Reklama

Przemoc w domowym zaciszu

Przemoc w rodzinie nie jest nowa. Systematycznie poznawana pokazuje kolejne twarze. Choć statystycznie w Polsce niewiele się zmieniło w tym temacie, trzeba jednak zauważyć zmiany – przemoc domowa nabiera specyficznego charakteru.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Minął już rok od momentu, gdy po raz pierwszy zostaliśmy pod przymusem zamknięci w domach. Ostatnie 12 miesięcy to czas dominacji stresu, lęku, obaw, często przygnębienia. Wielu z nas popada w depresję, inni uciekają w agresję. Wszystko to przekłada się na wiele negatywnych zachowań, także przemocy domowej.

Agresja z niemocy

Przemoc domowa ma swoje źródło w niemocy. Psycholog Katarzyna Fiszer z Gabinetu Psychologicznego „Psychoporadnia” w Łodzi twierdzi że agresja bierze się z braku umiejętności radzenia sobie z emocjami, własnymi problemami czy frustracjami. Agresja wobec najbliższych, a tym samym najbardziej bezbronnych, staje się sposobem na rozładowanie emocjonalnego napięcia. Osoba stosująca przemoc, widząc bezbronność i uległość swoich ofiar, staje się coraz śmielsza, a ich bezradność zachęca oprawcę do kolejnych aktów przemocy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Według policyjnych statystyk, w Polsce w 2020 r. odnotowano ponad 72 tys. procedur związanych z tzw. Niebieską Kartą, a liczba ofiar przemocy domowej przekroczyła 85,5 tys.

Ofiarami przemocy stają się dzieci (14% przypadków), wobec których jeden z rodziców lub oboje zachowują się agresywnie. Najczęściej jednak ofiarami stają się kobiety (73% przypadków), które doświadczają agresji ze strony mężów czy partnerów. Trzecią grupą ofiar są mężczyźni (13% przypadków).

Przemoc to nie tylko bicie

Reklama

Rodzajów przemocy domowej może być wiele. Generalnie przemoc dzieli się na fizyczną i psychiczną. Efekty tej pierwszej są bardziej widoczne, drastyczne, często pozostawiają ślady na zewnątrz. Nierzadko zdarza się, że przemoc fizyczna skutkuje utratą zdrowia, kalectwem, a w skrajnych przypadkach śmiercią. Nie mniej dotkliwa, choć często zupełnie niewidoczna na zewnątrz, jest przemoc psychiczna. Według współczesnych kryteriów, do przemocy domowej można zaliczyć takie zachowania jak: ubliżanie, wyzwiska, groźby słowne, nękanie, izolowanie, podsłuchiwanie, śledzenie, zawstydzanie. Przemoc psychiczna może prowadzić ofiarę do samobójstwa. Dużą część katalogu występków stanowią zachowania o charakterze seksualnym: gwałt, zastraszanie, upokarzanie czy szantaż. W skrajnych przypadkach mówimy o wynaturzeniach, takich jak pedofilia.

Brak zewnętrznych dowodów znęcania się psychicznego, wstyd przed mówieniem o tym, lęk przed oceną lub wyśmianiem – to wszystko zazwyczaj hamuje ofiary przed ujawnianiem przemocy i dochodzeniem swoich praw. Jedną z podstawowych trudności w zapobieganiu przemocy i eliminowaniu jej w domu jest niechęć ofiar do mówienia o swoim cierpieniu. Często bowiem w lokalnej społeczności brakuje zrozumienia problemu. Tym bardziej dzisiaj, gdy znacznie utrudniony jest dostęp do potencjalnej pomocy – nauczycieli w szkole, koleżanek w pracy, rodziny, lekarza, psychologa, terapeuty, księdza czy wspólnoty. Przemoc w domowym zaciszu ma się całkiem dobrze i nie ma zamiaru wychodzić na światło dzienne. W sytuacji normalności mimo wszystko łatwiej było znaleźć bratnią duszę, profesjonalną pomoc psychologiczną, duchową czy prawną. Dziś, w dobie powszechnej izolacji i paraliżu służby zdrowia, ofiarom przemocy pozostają telefon i internet.

Frustracja utopiona w alkoholu

Reklama

Pewnie nikogo nie zdziwi fakt, że większość przypadków przemocy domowej ma miejsce po spożyciu alkoholu. Według wspomnianych wyżej statystyk, ponad połowa aktów przemocy (54%) została dokonana właśnie w takich okolicznościach. Według szacunków bp. Tadeusza Bronakowskiego, przewodniczącego Zespołu Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych przy Episkopacie Polski, w 2020 r. spożycie alkoholu w przeliczeniu na głowę statystycznego Polaka osiągnęło rekordowy pułap ok. 12,5 l czystego spirytusu (stanowi to 2,5 raza większe spożycie niż w latach 70. XX wieku). Obecnie ok. 3 mln Polaków kupuje codziennie alkohol, co daje roczne spożycie ok. 1 mld tzw. małpek (alkohol w niewielkich butelkach). Coraz więcej rodaków popada także w uzależnienia od środków psychoaktywnych, a wielu wpada też w tzw. uzależnienia behawioralne, czyli uzależnia się od internetu, zakupów, gier, hazardu czy pornografii. Spójrzmy prawdzie w oczy: przemoc domowa wraz ze wzrostem spożycia alkoholu i konsumpcji innych „znieczulaczy” będzie się nasilać. Wzrasta też społeczna i indywidualna frustracja wynikająca z upadku firm, utraty pracy i środków utrzymania – gdy wiele osób nie radzi sobie z silnym, permanentnym stresem.

