W tym dniu kapłani z całej diecezji zgromadzili się w kieleckiej bazylice katedralnej na modlitwie i adoracji Najświętszego Sakramentu. Byli tam również alumni, którzy za kilka dni mieli przyjąć święcenia prezbiteratu. Dla nich kapłańska droga właśnie się rozpoczyna.
Św. Józef wzorem dla kapłanów
Konferencję do kapłanów wygłosił emerytowany biskup radomski Henryk Tomasik. Mówił między innymi o św. Józefie, opiekunie Jezusa, którego postawa cichej posługi zasługuje na naśladownictwo. – Niech odrodzi się w nas szacunek do milczenia, tej pięknej i niezastąpionej postawy ducha. Jakże ona jest nam konieczna w naszym współczesnym życiu pełnym niepokoju i napięcia, wśród zamętu, zgiełku i wrzawy. O Milczenie Nazaretu, naucz nas skupienia i wejścia w siebie – mówił, cytując papieża Pawła VI. Zwracając się do kapłanów, przestrzegał ich że „wszelkie duszpasterskie plany, zamierzenia misyjne, wszelkie wysiłki ewangelizacji nieoparte na pierwszeństwie duchowości i kultu Bożego będą skazane na porażkę”. Podkreślał również, że „życie wewnętrzne jest najważniejszym przedsięwzięciem pastoralnym”. Podczas Eucharystii bp Jan Piotrowski w homilii przypomniał, czym jest powołanie do prezbiteratu. – Dziś, jak nigdy, potrzeba nam odwagi wiary, która nie jest brawurą, ale świadectwem, że Bóg jest miłością działającą w Chrystusie, że Bóg jest obecny w świecie i dla świata – mówił biskup.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Być kapłanem, to być świadkiem Chrystusa
Reklama
Kilka dni później w diecezjalnym sanktuarium św. Józefa Opiekuna Rodziny szesnastu alumnów WSD w Kielcach otrzymało sakrament święceń kapłańskich. Zapytaliśmy biskupa Jana, co znaczy być kapłanem w dzisiejszym świecie? – Być dzisiaj kapłanem, to być przede wszystkim świadkiem Jezusa Chrystusa we wspólnocie Kościoła, we wspólnocie wierzących, która jest wspólnotą wymagającą, bo idzie drogą Ewangelii, Bożych przykazań. Kapłan na dzisiejsze czasy to człowiek podobny do św. Józefa – odważny w wierze, z pewną wizją dostrzegania ludzkich potrzeb duchowych i materialnych. Ufam, że dzisiejsze święcenia kapłańskie, które są absolutnie wielkim darem Bożej miłości i Opatrzności, sprawią, że Kościół kielecki będzie mógł podołać nowym wyzwaniom poprzez dobre i piękne życie nowych kapłanów, którzy zostaną posłani do pracy duszpasterskiej w Kościele kieleckim. Życzę im przede wszystkim wierności Ewangelii, bo tylko nasze uczciwe, dobre życie może nas uwiarygodnić, nie tyle w oczach Bożych, bo Pan Bóg patrzy głębiej, zna serca, ale przede wszystkim w oczach współczesnego człowieka – powiedział bp Piotrowski.
Ten sakrament jest wielką łaską
Nowymi prezbiterami zostali m.in. bracia bliźniacy z parafii Trójcy Świętej w Jędrzejowie Tomasz i Łukasz Chowańcowie. Opowiadając o drodze powołania zaznaczyli, że była ona podzielona na etapy i trudno wskazać jeden moment, w którym to powołanie nagle w ich sercach się objawiło. – Pytanie o kapłaństwo gdzieś w sercu się pojawiało i to z pewnością był czas rekolekcji wakacyjnych, kiedy było nam dane głębiej doświadczyć wiary – opowiada ks. Tomasz Chowaniec. – Pamiętam, że odkładałem tę decyzję do końca, aż do klasy maturalnej. Mówiłem sobie, że mam czas, jak zdam maturę, dopiero wtedy podejmę jakieś decyzje. Kiedy już wstępowałem do Seminarium, to jeszcze takiej pewności do końca nie było. Kiedy rozmawiałem z księdzem rektorem przed przyjęciem do Seminarium wyznałem szczerze, że czas pobytu w Seminarium będzie czasem rozeznawania powołania. Z perspektywy czasu nie żałuję, że wtedy potrafiłem zaufać Panu Bogu i rzeczywiście On umacniał mnie na tej drodze i dawał dużo radości z tej posługi, którą wraz z kolejnymi latami mogłem coraz pełniej wykonywać – dodaje.
Ten sakrament jest dla nas wielką łaską od Pana Boga. Uświadamiamy sobie nawet w tym geście leżenia na posadzce, że nikt tak naprawdę nie jest godny przyjęcia tych święceń.
Pan Bóg wybiera według swego upodobania
Reklama
– Decyzję o wstąpieniu do Seminarium podjęliśmy z bratem w różnym czasie, nie kierowaliśmy się sobą nawzajem – przyznaje z kolei ks. Łukasz Chowaniec. – Ja już w gimnazjum myślałem o Seminarium, żeby wybrać tę drogę, brat dopiero w klasie maturalnej, ale wybraliśmy ostatecznie razem, weszliśmy razem na czas formacji do Seminarium. Sześć lat studiów w Seminarium to wystarczająco, żeby być przekonanym, że to jest ta droga, którą chcemy iść i wystarczająco długo, żeby móc podjąć posługę kapłańską. Ten sakrament jest dla nas wielką łaską od Pana Boga. Uświadamiamy sobie nawet w tym geście leżenia na posadzce, że nikt tak naprawdę nie jest godny przyjęcia tych święceń. To Pan Bóg według swojego upodobania wybiera tych, których chce. Ten wybór Boży skłania nas do dziękczynienia Jemu za tę wielką łaskę, by odpowiedzieć pozytywnie na to wezwanie, żeby o Nim świadczyć i tę posługę pełnić wśród wiernych.
W każdym powołaniu najważniejsza jest miłość
Czy trudno w dzisiejszych czasach być kapłanem? – zapytaliśmy ks. Piotra Białka: – Odpowiem: I tak i nie. Jeżeli powołanie jest autentyczne i ktoś odnajduje się w tym co robi, ze względu na miłość – to wtedy na trudności patrzy się inaczej. „Jarzmo jest słodkie. a brzemię lekkie właśnie dzięki miłości. Ewangelizując napotyka się na pewno na nowe trudności, których dotąd nie było, dlatego potrzebna jest intuicja miłości. Urodziłem się i wychowałem we współczesnym świecie, więc znam jego bolączki. Staram się patrzeć na rzeczywistość i oceniać ją z perspektywy moich mocnych stron i słabości, i wtedy wybieram drogę, o której wiem, że jest dla mnie. Staram się nie robić rzeczy, które mnie przerosną. Myślę, że to pozwala uniknąć wielu frustracji. We wszystkim w życiu, w każdym powołaniu najważniejsza jest miłość. Jeżeli przestanie się kochać ludzi, do których jest się posłanym, to wtedy nawet najbardziej banalne rzeczy, będą dobijać i odbierać radość życia.
Kapłan wcale nie musi znać odpowiedzi na wszystkie pytania, również potrzebuje umocnienia wiary i z pokorą patrzy na tych, którzy mają prawo się pogubić i ciężko się im odnaleźć w pewnego rodzaju „sformalizowanych zasadach życia” – wyjaśnia ks. Białek.
Ludzie oczekują od kapłana, by pokazał im Boga
Czego dziś wierni oczekują od kapłanów? – pytam jednego z neoprezbiterów – Ciekawe jest jego spostrzeżenie. – To trudne. Raczej trzeba o to pytać, tych którzy „stoją po drugiej stronie ołtarza”. Być może kapłanowi potrzebna jest taka otwartość i świadomość, że ksiądz jest tylko częścią Ludu Bożego i podlega takim samym prawom jak wszyscy inni. Zatem, jak wszyscy inni, jest człowiekiem, który szuka Boga, który uczy się wiary i może właśnie tego oczekują dziś wierni – zmiany myślenia. Kapłan wcale nie musi znać odpowiedzi na wszystkie pytania, również potrzebuje umocnienia wiary i z pokorą patrzy na tych, którzy mają prawo się pogubić i ciężko się im odnaleźć w pewnego rodzaju „sformalizowanych zasadach życia”. Przekonanie: „Ja wiem lepiej”, „Ja wiem więcej” – to chyba dziś mało oczekiwane i dość bolesne komunikaty, które są raczej odstraszające, niż przyciągające do Jezusa. Może to dość mocne słowa, ale ludzie przede wszystkim oczekują od kapłana tego, aby pokazał im Boga, a nie zabierał im wiary, nawet jeżeli jest ona bardzo, bardzo mała.