Gdy kilka lat temu kurdyjskiego dziennikarza, pisarza i obrońcę praw człowieka Behrouza Boochaniego wyróżniono prestiżową australijską nagrodą literacką Victorian, nie mógł jej odebrać, bo nie miał prawa przekroczyć granicy Australii. Paradoksalnie wyróżniło go państwo, które przez kilka lat więziło go w obozie dla uchodźców. Boochani, zagrożony represjami, wyemigrował z Iranu. Do australijskiego Terenowego Ośrodka Przesiedleńczego na wyspie Manus w Papui-Nowej Gwinei trafił, gdy próbował się przedostać z Indonezji do Australii. Szybko się okazało, że Australijczycy nie lubią nielegalnych uchodźców, dlatego zamiast do filii Eldorado trafił do oddziału piekła na ziemi. Tytuł książki opisującej przejścia Boochaniego – Tylko góry będą ci przyjaciółmi stał się jasny – to kurdyjskie porzekadło, które zaleca, żeby nikomu nie ufać. Boochani napisał ją na telefonie komórkowym – jej fragmenty przesyłał na WhatsAppie do swojej przyjaciółki. Powieść ukazała się najpierw w języku farsi, potem przetłumaczono ją na angielski, a także na inne języki, w tym polski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu