Najnowszy raport Głównego Urzędu Statystycznego nie napawa optymizmem. Pod względem zasobów wody pitnej zajmujemy pozycję, którą śmiało można nazwać szarym końcem. Wyprzedzamy tylko trzy państwa: Czechy, Cypr i Maltę. Te dane są alarmujące. Czy jednak wiemy, co składa się na tę złą sytuację?
Polska usytuowana jest w takim miejscu Europy, w którym deszcze występują rzadziej w porównaniu z innymi krajami. Ścieranie się wpływów kontynentalnych z oceanicznymi powoduje dużą zmienność sezonową i nieprzewidywalność opadów. Mimo tych oczywistych przesłanek wciąż brakuje adekwatnej polityki, a jednostkowa świadomość też pozostawia wiele do życzenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Od suszy atmosferycznej...
Reklama
Najmniej problemów z opadami ma południowa Polska. W tej części kraju łatwiej jest o przelanie upraw niż o niedobór wody. Najrzadziej pada w środkowej Polsce i to tutaj występuje największe prawdopodobieństwo pojawienia się suszy. Na czym polega ten stan? Według naszych kryteriów, mówimy o nim, gdy deszcz nie pada przez 20 dni. Mamy wtedy do czynienia z suszą atmosferyczną. Susza glebowa występuje w momencie, w którym zaczyna brakować wody dostępnej dla roślin. Susza hydrologiczna jest wtedy, gdy obniża się poziom wód powierzchniowych i podziemnych. Im dłużej trwa ta niebezpieczna sytuacja, tym większe jest prawdopodobieństwo zmniejszenia zasobów wód podziemnych. Wtedy mamy do czynienia z suszą hydrogeologiczną. A to oznacza prawdziwą katastrofę.
Zasoby wodne w Polsce wynoszą średnio 60 mld m3 rocznie, co jest bardzo zbliżone do zasobów Egiptu; palmę pierwszeństwa w wodnym temacie dzierży Szwecja – ma aż 196 mld m3 tego naturalnego bogactwa. Jednakże należy pamiętać, że susza na naszych ziemiach nie jest nowym zjawiskiem. Informacje o niej znajdziemy już w zapiskach Jana Długosza, odnoszących się do końca X wieku.
...do braku śniegu
Położenie geograficzne, to niejedyny element odpowiedzialny za niedobory wody w Polsce. Równie niekorzystne są zmiany klimatu – zarówno te naturalne, jak i wynikające z działalności człowieka.
Deficytowi w ogromnym stopniu sprzyjają suche zimy. Brak śniegu uniemożliwia zasilenie wód powierzchniowych i podziemnych, co w sposób oczywisty negatywnie wpływa na bilans wodny w naszym kraju.
Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież częściej niż kiedyś mamy chłodne, mokre lata, a opady potrafią wystąpić z niespotykaną jeszcze dwie dekady temu intensywnością, przypominającą deszcze monsunowe. To nie rekompensuje jednak braku śniegu, który topniejąc powoli, systematycznie nawilża glebę. Kiedy ziemia jest przesuszona, nie wchłonie wilgoci, nie zmagazynuje jej i nie doprowadzi do warstw wodonośnych – może to nastąpić tylko w przypadku, gdy deszcz siąpi długo i z umiarem, lecz takie opady stanowią dziś rzadkość.
Kontrowersyjna melioracja
Reklama
Melioracje w założeniu pomysłodawców miały regulować stany wodne. Celem projektu było polepszenie zdolności produkcyjnych gleby i ochrona terenów rolniczych przed powodzią. Te działania nie skończyły się wraz z upadkiem PRL. Nadal osuszane są grunty, a także regulowane koryta rzek i strumieni, co w praktyce polega na ich betonowaniu. Tak duża ingerencja w naturę nie mogła nie pozostawić również śladów negatywnych, aczkolwiek dziś coraz częściej mówi się wyłącznie o niekorzystnym wpływie samych procesów melioracyjnych na środowisko. Wielu naukowców upatruje w nich przyczynę powtarzających się susz. Badania geobotaniczne już w latach 70. XX wieku nakreślały problem degradacji przyrody i podawały w wątpliwość skuteczność funkcjonowania rowów melioracyjnych. Akcentowały również zagrożenia wynikające z osuszania torfowisk.
Bez względu na toczący się spór rowy melioracyjne – służące nie tylko do odwadniania terenu, ale też mające możliwość czasowego magazynowania wody i ochrony przed lokalnymi podtopieniami – w większości przypadków uległy całkowitemu zaniedbaniu.
Siekiera, kosiarka, beton
Nie bez związku z pogłębiającym się deficytem jest postępujące wylesianie terenu, lasy pełnią bowiem funkcję retencyjną, czyli magazynującą wodę w okresach jej nadmiaru. Nieracjonalna gospodarka leśna nie poprawia sytuacji, podobnie jak nasze nowe upodobania estetyczne.
Przydomowe ogródki i sady zastąpiliśmy trawnikami, które obowiązkowo muszą przypominać boisko piłkarskie. To najbardziej nieekologiczne rozwiązanie krajobrazowe. Nie dość, że na takim terenie trudno zachować wodę, to jeszcze on sam wymaga ciągłego nawadniania.
Podobna tendencja panuje na miejskich osiedlach, gdzie może nie marnuje się tak bardzo wody na podlewanie, ale częstotliwość koszenia sprzyja błyskawicznemu wysuszaniu trawy i ziemi. Również tendencja betonowania miejskich skwerów i agresywna deweloperka nie są sojusznikami rozsądku. Przez uszczelnianie powierzchni sprawiamy, że w krajobrazie jest zachowywana mniejsza ilość wody.
Jak powstaje woda?
Reklama
Do tej pory zastanawialiśmy się, jak i dlaczego woda znika. A może warto się przyjrzeć, w jaki sposób powstaje? Nowe badania japońskich, kanadyjskich i irlandzkich naukowców rzucają całkiem inne światło na tę teorię. W analizie procesu pomogły komputery, poszerzając dotychczasowy horyzont.
Czy możliwe jest to, by woda miała swój początek w wyniku procesów chemicznych, które zachodzą w płaszczu ziemskim? Badacze twierdzą, że tak. Ponadto płyn tworzący się pod ziemią poddawany jest tak wysokiemu ciśnieniu, że to właśnie on może być przyczyną niewyjaśnionych do tej pory trzęsień powstających setki kilometrów pod powierzchnią ziemi. Według ustaleń badaczy, ciekły wodór reaguje z kwarcem w tzw. płaszczu górnym. Czyżby wyjaśniono jednocześnie dwie tajemnice naszej planety?
Zadanie domowe
Aby przeciwdziałać skutkom suszy, należy przywracać rzeki do stanu naturalnego i odtwarzać mokradła, które gromadzą wodę. Intensywna zabudowa obrzeży miast czy dogęszczanie starszych aglomeracji kosztem zieleni powinny skupić na sobie uwagę samorządów. Sam proces trzeba natomiast czym prędzej uregulować, z korzyścią dla aktualnej sytuacji hydrologicznej.
Są to zadania dla organów decyzyjnych, ale każdy z nas może troszczyć się indywidualnie o zasoby wodne. Nie marnujmy żywności, nie przesadzajmy z podlewaniem trawnika, zakręcajmy wodę podczas mycia zębów, wykorzystujmy tę, która została nam z prania, np. do umycia podłogi. Szanujmy to ziemskie bogactwo.
Bez wymiernych działań ochrona klimatu będzie tylko polityczną deklaracją pisaną palcem na wodzie.