. W jednym artykule postaramy się umieścić informację o spotkaniach z terenu archidiecezji wrocławskiej (11-13 kwietnia 2025)

Jeśli jest wydarzenie, o którym nie wspomnieliśmy - prosimy, aby nas informować na maila: wroclaw@niedziela.pl
CZYTAJ DALEJ

Do 25 września rodzic będzie mógł złożyć rezygnację z zajęć z edukacji zdrowotnej

2025-04-12 07:44

Od nowego 1 września 2025 r. do szkół wchodzi nowy, nieobowiązkowy przedmiot szkolny - edukacja zdrowotna, która zastąpi wychowanie do życia w rodzinie. Rodzic, który nie chce, by jego dziecko uczestniczyło w zajęciach z edukacji zdrowotnej, będzie musiał złożyć do 25 września pisemną rezygnację.

Przedmiot edukacja nauczany będzie w szkołach podstawowych w klasach IV–VIII i w szkołach ponadpodstawowych: w liceum ogólnokształcącym, technikum oraz branżowej szkole I stopnia. Będzie przedmiotem holistycznym, łącząc elementy nauk: o zdrowiu, medycznych, społecznych, humanistycznych, przyrodniczych i ścisłych, dotyczy zdrowia w wymiarze fizycznym, psychicznym, seksualnym, społecznym i środowiskowym na wszystkich etapach życia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję