Wystawa w pierwszej kolejności trafiła na tereny powiatu Sokołów Podlaski. Świadomym zamysłem autora była prezentacja wystawy w Gródku nad Bugiem, skąd pochodził Józef Gawryluk, autor zamieszczonego poniżej cytatu ze Wspomnień unity opublikowanych w 1933 r.: „Urodziłem się we wsi Gródek nad Bugiem gmina Jabłonna. Ojca mego Emiliana, Moskale prześladowali jako „miatieżnika”, zwłaszcza podczas tępienia Unji na Podlasiu...”
Dramatyczne historie
Losy rodziny Gawryluków i innych mieszkańców Gródka nad Bugiem są znamiennym przykładem dziejów społeczności unickiej na Podlasiu, która po powstaniu styczniowym stała się przedmiotem represji władz carskich na tle religijnym. W Gródku znajdował się XVIII-wieczny kościółek unicki. W 1867 r. gdy parafianie nie wykonali odgórnych zarządzeń, aby przerobić kościół na cerkiew według wzorów prawosławnych, władze rosyjskie sprowadziły wojsko. W 1874 r. na początku wydarzeń kasaty Unii proboszcz Klemens Wasilewski został wydalony z parafii, a na jego miejsce wprowadzono zrusyfikowanego przybysza z Galicji. Odrzucenie przez parafian nowych porządków spowodowało kolejny najazd wojska. Aresztowano wówczas i wywieziono do siedleckiego więzienia przywódców unickiego oporu bratczyka Emiliana Gawryluka i starostę cerkiewnego Szymona Osipiaka. Jak zapisał historyk ks. Józef Pruszkowski: „Od tej pory parafianie już więcej nie weszli do sprofanowanej cerkwi”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Kolejny raz wojsko weszło do Gródka w lutym 1875 r. w celu zmuszenia jej mieszkańców do konwersji na prawosławie. Blisko 500. żołnierzy stacjonowało we wsi przez 7 tygodni. Dla złamania oporu wyrżnęli oni cały żywy inwentarz, mieszkańcy byli bici i poniewierani. Rosjanie odeszli w końcu ze wsi nie osiągnąwszy celu.
Mieszkańcy parafii Gródek przez następne 30 lat stosowali w swej masie bierny opór. Najbardziej aktywni parafianie byli zsyłani na wygnanie w głąb Rosji. Szczególnie dramatyczna była historia rodziny Gawryluków. Emilian Gawryluk (1832-1914) był szanowanym we wsi gospodarzem, właśnie on był głównym inspiratorem akcji obrony swojej religii. Rosjanie prześladowali go najsurowiej, bito go publicznie i wsadzano kilkakrotnie do siedleckiego więzienia. Chciano go zmusić do złożenia podpisu, że przyłącza się do prawosławia. Ponieważ władze nic nie wskórały, w końcu wysłały go, razem z Szymonem Osipiakiem, w trybie administracyjnym do guberni chersońskiej na południu Ukrainy na tzw. posielenie. W Gródku w gospodarstwie pozostała żona z trojgiem dzieci.
Zesłańcze losy
Reklama
Po prawie 10 latach niepokorny Gawryluk uciekł pieszo z zesłania i w 1885 r. wrócił w rodzinne strony. Tu wszedł w porozumie z przewodnikiem galicyjskich jezuitów Józefem Grużewskim. Jesienią 1885 r. w okolice Sokołowa przyjechał w przebraniu jezuita Teodor Sozański, Podczas jego pobytu w Gródku prowadził go stary Gawryluk wraz z bratankiem Jakubem. Jednej nocy ojciec Sozański ochrzcił w samym Gródku 153 dzieci i dał 3 śluby. Ponieważ władzom szybko doniesiono o pobycie misjonarza, przyjechała policja z naczelnikiem powiatu. Gawrylukowi udało się uciec do rodziny z drugiej wsi, a potem z Grużewskim przedostał się nielegalnie do Galicji. Rosjanie zemścili się za to na jego rodzinie. Najstarszy syn Stefan został aresztowany. Pozostała na miejscu żona z dwoma młodszymi synami została w 1887 r. przymusowo wywieziona w głąb Rosji. Był to iście szatański plan zaborcy, w ramach którego specjalny ukaz carski dawał prawo gubernatorom do wysyłania rodzin najbardziej opornych unitów na wieczne osiedlenie na Syberię, zarazem z prawem konfiskaty ich ziemi, żeby nie mieli gdzie wracać. Rodzinę Gawryluków wysłano za Ural do Jekaterynburga, gdzie zmarła żona Emiliana. Pozostali przy życiu synowie Józef i Michał mieli wówczas 17 i 11 lat. Z Jekaterynburga popędzono ich z innymi rodzinami unitów piechotą do Czelabińska, a stamtąd 200 km dalej na wschód, gdzie próbowano ich siłą zmusić do osiedlenia się. Unici pozostawali jednak nieustępliwi, nawet namowy gubernatora przybyłego z Orenburga na dały żadnego rezultatu. Dalsze koleje ich losu były równie dramatyczne, Józef Gawryluk został w 1890 r. wzięty do carskiego wojska, gdzie odmówił złożenia przysięgi przed popem. Po 5 latach wyszedł z wojska i przyjechał do Gródka. Na miejscu dowiedział się, że władze sprzedały cały ojcowski dobytek. W końcu został aresztowany i wysłany na Syberię bez prawa powrotu. Wrócił do Polski dopiero po 35. latach.
Czas pokoju
W lecie 1905 r. po 30. latach represji mieszkańcy unickiego Gródka mogli nareszcie wrócić formalnie do Kościoła katolickiego. Do Liber conversorum sąsiedniej parafii w Jabłonnie Lackiej zostało wtedy wpisanych 928 unitów. Staremu Emilianowi Gawrylukowi, po 20. latach pobytu w Galicji, dane było wtedy wrócić do rodzinnej wsi, zmarł tu w 1914 r. tuż przed wybuchem wojny. Już w niepodległej Polsce na początku 1919 r. powołano w Gródku parafię katolicką obrządku łacińskiego, parafianie wrócili do drewnianego starego kościółka (funkcjonuje do dziś).
Analogiczne wydarzenia toczyły w innych unickich parafiach Podlasia. Ich mieszkańcy stosowali przez lata bierny opór, najbardziej aktywni byli zsyłani na wygnanie w głąb Rosji. Ta akcja obrony swojej religii jest dziś, niestety, mało znanym fragmentem historii Polski.
Czas upamiętnienia
We współczesnym Gródku dawna spuścizna unicka nie została zapomniana. Otwarcie wystawy „Unici Podlascy” w Gródku zostało poprzedzone w przeddzień uroczystości wieczorną Mszą św. odprawioną przez ks. Mirosława Połoka na uporządkowanym dawnym cmentarzyku pounickim za wsią. Sama wystawa została otwarta w niedzielny dzień odpustowy 4 sierpnia w Gródku w remizie OSP. Obecni byli liczni mieszkańcy Gródka i przybyli na odpust goście. Sam autor w przedmowie zwrócił uwagę na zasadniczy fakt, że o ile opór unitów na początku miał charakter religijny, to z czasem zaczął nabierać cech protestu narodowego. Razem z rozwojem świadomości narodowej podlascy unici zadeklarowali się jako Polacy.
Dzięki wystawie „Unici Podlascy” przywracane zostają naszej pamięci dramatyczne wydarzenia z końca XIX wieku. Organizatorzy planują następnie prezentację wystawy w Muzeum Diecezjalnym w Drohiczynie, a potem w Sanktuarium w Pratulinie.