Zamknięte koło przemocy

Również nieobecność dzieci i młodzieży w szkole przez większą część roku nie sprzyja wykrywalności przypadków przemocy rodzinnej. Do niedawna taki proceder odbywał się według pewnego schematu, dzięki czemu istniała szansa (szczęście w nieszczęściu), że problem ten mógł być rozpoznany w szkole. Jak zauważa psycholog Katarzyna Fiszer, mechanizm przemocowy polegał na tym, że dziecko doświadczające agresji ze strony rodziców często powielało takie zachowania i przenosiło je do szkoły na rówieśników. Wzbudzało to, oczywiście, krytykę i sprzeciw ze strony nauczycieli czy poszkodowanych uczniów, a także ze strony samych rodziców „niegrzecznego” dziecka. Zazwyczaj sfrustrowany rodzic ponownie, pod pretekstem kary za złe zachowanie, dopuszczał się wobec małoletniego przemocy. W całej tej dramatycznej sytuacji plusem było jednak to, że nauczyciele, widząc negatywne zmiany w zachowaniu ucznia, mogli – „po nitce do kłębka” – dojść do przyczyn takich zachowań. Obecnie, gdy dzieci są zamknięte w czterech ścianach i z nauczycielami kontakt mają jedynie zdalny, wykrycie przez pedagoga tego typu problemu jest prawie niemożliwe. Gdy dziecko lub nastolatek nie może codziennie swobodnie wyjść na kilka godzin, traci naturalny azyl i szansę na pomoc kogoś z zewnątrz. Wszystko zostaje w domu.

Najwięcej jest kobiet

Reklama

W tej kwestii statystyki od lat są niezmienne i pokazują, że największy procent ofiar przemocy domowej – w Polsce mniej więcej trzy czwarte – stanowią kobiety. Problem ten jest obecnie szeroko dyskutowany na różnych forach i poziomach życia społecznego. Mówią o tym: politycy, prawnicy, psychologowie, pedagodzy, socjologowie. Dyskutuje się o tym na poziomie Unii Europejskiej, rządów państw, w organizacjach pozarządowych, ośrodkach pomocy czy uniwersytetach. Teoretycznie wszystkim zależy na poprawie sytuacji maltretowanych, bitych czy poniżanych kobiet. W ostatnich latach jednak dyskusja przybrała bardzo ostry, zideologizowany ton. Wspomnijmy chociażby o debacie dotyczącej Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, zwanej konwencją stambulską, ratyfikowanej w Polsce w 2015 r., oraz – w kontrze do tej konwencji – wysiłkach środowisk konserwatywnych zmierzających do wypowiedzenia tego dokumentu i zastąpienia go Konwencją Praw Rodziny. Obok dyskusji mamy też zmiany w prawie. Jedną z nich, z końca listopada 2020 r., jest tzw. ustawa antyprzemocowa, dająca policji nowe uprawnienia umożliwiające wydanie nakazu natychmiastowego opuszczenia mieszkania przez sprawcę przemocy domowej i zakazu zbliżania się do ofiary przez przynajmniej 14 dni. W tym czasie ofiara przemocy może liczyć na pomoc psychologiczną, prawną czy materialną. Jest to niewielki, ale jednak ważny krok w kierunku poprawy sytuacji ofiar.

Kobieta mnie bije

Ten problem pozostaje nadal w ukryciu i bywa dla ofiar bardzo wstydliwy. Mowa tu o przemocy głównie psychicznej, choć całkiem często zdarza się i przemoc fizyczna. Ofiarami przemocy są bowiem także mężczyźni, a skala tego zjawiska jest prawdopodobnie znacznie większa, niż pokazują to policyjne statystyki z „Niebieskich Kart”. Największą barierą do ujawniania i piętnowania tego typu przemocy jest wstyd ofiary – mężczyzny dręczonego, poniżanego, szantażowanego lub manipulowanego przez kobietę. Lęk przed wyśmianiem, kolejną drwiną, niedowierzaniem czy wręcz wytykaniem słabości przez otoczenie – wszystko to powstrzymuje go przed wyznaniem swojego cierpienia, które jest przecież realne.

Anonimowi bezbronni

Na koniec należy przywołać kobiety i mężczyzn, którzy doznają przemocy domowej ze strony swoich matek, ojców, synów, córek, kuzynów, siostrzeńców czy bratanków. Ofiarami są seniorzy lub osoby chore albo niepełnosprawne (fizycznie lub psychicznie), często ubezwłasnowolnione, przykute do łóżka lub wózka; zapomniane przez ludzi, schowane w ciemny kąt historii i życia społecznego. W pełni od kogoś zależne, bez prawa głosu, egzystujące na skraju utraty godności.

Kolejna droga krzyżowa

Problem przemocy w rodzinie jest także ciężarem Kościoła. Czy widzimy ten problem w naszej parafii, w rodzinie? Czy nie zamykamy oczu i uszu na widok cierpienia bliźnich?

Gdy zatem rozpoczniemy rozważanie męki Zbawiciela, wspomnijmy w naszych intencjach tych, którzy ten rodzaj drogi krzyżowej przechodzą na co dzień. Mimo zamknięcia i izolacji nadstawmy ucha, czy gdzieś z oddali nie słychać cichego wołania o pomoc. Jeśli zareagujemy, być może będzie to najważniejsza praktyka chrześcijańskiego miłosierdzia w tym Wielkim Poście.

2021-03-02 14:06

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przemoc a nierozerwalność

Czy żona, która doznaje przemocy ze strony męża, zawsze musi pokornie trwać w małżeństwie i nieść swój krzyż w imię zasady nierozerwalności małżeństwa?

Nierzadko zarzuca się Kościołowi, że nie staje w obronie kobiet żyjących w przemocowych małżeństwach. Krytycy zarzucają, że Kościół nakazuje żonom – zwykle to one są ofiarami przemocy – trwanie w patologicznych związkach, bo przecież małżeństwo jest nierozerwalne, zostało zawarte wobec Boga i Kościoła „na dobre i na złe”, więc skoro przyszło to, co „złe”, to trzeba się z tym pogodzić i cierpliwie nieść swój krzyż. Nauczanie Kościoła jest jednak zgoła przeciwne.
CZYTAJ DALEJ

Papież do ministrantów: brak kapłanów jest wielkim nieszczęściem

2025-08-25 13:19

[ TEMATY ]

Francja

ministranci

Papież Leon XIV

brak kapłanów

wielkie nieszczęście

Vatican Media

Papież Leon XIV spotkał się z ministrantami z Francji

Papież Leon XIV spotkał się z ministrantami z Francji

Brak kapłanów we Francji, na świecie jest wielkim nieszczęściem! Nieszczęściem dla Kościoła! - Powiedział Leon XIV do uczestników Krajowej Pielgrzymki Ministrantów z Francji. Dodał, aby sami odkrywali piękno, radość i konieczność takiego powołania, oraz by wyryli w swych sercach słowa św. Piotra: „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni”. „Nigdy nie zapominajcie o tych słowach, drodzy przyjaciele, wyryjcie je w sercu; i postawcie Jezusa w centrum waszego życia” - wezwał Leon XIV francuskich ministrantów, którzy wraz ze swoimi opiekunami, kapłanami przybyli na pielgrzymkę w Roku jubileuszu do Rzymu.

Mówiąc te słowa Papież nawiązał do cnoty nadziei, która jest tematem przeżywanego obecnie Roku Jubileuszowego. Może sami dostrzegacie, jak bardzo jej potrzebujemy. Słyszycie zapewne, że świat jest w trudnej sytuacji, staje wobec coraz poważniejszych i niepokojących wyzwań. Może i wy sami, albo wasi bliscy, doświadczacie cierpienia, choroby czy niepełnosprawności, porażki, utraty kogoś ukochanego; a w obliczu próby wasze serce pogrąża się w smutku i lęku. Kto przyjdzie nam z pomocą? Kto się nad nami ulituje? Kto nas ocali?... i to nie tylko od cierpień, ograniczeń czy grzechów, lecz także od samej śmierci? Podziel się cytatem - pytał Ojciec Święty. I dodał:
CZYTAJ DALEJ

Caritas Internationalis o Strefie Gazy: to nie wojna, tylko systematyczne zabijanie cywilów

2025-08-25 19:56

[ TEMATY ]

Caritas

wojna

strefa gazy

systematyczne

zabijanie cywilów

PAP/EPA

Przesiedleni Palestyńczycy czekają na napełnienie pojemników wodą pitną w obozie na południu Strefy Gazy

Przesiedleni Palestyńczycy czekają na napełnienie pojemników wodą pitną w obozie na południu Strefy Gazy

To nie wojna, tylko systematyczne zabijanie cywilów - tak o izraelskiej ofensywie w mieście Gaza wypowiada się Caritas Internationalis. W ogłoszonej dziś nocie ta międzynarodowa katolicka organizacja charytatywna podkreśla, że „głodzenie ludności jest profanacją życia”, zaś milczenie wobec tego, co się dzieje oznacza „bycie wspólnikiem”.

„To nie tragiczny wypadek. To wynik przemyślanych decyzji. Ludność pozbawiona schronienia, utrzymania i bezpieczeństwa została pozostawiona, aby umierać na oczach świata” - pisze Caritas Internationalis jako naoczny świadek tego okrucieństwa. Wskazuje, że izraelskie „oblężenie Gazy stało się machiną unicestwienia, wspieraną przez bezkarność i milczenie, lub przez wspólnictwo silnych państw”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję