Czego najbardziej potrzebuje ludzkość? Gdy takie pytanie postawiono Ojcu Świętemu Pawłowi VI, odpowiedział: żywych świadków Chrystusa. Takim świadkiem Zmartwychwstałego bez cienia wątpliwości była służebnica Boża Wanda Malczewska. Poświęciła swoje życie dla Boga i służby bliźnim. Została w sposób szczególny obdarzona Bożymi łaskami. Przemawiali do niej Jezus i Maryja, objawiając m.in. przyszłe wydarzenia. Wizje na temat Polski, które otrzymała mistyczka z Parzna, są nie tylko przestrogą, ale i zadaniem dla nas wszystkich. Wielu nazywa ją polską Katarzyną Emmerich. Nie bez powodu – Malczewska, urodzona tuż przed śmiercią niemieckiej mistyczki i stygmatyczki, podobnie jak ona przeżywała Mękę Chrystusa na Drodze Krzyżowej. Świat jednak rozczytuje się w pismach Niemki, a szkoda, bo polska wizjonerka pozostawiła po sobie równie wartościowe i pobudzające do wiary dzienniki.
Ciernie dzieciństwa
Reklama
Kandydatka na ołtarze Wanda Malczewska jest jedną z najsłynniejszych polskich mistyczek. Urodziła się 15 maja 1822 r. w Radomiu. Pochodziła ze słynnego rodu, z którego wyszło wielu wybitnych Polaków. Jej krewnymi był poeta, prekursor romantyzmu Antoni i malarz, przedstawiciel symbolizmu Jacek – namalował dla Malczewskiej (swojej ciotki) obrazek Matki Bożej, przed którym mistyczka codziennie się modliła. Biskup Ireneusz Pękalski, wicepostulator procesu beatyfikacyjnego Malczewskiej, napisał: „Ojciec Wandy, Stanisław Malczewski, gorący patriota, był działaczem politycznym. Po matce Julii z Żurawskich, osobie głęboko religijnej, Wanda odziedziczyła usposobienie wrażliwe na wszelką biedę i cierpienie. Już w dzieciństwie wykazywała zamiłowanie do pełnienia uczynków miłosierdzia”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Życie jej nie rozpieszczało. Gdy miała 9 lat, zmarła jej matka, z którą była bardzo zżyta. Po zakończeniu żałoby ojciec ponownie się ożenił – jego wybranką była Karolina z Bukowieckich. Pojawienie się macochy w domu Wandy zapoczątkowało trudny czas w jej życiu. Z roli ukochanej córki została zdegradowana do służki – w ten sposób traktowała ją macocha. Mijały lata, a Wanda spełniała kaprysy macochy. Pokornie niosła swój krzyż, nikomu się nie żaliła. Gdy o jej cierpieniu dowiedziała się ciotka Konstancja Siemieńska, natychmiast przyjechała do Radomia, by wyrwać dziewczynę z domowej udręki. W wieku 24 lat Wanda zamieszkała w majątku ciotki, gdzie wreszcie poczuła się potrzebna i kochana.
Anioł dobroczynności
Reklama
Zmiana otoczenia dała Wandzie impuls do realizacji powołania – pragnęła zaradzić materialnej i duchowej biedzie. W tej materii wyprzedziła swoją epokę, troszcząc się o warstwę społeczną pozostającą wówczas na marginesie społecznego zainteresowania. Mieszkańców wsi uczyła pisania, czytania i religii, zaopatrywała ich w książki. Ukończyła kurs felczerski, by nieść pomoc medyczną tym, których nie było na nią stać. Wiedzę lekarską, jako wielka patriotka, spożytkowała w czasie powstania styczniowego, niosąc pomoc rannym powstańcom. W praktyce realizowała chrześcijańską miłość, pomagając wszystkim, leczyła nawet rannych żołnierzy wroga. Nie ograniczała się tylko do pomocy indywidualnej – zorganizowała sieć szpitali dla powstańców. Po upadku powstania na rodzinę Wandy spadły represje. Pośpiesznie jej członkowie opuścili zabór rosyjski, znajdując schronienie w majątkach ciotki, które były położone w pozostałych zaborach. Po śmierci ciotki i jej syna Wanda zamieszkała w klasztorze Sióstr Dominikanek pod Przyrowem. Przebywała tam przez 11 lat, zajmując się działalnością charytatywną, szyciem paramentów liturgicznych i przede wszystkim modlitwą. Modlitwa i Eucharystia od dzieciństwa stanowiły najważniejsze punkty jej życia. Trzy lata przed śmiercią zamieszkała w Parznie, gdzie miejscowy proboszcz zapewnił jej schronienie i opiekę. Choć była już staruszką, do ostatnich swoich dni niosła pomoc chorym i potrzebującym.
Przepowiednia ocalenia Polski
Reklama
Malczewska żyła w czasach, gdy Polska została starta z mapy Europy. Z jej serca jednak żadna siła nie była w stanie wymazać miłości do ojczyzny. Jako gorliwa patriotka nie szczędziła sił dla sprawy odzyskania przez kraj niepodległości. Często modliła się o wolność dla ojczyzny. Jej modlitwy nie pozostawały bez odpowiedzi. Wizjonerka w tym czasie otrzymywała od Jezusa i Maryi wiele objawień dotyczących Polski. Były one źródłem nadziei dla Polaków pozostających w niewoli pod trzema zaborami, a część z nich nadal może napawać nas optymizmem. Niektóre z tych wizji już się zrealizowały. Najsłynniejszą z nich Malczewska otrzymała 15 sierpnia 1873 r. Matka Boża powiedziała jej wówczas: „Uroczystość dzisiejsza wnet stanie się świętem narodowym dla was, Polaków, bo w tym dniu odniesiecie zwycięstwo nad wrogiem dążącym do waszej zagłady. To święto powinniście obchodzić ze szczególniejszą okazałością. Moją stolicę na Jasnej Górze powinniście otaczać szczególną opieką, bo przypominać wam będzie dobrodziejstwa, jakie od Boga, za moją przyczyną, tam odebraliście i jeszcze odbierać będziecie, jeśli nie sprzeniewierzycie się świętej wierze katolickiej”. Po 47 latach, gdy Polacy – wydawałoby się, bez szans na zwycięstwo – w sposób spektakularny pokonali bolszewicką armię na przedpolach Warszawy, nikt nie miał wątpliwości, że słowa objawione Malczewskiej przez Maryję były przepowiednią Cudu nad Wisłą. Maryja przez wizjonerkę z Parzna przestrzegała Polaków przed popełnianiem narodowych grzechów: „Dostaliście się do niewoli wskutek niezgody wewnętrznej i sprzedajności wielu waszych rodaków”.
Malczewska przeżywała też w sposób mistyczny mękę Jezusa, widząc jej kolejne etapy. W 1872 r. otrzymała dar ukrytych stygmatów. Miała również dar rozeznawania powołań oraz jednania osób skłóconych, z którego korzystał ks. Tomasz Olkowicz, jej spowiednik i kierownik duchowy, wysyłając Wandę do skłóconych współmałżonków – jej interwencja zawsze w cudowny sposób odmieniała zatwardziałe serca zwaśnionych. Malczewska, która była osobą skromną, nigdy nie czyniła zamieszania wokół swoich darów.
Droga na ołtarze
Po śmierci Wandy Malczewskiej 25 września 1896 r. miejscowa ludność nie mówiła o niej inaczej jak „święta pani”. Jej proces beatyfikacyjny, którego wielką propagatorką była m.in. Zofia Kossak, został rozpoczęty po tym, jak Polska odzyskała niepodległość. Przerwał go wybuch II wojny światowej. W 2006 r. papież Benedykt XVI podpisał dekret o heroiczności cnót Wandy Malczewskiej, do beatyfikacji brakuje jeszcze potwierdzonego kanonicznie cudu za jej wstawiennictwem.
Archiwum TK Niedziela