Wiele jest zagrożeń wynikających z rozwoju mediów. Dotyczą one sposobu odbioru, odbieranych treści i więzi społecznych. Najpierw trzeba zwrócić uwagę na spłycenie wrażliwości intelektualnej, moralnej,
duchowej, estetycznej i religijnej przez bezmyślne i częste odbieranie programów o małej wartości, które powodują w człowieku przesyt, zmęczenie fizyczne i psychiczne, nudę. To zagrożenie dotyczy nie
tylko dzieci i młodzieży, ale także i dorosłych. Częste korzystanie ze środków masowego komunikowania osłabia też wolę człowieka, który nie potrafi wybrać programu czy filmu w zależności od swych zainteresowań
i posiadanego wolnego czasu. W konsekwencji człowiek może bezrefleksyjnie przesiedzieć cały dzień przed odbiornikiem telewizyjnym z wielkimi stratami dla swej osobowości.
Niejednokrotnie człowiek szuka zaspokojenia swoich niespełnionych pragnień, utożsamiając się z postaciami filmowymi, co odwodzi go od przeżywania tego, co się dzieje hic et nunc. Nadużywając mass
mediów, zwłaszcza telewizji, umacnia postawę konsumpcyjną, bo człowiek w sposób nierozumny tęskni za nieosiągalnym dobrobytem (por. słynny serial Dynastia i wiele innych tego typu produkcji). U najmłodszych
widzów wielkim zagrożeniem jest pościg za dorosłością. Dzieci oglądają wówczas (przy wielkiej dostępności programów satelitarnych) filmy pornograficzne, erotyczne, sensacyjne i kryminalne z wielką ilością
przemocy i brutalności. U wszystkich, także u dorosłych, może dochodzić do wypaczenia sumienia. Ma to miejsce, gdy program czy film ośmiesza, krytykuje dobro, wartości, a w sposób pociągający, przyjemny
przedstawia zło. Dzieje się to, niestety, bardzo często, o wiele częściej, niż to się niektórym spośród nas wydaje. Dla wielu ludzi oglądanie telewizji czy czytanie gazety jest o wiele ważniejsze niż
kontakt z innym człowiekiem, który być może potrzebuje życzliwego spojrzenia, słów pociechy i zachęty, jakiejś pomocy. W wielu domach telewizor wyręcza rodziców w wychowaniu dzieci, powoduje zakłócenia
w życiu rodzinnym i sąsiedzkim.
Kształtowanie niezależności w stosunku do odbieranych treści jest problemem niezwykle istotnym. Człowiek musi zachować niezależność psychiczną, a zwłaszcza intelektualną w stosunku do odbieranych
treści. Musi mieć czas i ochotę na refleksję i ocenę oglądanego filmu czy też innego programu. Jest to konieczne, bo to, co wyczytał, wysłuchał, czy obejrzał, przechodzi do podświadomości i odezwie się
prędzej czy później. W ten sposób podświadomość kształtuje postawę, a niekiedy nawet i przekonania wbrew woli danej osoby. O wpływie podświadomości pisze kard. A. Bea: "Wyrażenia «ukryci doradcy»
używa się w stosunku do wyłącznie podświadomych wpływów obrazów czy dźwięków, przekazywanych w zbyt szybkim tempie, by mogły oddziaływać na świadomość. Można też ludzi nastawiać na odbieranie określonych
wyobrażeń i bodźców emocjonalnych. Skutek może być taki, że miejsce przekonań ukształtowanych przez osobiste i niezależne rozumowania, zajmą pseudoprzekonania". (A. Bea, Rozważania o rodzinie ludzkiej,
Kraków 1967, s. 36).
Wychowanie audiowizualne w rodzinie chrześcijańskiej to kolejna niezwykle istotna sprawa, której wielu rodziców nie chce dostrzegać. Nie ma chyba rodziny w Polsce, która nie miałaby telewizora. Dużo
rodzin ma dziś także magnetowidy czy odtwarzacze wideo, miliony osób mają już możliwość oglądania telewizji satelitarnej. Wszystko to stwarza określone warunki wychowawcze. Rodzice powinni sami nauczyć
się sztuki korzystania z tych środków przekazu, by móc prowadzić wychowanie audiowizualne w rodzinach. Następnie muszą nauczyć swoje pociechy umiejętności działania i rezygnacji. Dziecko winno jasno wiedzieć,
jakie programy i jak długo może oglądać i dlaczego z niektórych propozycji programowych powinno zrezygnować. Dzieci absolutnie nie mogą opuszczać niedzielnej Mszy św. z powodu jakiegoś interesującego
filmu (przecież można go nagrać i obejrzeć później!), a to niestety zdarza się dosyć często. Rodzice w wielu przypadkach nie reagują na zło, bagatelizują je. Nie potrafią wymagać od swoich dzieci. Zresztą
nie zawsze sami są ugruntowani w uznawaniu chrześcijańskiej hierarchii wartości. Niektórych rodziców w ogóle nie interesuje, co ich syn czy córka oglądają w telewizji, na wideo czy z satelity. Tymczasem
dobrze jest towarzyszyć dziecku w oglądaniu filmu, podyskutować z nim na temat obejrzanej audycji.
Reasumując, trzeba wyraźnie zaznaczyć, że rodzice muszą nauczyć dzieci korzystania ze środków masowego przekazu, przede wszystkim z telewizji. Chodzi tu zwłaszcza o umiejętność wyboru odpowiedniego
programu, zapewnienie sobie owocnego korzystania z odbieranych treści i umiejętność zrezygnowania dla słusznych powodów z korzystania z telewizji czy wideo. A wszystko to z myślą o rozwoju osobowym!
Pomóż w rozwoju naszego portalu