Reklama

Zdrowie

Wysoka cena zbyt szybkiego życia

Kłopoty z kręgosłupem, nadciśnienie, choroby serca, nowotwory, cukrzyca, otyłość, zszargane nerwy czy depresja – to tylko niektóre przykłady tego, jaką cenę płacimy za coraz szybsze tempo życia. Czy jest jeszcze szansa, by zwolnić?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Choć statystycznie, dzięki rozwojowi nauki i medycyny, życie ludzkie jest dużo dłuższe niż jeszcze kilka dekad temu, nie oznacza to, że żyjemy zdrowiej i cieszymy się jego „pełnią”. Oczywiście, cały przemysł rozrywkowy dostarcza nam coraz większej liczby wrażeń i doznań – te mają nam rekompensować braki, które sobie fundujemy, żyjąc w ciągłym pędzie, ale podświadomie chyba każdy zadaje sobie czasem pytanie: czy ten bieg ma sens?

Zerwane więzy rodzinne, rozbite małżeństwa, samotność emerytów pozbawionych dzieci i wnuków, choroby cywilizacyjne – to skutki odejścia od prawideł, którymi ludzkość kierowała się od stuleci. Świat, w którym cykle naszego życia były warunkowane przez naturę i wiarę, przemija, za co przychodzi nam płacić coraz wyższą cenę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Według danych WHO, choroby cywilizacyjne każdego roku powodują blisko 16 mln przedwczesnych zgonów na całym świecie (to ok. 42% wszystkich zgonów, które nastąpiły w wyniku chorób cywilizacyjnych). Według statystyk Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, w Polsce te wskaźniki nie odbiegają już od ogólnoświatowego trendu, który występuje w państwach rozwiniętych. Z raportów instytutu możemy się dowiedzieć, że wielu problemów moglibyśmy uniknąć, gdybyśmy tylko zmienili nasz tryb życia.

Przesiadując życie

Reklama

Główną przyczyną współczesnych dolegliwości, które prowadzą do powstawania chorób cywilizacyjnych, jest nasza mała aktywność ruchowa i siedzący tryb życia. Wraz z migracją osób z wiosek do miast zmienił się tryb naszej pracy. Znacznie więcej ludzi niż kiedyś pracuje „na siedząco” – w biurach, urzędach czy za kierownicą. Praca dla różnej maści korporacji to często kilkanaście godzin dziennie spędzonych na fotelu przed komputerem. Do pracy dojeżdżamy samochodami czy środkami komunikacji miejskiej – ciągle siedząc. Zresztą po pracy wcale nie jest lepiej – większość Polaków wybiera odpoczynek bierny: przed telewizorem lub komputerem. Zakupy – tu znowu najczęściej wygrywa samochód i nawet w ten sposób odbieramy sobie możliwość kilkudziesięciominutowego spaceru dziennie.

Unikamy też kontaktu z naturą. Wyjście do lasu czy parku już dawno przestało być „opcją pierwszego wyboru”. Nawet podczas urlopu zamiast aktywnego wypoczynku preferujemy wylegiwanie się na plażach lub przy hotelowych basenach. W ten sposób spirala się nakręca.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu wielu Polaków żyło na wsiach, a tryb ich życia był uzależniony od cyklu natury. Wstawaliśmy rano, by nakarmić zwierzęta, później był czas na prace polowe i zasłużony odpoczynek. Kładliśmy się spać wcześniej, ale i wcześniej wstawaliśmy. Dziś trudno o taką dyscyplinę. Siedzimy do późna, pracując lub odpoczywając, a rano trudno nam wstać. Za to w weekendy odsypiamy „do oporu”. Zresztą i do oporu się bawimy. Piątkowe, sobotnie popołudnia i wieczory to najczęściej czas przeznaczony na to, żeby zrzucić z siebie trudy całego tygodnia. Zazwyczaj przy niezdrowym jedzeniu i alkoholu. A od poniedziałku kołowrotek zaczyna się kręcić od nowa.

W ciągłym pędzie

Reklama

Ten pęd to druga z przyczyn chorób cywilizacyjnych, które stają się plagą współczesnych czasów. Zbyt szybkie tempo życia nie pozostawia czasu na odpowiednią regenerację, zapewnia natomiast stały poziom stresu i życie pod nieustanną presją. „Gonią” nas chęć posiadania i niezdrowa rywalizacja z innymi. To generuje zobowiązania, a te – większe „ciśnienie” w pracy, by im sprostać, by nie wypaść. Bo kredyt na mieszkanie, bo wakacje, bo nowy telewizor czy samochód. W tym pędzie nie ma nawet czasu na normalne, zdrowe jedzenie – faszerujemy się wysoko przetworzoną żywnością, która ma nam dać energię tu i teraz. Przyjmujemy zbyt dużo cukrów prostych i tłuszczy, a rezygnujemy z witamin, białek oraz mikroelementów.

Do tego serwujemy sobie nadmierną ilość bodźców – życie w ciągłym hałasie oraz w otoczeniu migających elementów, które atakują nas z bilbordów, telewizorów i ekranów komputerów, obciąża nasze mózgi do granic możliwości. Co ciekawe, jak przekonują naukowcy, „słuch jest jednym z najważniejszych receptorów i odgrywa u człowieka jedną z głównych ról w orientacji przestrzennej oraz w poznawaniu rzeczywistości. Odbiera bodźce z otoczenia niezależnie od woli człowieka – nawet we śnie dostarcza informacje, które są ważne dla bezpieczeństwa”. Nasze mózgi muszą sobie z tym poradzić.

– Szybkie tempo życia prowadzi do sytuacji, w których brakuje czasu na działania profilaktyczne, w tym na zmianę nawyków żywieniowych, właściwy styl życia i regularne badania. Widoczna jest także rosnąca tendencja samoleczenia, oparta na suplementach diety zakupionych pod wpływem reklam. Takie działania nie tylko nie są skuteczne, ale wręcz mogą być szkodliwe dla organizmu człowieka. Dlatego tak ważne jest stosowanie się do zaleceń medycyny opartej na faktach – przekonują dr n. med. Krystyna Kowalczuk, prof. dr hab. n. med. Elżbieta Krajewska-Kułak oraz dr n. o zdr. Mateusz Cybulski, autorzy obszernej monografii: Wybrane choroby cywilizacyjne XXI wieku.

Powrót do natury

Czy jest zatem sposób, by wyrwać się z tego „zaklętego kręgu”? Oczywiście, że tak, ale przede wszystkim konieczna jest zmiana naszego sposobu myślenia. A tego nie zrobimy, siedząc w domu przed telewizorem czy komputerem. Żeby to uczynić, musimy się pozbyć naszych nawyków i przyzwyczajeń. Niepotrzebna jest żadna rewolucja – być może wystarczy metoda drobnych kroków. Zamiast wizyty w centrum handlowym – wyjazd do zoo, zamiast kolejnego odcinka ulubionego serialu – wyjście na spacer do parku; zamiast weekendowego spotkania z przyjaciółmi lub rodziną w klubie czy przy stole – wspólny wypad do lasu czy nad jezioro. I wbrew temu, co sugerują nam reklamy, wcale nie musimy spędzać wakacji na plażach Egiptu czy w Chorwacji. Bieszczady i Puszcza Białowieska też mogą być ciekawe. I nie musimy każdą naszą aktywnością dzielić się na Facebooku czy Instagramie.

Publikacja dofinansowana ze środków budżetu państwa w ramach programu Ministra Edukacji i Nauki pod nazwą Społeczna odpowiedzialność nauki – Popularyzacja nauki i promocja sportu, nr projektu: SONP/SN/550964/2022, kwota dofinansowania: 500 000,00 zł, całkowita wartość projektu: 556 000,00 zł.

MEN

2022-12-07 08:45

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gratias Domine

[ TEMATY ]

Gratias Domine

Archiwum ks. Zbigniew Kucharski

W aspekcie m.in. powyższych pytań odbyło się 13.02. br. w formie on-line spotkanie Prezydium Duszpasterstwa Środowisk Laudato Si. „Budzenie świadomości i wrażliwości sumień w zakresie poszanowania środowiska naturalnego, które powierzył nam Bóg Ojciec Stworzyciel jest bardzo ważne. Zaniedbania w tej przestrzeni wychodzą od człowieka i wracają negatywnie z powrotem do człowieka. Nie szanując praw natury w konsekwencji nie szanujemy samych siebie.” – mówił bp Tadeusz Lityński przewodniczący Zespołu Laudato Si przy Radzie ds. Społecznych przy KEP.
CZYTAJ DALEJ

Kevin uczy i zaskakuje [Felieton]

2025-01-02 15:27

Screen

Kadr z filmu "Kevin sam w Nowym Jorku"

Kadr z filmu Kevin sam w Nowym Jorku

Już się stało tradycją, że w czasie świątecznym w telewizji można było obejrzeć filmy: “Kevin sam w domu” i drugą część o jego przygodach w Nowym Jorku. Film ten stał się kultowy i ponadczasowy i możemy zastanawiać się nad jego fenomenem. Co ciekawe, z pozoru jest to film, który posiada wiele przejaskrawionych momentów, które mają też wprowadzić widza w dobry humor, pozornie skierowany jest do młodszych widzów, jednakże w tle możemy dostrzec wiele wątków, które są bardzo pouczające i mogą poruszać, ale także ukazują sedno Bożego Narodzenia.

Charakterystyczne jest to, że pierwsza faza filmu odbywa się w dużym chaosie i zabieganiu. To zawsze prowadzi do popełnienia niejednego błędu. Jednakże sam bohater, czyli Kevin czuje się niedoceniony przez swoją rodzinę i niesłusznie obwiniany za zło, a przez to pojawia się rozczarowanie i poczucie niesprawiedliwości. Z jednej strony czuje się niedoceniony, a z drugiej sam nie docenia swojej rodziny, co bardzo szybko zostaje zweryfikowane, gdy Kevin zostaje sam i zaczyna tęsknić za rodzicami, a nawet za “nieznośnym” rodzeństwem i kuzynostwem. Z tą sytuacją mogłoby utożsamiać się wiele rodzin, w których, gdy pojawiają się trudne momenty, są nieporozumienia, nie zawsze człowiek czuje się doceniony, czy sprawiedliwie potraktowany, prowadzi to do konfliktów. Gdy jednak mija czas, emocje opadną, zaczyna dominować miłość, tęsknota, żal za swoją postawę i chęć naprawy zła. Tu można zacytować: “Każdy chce być zauważony i usłyszany, chce być sam, a później samotność dobija”. Niejednokrotnie, gdy dzieje się coś złego matka czy ojciec zrobią wszystko, aby uratować swoje dziecko. W filmie w sposób szczególny ukazany jest “heroizm” matki, która za wszelką cenę postanawia wrócić do domu, bo boi się o swojego syna. Nie czeka, ale działa, co finalnie kończy się happy endem. W życiu jednak, nie zawsze tak jest, bo w niejednym przypadku szybciej była śmierć.
CZYTAJ DALEJ

Fatima: wśród pielgrzymów coraz więcej Polaków i pątników spoza UE

2025-01-02 19:59

[ TEMATY ]

Fatima

pielgrzymi z Polski

Ks. dr Krzysztof Czapla

W 2024 r. w Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Fatimie nasiliła się obecność pielgrzymów z Polski, a także pątników z krajów spoza Unii Europejskiej. W sumie od stycznia do połowy października 2024 r. przybyło tam ponad 5,3 mln pielgrzymów, wśród których ponad 22,2 tys. stanowili obywatele Polski. Przybyli oni w 498 zorganizowanych grupach, będąc, jak wynika ze statystyk rektoratu sanktuarium fatimskiego, drugą zagraniczną nacją najliczniej odwiedzającą to miejsce kultu maryjnego. Pierwszą byli Hiszpanie, których w 512 zorganizowanych grupach dotarło tam ponad 31,5 tys.

Statystyki sanktuarium dowodzą, że w okresie ostatnich pięciu lat, czyli od rozpoczęcia pandemii Covid-19 nastąpił wyraźny wzrost w Fatimie liczby pątników spoza państw Unii Europejskiej. Z czołówki najliczniejszych nacji w sanktuarium fatimskim wypadły europejskie narody, takie jak Francuzi i Niemcy, a ich miejsce zaczęły zajmować nację spoza UE, a nawet spoza Europy. W 2024 r. trzecią najliczniejszą grupę narodowościową spoza Portugalii stanowili Amerykanie. Przybyło ich tam w sumie prawie 14,9 tys., w 409 grupach pielgrzymich.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję