Reklama

Kościół

W takiego Boga ja wierzę...

Jerzy Surdykowski w zamieszczonym na łamach "Rzeczpospolitej", jak sam określa, „heretyckim rozważaniu” o Bogu, wierze i Kościele stwierdza: „W takiego Boga ja też nie wierzę”. Jego argumenty budzą moje wątpliwości i zmuszają do polemiki.

Niedziela Ogólnopolska 34/2022, str. 12-13

[ TEMATY ]

wiara

wikipedia.org

Frag. obrazu: Kazanie na górze (Carl Heinrich Bloch)

Frag. obrazu: Kazanie na górze (Carl Heinrich Bloch)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jako katolik dziękuję Bogu za heretyków. Herezja to tylko inne określenie wolności myślenia” – napisał Graham Greene w XX wieku. Święty Augustyn na przełomie IV i V wieku mówił dokładnie to samo. Podkreślał, że dzięki herezjom niewierzący w Kościele nie zamarli pod względem intelektualnym, ponieważ musieli efektywnie stawić czoło heretykom. Prawda domaga się obrony, co jasno wynika z wielu wypowiedzi zawartych w Nowym Testamencie. Wiara to nie wygodne łoże, jak mówił również św. Augustyn.

Przytoczoną wyżej myślą Greene’a Jerzy Surdykowski kończy swój artykuł pt. W takiego Boga ja też nie wierzę!, zamieszczony na łamach Rzeczpospolitej, w magazynie Plus Minus (6-7 sierpnia 2022 r.).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W artykule są ewidentne błędy, jak np. ten, że „Izrael jest państwem wyznaniowym”, a „obywatelem może zostać jedynie wierzący Żyd”. Dlaczego zatem większość obywateli tego państwa stanowią ateiści? „Kościół katolicki jest uwikłany w edykt rzymskiego cesarza Teodozjusza, zakazujący pod koniec IV wieku naszej ery wyznawania innych religii niż chrześcijaństwo” – czytamy w artykule. Edykt Teodozjusza nie był wcale tak łaskawy dla chrześcijaństwa, jak można by wnioskować z zapisanej wypowiedzi. Teodozjusz, jak wielu innych władców, aż do naszych czasów, usiłował podporządkować sobie Kościół. Nieprzypadkowo Ojcowie Kościoła w tym właśnie kontekście wypracowali koncepcję „wolności Kościoła” (libertas Ecclesiae), różniącej się od wolności religijnej.

Artykuł jest zbudowany dość osobliwie, mianowicie w pierwszej części, a potem okazyjnie w dalszej, autor nie szczędzi krytycznych uwag pod adresem Kościoła katolickiego. Nie jest w tym oryginalny, ponieważ powraca do tego, co stanowi dzisiaj „miejsce wspólne” wszystkich krytyków Kościoła, a więc: zaangażowanie polityczne, pieniądze, molestowanie, „kompleksy seksualne”, wyniosłość i pycha duchowieństwa, klerykalizm. Potem przechodzi do dogmatów, depozytu wiary, obyczajów itd., jednym słowem – w Kościele nic się nie broni. W drugiej części Surdykowski daje jednak do zrozumienia, że zależy mu na wierze i na Kościele, a nawet sensownie podpowiada, co w Kościele powinniśmy zrobić, aby utrwalać wiarę i kształtować efektywnie autentyczne życie kościelne.

„Pryzma gnoju”

Reklama

Na te zarzuty odpowiadałem już wielokrotnie w innych miejscach (odsyłam do książki Nie mamy prawa milczeć!, Biały Kruk, Kraków 2021), więc – w przeciwieństwie do pana Surdykowskiego – nie będę się powtarzał. Razi mnie jednak język i niektóre formuły, przy pomocy których to czyni. Nazwanie Kościoła „pryzmą gnoju” nie przystoi dojrzałemu publicyście ani nie dodaje prestiżu łamom Rzeczpospolitej. Pomijam fakt, że na tej „pryzmie” może są też członkowie rodziny pana publicysty, ale na pewno znajdują się na niej miliony szlachetnych ludzi, którzy gnojem nie są, nawet jeśli mają takie czy inne słabości. Kościół jest drogocenną perłą, ale jest nią dla wierzących w Jezusa Chrystusa. W uczestnictwie w jego życiu dojrzeli i dojrzewają w świętości. Są wśród nich także biskupi i kapłani, którzy są sługami Chrystusa i Kościoła, który nie ginie, co zresztą w swoim artykule potwierdza sam autor.

Fundamenty cywilizacji

W artykule Surdykowskiego znalazło się wiele uwag pod adresem Pisma Świętego i jego interpretacji. Autor stwierdza np.: „Uświęcone przez Biblię bzdury”. Te bzdury zaczerpnięte z Biblii – pomijam tutaj jej znaczenie religijne i zbawcze, którego nikt nie zdołał obalić, mimo uparcie czynionych wysiłków – stoją u podstaw wielkiej kultury, i to nie tylko zachodniej, ale także wschodniej, o której często się zapomina. Wyrzućmy inspirację biblijną np. ze sztuki – co wtedy zostanie w Luwrze? Biblia stoi u podstaw koncepcji politycznej Zachodu, nawet jeśli Kościół i państwa niejednokrotnie popełniały błędy w odczytywaniu jej przesłania politycznego. Także demokracja, o której dzisiaj się tyle mówi, ma w gruncie rzeczy korzenie chrześcijańskie, co stanowi interpretację koncepcji osoby i wolności, które wyrastają wprost z tradycji biblijnej. Odrzucenie tej koncepcji kończy się tym, o czym wyjątkowo trafnie napisał Surdykowski: „Liberalizm tak długo walczył o wolność myślenia, aż osiągnął dzisiaj tylko wolność niemyślenia”. To Kościół jest ostatnim obrońcą rozumu w ogóle, a w polityce w szczególności, dlatego demaskuje z uporem współczesne ideologie.

Rządy rozumu

Reklama

Nie byłoby pełnego kwestionowania Kościoła, gdyby nie zostało uwzględnione odrzucenie liturgii. Surdykowski pisze więc: „Dziś rządzić ma rozum, nie liturgia”. Liturgia, zresztą jak każda dziedzina życia kościelnego, ma oparcie w rozumie, ponieważ Pan Bóg chce, aby człowiek czcił Go najpierw rozumnie, logicznie, spójnie, opierając się na prawdzie, którą odkrywa się w kosmosie, w sercu człowieka, a nawet w jego ciele. Wystarczy przyjrzeć się sakramentom, aby zdać sobie sprawę z tego, że obok udzielania łaski są one szkołą rozumnego i logicznego myślenia.

Idąc dalej, pan Surdykowski proponuje „rezygnację z dogmatów i formułek” („zaklęć” Kościół nie stosuje). Wiemy dobrze, co się dzieje, gdy nowocześni inżynierowie uważają się za tak wolnych w swoich projektach, że odrzucają prawa fizyki. Walące się mosty, wiadukty, osuwające się ściany – przykłady można by mnożyć – są tego dowodem. Najprostsza droga do upadku wiary to rezygnacja z dogmatów i zasad obyczajowych. Właśnie coś takiego ma miejsce w tych przypadkach, które na początku artykułu krytykuje jego autor. Dogmaty i zasady obyczajowe ukierunkowują na doświadczenie Boga, bo z tego doświadczenia wyrosły. Starają się one wskazać wierzącym właściwy obraz Boga, o którym tyle pisze Surdykowski. Żaden dogmat nie pojawił się w Kościele arbitralnie ani tym bardziej przypadkowo, ale jest rezultatem troski o doświadczenie Boga, Jezusa Chrystusa i łaski. Jeśli zaś czegoś potrzeba, to nie odrzucenia dogmatów, ale ich kompetentnego wyjaśniania oraz ukazywania ich „sensotwórczego” znaczenia, aby były rzeczywiście światłem wiary.

A co z objawieniami?

Stwierdzenie Surdykowskiego, że w Kościele jest „mnóstwo uznawanych i zatwierdzonych przez Watykan objawień”, nie ma żadnego uzasadnienia. Objawień uznanych za autentyczne, czyli niesprzeczne z Pismem Świętym, jest w Kościele co najwyżej kilka i nie stanowią one oparcia dla wiary, ale co najwyżej wpływają na jej ukierunkowanie. Kościół takiego uznania dokonuje na podstawie długich i wnikliwych badań. Nawiasem mówiąc, stwierdzenie, że „św. Faustyna za najważniejszą sprawę uważała namalowanie właściwego wizerunku Chrystusa Miłosiernego”, dowodzi, iż publicysta nie ma bladego pojęcia o doznanych przez nią objawieniach.

Podobnie dyskusyjnych stwierdzeń w omawianym artykule można znaleźć więcej. Jak jednak zaznaczyłem, komentowany artykuł ma także dobre strony. Zgadzam się, że dzisiaj potrzebny jest „powrót do filozofii i pytania o sens”. Nie jest to wszak propozycja oryginalna, ponieważ to samo napisał św. Jan Paweł II w encyklice Fides et ratio. Uważam, że jest to największa i najważniejsza encyklika papieża Polaka. Dlaczego dziś szaleją ideologie i następuje proces sekularyzacji? Ponieważ odeszliśmy od kierowania się rozumem, a „istotny pożytek wiary polega przede wszystkim na tym, iż człowiek realizuje przez nią dobro swojej rozumnej natury”, co wyjątkowo trafnie podkreślał św. Jan Paweł II.

2022-08-16 12:29

Oceń: +3 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Aby byli jedno

Niedziela Ogólnopolska 14/2019, str. 30

[ TEMATY ]

wiara

Igor Strukov/fotolia.com

W jednej z najważniejszych modlitw do Ojca Jezus prosi o to, „abyśmy byli jedno”. Dlaczego nie prosi o silną wiarę, o ducha modlitwy, o przestrzeganie przykazań? Czyżby czuł, że brak jedności uczniów stanie się najważniejszym problemem? Dla Jezusa jedność to nie jest tylko sprawa tego, żeby było fajnie, żeby było mądrzej i skuteczniej. To sprawa naszego podobieństwa do Boga i wiarygodności w głoszeniu Ewangelii. Bóg jest przecież jednością Osób, a zanim zaczniemy głosić Jezusową naukę o przebaczeniu i miłości, najpierw mamy pokazać, że potrafimy tak żyć! Kiedy się kłócimy i potępiamy jeden drugiego, diabeł, pan podziałów, zaciera ręce, bo wtedy jesteśmy karykaturą Boga i zaprzeczeniem tego, czego Bóg uczy. Św. Augustyn nie mógł zrozumieć, dlaczego złodzieje, cwaniacy, rozpustnicy potrafią się dogadać, a ludzie wierzący wciąż się o coś oskarżają, dzielą się na różne frakcje i wrażliwości. Ze zdziwieniem zauważał, że poganie, choć wierzą w wielu bogów i w sprzeczne wobec siebie bóstwa, potrafią się zjednoczyć wokół fałszywych i próżnych poglądów. Chrześcijanie zaś, którzy wierzą w jednego Boga, wciąż „mnożą sekty, rozsiewają błędy i herezje”. Diabeł – jak pisze św. Augustyn – nie może podzielić Boga, dzieli za to plewy, które otaczają ziarna zboża. Nie kłócimy się przecież o Boga, ale często potrafimy się pokłócić o formy modlitwy, o sposoby składania ofiary Bogu (jak Kain i Abel) czy o zewnętrzne wyrazy naszej pobożności. Kościół na każdym swoim poziomie: powszechnym, diecezjalnym, parafialnym jest jeden, ale „nie jest jednolity, jest jeden, ale nie jest totalitarny, jest święty, czyli jest w relacji do Świętego” (Benedykt XVI). Kościół rodzi się z Eucharystii, Boga obecnego w Chlebie. Jednak żeby ten Chleb mógł powstać, pojedyncze ziarna muszą dać się zetrzeć dla Jezusa. Kościół nie jest bowiem sumą egoistów czy własnością jednej grupy. Kościół jest Ciałem Chrystusa, gdzie każdy z nas i nasze wspólnoty, zachowując swoje charyzmaty i odpowiedzialności, przekraczają siebie, żeby służyć Jedynemu Panu – Jezusowi Chrystusowi. Walczmy więc o jedność, a nie o podziały w naszym duszpasterstwie.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: O godz. 20 obrzęd stwierdzenia śmierci papieża i złożenia ciała do trumny

2025-04-21 13:13

[ TEMATY ]

papież Franciszek

śmierć Franciszka

Grzegorz Gałązka

W poniedziałek o godz. 20 rozpocznie się w Watykanie obrzęd stwierdzenia śmierci papieża Franciszka i złożenia jego ciała do trumny - poinformował w poniedziałek Watykan. Papież zmarł o godz. 7.35 rano.

W wydanym komunikacie Watykan ogłosił, że obrzędowi będzie przewodniczyć Kamerling Świętego Kościoła Rzymskiego kardynał Kevin Joseph Farrell.
CZYTAJ DALEJ

Symfonia Miłosierdzia - globalny apel o pokój

2025-04-22 11:22

Maria Fortuna- Sudor

    W wigilię Święta Miłosierdzia Bożego 26 kwietnia w Krakowie, na Białych Morzach, na placu między Sanktuarium św. Jana Pawła II a Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, zostanie zaprezentowane wyjątkowe wydarzenie duchowe i artystyczne!

Jak podkreślają twórcy, Symfonia Miłosierdzia „Jestem z tobą, nie lękaj się niczego” połączy modlitwę, muzykę i sześć kontynentów w jednym, globalnym apelu o pokój. O idei wydarzenia mówili w Krakowie, na Białych Morzach przedstawiciele twórców i organizatorów projektu podczas konferencji prasowej, którą poprowadziła Anna Wierzchowska-Woźniak, szef biura prasowego wydarzenia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję