Wśród ulotek zostawianych za szybą samochodu m.in. z ofertą nauki języka, kupna mebli, 90% stanowią oferty agencji towarzyskich. Brakuje jednak zapisów prawnych, które ukróciłyby ten proceder. - Jeżeli
osoba nie uszkadza samochodu, nie niszczy go, to policja nie może reagować. Policjanci mają obowiązek reagować w przypadku wykroczenia i przestępstwa. Reagowanie na zostawianie ulotek za wycieraczkami
samochodów leży w gestii Straży Miejskiej - mówi Krzysztof Hajdas z zespołu prasowego Stołecznej Komendy Policji. Dotychczas nikt nie zajmował się tym problemem. W komentarzu do kodeksu wykroczeń mówi
się raczej o nalepkach i ulotkach umieszczonych na przystankach tramwajowych.
- Trafiały do nas skargi mieszkańców zwłaszcza tych z Centrum miasta czy zostawiających tu samochody - mówi Tomasz Ziemiński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej. Mieszkańcy określają ten problem jako
propagowanie pornografii, inni jako namawianie do nierządu czy zaśmiecanie miasta. W tej sytuacji nie znajduje też zastosowania artykuł o zaśmiecaniu miasta, bo w rzeczywistości zaśmiecającymi stają się
wściekli kierowcy wyrzucający ulotki na ulicę.
Witold Marczuk, komendant Straży Miejskiej postanowił wydać wojnę "ulotkarzom". W kodeksie wykroczeń znaleziono artykuł, który mógłby być zastosowany do tego swoistego stręczycielstwa. Art. 63 ustęp
a, mówi, że w miejscu publicznym do tego nie przeznaczonym wystawienie na widok publiczny ogłoszenia, plakatu, apelu, napisu bez zgody zarządzających tym miejscem podlega karze ograniczenia wolności albo
grzywny.
- Wyszliśmy z założenia, że szyba samochodu nie jest miejscem przeznaczonym do zamieszczania tam ulotek, jeśli zarządzający tym miejscem, a więc kierowca nie wyraża zgody - mówi Tomasz Ziemiński,
rzecznik prasowy Straży Miejskiej. Ulotkarze są więc legitymowani, spisywani, ulotki są im odbierane, a sprawy kierowane są do sądów grodzkich. Proces kierowany jest przeciwko osobie roznoszącej ulotki.
- Nie mamy kompetencji do badania czy ktoś jest stręczycielem, trzeba by mieć bowiem na to dowody w postaci filmów, wypowiedzi. Czekamy na decyzję sądów. Jeśli orzekną, że kwalifikacja prawna jest odpowiednio
stosowana, to należy się spodziewać, że akcja będzie poszerzona i być może będzie miała szerszy oddźwięk niż do tej pory - mówi Ziemiński. Dotychczas do sądów skierowano kilka spraw. Strażnicy patrolujący
miasto mają zwracać większą uwagę na tych, którzy umieszczają ulotki za wycieraczkami.
- Jeżeli sąd grodzki przychyli się do tej interpretacji, wówczas będą mogli reagować również funkcjonariusze policji - mówi Krzysztof Hajdas.
Pomóż w rozwoju naszego portalu