Reklama

Wiadomości

Bitwa o koryto

Awantura o media publiczne pokazuje, jak nisko upadła dyskusja o przyszłym kształcie naszego państwa i jak żenujące standardy zaczęły obowiązywać w naszej przestrzeni publicznej.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

To jest bitwa o koryto, w której walczący chcą swoim kwikiem wciągnąć w to całą Polskę” – tak na portalu X (dawnym Twitterze) skwitowałem walkę o władanie publicznymi mediami, która rozegrywa się ostatnio i przykuwa uwagę masowej publiczności. Ekipa, która za niezbyt fachowo robioną propagandę PiS zarabiała pensje, będące wielokrotnością średniej krajowej, nie chce pozwolić, aby jej miejsce w telewizji publicznej, radiu i Polskiej Agencji Prasowej zajęli słudzy obecnego rządu. Wmieszali się w to posłowie, jacyś najęci tajniacy i osiłki. Tak dostaliśmy gorszące widowisko walki o frukty, które obie strony usiłują przedstawić jako walkę o wolność słowa i o media publiczne. Ta awantura jednak nie ma nic wspólnego ani z dziennikarstwem, ani tym bardziej z wolnością słowa.

Ludzie PiS zniszczyli ideę mediów publicznych do tego stopnia, że nowa ekipa rządząca postanowiła z tego skorzystać i jedynie zamienić figurki sprawujące kontrolę nad państwowym mieniem. Donald Tusk wyznaczył do tego zadania, przedstawianego jako specjalne, podpułkownika tajnych służb Bartłomieja Sienkiewicza, który właśnie w tym celu został mianowany... ministrem kultury. Widzimy już efekty jego pracy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Z drugiej strony mieliśmy osoby, które o zawodzie dziennikarskim nie miały nawet pojęcia, a były utrzymywane z pieniędzy podatników. Mediami publicznymi zawładnęli ludzie bez żadnych dziennikarskich kwalifikacji. Byli wśród nich: pomocnik kuchenny z Londynu, sekretarka, bezrobotny, chuligan stadionowy czy syn znanego tatusia. Ta zbieranina rychło uznała, że jest klasą właścicieli mediów publicznych. Widzom, słuchaczom i czytelnikom serwowała propagandowe wyziewy na obrażającym najprostszą inteligencję poziomie.

Po skleceniu nowej koalicji rządowej i powołaniu rządu Tuska nowa ekipa postanowiła tymi lukratywnymi posadami obdzielić swoich faworytów. W tym celu trzeba było jednak uprzątnąć obecnych wyrobników. Przystąpiono do tego w sposób siłowy, łamiąc nawet kulawe prawo, które uchwalił sobie PiS.

Wielokrotnie pisałem o tym, że istnienie Rady Mediów Narodowych – ciała w części dublującego uprawnienia Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji – jest sprzeczne nie tylko ze zdrowym rozsądkiem, ale nawet z podstawami myślenia państwowotwórczego (o interesie mediów publicznych już nie wspominając), jednak jej powołanie odbyło się na mocy ustawy, którą poparła ówczesna większość parlamentarna. Tym razem nikt nawet nie kłopotał się zmianami w Radzie Mediów Narodowych czy przygotowaniem solidnej wykładni prawnej.

Reklama

Mówiąc poważnie – to, co działo się z mediami publicznymi w ostatnich latach, można było określić mianem upadku jakichkolwiek wzorców dziennikarskiej profesji na rzecz schlebiania najniższym gustom i upowszechniania topornej propagandy. Taką sytuację można byłoby naprawić zwolnieniem politruków i zastąpieniem ich bezstronnymi, mającymi dziennikarskie umiejętności pracownikami. Tak się jednak nie stało. Inwazja na siedziby mediów publicznych w Warszawie pokazuje butę i przekonanie o własnej bezkarności, które prezentują nowy minister Sienkiewicz i jego współpracownicy. Ciekawe zresztą, jak daleko posuną się w łamaniu prawa.

Jednocześnie wyrzucani właśnie nieudacznicy wszczynają hałas, uderzając w najwyższe patriotyczne tony. Proszę nie dać się tym zwieść. To nie jest żadna obrona wolności słowa ani tym bardziej dziennikarskich zasad. Jeśli zwalniani teraz z mediów publicznych amatorzy są tak świetni, jak o sobie opowiadają, to niech wykażą swoje kwalifikacje na wolnym rynku, w innych mediach.

Awantura o media publiczne pokazuje, jak nisko upadła dyskusja o przyszłym kształcie naszego państwa i jak żenujące standardy zaczęły obowiązywać w naszej przestrzeni publicznej. Nie dajmy się w to wciągnąć i starajmy się wspólnie myśleć nad tym, jak m.in. polskie dziennikarstwo można ulepszyć i podnieść z kolan dla przywrócenia prawa do dobrej informacji i przez to uczestniczenia w życiu publicznym Polaków, którym zależy na powodzeniu własnego państwa.

2024-01-02 12:11

Oceń: +4 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kruchość i jej konsekwencje

Kruchość otaczającego nas świata w istocie jest jego największym błogosławieństwem.

Na początku nowego roku piszę tekst o kruchości świata. Oczywiście, istnieje prawidłowość, że im jesteś starszy, tym mocniej zdajesz sobie sprawę z fenomenu kruchości, ponieważ sam zaczynasz jej podlegać. Trudno nie zauważyć, że od kilku lat stąpamy po coraz bardziej cienkim lodzie. Dotyczy to także relacji. Ot, przychodzą symboliczne znaki obwieszczające nagły koniec „ważnych spraw”, a ty – zaskoczony, nie czujesz wtedy smutku. Prawda objawia się sama... Wystarczy uważnie i cierpliwie czytać rzeczywistość. Doświadczenie kruchości przychodzi zawsze nie w porę i zwykle jest odczuwane na własnym przykładzie. Wtedy się okazuje, że rachuby, przewidywania i plany muszą ustąpić tajemnym prawom losu. Kruchość pokazuje nam, że nic nie jest z góry ułożone i zacementowane na wieki. Sprawy, które całemu pokoleniu wydawały się niewzruszalnymi słupami, naraz rozpływają się pod wpływem niespodziewanego wiatru. Kruchość świata przesądza jednak o jego... potędze. Świat trwa miliony lat, podczas gdy dekady i mody – ledwie mgnienie tego czasu. Wszystko się zmienia i właśnie stąd płynie niezmienna siła trwania. Czas sprawia, że nic nie jest ustanowione na wieki. Każda potęga ma swój kres, także każde cierpienie.
CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas podczas Mszy w rocznicę katastrofy smoleńskiej: To nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak pamięci i brak miłości

2025-04-10 20:43

[ TEMATY ]

Warszawa

Abp Adrian Galbas

rocznica katastrofy

PAP/Radek Pietruszka

“Dziś czujemy się duchowo związani z ofiarami ludobójstwa Katynia i z ofiarami katastrofy lotniczej spod Smoleńska. To nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak pamięci i brak miłości” - mówił abp Adrian Galbas, który przewodniczył Mszy o pokój, w rocznicę zbrodni katyńskiej i 15 rocznicę katastrofy smoleńskiej. W liturgii udział wziął prezydent Andrzej Duda z małżonką.

- Dziś czujemy się duchowo związani z ofiarami ludobójstwa Katynia i z ofiarami katastrofy lotniczej spod Smoleńska. To nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak pamięci i brak miłości. „W cierpieniu jesteśmy najbardziej sobą, pisał ks. Józef Tischner. Tam się kończy polityka, a zaczyna człowiek.” Byłem parę lat temu na cmentarzu w Katyniu, a potem pojechałem na miejsce lotniczej katastrofy. To było jedno z tych zdarzeń, które wbiły się w moje serce i w moją pamięć w sposób głęboki i niezatarty. Nie chcą stamtąd wyjść - mówił w kazaniu abp Galbas.
CZYTAJ DALEJ

USA/ Trump o wypadku helikoptera na rzece Hudson: straszna katastrofa

2025-04-11 07:44

[ TEMATY ]

USA

katastrofa

wypadek

rzeka Hudson

śmigłowiec

PAP/EPA/SARAH YENESEL

Prezydent USA Donald Trump odniósł się na platformie społecznościowej Truth Social do czwartkowego wypadku helikoptera, który rozbił się na rzece Hudson między Nowym Jorkiem a New Jersey. Nazwał zdarzenie „straszną katastrofą”. W ciągu ostatnich dwóch dekad w USA doszło do wielu tragedii z udziałem śmigłowców.

"Straszna katastrofa helikoptera na rzece Hudson. Wygląda na to, że sześć osób – pilot, dwoje dorosłych i troje dzieci – odeszło. Materiał filmowy z miejsca zdarzenia jest wstrząsający. Niech Bóg błogosławi rodziny i przyjaciół ofiar. Sekretarz Transportu, Sean Duffy, wraz ze swoim zespołem ekspertów zajmuje się tą sprawą. Wkrótce zostaną podane informacje na temat przyczyn i okoliczności tej tragedii" – napisał Trump.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję