Reklama

Niedziela na lato

Niedziela na lato

Rowerem z Bolesławca do Świebodzic

Niedziela na lato 32/2022, str. II-V

[ TEMATY ]

podróże

Mirek Osip-Pokrywka

Muzeum w Lubomierzu

Muzeum w Lubomierzu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niestety, ze względu na długość trasy (ponad 200 km) i mnóstwo atrakcji po drodze nie uda się w ramach niniejszego artykułu przedstawić zbyt wielu szczegółów. Z tego względu przybliżymy czytelnikom jedynie kilka miejsc.

Startujemy z Bolesławca, spod sanktuarium Najświętszej Maryi Panny i św. Mikołaja przy ul. Kościelnej – podobnie jak rozpoczynał swoją rowerową wycieczkę młody ks. Karol Wojtyła z towarzyszami w 1956 r. (upamiętnia to zawieszona w świątyni tablica). Ołtarz główny, przedstawiający scenę Wniebowzięcia NMP autorstwa J.L. Webera z lat 20. XVIII wieku, to przepiękne barokowe dzieło. Warto również zajrzeć w jeszcze jedno miejsce: do Muzeum Ceramiki (ul. Mickiewicza 13) – jedynej tego typu placówki w Polsce i jednej z nielicznych w Europie. Ciekawostką, którą możemy tu obejrzeć, jest zestaw śniadaniowy Spółdzielni Rękodzieła Artystycznego „Ceramika Artystyczna”. Serwis został wybrany do podania śniadania Janowi Pawłowi II na pokładzie samolotu, którym wracał do Rzymu z pielgrzymki do ojczyzny w 1997 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Z Bolesławca jedziemy na południe, kierując się na Włodzice Wielkie, a następnie na Lwówek Śląski i Pławną. W obrębie tej drugiej miejscowości znajduje się interesujące zgrupowanie piaskowych form skalnych, określanych mianem Szwajcarii Lwóweckiej. Niektóre z nich sięgają 30 m wysokości i tworzą nietypowe kształty labiryntów, baszt i wieżyczek. Skały znajdują się w obrębie Parku Krajobrazowego Doliny Bobru, przy drodze wylotowej z miasta w kierunku południowo-wschodnim. To świetne miejsce na lunch na łonie przyrody.

Mniej więcej po 40 km naszej trasy dojeżdżamy do Lubomierza. Miasto słynie z barokowej architektury sakralnej (zespół klasztorny Benedyktynek), ale wielką reklamę zrobiła mu polska kinematografia. Sylwester Chęciński, reżyser cyklu komedii o rodzinach Kargulów i Pawlaków, na scenografię pierwszego ze swych filmów – Sami swoi wybrał właśnie to dolnośląskie miasteczko. W ten sposób kresowi bohaterowie komedii stali się rdzennymi mieszkańcami miejscowości. Ich sylwetki możemy zobaczyć na głównym placu miasta. Wiele przedmiotów, które były użyte do filmu, można obejrzeć w miejskim muzeum. Wśród eksponatów są granat do świątecznego ubrania i fragment drewnianego płotu, przy którym kłócili się bohaterowie.

Reklama

Po pokonaniu kolejnych 20 km dojeżdżamy do Świeradowa-Zdroju. Miejscowość ta była w przedwojennej Europie znana jako Flinsberg. Niemiecka nazwa nawiązywała do słowiańskiego bożka Flinesa, który miał tu w XII wieku swój pogański ośrodek kultu. Rozgłos uzdrowiskowy nastąpił na początku XX wieku, gdy stwierdzono, że okoliczne powietrze, gleba i woda są przesycone emanacją radioaktywnego radu – szlachetnego gazu radonu. Ma on korzystny wpływ na procesy przemiany materii, wzmacnia naczynia krwionośne i reguluje ciśnienie tętnicze krwi. Dobrze się składa, bo za chwilę czeka nas dłuższy podjazd na spore wzniesienie – Rozdroże Izerskie (767 m n.p.m.), a później lepiej sprawdźmy hamulce, bo mamy przed sobą stromy zjazd z bardzo ostrym zakrętem (prawie 180°), nazywanym popularnie zakrętem śmierci.

W drugiej części trasy jest jeszcze jedno miejsce, o którym koniecznie trzeba wspomnieć. Gdy pokonamy Przełęcz Kowarską (727 m n.p.m.), która oddziela Karkonosze od Rudaw Janowickich, przed nami będzie już widać Kamienną Górę, a niespełna 8 km dalej – Krzeszów z górującą nad miastem potężną bazyliką. Historia krzeszowskiego zespołu klasztornego sięga końca XIII wieku i pierwszych cystersów, którzy się tutaj osiedlili. O tutejszym sanktuarium Matki Bożej Łaskawej, nazwanym Europejską Perłą Baroku, można pisać bez końca, chodzi jednak o to, by je zobaczyć – na miejscu można (i warto) poprosić o przewodnika. Koniecznie trzeba odwiedzić samą bazylikę, ale również zdobiony przepięknymi freskami, przedstawiającymi sceny z życia św. Józefa, kościół pod jego wezwaniem. Nie bez powodu ta niewielka świątynia bywa nazywana sykstyńską kaplicą tej części Europy. Kilka lat temu do zwiedzania udostępniono również imponujące Mauzoleum Piastów Świdnicko-Jaworskich. Z Krzeszowa do końca naszej trasy w Świebodzinie zostało już tylko 35 km.

Za tydzień, w kolejnym odcinku naszego cyklu, rozpoczniemy przegląd górskich szlaków papieskich. Zaczniemy od tych najwyższych – w Tatrach, gdzie zajrzymy do Zakopanego, a później pokłonimy się Matce Bożej Królowej Tatr na Wiktorówkach.

Polska na szlakach św. Jana Pawła II

Reklama

W zdecydowanej większości szlaki papieskie to wycieczki górskie lub spływy kajakowe. Turystyka rowerowa to prawdopodobnie najmniej znana szerszemu gronu aktywność Karola Wojtyły. Dziś postaramy się to nadrobić. Historia poprowadzonego w Sudetach szlaku papieskiego ma swój początek we wrześniu 1956 r. W sobotę 1 września przyjechali do Bolesławca pociągiem: Antonina Kowalska, Jerzy Janik, Stanisław Rybicki i ks. Karol Wojtyła. Mieli ze sobą plecaki i rowery. Organizatorem wycieczki był Stanisław Rybicki. Grupa nie rzucała się w oczy, ksiądz był ubrany po cywilnemu. Udali się na początek do kościoła Najświętszej Maryi Panny i św. Mikołaja, skąd rozpoczęli 5-dniową rowerową wycieczkę. Przebieg trasy odtworzono na podstawie wspomnień osób, które towarzyszyły wówczas ks. Karolowi Wojtyle, oraz tych, które z różnych względów zapamiętały przejazd tej grupki rowerzystów. Dodatkową pomocą okazały się wpisy do parafialnych ksiąg posług kapłańskich, których dokonywał ks. Wojtyła za każdym razem, gdy odprawiał Mszę św. w danym kościele. Niestety, można zobaczyć już tylko jeden taki wpis – w Jeleniej Górze, gdzie księga, w której został dokonany, nadal jest używana.

Sudecki Szlak Papieski został otwarty w 2007 r., w 10. rocznicę pielgrzymki Jana Pawła II do Legnicy i koronacji ikony Matki Bożej Łaskawej w Krzeszowie. Prowadzi on przez Sudety Zachodnie i Środkowe, od Gór Izerskich, obrzeżem Karkonoszy, przez Kotlinę Jeleniogórską, Kotlinę Wałbrzyską, Kotlinę Kamiennogórską, po Krzeszowskie Wzgórza i Zawory (zachodnia część Gór Stołowych). Przejazd szlaku rowerem zajmuje 4-5 dni. Karol Wojtyła w 1956 r. pokonał trasę w ciągu 5 dni, ale jechał aż do Świdnicy. Ostatni odcinek drogi jest jednak obecnie zbyt obciążony ruchem samochodowym, a nie ma żadnych alternatywnych tras rowerowych, dlatego warto zakończyć wycieczkę w Świebodzicach pod pomnikiem Jana Pawła II. Szlak wiedzie różnymi odcinkami, z reguły są to lokalne drogi o niskim natężeniu ruchu samochodowego, część z nich to również dedykowane wyłącznie cyklistom trasy rowerowe. Dobrze mieć ze sobą dokładną mapę i GPS do weryfikacji przebiegu trasy. Oczywiście, można się zdecydować na wybrany krótszy odcinek (np. na weekend).

Karol Wojtyła na zamku Chojnik

Reklama

Na terenie enklawy Karkonoskiego Parku Narodowego znajduje się kamienna warownia. Ufundował ją książę świdnicko-jaworski Bolko II. Zamek nie był nigdy zdobyty przez wojska wroga, jednak latem 1675 r. strawił go pożar, który wybuchł po uderzeniu pioruna. Straty były tak duże, że już nigdy twierdzy nie odbudowano. Z miejscem wiąże się legenda o Kunegundzie, córce tutejszego kasztelana. Wpadła ona na pomysł, że poślubi tylko tego rycerza, który objedzie zamek na koniu. To szalone wyzwanie podejmowało wielu, jednak wszyscy ginęli. W końcu pojawił się śmiałek, który sprostał wyzwaniu, ale nie chciał ręki kasztelanki ze względu na jej jędzowaty charakter i odjechał. Wówczas zrozpaczona kobieta rzuciła się z wieży. Na zamkowym dziedzińcu znajdziemy tablice poświęcone Janowi Pawłowi II. Granitowe płyty wydobyte w kamieniołomach w Szklarskiej Porębie dokumentują pobyt Karola Wojtyły z grupą krakowskich studentów na chojnickim zamku w dniach 2-3 września 1956 r. Zacytowano na nich fragment homilii papieża wygłoszonej w Legnicy 2 czerwca 1997 r.

Architektura sakralna Dolnego Śląska

Celem wyprawy rowerowej grupy ks. Karola Wojtyły było poznanie zabytkowej architektury sakralnej w Sudetach. Poniżej wymieniamy najważniejsze obiekty tego typu: sanktuarium NMP i św. Mikołaja w Bolesławcu, gotycki kościół Wniebowzięcia NMP w Lwówku Śląskim, barokowy zespół klasztorny Benedyktynek z kościołem Wniebowzięcia NMP i św. Maternusa w Lubomierzu, gotycki kościół świętych Erazma i Pankracego w Jeleniej Górze, średniowieczna świątynia Wang przeniesiona do Karpacza z Norwegii. Na trasie nie można również pominąć sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Krzeszowie, nazwanego Europejską Perłą Baroku. Poza bazyliką i kościołem św. Józefa niedawno udostępniono tam do zwiedzania imponujące Mauzoleum Piastów Świdnicko-Jaworskich.

Polska. Na szlakach św. Jana Pawła II
Mirek i Magda Osip-Pokrywka
Wydawnictwo: Jedność
Liczba stron: 288
Twarda oprawa
Cena: 69 zł
Zamówienia: tel. 34 365 19 17
w godz. 7-15
kolportaz@niedziela.pl

2022-08-03 09:55

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bardo? Bardzo!

Niedziela Ogólnopolska 39/2023, str. 42-43

[ TEMATY ]

podróże

Zdjęcia: Adobe Stock

Tunis, miasto znajdujące się 10 km od morza, w przeciwieństwie do turystycznych kurortów Tunezji nie jest oblegane przez przyjezdnych. Z jednym wyjątkiem.

Wyjątek to leżące na obrzeżach stolicy Tunezji, kilka kilometrów od centrum, Muzeum Bardo. Ci, którzy przez Tunis tylko przejeżdżają – w drodze do Kartaginy, Sidi Bou Said, kurortów nad Morzem Śródziemnym, na przylądek Bon – jeśli ominą Bardo, mogą żałować. To jedna z największych tunezyjskich atrakcji, jedno z najważniejszych muzeów w Maghrebie i w Afryce, obok m.in. Muzeum Starożytności w Kairze i świątyni królowej Hatszepsut w Luksorze. Sąsiaduje z parlamentem, zajmując część dawnego pałacu bejów, który Aleksander Dumas opisał jako bajkową rezydencję. Dziś, po przebudowach, gdy kolejni władcy dokładali do pierwotnego projektu architektów z Andaluzji i Tunezji swoją cegiełkę, by upiększyć budynek, już takowej nie przypomina.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Oświęcim: zakonnicy spotkali się z biskupem bielsko-żywieckim

2025-10-02 17:46

[ TEMATY ]

Oświęcim

zakonnicy

biskup Roman Pindel

wikipedia.org

Spotkanie przełożonych męskich wspólnot zakonnych z terenu diecezji bielsko-żywieckiej z bp. Romanem Pindlem odbyło się 2 października br. w sanktuarium salezjańskim Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Oświęcimiu. Spotkania zakonników z pasterzem diecezji to wieloletnia tradycja, którą przerwała kilka lat temu pandemia koronawirusa. W sanktuarium salezjańskim zgromadziło się 14 przełożonych spośród ponad dwudziestu istniejących w diecezji wspólnot.

Wszystko rozpoczęło się nabożeństwem ku czci Matki Bożej Wspomożenia Wiernych. Salezjanie przybliżyli historię sanktuarium i związany z nim szczególny kult maryjny. Następnie uczestnicy mieli okazję do wymiany doświadczeń duszpasterskich oraz przedstawienia charyzmatów poszczególnych zgromadzeń. Przełożeni dzielili się swoimi troskami, omawiali najbliższe plany oraz kwestie związane z życiem wspólnot i parafii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję