Bardzo ważny na drodze powołania zakonnego jest dzień ślubów zakonnych, do którego przygotowuje nowicjat. To wtedy z całą świadomością odpowiadamy Bogu „Fiat”. We wspólnotach zakonnych rocznice profesji zakonnej są okazją do wdzięcznej pamięci i odnowienia złożonych ślubów, dlatego też publikujemy dziś historię jubilatek, które w tym roku celebrowały swoje jubileusze.
75 lat w klasztorze
Pierwszymi bohaterkami są siostry felicjanki. O tej samej godzinie modlitwa, o tej samej godzinie posiłek, o tej samej godzinie praca, o tej samej godzinie życie wspólne, o tej samej godzinie codziennie przychodzi Pan, ten sam przez 75 lat. Umiłowany do umiłowanej. W wierności na krzyżu, w wierności na adoracji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Maszyna do pisania to taki trochę zapomniany wynalazek, którym s. Maria Kaliksta Karaś, obecnie 95-latka, posługiwała się niemal przez całe swoje dorosłe życie. Lwowianka zakochana w swoim rodzinnym mieście, w którym rozpoczęła się jej znajomość z felicjankami. Do nowicjatu przyjęta została w Krakowie, ale należała do prowincji lwowsko-przemyskiej sióstr felicjanek. Pogodna i energiczna, wdzięczna za każdy drobny gest życzliwości, pomocy. Każdego dnia daje świadectwo głębokiej wiary i uczy nas odpowiedzialności i obowiązkowości. Gdy śpiewa o Lwowie, trzeba się uśmiechnąć.
Reklama
Siostra Maria Justyna Blacha to druga z naszych czcigodnych jubilatek, pochodząca z Łubianek (obecnie Ukraina) i ochrzczona w Zbarażu. Długie lata była odpowiedzialna za kuchnię i pomagała w nowicjacie, szyjąc i naprawiając rzeczy sióstr. 96 lat to taki wiek, w którym już się tylko czeka, ale siostra Justyna pomimo ograniczeń ruchowych i zdrowotnych tak łatwo się nie poddaje. Dużo czyta, swoimi nowennami omadla wszystkie sprawy Kościoła i za wszystko dziękuje. Teraz od kilku lat posługuje się wózkiem, w którym długie godziny adoruje swojego Ukochanego w Najświętszym Sakramencie.
75 lat to może długo, ale dla miłości czas to Bóg, a gdy On ma właśnie taki plan, to my trwajmy w dziękczynieniu za morze łask, które wylał na nasze kochane siostry i nam pozwolił w tym uczestniczyć.
Jubileusz w Strachocinie
W tym roku srebrny jubileusz ślubów zakonnych obchodziła s. Marta Maria Jaszczołt, franciszkanka Rycerstwa Niepokalanej. 15 czerwca 1996 r. w Strachocinie złożyła śluby: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa w Zgromadzeniu Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej. Po 25 latach – 20 czerwca w sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie odnowiła złożoną profesję. Uroczystej Eucharystii przewodniczył ks. prał. Józef Niżnik, opiekun duchowy zgromadzenia. Razem z Siostrą na uroczystościach modlili się kapłani z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, gdzie aktualnie Siostra posługuje, z Niepokalanowa, siostry z placówek w Polsce, rodzina s. Marty i parafianie. Duchowo w uroczystości łączyły się także siostry z Japonii, Korei i Wietnamu. Oprawie liturgicznej towarzyszył śpiew młodzieży z Rycerstwa Niepokalanej. Sama Jubilatka tak dzieliła się wrażeniami: „W roku 2021 przyszedł moment na jubileusz w moim życiu. Ta niedziela, choć jedna z wielu, dla mnie jest niezwykła. Dziękuję Bogu przez Niepokalaną za 25 lat ślubów zakonnych w Zgromadzeniu Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej. Za królem Dawidem powtarzam: «Kimże ja jestem, Panie mój Boże, że doprowadziłeś mię aż dotąd?” I jednocześnie dziękuję, że doprowadziłeś mnie aż dotąd, że zachowałeś mnie przy sobie aż do dziś. Jako nastolatka zawierzyłam się Matce Bożej, całkowicie i zupełnie. Wierzę, że Ona od tamtej chwili mnie prowadzi, nie opuszcza, uczy, podnosi, jest zawsze blisko. W podaniu o przyjęcie do Zgromadzenia, przed laty, napisałam: «Kocham Jezusa tak bardzo, że nie widzę innego sposobu, aby Mu to okazać, jak tylko oddać Mu całe swoje życie». Brzmiało to trochę tak jak niegdyś Piotrowe: «Panie, życie za Ciebie oddam». Kiedy przed 25 laty składałam śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, nie przypuszczałam wtedy, jakiej «obróbce» zostanie poddana ta miłość, z jakimi trudnościami przyjdzie mi się zmierzyć, jakie krzyże nieść, jakie walki stoczyć, by być wierną ślubom. W jednym z artykułów św. Maksymilian napisał: «Jesteśmy zmienni, to co dziś przyjmujemy z entuzjazmem, jutro wydaje się czymś powszednim; co dziś ciągnie swym powabem, jutro odstrasza ilością i ciężkością ofiar. A przecież człowiek musi mieć jakąś stałą wytyczną postępowania, jakiś niezmienny fundament. Teraz wiem, że to On, Jezus mnie wybrał pierwszy, a nie ja Jego. I że jest to skarb niesiony w glinianym naczyniu, że bez łaski i żywej więzi z Nim taki styl życia jest niemożliwy». Dziś przepełniają mnie radość, ogromna wdzięczność i wzruszenie. To dzięki łasce Bożej i matczynej trosce Niepokalanej mogę cieszyć się jubileuszem. Przez te 25 lat przeżyłam czasów wiele, które dziś jak najcenniejszy dar składam na ołtarzu. Na nowo siebie oddaję Jezusowi i Jego Kościołowi, w charyzmacie Rycerstwa Niepokalanej, który o. Mieczysław M. Mirochna, założyciel naszego zgromadzenia zostawił nam w testamencie. Dlatego szczególnie proszę Ojca Założyciela w tym dniu o wstawiennictwo za mną przed tronem Bożym. I za Piotrem chcę powtórzyć: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham»” – puentuje jubilatka.