Reklama

Wiadomości

Dunaj, turul i huzarzy

Nic nie pozwala lepiej poczuć atmosfery jakiegoś miejsca niż niespieszna samotna włóczęga. A jeśli samotny turysta jest kobietą i włóczy się po Budapeszcie, wcześniej czy później może się natknąć na huzara...

Niedziela Ogólnopolska 10/2021, str. 60-62

Margita Kotas/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Stolica Węgier przyciąga tłumy turystów, a każdy z nich wywozi z niej własne wspomnienia i osobistą listę rankingową miejsc naj..., the best of... Mój Budapeszt to marszruta z hotelu na Akácfa utca (ulicy Akacjowej) na drugą stronę Dunaju, do Budy, gdzie czas płynie wolniej niż w Peszcie.

Dolna i górna Buda

Tu zapachy węgierskich specjałów wystawiają ślinianki na ciężką próbę, a jeden z niewielu opanowanych przeze mnie zwrotów w języku węgierskim: „Lengyel vagyok” – jestem Polką, otwiera serca budapeszteńczyków. A jeszcze kiedy jest się w tym mieście w okolicy 15 marca, gdy Węgrzy na pamiątkę Wiosny Ludów obchodzą swoje święto narodowe i żywsza staje się pamięć o „Ojczulku Bemie”, te serca są głębokie jak Dunaj i gorące jak czardasz. Nic dziwnego, że za każdym razem, jak zahipnotyzowana, tuż po zejściu ze strzeżonego przez kamienne lwy mostu Łańcuchowego, swoje kroki kierowałam uparcie, wprost bądź okrężną drogą, przez ulice Víziváros – Wodnego Miasta, czyli Dolnej Budy, na szczyt Várhegy – Wzgórza Zamkowego, a dalej w kierunku Szentháromság tér – placu Świętej Trójcy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Margit po raz pierwszy

Reklama

Krótsza droga na Wzgórze Zamkowe rozpoczyna się u wylotu słynnego XIX-wiecznego mostu – Széchenyi lánchíd, na placu Adama Clarka przy dolnej stacji zabytkowej kolejki Budávari Sikló, którą od 1870 r. można wjechać na szczyt. Jej drewniane wagoniki, noszące wdzięczne imiona Margit i Gellért, kuszą leniwych zwłaszcza w upalne dni, ale komu nie brak sił i ochoty, może ruszyć na wzgórze na nogach – ulicą Sikló lub tworzącymi skrót schodkami i ścieżkami. Trochę wysiłku i docieramy pod zamek, a właściwie pod kompleks budynków pałacu królewskiego zgrupowanych wokół trzech dziedzińców.

Czujne oko turula

Przybywający na zamek choć przez chwilę muszą się znaleźć w zasięgu dzioba przysiadłego obok bramy turula z mieczem w szponach. Ten mityczny ptak – ni to orzeł, ni raróg czy sokół – według jednej z legend przyprowadził lud Madziarów zza Uralu na równinę Panonii, tereny dzisiejszych Węgier. Według innej – jest praojcem Węgrów, mitycznym ojcem Attyli i Almosa. Jego rozpostarte skrzydła symbolicznie chronią Budapeszt, a zmęczonym wspinaczką na Wzgórze Zamkowe dają upragniony cień podczas chwili wytchnienia, zanim ruszą dalej.

Na lewo, na prawo

Dzielnica Zamkowa jest pełna atrakcji. Pozostaje jedynie kwestia wyboru – w lewo czy w prawo? Po lewej stronie możemy podziwiać kompleks pałacowy, a skręcając w prawo, wcześniej czy później dotrzemy do placu Świętej Trójcy – serca dzielnicy. Pokłoniwszy się statui Starego Huzara przy zbiegu ulic Szent György (św. Jerzego) i Palota (Pałacowej), przysiadłszy na ławeczce-pomniku z kompozytorem Zoltánem Kodálym przy Színház (Teatralnej), trafimy w końcu na Szentháromság tér i długo nie będziemy chcieli się z nim rozstać.

Kościół koronacyjny

Reklama

Plac Świętej Trójcy swoją nazwę zawdzięcza stojącej pośrodku 14-metrowej barokowej kolumnie morowej, która zwieńczona jest rzeźbą przedstawiającą trzy Osoby Boskie. Ustawiona w 1713 r. jako wotum mieszkańców ocalonych z epidemii cholery budzi dziś zachwyt nie mniejszy niż stojąca tuż obok świątynia, kryjąca sarkofag króla Beli III. Kościół Najświętszej Maryi Panny Budzińskiej Pani potocznie nazywany jest kościołem św. Macieja, a to ze względu na króla Macieja Korwina z rodu Hunyadych, który uczynił z niego kościół koronacyjny. Herbowy kruk Macieja Korwina z pierścieniem w dziobie znajduje się m.in. na zwieńczeniu jednej z wieżyczek świątyni. Tak naprawdę odbyło się w nim zaledwie kilka koronacji, m.in. Franciszka Józefa I i Elżbiety na królów Węgier. Historia nie szczędziła świątyni dramatów. Pochodząca z połowy XIII wieku po zdobyciu miasta przez Turków w 1541 r. została zamieniona na główny meczet (Büyük Dżami), a jej średniowieczne malowidła przykryto wapnem. Kościół został poważnie uszkodzony podczas walk o Budę w 1686 r. Nie oszczędziły go również II wojna światowa i zamach bombowy w 1994 r. – jeden z wielu w mieście, do których nikt się nie przyznał.

Atena Pallas kontra święci

Popularnym miejscem spotkań na placu Świętej Trójcy jest usytuowany tuż przy Halászbástya – Baszcie Rybackiej – pomnik konny króla Stefana I Świętego, patrona Węgier, z krzyżem apostolskim w dłoni. Sama Baszta Rybacka powstała, podobnie jak pomnik na początku XX stulecia. Swą nazwą nawiązuje do dawnych fortyfikacji, które na tym odcinku bronione były przez cech rybaków, a liczba jej wieżyczek – do grupy siedmiu wodzów madziarskich, którzy przywiedli przodków dzisiejszych Węgrów do Panonii. W podcieniach baszty można się napić kawy – to doskonała miejscówka z widokiem na Dunaj i położony na jego przeciwległym brzegu gmach węgierskiego parlamentu.

Po przeciwnej stronie placu, u jego zbiegu z ulicą o identycznej jak on nazwie, swoją urodą przyciąga fotografów biały budynek dawnego ratusza, ozdobiony krytymi wykuszami. Pod jednym z nich, usytuowanym od strony kościoła św. Macieja, odnaleźć można posąg Pallas Ateny, obrończyni miasta, z herbem Budy w ręku. Czy jest konkurencją dla świętych patronujących placowi i czy oni traktują ją jak poważną konkurencję? Oto jest pytanie. Można się nad tym zastanowić w słynnej cukierni Ruszwurm, znajdującej się parę kroków dalej, przy Szentháromság 7, do której niegdyś po kremówki posyłano dyliżans z samego Wiednia.

Margit po raz drugi

Wzmocnieni słodkościami i wyborną kawą z placu Świętej Trójcy możemy zejść ze Wzgórza Zamkowego schodami tuż przy Baszcie Rybackiej bądź wrócić ulicami starówki do pałacu królewskiego. Jeśli wybierze się tę drugą wersję, warto dyskretnie zajrzeć do bram, które kryją często bajkowe podwórka. Warto też uważnie przyglądać się fasadom kamieniczek, wypatrzeć można bowiem na nich piękne detale. We wnęce jednej z kamienic przy ulicy Tárnok ulokowana jest budząca uśmiech gliniana figurka Madonny z Dzieciątkiem, wykonana przez znaną, zmarłą w 1977 r., rzeźbiarkę – Margit Kovács. Jej urok sprawia, że bezwiednie zaczyna się posyłać uśmiech mijanym ludziom, a jeśli opuszczając Wzgórze Zamkowe, spotka się nie jednego, ale cały oddział węgierskich huzarów, to uśmiech staje się jeszcze szerszy.

Moje budapeszteńskie the best of... to Buda, zdecydowanie Buda i jej starówka.

Pierwsze miasto u stóp dzisiejszego Wzgórza Gellérta założyli w I wieku przed Chrystusem Celtowie. Nadali mu nazwę Ak-ink – Obfite źródła. Najwyraźniej poznali się na rzeczy. Budapeszt jest dziś jedyną europejską stolicą mającą status uzdrowiska; na jego terenie znajduje się kilkadziesiąt źródeł wód mineralnych i termalnych.

2021-03-02 14:06

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W dzisiejszej Ewangelii Jezus błogosławi nasze kruche człowieczeństwo

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 6, 20-26.

Środa 10 września. Dzień Powszedni.
CZYTAJ DALEJ

Z wysokości krzyża Jezus zwrócił się do każdego i każdej z nas

2025-09-11 12:46

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Człowiek może odwrócić się od Boga, ale Bóg nigdy nie odwróci się od człowieka. Jego miłość do nas nigdy nie ustaje. Jest wierna i wytrwała. Bóg szuka człowieka, aż go odnajdzie i wy dobędzie z ciemności i brudu, ze śmiertelnej pułapki.

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca».
CZYTAJ DALEJ

Portugalia: Biskupi z byłych kolonii krytycznie o emigracji

2025-09-11 18:10

[ TEMATY ]

emigracja

biskupi

z byłych kolonii

flickr.com/episkopatnews

Masowe wyjazdy na emigrację zarobkową z byłych portugalskich kolonii w Afryce, Azji i Ameryce Południowej osłabiają te kraje, uważają biskupi zebrani w Portugalii na XVI spotkaniu biskupów państw luzofońskich (języka portugalskiego). Odbywa się ono w Lizbonie i Fatimie z udziałem przedstawicieli władz Kościołów Portugalii, Brazylii, Angoli, Republiki Zielonego Przylądka, Gwinei Bissau, Mozambiku, Timoru Wschodniego oraz Wysp Zielonego Przylądka i Książęcej.

Podczas trwającego do soboty wydarzenia biskupi wskazali na fakt, że nasilająca się w ostatnich latach emigracja zarobkowa z tych krajów, głównie do Europy, prowadzi do ograniczenia rozwoju lokalnych wspólnot poprzez brak rąk do pracy. Uczestniczący w portugalskim spotkaniu biskup Ildo Fortes, ordynariusz diecezji Mindelo, w Republice Zielonego Przylądka, podkreślił znaczenie tego wydarzenia, jako ważnego forum umożlwiającego przedstawienie zalet oraz wad masowej emigracji z państw rozwijających się. Dodał, że w przypadku Republiki Zielonego Przylądka, z której liczni młodzi emigrują do Portugalii i innych państw Unii Europejskiej, daje się zauważyć osłabianie jego ojczyzny z powodu wyjazdów za chlebem młodych obywateli tego kraju. - Emigracja osłabia społeczeństwo Republiki Zielonego Przylądka, które traci siłę roboczą, głównie w sektorze turystyki oraz w budownictwie - powiedział afrykański hierarcha, wyrażając nadzieję na zahamowanie niekorzystnego, jak podkreślił, zjawiska.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję