Reklama

Hrabina z serialu istniała naprawdę

Serial telewizyjny Zniewolona bije rekordy popularności. Jedna z bohaterek tej historii ma swój mroczny odpowiednik w realnym świecie.

Niedziela Ogólnopolska 4/2022, str. 62-63

Materiały Prasowe TVP

Pocztówka radziecka z początku XX wieku, która przedstawia sadystyczne praktyki Darii Sałtykowej

Pocztówka radziecka z początku XX wieku, która przedstawia sadystyczne
praktyki Darii Sałtykowej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Losy zwykłych ludzi z najniższych warstw społeczeństwa XVIII-wiecznego Imperium Rosyjskiego nie były sielanką. Jedna z dziedziczek miała wymyślić specjalny przyrząd do bicia swoich poddanych – tzw. szczotkobitkę (do zamiatania i przy okazji właśnie do bicia). Ociągającym się w pracy na polu natomiast zakładano na szyję specjalne rogatki, aby uniemożliwić im odpoczynek. Wielu panów na rosyjskiej prowincji skwapliwie korzystało z „prawa pierwszej nocy”; jeden z dziedziców zgwałcił ponoć 200 dziewcząt ze swojego majątku. Najsmutniejsze jest to, że pańszczyźnianym chłopom nie wolno było wnosić skarg na swoich panów. Skazywani na Sybir byli piętnowani na twarzy pierwszymi literami wyrazu katorżnik: „K” na czole, „A” na prawym policzku, i „T” – na lewym.

Diabeł wcielony

Daria Iwanowa urodziła się w 1730 r. Jej ojciec był znaczącą postacią na dworze cara Piotra I. Jako dorastająca panienka otrzymała wykształcenie właściwe dla swoich sfer: biegle władała obcymi językami, grała na pianinie, śpiewała, malowała. Wyróżniała się gorliwą pobożnością. Wyszła za mąż za rotmistrza gwardii konnej Gleba Sałtykowa. Niestety, idylla małżeńska nie trwała długo. Daria owdowiała w wieku 25 lat. Mąż pozostawił jej ogromne dobra wokół Moskwy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przez pół roku zachowywała się normalnie, jednak po tym okresie – jak zeznawali świadkowie – „wstąpił w nią diabeł”. Ujawniły się w niej skłonności sadystyczne i zaczęła się znęcać nad swoimi poddanymi (których miała przeszło 600). Biła szczególnie swoje pokojówki. Na przerażone dziewczęta wylewała wrzącą wodę, garściami wyrywała im włosy, uderzała głową o ścianę. Z rozkazu okrutnej pani dziewczyny musiały godzinami stać boso na zimnie, głodowały i były zamykane na noc do lochów. Choć aparat sprawiedliwości czasów carskich słynął z niedbalstwa, opieszałości i biurokracji, a przede wszystkim – łapówkarstwa, na podstawie zachowanych akt udało się ustalić, że 50 osób z majątków hrabiny Sałtykowej uznano za „zmarłe z powodu choroby”, 72 – za „zaginione”, a 16 – za zmarłe bądź za osoby, które uciekły.

Reklama

Hrabina Daria szczególnie chętnie znęcała się nad dziewczętami, które wkrótce miały wyjść za mąż – oczywiście za zgodą swojej pani. Powodem takiego zachowania była prawdopodobnie nieszczęśliwa miłość. Otóż Sałtykowa – już po śmierci męża, jako młoda i atrakcyjna wdowa – poznała pewnego geometrę Mikołaja Tytuczewa. Po kilku miesiącach znajomości postanowił on jednak poślubić inną kobietę. To rozwścieczyło Darię, która w zemście postanowiła spalić dom swojego kochanka. Ponieważ była spokrewniona z domem carskim (jej krewna Praskowia Sałtykowa była żoną cara Rosji Iwana V i matką carycy Anny Iwanownej), wszystkie niecne występki uchodziły Darii na sucho. Nie szczędziła także pieniędzy na łapówki dla władz sądowych, a ci, którzy żalili się na swoją panią, zamiast uzyskać pomoc... trafiali na Syberię.

Jedyny ratunek

Okrucieństwa Darii stały się z czasem w Rosji tajemnicą poliszynela. Dwóm chłopom, których żony zabiła Sałtykowa, udało się dotrzeć do nowej władczyni – carycy Katarzyny II, i przekazać skargę. Katarzyna, zwana Semiramidą Północy – od zamierzenia, aby jej poddanym w Rosji żyło się lepiej – obiecała zająć się sprawą. Więcej – nadała jej priorytet, aby pokazać, że za jej panowania w kraju nie będzie więcej takich okrucieństw. I choć caryca przy wielu okazjach prezentowała podwójne oblicze i nie grzeszyła wstrzemięźliwością, pragnęła zerwać z dawnymi rosyjskimi obyczajami w imię oświeceniowych haseł. Jej urzędnik Potiomkin kazał np. ustawiać papierowe, wzorcowe wsie, przez które przejeżdżała kareta carowej w podróżach po Rosji, aby pokazać Katarzynie, jak dobrze jest chłopom na rosyjskiej prowincji; w każdej chałupie na stole miał w niedzielę być rosół z kurą...

Reklama

Kolegium Sprawiedliwości Imperium Rosyjskiego wszczęło dochodzenie w sprawie Sałtykowej, które trwało 6 lat. Przeprowadzili je specjalnie powołany niezależny urzędnik Stepan Wołkow i jego asystent. Przeanalizowali księgi rachunkowe arystokratki, co umożliwiło wykrycie kręgu przekupionych urzędników. Zidentyfikowano wiele podejrzanych akt zgonów. Wykryto np., że pewna 20-letnia dziewczyna, która podjęła pracę u hrabiny, zmarła zaledwie kilka tygodni później. Dokumenty wykazały także, że w podejrzanych okolicznościach zmarły trzy inne kobiety, żony chłopów pańszczyźnianych, a niektórzy chłopi zostali rzekomo wypuszczeni do swoich rodzinnych wiosek, po czym natychmiast zmarli lub zniknęli „w tajemniczych okolicznościach”.

W ciemności

Daria została w końcu aresztowana. Podczas przesłuchań, choć grożono jej torturami, nie przyznała się do niczego; zachowywała się bezczelnie i wyzywająco, licząc na wstawiennictwo swojego wysokiego rangą krewnego, moskiewskiego gubernatora Piotra Sałtykowa.

Do dzisiaj nie jest jasne, dlaczego podczas śledztwa hrabina była tak pewna siebie. Historycy podejrzewają, że być może wiedziała o kulisach śmierci cara Piotra III – męża Katarzyny II (którego ta kazała zabić) i o jej romansie z Siergiejem Sałtykowem, szambelanem dworu męża carycy (krewnym Darii). To on, jak się przypuszcza, był ojcem jej pierwszego dziecka, przyszłego cara Pawła. Przerażony ciążą Katarzyny stanął na głowie, by dziecko mogło być uznane za prawowitego syna upośledzonego cara Piotra III.

W wyniku śledztwa i procesu, który trwał 3 lata, uznano, że Daria Sałtykowa była „niewątpliwie winna” śmierci 38 osób i podejrzana o kolejne 26 zabójstw. Sędziowie jednak umyli ręce i przerzucili wydanie wyroku na carycę. Ta ponoć przygotowała aż cztery wersje wyroku.

Darię ostatecznie pozbawiono szlachectwa; przez godzinę musiała stać na pl. Czerwonym w Moskwie przywiązana do pręgierza z zawieszoną tabliczką z napisem: „Jestem oprawczynią i morderczynią”. Skazano ją na dożywotnie więzienie w klasztorze św. Jana Chrzciciela w Moskwie, w celi bez światła, a rozmowy mogła prowadzić tylko w specjalnej rozmównicy w towarzystwie zakonnicy i dozorcy. Lekkie światło mogło oświecać jedynie pomieszczenie, w którym spożywała posiłki. W wielkie święta kościelne Sałtykowa mogła uczestniczyć w nabożeństwach jedynie w celi, z której przez zakratowane okno obserwowała liturgię.

Do celi, w której przebywała, ciekawscy ponoć wrzucali przez okno patyki, przeklinali okrutną hrabinę i na nią pluli. Plotka niosła też, że w klasztorze Sałtykowa urodziła dziecko (rzekomo ze związku ze strażnikiem więziennym), jego losy jednak nie są znane. W więzieniu spędziła 33 lata. Zmarła w listopadzie 1801 r.

2022-01-18 11:57

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O Świętogórska Panno z Gostynia, módl się za nami...

2024-05-04 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Piąty dzień naszego majowego pielgrzymowania pozwala nam stanąć na gościnnej ziemi Archidiecezji Poznańskiej. Wśród wielu świątyń, znajduje się Świętogórskie Sanktuarium, którego sercem i duszą jest umieszczony w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni.

Rozważanie 5

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki wzajemności

2024-05-04 17:05

Archiwum ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Najważniejszym przykazaniem jest miłość, ale bez wzajemności miłość nigdy nie będzie ani owocna, ani radosna - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej 5 maja.

Ks. Węgrzyniak wskazuje na „wzajemność" jako słowo klucz do zrozumienia Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej. Podkreśla, że wydaje się ono ważniejsze niż „miłość" dla właściwego zrozumienia fragmentu Ewangelii św. Jana z tej niedzieli. „W piekle ludzie również są kochani przez Pana Boga, ale jeżeli cierpią, to dlatego, że tej miłości nie odwzajemniają” - zaznacza biblista.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję