Reklama

Niedziela Świdnicka

Wielka muzyczna rodzina

Niezliczona liczba koncertów, gości, wydarzeń. 76 lat działalności i ponad tysiąc absolwentów.

Niedziela świdnicka 52/2021, str. VI

[ TEMATY ]

akademia

Akademia Muzyki

Archiwum PSM Świdnica

Uczniów Szkoły Muzycznej można usłyszeć także podczas różnych imprez plenerowych

Uczniów Szkoły Muzycznej można usłyszeć także podczas różnych imprez plenerowych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przez jej mury przewinęło się jednak znacznie więcej uczniów. Państwowa Szkoła Muzyczna I stopnia im. Ludomira Różyckiego na dobre wpisała się w krajobraz Świdnicy.

historia świdnickiej Szkoły Muzycznej rozpoczęła się w 1945 r. dzięki staraniom kapelmistrza Władysława Skawiny. Pierwsze lekcje instrumentów odbywały się w prywatnych mieszkaniach nauczycieli, gdyż zarówno siedziba przy ul. Kościelnej, jak i późniejsza – przy ul. Zamkowej – nie były przystosowane do warunków szkolnych. Mimo trudności liczba uczniów systematycznie wzrastała. Sytuacja lokalowa uległa zmianie, gdy szkoła przeszła proces upaństwowienia – wówczas na siedzibę szkoły przeznaczono dwupiętrową kamienicę w Rynku. Duże zaangażowanie rodziców pozwoliło odpowiednio wyposażyć i dostosować budynek, a największą salę zaadaptowano na aulę koncertową.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Stropy w auli były drewniane z trzcinowymi wypełnieniami; gdy kiedyś zostały zalane, w jednym miejscu oberwał się tynk i powstała spora dziura, z której wystawała owa trzcina, co wyglądało przerażająco. Przy pewnej okazji do szkoły zawitała Japonka z fortepianowym recitalem. Podczas gry co chwilę spoglądała w górę, bo po prostu obawiała się, że w tracie występu reszta stropu oberwie się na jej głowę – wspomina Anna Horodyska, nauczycielka fortepianu.

Działo (się) w szkole

W 1990 r., dzięki zaangażowaniu ówczesnej pani dyrektor Barbary Lipińskiej, szkoła przejęła budynek znajdujący się przy al. Niepodległości, a pełniący wcześniej funkcję domu partii.

– Zaczęliśmy się natychmiast przenosić, aby nikt inny się tu nie wprowadził. Fortepian i inne duże instrumenty zostały oczywiście przewiezione. Natomiast wszystkie mniejsze przedmioty braliśmy wraz z uczniami pod pachę i wyruszyliśmy w takiej jakby procesji z Rynku do obecnego budynku – opisuje Anna Horodyska. – Pamiętam też, że zaraz po przeprowadzce w miejscu obecnej małej auli znajdował się jakiś duży element zbrojny Armii Ludowej. Ówczesny dyrektor pan Jan Adamowicz nie mógł się doprosić, żeby działacze partyjni usunęli to działo. Dopiero gdy pan Adamowicz zakomunikował, że planuje oddać je na złom, znalazł się transport i wyniesiono działo ze szkoły – dodaje.

Reklama

Niespodzianka na egzaminie

Przez te wszystkie lata świdnicka Szkoła Muzyczna bardzo chętnie włączała się w różne inicjatywy, a jej uczniowie z powodzeniem brali udział w konkursach – nie tylko lokalnych, ale też ogólnopolskich i międzynarodowych. Stałą tradycją stały się semestralne popisy uczniów klas danych instrumentów, a także Dzień Patrona Szkoły, pasowanie na pierwszoklasistę i koncerty pożegnalne absolwentów.

– Mój egzamin końcowy miał charakter otwarty i można było zaprosić bliskich lub znajomych. Ja nie lubiłam publicznych występów, dlatego raczej o tym wydarzeniu nie mówiłam. Mimo to, moi koledzy dowiedzieli się, kiedy zdaję egzamin i przyszli wówczas do auli. Siedzieli w ostatnim rzędzie i gdy po zakończonym koncercie się kłaniałam, unieśli w górę transparent z napisem „Brawo Ela!”. To była dla mnie duża niespodzianka, którą do dzisiaj pamiętam i wspominam z rozczuleniem – opisuje Elżbieta Badzioch-Zarzycka, polonistka w II Liceum Ogólnokształcącym w Świdnicy.

Warto także wspomnieć o cyklicznych imprezach organizowanych przez świdnicką szkołę. Od lat w jej murach odbywają się koncerty z serii Estrada dla Mistrzów, czy spotkania z wybitnymi wykładowcami w ramach Akademii Muzyki. Dużymi przedsięwzięciami są także Miniaturowe Zmagania Najmłodszych Pianistów oraz Świdnickie Konfrontacje Młodych Skrzypków.

Na forum miasta

Obecnie do Szkoły Muzycznej uczęszcza 134 uczniów. Mają oni możliwość prezentacji swoich umiejętności nie tylko w gronie koleżanek i kolegów, ale również wśród społeczności świdniczan. Ich występy ubogacają coroczne Dni Świdnicy, różne uroczystości miejskie i inne wydarzenia.

Reklama

– Doskonale pamiętam projekt, który udało się zorganizować w roku poświęconym pamięci Ireny Sendlerowej. Wówczas wraz z zespołem teatralnym Młodzieżowego Domu Kultury oraz Społeczną Szkołą Muzyczną II stopnia przygotowaliśmy spektakl Dusze zamknięte w słoiku – wspomina Beata Bartko-Kozieł, obecna dyrektor Państwowej Szkoły Muzycznej w Świdnicy. – Wydarzenie to pokazało uczniom naszej szkoły rolę muzyki w spektaklu i pracę aktorską, natomiast uczestnicy zajęć teatralnych mogli zobaczyć działania uczniów Szkoły Muzycznej od kuchni. Gościem honorowym spektaklu była córka Ireny Sendlerowej oraz Marek Michalak, ówczesny Rzecznik Praw Dziecka. Było to naprawdę wzruszające przedsięwzięcie, które dostarczyło nam wiele pozytywnych emocji.

Misja

– Szkoła Muzyczna powinna przede wszystkim uwrażliwiać na piękno, dobro i drugiego człowieka; uczyć dzielenia się muzyką, współtworzenia jej oraz świadomego odbioru. Przy okazji nauki uczniowie kształcą w sobie różne cechy: zorganizowanie, obowiązkowość, punktualność. To wszystko później procentuje, praca w zespole muzycznym przekłada się potem na współdziałanie międzyludzkie – wymienia Beata Bartko-Kozieł.

Anna Horodyska zwraca też uwagę, że szkoła zawsze była jedną wielką rodziną. – My nigdy nie mieliśmy oficjalnych relacji, one zawsze były serdeczne i koleżeńskie. I choć na początku, gdy ludzie się poznają, może jest jakiś dystans, to później on znika. Mamy tu po prostu bardzo familiarny klimat – wskazuje.

Okres nauki w szkole zapada w pamięci absolwentom i po latach procentuje w ich życiu. – Dzięki lekcjom w szkole muzycznej nauczyłam się słuchać muzyki, doceniać jej piękno i to zostało mi do dziś. Pamiętam dobrze teorię muzyki u pani Barbary Lipińskiej, czy harmonię u pana Eugeniusza Mireckiego; te lekcje dużo mi dały i do dzisiaj sporo z nich pamiętam – mówi Elżbieta Badzioch-Zarzycka. – Nadal lubię siadać do pianina, uczę się nowych utworów lub przypominam sobie stare, a w swojej pracy staram się zaszczepiać innym miłość do dobrej muzyki.

2021-12-20 20:05

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

2024-04-26 11:28

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

W odcinku odkryjemy historię tragicznego życia i upadku Friedricha Nietzschego, filozofa, który ogłosił "śmierć Boga", a swoje życie zakończył w samotności i obłędzie, nazywając siebie "biednym Chrystusem".

Chcę Ci pokazać , jak życiowe wybory i niewiedza mogą prowadzić do zgubnych konsekwencji, tak jak w przypadku Danniego Simpsona, który nie zdając sobie sprawy z wartości swojego rzadkiego rewolweru, zdecydował się na desperacki napad na bank. A przecież mógł żyć inaczej, gdyby tylko znał wartość tego, co posiadał. Przyłącz się do naszej rozmowy, gdzie zagłębimy się w znaczenie trwania w jedności z Jezusem, jak winna latorość z krzewem, i zobaczymy, jak te duchowe związki wpływają na nasze życie, nasze wybory i naszą przyszłość.

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Lublin. Wiosna organowa

2024-04-28 10:52

materiały prasowe

W archikatedrze lubelskiej rozpoczyna się kolejna edycja „Lubelskiej Wiosny Organowej”.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję