W wyjątkowy sposób została uczczona 17. rocznica śmierci św. Jana Pawła II, który jest patronem Świdnicy. We wnętrzu świdnickiej katedry wybrzmiało Requiem d-moll Wolfganga Amadeusza Mozarta. Obok siebie stanęli muzycy Orkiestry Filharmonii Uniwersyteckiej z Wrocławia oraz członkowie chórów „Misericordia” z parafii Miłosierdzia Bożego w Świdnicy, „Piu Mosso” z Wrocławia, „Concerto Glacensis” z Kłodzka i „Noster” z Goraja. Nad całością czuwała Barbara Janas, dyrygentka i inicjatorka koncertu.
Zebranych we wnętrzu odrestaurowanej świątyni przywitał Mateusz Czajka, konferansjer i jeden z chórzystów. Podkreślił, że jest to pierwsze wydarzenie kulturalne po zakończeniu remontu nawy głównej, a następnie przybliżył okoliczności powstania jednego z najsłynniejszych dzieł muzycznych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Wątek historyczny napisanej przez Mozarta Mszy żałobnej rozpoczyna się 14 lutego 1791 r., gdy w wieku 21 lat umiera Anna, hrabina Walsegg. Jej mąż, ekscentryczny muzyk amator, postanowił uczcić pamięć zmarłej żony zamówieniem Requiem – wyjaśnił, wspominając też, że okres pracy kompozytora nad dziełem do dzisiaj nie jest w pełni znany i z tego powodu obrósł w wiele legend.
Okazja do integracji
Reklama
Koncert zorganizowała Barbara Janas wraz ze świdnickim chórem „Misericordia”, który w tym roku obchodzi dziesięciolecie powstania. Jednak przygotowania do tego wydarzenia rozpoczęły się już w 2019 r., ale wybuch pandemii pokrzyżował plany i spowodował jego przesunięcie o kilkanaście miesięcy. Prace nad Requiem zostały wznowione jesienią 2021 r. i to wówczas pojawił się pomysł, by w tym wydarzeniu wzięły udział także chóry z okolicznych miejscowości.
– Wspólnie z zaprzyjaźnionymi dyrygentami ustaliliśmy, że każdy z nas przygotuje swój chór, a następnie spotkamy się razem. W marcu zorganizowaliśmy wspólne dwudniowe warsztaty, na których po raz pierwszy udało nam się połączyć nasze zespoły i usłyszeć dzieło w wersji wokalnej. Była to świetna okazja również do integracji członków wszystkich chórów – powiedziała Niedzieli Świdnickiej Barbara Janas. – Próba wraz z orkiestrą i solistami odbyła się na 3 dni przed koncertem i dopiero wtedy usłyszeliśmy finalny efekt naszej wspólnej pracy – wspomniała.
Zarażać pasją
Barbara Janas przyznaje też, że wybór utworu nie był przypadkowy. – Mam ogromny sentyment do tego dzieła, sama wielokrotnie śpiewałam Mozarta będąc w Szkole Muzycznej czy już na studiach. Lubię zarażać moich chórzystów swoją pasją i pomyślałam, że pokochają Requiem tak jak ja. Myślę, że udało mi się zrealizować swój plan – powiedziała z uśmiechem. – Gdyby nie wsparcie wielu osób i zaangażowania z ich strony koncert nie mógłby dojść do skutku, dlatego też jestem wdzięczna i szczęśliwa, że mogłam współpracować z tak fantastycznymi ludźmi – dodała.
Wyzwanie
Reklama
– Pamiętam moment, gdy pierwszy raz dostaliśmy nuty. Po zaśpiewaniu pierwszych dźwięków byliśmy nieco przerażeni trudnością utworu, ale możliwość wykonania tak wielkiego dzieła była dla nas ekscytująca. Cotygodniowe próby i kilkanaście miesięcy przygotowań dały niesamowity efekt, który w mojej pamięci na pewno pozostanie na długo – dzieli się Paulina Zielińska, chórzystka chóru „Misericordia”. – Całe Requiem Mozarta trwa około 50 minut, nie myślałam, że ten czas podczas śpiewania minie tak szybko. Największe emocje towarzyszyły mi przy ostatnim takcie, kiedy nasza dyrygentka uniosła ręce w górę i wybrzmiały ostatnie brzmienia chóru oraz orkiestry – dodała.
Spełnienie marzeń dyrygenta
– Bardzo się cieszę, że to akurat nasz koncert był pierwszym w odrestaurowanej katedrze. Towarzyszyły mi ogromne emocje, ekscytacja i spełnienie zawodowe. Stanąć w tej pięknej świątyni, zadyrygować cudowne dzieło przy współpracy z zawodowymi śpiewakami, orkiestrą i wspaniałymi chórami to niezapomniane przeżycie i spełnienie marzeń każdego dyrygenta – przyznała Barbara Janas.
Publiczność doceniła trud włożony w przygotowania nie tylko liczną frekwencją, ale także gromkim aplauzem. – Po koncercie dostałam wiele telefonów, wiadomości z gratulacjami i zapytaniem o nasze następne muzyczne działania. Kolejne pomysły mam już w głowie, więc na pewno jeszcze będzie o nas głośno – zapewniła dyrygentka.