Grzegorz Polak: Jak ocenia Ksiądz Biskup świadomość misyjną katolików w Polsce?
Bp Jerzy Mazur, werbista: Uważam, że ostatnie lata, a szczególnie pontyfikat Jana Pawła II, dużo zmieniły w świadomości ludzi ochrzczonych odnośnie do działalności misyjnej Kościoła. Po wojnie żyliśmy innymi problemami, tematyka misyjna nie była szerzej znana ani promowana poza zgromadzeniami typowo misyjnymi. Werbiści np. mieli powołania misyjne, ale w czasach komunistycznych nie mogli wyjechać z Polski. Pierwsza grupa werbistów wyjechała w 1965 r. Dwudziestu misjonarzy zostało posłanych do Indonezji na zaproszenie tamtejszego rządu, i dwóch – do Ameryki Łacińskiej. Została w ten sposób otwarta furtka dla polskich misjonarzy, którzy chcieli pracować w krajach misyjnych. Zakonnicy z wielu zgromadzeń zakonnych, a także kapłani diecezjalni, tzw. fideidoniści, mogli wypełniać powołanie misyjne na misjach.
W 1971 r. jedenastu karmelitów wyjechało do Burundi w ramach dziękczynienia za odrodzenie zakonu za pośrednictwem św. Rafała Kalinowskiego. Posłał ich prymas Stefan Wyszyński. Wręczył im obraz Matki Bożej Częstochowskiej i zapewnił: „Mam nadzieję, moi najmilsi synowie, że kiedy pojedziecie w Jej Imieniu, będzie wam potężną pomocą. Bądźcie pewni, że nie jesteście sami i nie zostaniecie opuszczeni”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
To były początki posłań misyjnych po wojnie w Polsce.
Przełomem stał się opatrznościowy pontyfikat Jana Pawła II. Jego inauguracja nastąpiła 22 października 1978 r., w niedzielę misyjną. Przesłanie papieża: „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi”, zostało odczytane także w perspektywie misyjnej. Za tym poszły czyny Ojca Świętego. Jego podróże apostolskie i treści, które przekazywał, kształtowały świadomość misyjną wiernych.
Nadal jednak potrzebujemy nawrócenia misyjnego, do którego zachęca Franciszek.
Jak to zrobić?
Papież zachęca, abyśmy byli Kościołem w drodze, żebyśmy nie bali się, nie wstydzili się mówić o Chrystusie. Powinniśmy być Kościołem, który ukazuje swoją misyjność przez wyjście z Ewangelią do drugiego człowieka. Tymczasem mamy z tym problem już na poziomie rodziny. Rodzina musi mieć świadomość, że jest Kościołem domowym, a Kościół jest z natury misyjny. Misją ojca i matki, całej rodziny jest przekazywanie wiary dziecku i dawanie świadectwa o Chrystusie.
Drugim środowiskiem kształtowania postawy misyjnej jest parafia. Spośród wiernych należących do różnych wspólnot 10% to ludzie najbardziej zaangażowani w życie Kościoła. Jeżeli oni będą mieć świadomość, że na mocy chrztu św. jesteśmy misjonarzami i powinniśmy się dzielić wiarą, do czego zachęca nauczanie Soboru Watykańskiego II i ostatnich papieży, ich świadectwo pociągnie innych.
Reklama
Jak wygląda dzielenie się wiarą w skali całego Kościoła w Polsce?
Wierni praktykujący bardzo ofiarnie uczestniczą w pomocy duchowej, materialnej misjonarzom i misjonarkom. Wiedzą, że z wiary wypływa to, iż dzielę się z innymi tym, co mam najdrogocenniejszego. Benedykt XVI powiedział: „Dając Boga drugiemu człowiekowi, dajesz wiele. Nie dając Boga drugiemu człowiekowi, dajesz mało”. Aby zmotywować rodziców do dzielenia się wiarą w rodzinie, nie używam słowa „obowiązek”. Bo jak matka czy ojciec mogą z obowiązku dawać najdrogocenniejszy skarb? Oni powinni czynić to z miłości. Nas też to zobowiązuje do dzielenia się z miłości z drugim człowiekiem – tym, który się pogubił czy z tym na końcu świata, który jeszcze nie poznał Chrystusa.
Na zakończenie IV Krajowego Kongresu Misyjnego w 2015 r. powiedziałem, że miał on być rozprostowaniem nóg przed drogą, która nas czeka. Przez 10 lat na stanowisku przewodniczącego Komisji ds. Misji z najbliższymi współpracownikami i ze wszystkimi środowiskami misyjnymi starałem się iść tą drogą, choćby dwa, trzy kroki dalej, aby ożywiać i budzić świadomość misyjną oraz wchodzić na nowe areopagi, które dają nam dużą możliwość głoszenia Chrystusa.
Jak to wygląda z perspektywy 6 lat od zakończenia wspomnianego kongresu?
Franciszek w encyklice Laudato si’ pisze o „reformie misyjnej, której trzeba jeszcze dokonać” (nr 3). IV Krajowy Kongres Misyjny wpisuje się w tę reformę misyjną, w kontynuację reformy misyjnej w naszej ojczyźnie. Zapał misyjny jest odnawiany wśród duchownych i świeckich. Coraz bardziej zauważa się umieszczanie w centrum duszpasterstwa nakazu misyjnego Jezusa Chrystusa: „Idźcie i nauczajcie...”. Jest większa świadomość tego, żeby Kościół w Polsce był prawdziwie Kościołem misyjnym; to musi trwać w misji Zbawiciela i radości Ewangelii.
Reklama
Poszerza się rozumienie misyjności, która zakłada, że mamy nie tylko pomagać Afrykańczykom, ale też mieć świadomość poczucia własnej odpowiedzialności za zbawienie drugiego człowieka. Dlatego zwróciliśmy więcej uwagi na misjonarzy świeckich. Reaktywowany został Instytut Misyjnego Laikatu, żeby dać świeckim możliwość realizacji powołania misyjnego. Udaną formą okazał się wolontariat misyjny, popularny zwłaszcza wśród młodzieży.
Zaskakująco mało jest natomiast świeckich chętnych do wyjazdu na misje. Nadziei upatruję właśnie w wolontariacie. Wierzę, że ci, którzy na krótko wyjeżdżają jako wolontariusze, będą chcieli zostać misjonarkami czy misjonarzami ad gentes.
Czy po kongresie polscy biskupi chętnie posyłają swoich księży na misje?
Prośby biskupów z krajów misyjnych są ciągle aktualne. Obecnie w Centrum Formacji Misyjnej przygotowuje się dziewięciu kapłanów diecezjalnych, jeden zakonny i trzy siostry zakonne. A zatem jeśli kapłan zgłasza się do biskupa, który jest przekonany o jego powołaniu misyjnym, to ten posyła go na misje. Dzisiaj w wielu krajach afrykańskich jest sporo powołań, a kapłani są wysyłani do innych państw, nawet do Europy i Ameryki. To efekt wielowiekowej pracy europejskich misjonarzy. Dla przykładu: werbiści w Indonezji mają 1,1 tys. kapłanów.
Nasi bracia potrzebują misjonarzy do formacji kapłanów, do apostolatu w pracy z ludźmi świeckimi, a także w środkach społecznego przekazu. Współczesny misjonarz to nie zawsze ten, który rusza do pracy w buszu.
Reklama
Kiedyś, gdy misjonarz wyjeżdżał na misje, pozostawał tam przez całe życie, dzisiaj wraca do kraju po kilku latach.
I to jest bardzo dobre, bo taki misjonarz po powrocie będzie mógł prowadzić animację misyjną w parafiach, z księżmi w swoim dekanacie. W ubiegłym roku wrócił do mojej diecezji misjonarz po 22 latach pracy w Brazylii, a w tym roku, po 16 latach pracy, wrócił z Ukrainy ksiądz. Bardzo się z tego cieszę, bo będzie się dzielił doświadczeniami z innymi kapłanami i wiernymi. Ważne, by młodych kapłanów czy świeckich posyłać do pracy misyjnej. To jest wspaniała wymiana darów.
Wymiana między Kościołami jest niezwykle istotna, pozwala lepiej zrozumieć powszechność Kościoła. Widzę przyszłość w dzieleniu się doświadczeniami pastoralnymi. Dlatego można by zaprosić kapłanów z Afryki czy Azji, żeby mogli poznać nasze duszpasterstwo i się w nie angażować; my z kolei moglibyśmy w rewanżu wysłać księży do ich krajów.
W Polsce mamy sporo emigrantów. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zapraszać księży z ich krajów, aby mogli z nimi pracować. To zadanie przede wszystkim dla zgromadzeń zakonnych.
Widzę sens zorganizowania V krajowego kongresu misyjnego, na który zaproszeni byliby nie tylko polscy misjonarze, ale też biskupi, kapłani i świeccy z krajów misyjnych – aby powiedzieli, czego teraz oczekują od Kościoła w Europie. Jest to konieczne, bo zmienia się paradygmat misji.
Co chce nam powiedzieć papież Franciszek w najnowszym orędziu na Światowy Dzień Misyjny?
Przypomina nam, że „nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli” (Dz 4, 20), że mamy głosić Chrystusa i dawać o Nim świadectwo. Gdzie misjonarz, tam jest nadzieja. Bo misjonarz niesie Chrystusa, który jest źródłem nadziei. Misjonarze głoszą Chrystusa nie tylko cierpiącego i ukrzyżowanego, ale też zmartwychwstałego – Tego, który żyje. Papież zachęca nas, byśmy żyli misją i byli hojnymi uczniami misjonarzami przez wspomaganie duchowe i materialne tych, którzy pracują w misji ad gentes. W Niedzielę Misyjną jest szansa pomocy przez ofiary składane na Papieskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary.
W tytułowych słowach encykliki Jana Pawła II Redemptoris missio (misja Odkupiciela) znajdziemy orędzie i program. Odczytujemy w nim misję Jezusa, która jest ukierunkowana na zbawienie człowieka. Nie ma większej i piękniejszej misji od tej, do której Jezus nas posyła, mówiąc: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”. To było ostatnie orędzie, testament i pragnienie Jezusa, a testamentu się nie fałszuje, tylko się go wypełnia. Dlatego w mocy Chrystusa dawajmy świadectwo i bądźmy misjonarzami nadziei, której tak bardzo potrzebuje zagubiony człowiek.
Bp Jerzy Mazur ze Zgromadzenia Słowa Bożego (werbiści) był misjonarzem w Ghanie, proboszczem w Baranowiczach na Białorusi i biskupem na Syberii. Od 2003 r. – biskup diecezji ełckiej.