Prawie wcale – zapewnia ks. Igor Małysz, proboszcz wspólnoty greckokatolickiej w Kielcach i Radomiu. Poza tym, że wskutek wojny grupy greckokatolickich Ukraińców znacznie się powiększyły i poza terminem: obchody są tydzień później niż w Kościele katolickim.
– W Wielki Czwartek wspominamy Wieczerzę Pańską i obmywamy nogi na pamiątkę gestu Jezusa, w Wielki Piątek mamy Drogę Krzyżową i adorujemy Mękę Pańską z tą różnicą, że zamiast figury w grobie mamy rodzaj płótna – całunu z wizerunkiem Jezusa, które nazywa się płaszczenica – wyjaśnia ks. Igor. Akcentuje znaczenie wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej (której nie praktykują np. prawosławni). Podobnie, jak u katolików, bardzo uroczyście wygląda liturgia Wigilii Paschalnej, wyłącznie śpiewana.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jest także podobna tradycja święcenia koszyczków (wg wzorców ludowych – w sobotę wieczorem) i uroczystego świątecznego śniadania z dzieleniem się jajkiem, a więc bardzo podobnie. Co jest innego? – Na pamiątkę „gorzkich ziół”, którym przyprawiany był paschalny baranek, do koszyczków wkładamy korzeń chrzanu dzielony na kawałeczki, którego cząstkę potem trzeba zjeść z poświęconym jajkiem – wyjaśnia ks. Małysz. Tradycją ukraińską są smakowite baby – „na bogato” – jak mówi, zwane „paskami”, z dodatkiem wielu jaj i bakalii. Grekokatolicy bardzo także cenią błogosławiony chleb, czyli artos, który będzie rozdawany wiernym w kolejną niedzielę, nazywaną Antypaschą lub Niedzielą Niewiernego Tomasza.
Święta mają charakter bardzo rodzinny – spotkań, życzeń, celebracji posiłków. Na stole zjawiają się kiełbasy, pielmieni, sery, jajka. Drugi dzień (Czysty, Lany Poniedziałek) to obfite strugi wylewanej wody. Grekokatolicy nie uznają „zachodnich” poszukiwań zajączka czy króliczków w złotku w koszyczkach. – To przecież Wielkanoc, a jaki związek z nią ma zajączek? – pyta ks. Małysz.