Reklama

Niedziela w Warszawie

Misja pana Józefa

Puszcza Kampinoska wielokrotnie była schronieniem dla osób walczących o wolność Ojczyzny. Wśród sosnowych drzew jest wiele krzyży, które od niemal pół wieku odnawia pan Józef z Truskawki.

Niedziela warszawska 42/2021, str. V

[ TEMATY ]

renowacja

krzyże

Magdalena Kamińska/Niedziela

Józef Stanicki przy jednym z odnowionych przez siebie krzyży

Józef Stanicki przy jednym z odnowionych przez siebie krzyży

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Józef Stanicki urodził się w nieistniejącej już wsi Ławy na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego. Kiedyś mieszkało tam kilkadziesiąt rodzin. Kiedy ponad czterdzieści lat temu rozpoczął się proces wykupu gruntów, do której przeznaczona została wspomniana miejscowość, pan Józef wraz z rodziną wyprowadził się do położonej niedaleko wsi Truskawka. Tam zamieszkał w domu rodzinnym żony. Często wracał jednak do miejsca swojego wychowania. Spacerując pośród sosnowych dróżek, patrzył, jak jego ukochany las regeneruje się i wzrasta. Patrzył również na pamiątki historii, których w podstołecznej puszczy nie brakuje. Sosnowy bór przez lata był bowiem schronieniem dla żołnierzy i partyzantów, którzy toczyli walki z wrogiem.

Z inspiracji córki

Na jednym z niedzielnych spacerów, w których mężczyźnie towarzyszyła pierworodna córka Marzena, zatrzymali się na wydmie. Z wzniesienia tego rozpościerał się widok na rodzinną wieś pana Józefa. W tamtym czasie drzewa były jeszcze niewielkie i nie zasłaniały szerokiego widoku. Na skraju dróg stał kilkumetrowy, stary krzyż, upamiętniający powstanie styczniowe (1863-64).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– A może byś go tato odnowił? – zapytała kilkuletnia dziewczynka.

– Kiedy córka to powiedziała, to w pierwszej chwili pomyślałem: „Taki wysoki krzyż”, a po krótkim namyśle: „W sumie, czemu nie” – wspomina pan Józef w rozmowie z Niedzielą.

Reklama

Mężczyzna zaczął od rozmowy z dyrekcją parku, która okazała się przychylna pomysłowi i zaoferowała drzewo na nowy krzyż. Pan Józef z pomocą rodziny odnowił pamiątkowy pomnik. Następnie solidnie wkopał do ziemi i zalał betonem. Kiedy wszystko było już gotowe, poproszono księdza z pobliskiej parafii Wiersze, aby przyjechał i poświęcił krzyż.

– Co tu dużo mówić, cieszyłem się. To taka radość w sercu, kiedy prócz pracy dla własnej rodziny, prócz pomocy innym można zrobić jeszcze coś pożytecznego – uśmiecha się pan Józef.

W zasadzie niemal z marszu odnowił dwa kolejne, z których jeden postawił dziadek pana Józefa w 1930 r., gdy wreszcie doczekał się upragnionej wnuczki.

Drugi krzyż stał obok wsi Łubiec. Postawiono go w 1911 r. Mimo upływu dziesiątek lat, drzewo pionowej belki krzyża okazało się bardzo twarde i nadal zdrowe. Po zdemontowaniu nie dało się go nawet przeciąć, z piły leciały iskry. Pan Józef dorobił więc jedynie nowe ramiona. Odnowił podstawę i całość zabezpieczył drewnochronem.

Po wyremontowaniu trzech krzyży pan Józef postanowił zaprzestać dalszych prac. – Pomyślałem, że zrobiłem co do mnie należało i choć wiedziałem, że w puszczy jest jeszcze wiele krzyży, to nawet przez myśl mi nie przeszło, aby dalej je odnawiać. Wiadomo, że to wymaga czasu, pracy – wspomina.

Kawałek gazety z popielnika

Reklama

W 1979 r. Jan Paweł II po raz pierwszy przyjechał z pielgrzymką do Polski. Pan Józef nie był w Warszawie na Mszy św., ale jak większość rodaków przeżywał zarówno sam wybór Polaka na Stalicę Piotrową, jak i całą pielgrzymkę. Kiedy emocje związane z wydarzeniem ucichły, rodzina mężczyzny wróciła do codziennych obowiązków. Jednocześnie w kraju zaczęło dochodzić do innych niż wcześniej wydarzeń. Najpierw były strajki robotników, potem powstała „Solidarność”, której tzw. karnawał przerwał stan wojenny wprowadzony w grudniu 1981 r.

W kolejnym roku zimą pan Józef, jak to zazwyczaj w czasie okresu grzewczego, niemal co wieczór rozpalał w piecu. Pewnego wieczoru, wymiatając popiół z popielnika, wśród prochu dostrzegł kawałek gazety.

– Zdziwiłem się. Nigdy nic takiego nie mało miejsca. To przecież niemożliwe, aby w piecu został kawałek gazety… Kiedy kolejny raz sięgnąłem do pieca, by wygarnąć popiół, a ten kawałek gazety wyfrunął prosto na mnie. Pewnie pod wpływem lekkiego powiewu z mojej dłoni… – zastanawia się pan Józef i przyznaje, że jego zdziwienie sięgnęło zenitu, kiedy przyjrzał się na ocalały kawałek gazety.

– To był krzyż z dzisiejszego pl. Piłsudskiego. Ten, przy którym nasz papież Jan Paweł II odprawiał Mszę św. w trakcie swojej pielgrzymki. Do dzisiaj nie wiem, jak to możliwe? Po pierwsze, że ten kawałek ocalał. Po drugie, że było na nim właśnie to zdjęcie? – mówi pan Józef i kolejny raz w życiu zadaje sobie to pytanie oraz przyznaje, że odczytał to jako znak.

– Kiedy tak patrzyłem na to ocalałe w niewytłumaczalny sposób zdjęcie, miałem takie natchnienie odnośnie tych krzyży w Puszczy Kampinoskiej. Aby do tego wrócić. Aby nadal je odnawiać – wspomina.

Reklama

Z kawałkiem gazety wybrał się do ówczesnego proboszcza parafii Wiersze, nieżyjącego już śp. ks. Krzysztofa Kłosiewicza. Kapłan w długiej rozmowie przyznał, że skoro pan Józef tak to odczytał, to powinien wrócić do swojego zajęcia.

Nadpaloną stronę gazety ze zdjęciem z Mszy św. w Warszawie pan Józef oprawił w ramki. I ruszył do puszczy, naprawiać stojące tam stare krzyże.

Wiara daje siłę

Na przestrzeni lat mężczyzna odnowił blisko dwadzieścia krzyży. Niektóre z nich mają 6 metrów, najwyższe nawet 9 m. Jak taka praca przebiega?

– Kiedy widzę, że któryś się już pochyla, próchnieje, że na którymś czas odcisnął swoje piętno, rozmawiam z dyrekcją parku. Najpierw leśniczy znajduje drzewo. Następnie znajomy, który ma specjalne urządzenie, pomaga zdemontować uszkodzony krzyż, który w dalszej kolejności przywozimy do mnie na podwórko. Z nowego drzewa inny znajomy wycina potrzebny element, który z kolei ja hebluję, maluję i zabezpieczam. Kiedy wszystko jest gotowe, wspólnie z synem i ewentualnie kimś jeszcze, jedziemy na miejsce i osadzamy krzyż. Kiedyś zalewałem podstawę betonem. Teraz w przygotowane podłoże, w które wstawiam krzyż daję też specjalne, metalowe mocowania, które podpierają go z każdej strony i dzięki temu wiem, że wytrzyma on kolejne kilkadziesiąt lat, a może nawet i wiek – opowiada.

Pan Józef skończył niedawno 77 lat. Praca przy krzyżach jest dość ciężka, ale przyznaje, że kiedy wykonuje to zajęcie, czuje dodatkową siłę. Jest przekonany, że to z Bożej łaski.

Reklama

Wiara – jak sam mówi – nadaje sens życiu człowieka. Kiedy się wierzy, wszystko nabiera innych barw i człowiek pomimo przeciwności pokonuje codzienne trudy życia.

Krzyże, które odnowił pan Józef, odwiedzają turyści. Przy wielu z nich stoją często świeże kwiaty. Wokół niektórych ktoś systematycznie grabi liście. Przypominają ważne wydarzenia, wsie, których już nie ma i prawdziwy sens ludzkiego życia.

Czy ktoś z rodziny będzie w przyszłości kontynuował misję pana Józefa? – Tego nie wiem. Chciałbym, ale każdy ma swoje zajęcia. Najstarsza córka Marzena i najmłodsza Agnieszka mieszkają za granicą. Dwaj starsi synowie z rodzinami również mają swoje domy, więc jedynie Marcin, który mieszka obok nas być może przejmie w przyszłości to moje zajęcie – zamyśla się pan Józef.

2021-10-12 12:24

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kielce: spotkanie z przewodniczącą strajku szkolnego we Włoszczowie w obronie krzyży

2024-11-28 19:19

[ TEMATY ]

strajk szkolny

krzyże

Włoszczowa

Karol Porwich /Niedziela

„Świadoma konsekwencji, jako przewodnicząca razem z całą społecznością uczniowską, co istotne, bo w jedności siła - stanęliśmy w tamtych dniach w obronie symboli i wartości wiary” - mówi KAI Alicja Groszek-Rydzek, która 40 lat temu w grudniu 1984 r. w Zespole Szkół Zawodowych we Włoszczowie stanęła na czele strajku uczniowskiego w proteście przeciw usuwaniu krzyży ze szkolnych sal. Będzie ona gościem spotkania w Muzeum Diecezjalnym, które odbędzie się 5 grudnia (czwartek) o godz. 17.

- W związku z tym ważnym w historii diecezji wydarzeniem, Akademia Wiara-Kultura-Nauka działająca przy Muzeum Diecezjalnym w Kielcach we współpracy z Archiwum Diecezjalnym zaprasza na wyjątkowe spotkanie z przewodniczącą tego strajku Panią Alicją Groszek - zachęcają organizatorzy. Dodatkowo w Muzeum Diecezjalnym można obejrzeć wystawę nawiązującą do grudniowego strajku i obecności krzyża w przestrzeni publicznej.
CZYTAJ DALEJ

Wigilia Bożego Narodzenia

Słowo "wigilia" pochodzi od łacińskiego wyrazu "vigilare" i oznacza czuwanie. Starożytni rzymianie wigiliami nazywali godziny "straży" nocnej. Nazwa ta przyjęła się w chrześcijaństwie na określanie nabożeństw odprawianych nocną porą w przeddzień uroczystych świąt. Po Wniebowstąpieniu Chrystusa Pana w każdą rocznicę Jego Zmartwychwstania apostołowie noc poprzedzającą tę uroczystość spędzali na wspólnym modlitewnym czuwaniu (por. S. Hieronim, Commentarium in Matheum 4,25). Z czasem zaczęto także i inne uroczystości i wspomnienia męczenników poprzedzać modlitewnym czuwaniem. Nabożeństwo składało się z czytania Pisma Świętego, śpiewu psalmów i modlitwy (często kończyło się agapą). Wigilia Bożego Narodzenia zajmuje szczególne miejsce między innymi wigiliami w ciągu roku. Jest to wigilia wyjątkowa i uprzywilejowana. Jeżeli jakakolwiek inna wigilia przed świętem wypadnie w niedzielę, wtedy uprzedza się jej obchód w sobotę. Wigilia przed Bożym Narodzeniem nie podlega tej regule i obchodzi się ją zawsze 24 grudnia bez względu, w jaki dzień wypadnie. Nawet IV niedziela Adwentu musi jej ustąpić, mimo że należy do niedziel uprzywilejowanych tego okresu. Wieczór wigilijny w tradycji polskiej jest najbardziej uroczystym i rodzinnym spotkaniem. W Polsce wigilia Bożego Narodzenia w takiej formie jak dziś jest obchodzona od XVIII w. Wieczerza wigilijna ma charakter sakralny. Stół nakrywa się białym obrusem. Na pamiątkę narodzenia się Chrystusa w żłóbku pod obrus kładzie się siano. Na środku stołu zapala się świecę, która symbolizuje Chrystusa, prawdziwą światłość (por. J 8,12). Można też umieścić obok mały żłóbek z Dzieciątkiem Jezus. Przy stole tradycyjnie jedno miejsce zostawia się wolne. Jest ono przeznaczone dla gościa, który w ten wieczór mógłby się przypadkowo zjawić. Zgodnie z polskim zwyczajem obowiązuje w tym dniu post. Także w czasie wieczerzy wigilijnej spożywa się potrawy postne w liczbie od trzech do dwunastu. Na pamiątkę gwiazdy, która ukazała się nad grotą betlejemską, wieczerzę wigilijną rozpoczyna się "gdy ukaże się pierwsza gwiazda na niebie". Wieczerzę wigilijną rozpoczyna ojciec rodziny lub najstarszy jej członek odmówieniem wspólnej modlitwy (może być nią pacierz). Następnie można przeczytać fragment Ewangelii św. Łukasza (rozdział 2, wiersz od 1. do 8.). Spożywanie wieczerzy poprzedza wzajemne dzielenie się opłatkiem, połączone ze składaniem sobie życzeń. Przy okazji wszyscy przepraszają się wzajemnie i darują sobie urazy. Zwyczaj dzielenia się opłatkiem w czasie wieczerzy wigilijnej wywodzi się z eulogiów chrześcijańskich. Sama zaś wieczerza żywo przypomina nam dawne agapy, czyli wspólne uczty organizowane przez chrześcijan pierwszych wieków. Eulogia były to cząstki chleba tylko poświęcane, a nie konsekrowane. Dawano je tym, którzy nie przystępowali do Komunii św. Można je było zabierać również do domu. Zwyczaj ten znany był już w III w. i praktykowany jest do dziś w Kościele Wschodnim. W Kościele Zachodnim był w powszechnym użyciu w VI/VII w. Po spożyciu wieczerzy wzajemnie obdarowujemy się upominkami, co w szczególny sposób raduje dzieci. Świąteczny nastrój tego wieczoru może wypełnić wspólny śpiew kolęd i pastorałek. W ten sposób szybko upłynie czas oczekiwania na Pasterkę. W świątyni wspólnie z innymi znów zaśpiewamy: Bóg się rodzi, moc truchleje... Jeszcze raz uświadomimy sobie i przeżyjemy prawdę wiary, że w Jezusie Chrystusie, Bogu, który stał się człowiekiem, wszyscy ludzie stają się rodziną. Winna to być rodzina, w której wszyscy się kochają i wzajemnie sobie służą. Tak oto raz w roku, w ciągu zaledwie paru godzin uświadamiamy sobie polskim zwyczajem wieczerzy wigilijnej Bożego Narodzenia, jakim wprost "rajem" tu, na ziemi, mogło by być nasze życie, gdyby prawa tego wieczoru rządziły nami zawsze.
CZYTAJ DALEJ

Szopki Bożonarodzeniowe 2024

2024-12-24 15:11

Ks. Łukasz Romańczuk

Podobnie jak w ubiegłym roku zapraszamy do podzielenia się z nami zdjęciami szopek bożonarodzeniowych z waszych kościołów czy miejscowości. Czekamy na wasze zdjęcia, które możecie wysyłać na adres wroclaw@niedziela.pl

Zachęcamy do tworzenia razem z nami tej strony, abyśmy wspólnie mogli radować nasze oczy pięknem szopek bożonarodzeniowych.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję