Reklama

Niedziela Lubelska

Czas nadziei

Jaki był miniony rok? Co czeka nas w nowym roku? O podsumowanie i plany duszpasterskie poprosiliśmy metropolitę lubelskiego abp. Stanisława Budzika.

Niedziela lubelska 1/2021, str. IV

[ TEMATY ]

wywiad

abp Stanisław Budzik

Ks. Marek Kuś

Po ustaniu zagrożenia będziemy ponownie przeżywać piękno liturgii i radość wspólnoty – mówi abp Stanisław Budzik

Po ustaniu zagrożenia będziemy ponownie przeżywać piękno liturgii i radość 
wspólnoty – mówi abp Stanisław Budzik

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pandemia koronawirusa położyła się cieniem na wielu dziedzinach życia duszpasterskiego. W wymiarze ogólnokościelnym i ogólnopolskim nie mogliśmy godnie uczcić 100-lecia urodzin św. Jana Pawła II. Na inny termin został przeniesiony Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Budapeszcie. Odłożono beatyfikację kard. Stefana Wyszyńskiego.

Ograniczenia sanitarne nie pozwoliły nam odbyć planowanej na 18 kwietnia uroczystej sesji otwarcia III Synodu Archidiecezji Lubelskiej; nie odbyło się także III Forum Młodych Archidiecezji Lubelskiej. Utrudnione były akcje wakacyjne Caritas i Ruchu Światło-Życie. W tradycyjnej pielgrzymce pieszej na Jasną Górę mogła uczestniczyć tylko ograniczona liczba osób. Trzeba było odwołać urządzane co roku publiczne Drogi Krzyżowe: akademicką, młodzieżową na Majdanku, ekumeniczną i ekstremalną. Musieliśmy skreślić z kalendarza wydarzeń Duszpasterskie Wykłady Akademickie, urządzane corocznie dla duchowieństwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pandemia położyła się cieniem na wielu dziedzinach życia duszpasterskiego.

Podziel się cytatem

Wiernym nie było łatwo pogodzić się z utrudnionym dostępem do sakramentów, zwłaszcza Eucharystii, tym bardziej, że pierwsza fala pandemii przypadła na najważniejsze okresy roku liturgicznego. Nie odbyły się nabożeństwa wielkopostne w 40 kościołach stacyjnych Lublina. Maturzyści nie wyjechali na Jasną Górą, a uczestniczyło ich w tej pielgrzymce corocznie kilka tysięcy. Trzeba było odwołać szereg uroczystości parafialnych, takich jak konsekracje kościołów, wizytacje, udzielanie sakramentu bierzmowania.

Zwyczajny początek

W dwóch pierwszych miesiącach roku działania te biegły zwyczajnym rytmem. W Lublinie i wielu innych miastach archidiecezji miały miejsce barwne i radosne Orszaki Trzech Króli. Zakończyliśmy trwający od sześciu lat projekt Źródło. Misje ewangelizacyjne z udziałem świeckich ewangelizatorów objęły wszystkie parafie archidiecezji. Połączone były z peregrynacją kopii słynącego łaskami Krzyża Trybunalskiego z lubelskiej archikatedry. Zakończyliśmy także trwający 22 lata gruntowny remont archikatedry lubelskiej. Ostatnim fragmentem prac restauracyjnych był remont największych w archidiecezji organów oraz odnowa pomieszczeń na chórze, gdzie umieszczono także nową ekspozycję muzealną.

Reklama

W związku z postępem prac przygotowawczych do synodu przygotowaliśmy na Wielki Post akcję plakatową. Na ulicach Lubina pojawiło się 30 wielkich bilbordów ewangelizacyjnych z logo Synodu i hasłami zaczerpniętymi z Pisma Świętego, liturgii Słowa, z wypowiedzi trzech ostatnich papieży oraz z tekstów kandydata na ołtarze kard. Stefana Wyszyńskiego.

Nie tylko w sieci

Od marca, w niesprzyjającym czasie dla Kościoła, którego zadaniem jest przecież gromadzić ludzi we wspólnotę, udało się jednak przeprowadzić szereg działań duszpasterskich. W telewizji pojawiły się liczne transmisje Mszy św., a Internet zaroił się od rekolekcji, medytacji, licznych propozycji ewangelizacyjnych i katechetycznych. Wiele parafii uruchomiło transmisje internetowe parafialnych nabożeństw. W sytuacji zakazu spotkań i narad, nauczyliśmy się dość szybko organizowania wideokonferencji i uczestniczenia w nich. Mimo utrudnień epidemicznych udało się przeprowadzić szereg akcji młodzieżowych. W Niedzielę Palmową celebrowaliśmy Eucharystię w kościele św. Antoniego przy symbolicznym udziale młodzieży, ale transmitowaną przez TVP3 Lublin. W Wielką Sobotę odbyło się czuwanie modlitewne młodych w parafii św. Józefa, transmitowane przez media społecznościowe Centrum Duszpasterstwa Młodzieży. Dużym powodzeniem cieszyła się inicjatywa modlitewna Zarażam pokojem oraz zbiórka środków z przeznaczeniem na szycie maseczek w ramach akcji Maseczki zamiast palm. Ponieważ nie można było zorganizować corocznego spotkania młodych w Garbowie, organizatorzy przez osiem dni jeździli do większych parafii, aby się spotkać z młodymi w małych grupach.

Reklama

Radości i niepokoje

Radością całej archidiecezji było mianowanie przez papieża Franciszka nowego biskupa pomocniczego archidiecezji lubelskiej w osobie ks. dr. Adama Piotra Baba. W uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła przyjął on święcenia biskupie i rozpoczął swoją posługę w archidiecezji, jako najmłodszy biskup w Polsce.

W letnim czasie osłabienia rygorów sanitarnych odbyły się tradycyjne uroczystości odpustowe w naszych sanktuariach maryjnych: w archikatedrze lubelskiej, w Wąwolnicy, w Chełmie i w sanktuarium Matki Bożej Latyczowskiej. Odbywały się także koncerty organowe i chóralne w lubelskich kościołach. Udało się też zorganizować VI Kongres Kultury Chrześcijańskiej, niemal w ostatniej chwili, tuż przed wprowadzeniem „strefy czerwonej” w Lublinie i w całej Polsce.

Wielkim wyzwaniem dla duszpasterstwa młodych były jesienne niepokoje w polskich miastach, w które włączyło się wiele młodych ludzi także w Lublinie i na Lubelszczyźnie. CDM pod kierunkiem nowego duszpasterza młodzieży ks. Damiana Szewczyka zorganizowało cykl spotkań pod hasłem Rozdarte serca młodych. Cennym wydarzeniem była telewizyjna Debata młodych. Spór o aborcję Było to spotkanie młodych obrońców życia z lubelskimi aktywistkami i uczestnikami ostatnich protestów.

Pandemia nie przekreśliła działań charytatywnych prowadzonych przez Caritas Archidiecezji Lubelskiej. Wolontariusze Caritas nieśli pomoc seniorom w robieniu codziennych zakupów, dostarczali pomoc żywnościową. Prowadzona była akcja szycia maseczek ochronnych. Przez cały czas funkcjonuje ośrodek dla osób bezdomnych oraz wydawane są ciepłe posiłki. Udało się też zorganizować wypoczynek wakacyjny dla dzieci oraz przeprowadzić prace modernizacyjne w ośrodkach w Dąbrowicy i w Firleju.

Od św. Józefa chcemy uczyć się troski o obecność Chrystusa w naszym życiu i działaniu, miłości do Matki Najświętszej i pracy nad świętością Kościoła.

Podziel się cytatem

W nowe jutro

Trudno przewidzieć, jak będzie wyglądała sytuacja pandemiczna w kraju w nowym roku. Ufamy, że szczepienia przyniosą przełom w walce z tym wyjątkowo złośliwym, niewidzialnym wrogiem, jakim jest COVID-19. Mamy nadzieję, że uda się w tym roku przeprowadzić beatyfikację kard. Stefana Wyszyńskiego, a w naszej archidiecezji przejść do zasadniczej fazy synodu. Mimo pandemii trwa proces konsultacji z zespołami parafialnymi i dekanalnymi. Kolejne komisje synodalne przygotowują materiały do dyskusji, z których wyłonią się zarysy dokumentów przedstawianych na sesjach plenarnych. Powołany zostanie Zespół Synodalny Młodych. Chcemy, aby młodzi wypowiedzieli się na wszystkie tematy dyskutowane podczas synodu. Młodzi z Lublina włączą się także w obchody Roku Jakubowego i związanej z nimi Europejskiej Pielgrzymki Młodych.

Jak wiadomo, obecny rok w Kościele w Polsce przeżywamy pod hasłem Zgromadzeni na świętej wieczerzy. Chcemy pogłębić nasze przeżywanie Eucharystii i jej celebrowanie. Po ustaniu zagrożenia zaprosimy ponownie wiernych do kościoła, aby razem przeżywać piękno liturgii i radość wspólnoty. Papież Franciszek ogłosił Rok Świętego Józefa. Chcemy uczyć się od Opiekuna Zbawiciela troski o obecność Chrystusa w naszym życiu i działaniu, miłości do Matki Najświętszej i pracy nad świętością Kościoła. Archidiecezjalna Caritas będzie nas motywować do troski o codzienne świadectwo miłosierdzia przez wspieranie różnorakich działań charytatywnych.

2020-12-28 16:23

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Strażnicy „przestarzałych wartości”

Niedziela Ogólnopolska 12/2016, str. 36-37

[ TEMATY ]

wywiad

rozmowa

Grzegorz Boguszewski

Edmund Muszyński

Edmund Muszyński

Z Edmundem Muszyńskim i Mirosławem Widlickim o nowym szturmie na PAST-ę i walce o ideały Armii Krajowej rozmawia Wiesława Lewandowska

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – Jest Pan, Panie Prezesie, jednym z nielicznych już, niestety, przedstawicieli pokolenia Armii Krajowej...

EDMUND MUSZYŃSKI: – Jednym z ostatnich i coraz bardziej bezsilnych, nie tylko z powodu stanu zdrowia. Bardzo martwi mnie stan naszego AK-owskiego środowiska. Choć jest w nim wciąż jeszcze wielu ludzi prawdziwych, doskonale czujących przesłanie Armii Krajowej, to jestem bardzo zniesmaczony postawą tych, którzy od kilku już lat decydują o naszym Światowym Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Tak naprawdę trudno mi powiedzieć, kim są ci ludzie, bo na pewno nie rozumieją słów: „Bóg, Honor i Ojczyzna”.

– Kim zatem są dzisiejsi członkowie Światowego Związku Żołnierzy AK?

MIROSŁAW WIDLICKI: – W ostatnich latach rzeczywiście coraz trudniej to określić. I takie pytania zadają nam członkowie terenowych kół AK. Sprawa była oczywista w latach 90. ubiegłego wieku, gdy żyło jeszcze wielu dowódców AK, gdy wszyscy dobrze się znali i na ogół znali swoją przeszłość. Po 2000 r. szeregi poszerzały się o wolontariuszy – takich jak ja – niekombatantów, ale przybywało też członków kombatantów, których nie miał kto weryfikować i którzy następnie trafiali do władz różnych szczebli, również do Zarządu Głównego.

– Czy częste są dziś życiorysy AK-owskie niedostatecznie uwierzytelnione?

M. W.: – To przykre, ale krążą takie opinie, a te przypadki, nawet jeśli nie są zbyt częste, to i tak podważają wiarygodność całego związku. Poza tym w ostatnich latach, w czasach docierającej do nas liberalizacji, można zaobserwować odchodzenie związku od swoich ideałów. Gdy pan prezes Muszyński napisał piękną „Preambułę” do naszego statutu (aby przeciwstawić się tej liberalizacji), wywołało to protesty, Zarząd Główny przegłosował odrzucenie „Preambuły”.

– Dlaczego?

M. W.: – Dlatego, że była zbyt „bogoojczyźniana”, a teraz to nie na czasie. Dwadzieścia lat temu taka reakcja byłaby nie do pomyślenia. Bardzo więc stępiła się ta szczególna czujność, nawet w ludziach powołujących się na etos AK, a niedługo już nie będzie tych, którzy dziś starają się tę czujność budzić...

– Światowy Związek Żołnierzy AK stara się jednak przekazać swą wartę następnemu pokoleniu, poprzez tzw. członków nadzwyczajnych...

M.W.: – Ludzie młodsi, niekombatanci, jeśli deklarują przywiązanie do wartości i etosu Armii Krajowej i chcą czynnie i całkowicie bezinteresownie pracować w związku, by zaszczepić ten etos szczególnie w młodym pokoleniu, otrzymują status członka nadzwyczajnego – bez praw wyborczych. Po roku działalności i pozytywnej opinii prezes okręgu ma prawo nadać im status członka zwyczajnego – z prawami wyborczymi, lecz oczywiście bez uprawnień kombatanckich. Taki właśnie status ja posiadam. Mimo że jestem z młodszego pokolenia, to podobnie jak pan prezes Muszyński ubolewam nad odchodzeniem (mam nadzieję, że to wyjątki) od Boga, ale i z honorem jest różnie.
E. M.: – Niedawno byłem bardzo zdumiony tym, że kilka osób przyjęło medale zasługi od... prezydenta Niemiec. Choć tego nie nagłaśniano.
M. W.: – Prezydent Niemiec wręczył te odznaczenia powstańcom warszawskim, odpowiednio dobranym członkom naszego związku. Naszym zdaniem, przyjmowanie ich było co najmniej dwuznaczne moralnie i mogło budzić niesmak.
E. M.: – Ja z zasady odmawiałem przyjmowania odznaczeń. Przyjąłem tylko Krzyż Armii Krajowej i Krzyż Partyzancki.

– Kiedy, Panów zdaniem, zaczęły się te „budzące niesmak” zmiany?

E. M.: – Moim zdaniem, widać je wyraźnie od czasu, gdy w Polsce zaczęli rządzić liberałowie, czyli Platforma Obywatelska. Wcześniej nikt w naszym środowisku nie ośmielał się kwestionować wartości, z których wyrasta etos AK. Nagle okazało się, że wszystko można wyśmiać, nawet splugawić, a w najlepszym razie przemilczeć.
M. W.: – Dwa lata temu pewna szkoła przyjęła imię jednego z naszych bohaterów lotników i... na jej sztandarze zabrakło słowa „Bóg”, jest tylko „Honor i Ojczyzna”. Komuś przyszło do głowy, żeby tak ocenzurować sztandar.

– Pytaliście, dlaczego tak się stało?

E. M.: – Nie miał kto zadać tego pytania, bo na uroczystość nawet nas nie zaproszono. Może dlatego, że byśmy tam tylko przeszkadzali jako strażnicy „przestarzałych wartości”.
M. W.: – Po prostu atmosfera poprawności politycznej trafiła pod strzechy. Decyzję w tej konkretnie sprawie najprawdopodobniej podjęli sami nauczyciele tej szkoły, może rodzice, a w najmniejszym stopniu młodzież.

– Kłopoty z wypełnianiem misji ŚZŻAK nie polegają więc dziś tylko na tym, że odchodzą już ci, którzy swym życiem zaświadczali, czym jest hasło: „Bóg, Honor i Ojczyzna”...

M. W.: – Faktem jest, że jeszcze kilkanaście lat temu, kiedy wśród nas była większa liczba dowódców o niekwestionowanym autorytecie, łatwiej było wypełniać tę patriotyczną misję w obronie najważniejszych polskich wartości.
E. M.: – Istotnie, od kilkunastu lat nie tylko na tym polegają nasze kłopoty. Wystarczy tu przypomnieć perturbacje z zakładaniem Fundacji Polskiego Państwa Podziemnego, która miała być materialną bazą dla działalności ŚZŻAK. Kiedy zaczynaliśmy powoływać fundację w roku 1998, było jeszcze całkiem uczciwie...

– Co to znaczy?

E. M.: – Założycielami fundacji mieli być pospołu Światowy Związek Żołnierzy AK i warszawski Urząd Wojewódzki. W końcu jednak jedynym fundatorem został nasz związek. Tak się złożyło, że wybrano mnie na pierwszego prezesa fundacji. To było w czasie, kiedy kończyły się rządy Jerzego Buzka, a AWS tracił poczucie bycia partią uczciwą. Przygotowałem wtedy projekt statutu, potem kolejne, których z jakiegoś powodu długo nie chciano zaakceptować w Krajowym Rejestrze Sądowym. W końcu, po pokonaniu licznych kłód pod nogami, we wrześniu 1999 r. statut został zarejestrowany. Fundacja mogła więc wreszcie przyjąć darowiznę – czyli przejąć budynek PAST-y. Ale to nie koniec kłopotów. Prawdziwa walka dopiero się zaczęła.

– Zaczęła się nowa walka o PAST-ę?

E. M.: – Tak, i to równie zacięta jak ta w 1944 r. Od początku było jasne, że ktoś za wszelką cenę chce nam uniemożliwić przejęcie PAST-y, czyli jej nieodpłatne scedowanie przez Skarb Państwa na rzecz naszej fundacji. Państwo musiało wypłacić sowite odszkodowanie firmie do tej pory administrującej tym budynkiem tylko w zamian za to, że nie będzie ona pretendowała do tytułu własności. O ile pamiętam, było to 960 tys. zł – ostatnie pieniądze, które miał do dyspozycji premier Buzek przed podaniem się do dymisji.
M. W.: – Gdyby nie to odszkodowanie, sprawa przez lata toczyłaby się w sądach, a z darowizny na rzecz naszego związku nic by nie wyszło. I tamta firma nadal by sobie pasożytowała na budynku PAST-y, podobnie jak czyniło to w innych miejscach wiele pokomunistycznych firm.

– Można powiedzieć, że to pan prezes Muszyński ponownie odbił PAST-ę?

M. W.: – Jak najbardziej, choć dzisiaj wielu się do tego przyznaje...
E. M.: – ...a nie mają nawet bladego pojęcia, jak ostro wtedy było. Po zarejestrowaniu statutu zaczęła się wojna podjazdowa – i to na wielu frontach – mająca nam uniemożliwić przejęcie PAST-y. W urzędzie wojewódzkim zadziałał ktoś wpływowy; urzędnicy zaczęli mnożyć trudności, zwłaszcza wicedyrektor wydziału gospodarki ziemią i geodezji, który aby rzecz maksymalnie utrudnić, przygotował specjalne plany geodezyjne wręcz uniemożliwiające przekazanie nam działki, na której stoi budynek PAST-y.
M. W.: – Działkę podzielono na dwie części – umyślnie w taki sposób, że część budynku PAST-y z windą wydzielono i przypisano do działki sąsiedniej! Chciano tak skomplikować sytuację prawną, by uniemożliwić, a co najmniej na bardzo długo odwlec przekazanie budynku Związkowi AK. To wszystko by się powiodło – bo ten chytry zabieg utrzymywano w ścisłej tajemnicy – gdyby nie to, że jedna z wysokich urzędniczek uczciwie ostrzegła pana prezesa Muszyńskiego, że coś takiego się kroi.
E. M.: – To prawda. Nikomu o tym nie mówiłem, ale wtedy zacząłem osobiście atakować wojewodę. Umowę przekazania darowizny, oczywiście, przedłożyłem wcześniej radcom prawnym w Ministerstwie Skarbu Państwa. Nikt tam nie miał żadnych zastrzeżeń. Pojawiły się one potem nagle – zaczęto domagać się od nas kolejnych bezsensownych dokumentów.
Do końca nie byliśmy pewni, czy podpisanie umowy w ogóle kiedykolwiek nastąpi, gdyż targi były niezwykle ostre. Strona przeciwna – na dobrą sprawę nie wiadomo kogo reprezentująca, nieżyczliwa – do końca miała chyba nadzieję, że do tego podpisania, mimo wcześniejszych uzgodnień, jednak nie dojdzie. Pomogły wspierające nas działania dyrektor Wydziału Skarbu Państwa i Przekształceń Własnościowych Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego Bożeny Grad, a szczególnie szefa Kancelarii Premiera Buzka ministra Mirosława Koźlakiewicza; przyszło polecenie od premiera, aby pan wojewoda podpisał dokument. To było 10 listopada 1999 r.

– Miał Pan wówczas wielką satysfakcję, poczucie zwycięstwa?

E. M.: – Tak, ale to poczucie trwało krótko, ponieważ już następnego dnia nie dostąpiłem zaszczytu uroczystego przejęcia budynku z rąk premiera Buzka... PAST-ę przejmował ówczesny prezes Światowego Związku Żołnierzy AK płk Stanisław Karolkiewicz, sam. Mnie zignorowano... Mimo że przecież byłem prezesem zarządu fundacji, adresatem całej korespondencji w tej sprawie, mimo że – powiem nieskromnie – przez wiele miesięcy sam walczyłem o PAST-ę.

– Cóż, taki zawsze był w Polsce los prawdziwych, najbardziej zasłużonych AK-owców, Panie Prezesie.

E. M.: – Pozostała mi tylko satysfakcja, że się udało, bo sam najlepiej wiem, że mogło się nie udać.

– Ale zasłużył Pan chyba na wdzięczność AK-owskiego środowiska?

E. M.: – No właśnie, najsmutniejsze jest, że tego nie jestem pewien...
M. W.: – Obydwaj z Prezesem jesteśmy w komisji statutowej związku i tak się składa, że wszystkie nasze najważniejsze poprawki do statutu zostały w głosowaniu odrzucone, m.in. wprowadzenie do statutu „Preambuły” i przywrócenie może nie Rady Naczelnej, ale Rady Starszych (złożonej z kilku powszechnie szanowanych kombatantów), która dbałaby o kręgosłup moralny związku i zabierałaby głos w sprawach ważnych dla Polski, którego dziś brakuje.
E. M.: – A ja mimo wszystko nie tracę nadziei, że w Światowym Związku Żołnierzy Armii Krajowej zajdzie jakaś dobra zmiana.

* * *

CZYTAJ DALEJ

Kard. Dziwisz: O dziedzictwie Jana Pawła II nie wolno nam zapomnieć

2024-04-26 09:15

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

dziedzictwo

św. Jan Paweł II

Karol Porwich/Niedziela

- O tym dziedzictwie nie wolno nam zapomnieć, bo byłoby to wielką szkodą dla Kościoła i społeczeństwa, borykającego się przecież z wieloma skomplikowanymi wyzwaniami. Wiele przenikliwych i jasnych odpowiedzi na trudne pytania możemy odnaleźć w nauczaniu Jana Pawła II. Trzeba tylko po nie sięgać - mówi kard. Stanisław Dziwisz, wieloletni jego osobisty sekretarz, w rozmowie z KAI. Jutro przypada 10. rocznica kanonizacji Jana Pawła II.

Były metropolita krakowski pytany o skuteczność modlitwy za pośrednictwem Jana Pawła II jako świętego, wyjaśnia, że otrzymuje „wiele świadectw o uzdrowieniach, między innymi z nowotworów, a wiele małżeństw bezdzietnych dzięki wstawiennictwu św. Jana Pawła II otrzymuje dar potomstwa”.

CZYTAJ DALEJ

Czy warto wziąć udział w wyborach do Europarlamentu? Odpowiada dyrektor Biura Parlamentu Europejskiego w Polsce

2024-04-27 07:04

[ TEMATY ]

Łukasz Brodzik

Witold Naturski

YouTube

Rozmowa z Witoldem Naturskim

Rozmowa z Witoldem Naturskim

Już po raz piąty Polacy będą wybierać swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. To o tyle ważne, że ta instytucja uchwala większość przepisów regulujących nasze życie.

Polska jest piątym największym krajem spośród 27 państw Unii Europejskiej, stąd nasz udział w Europarlamencie jest znaczny. W tym roku Polacy wybiorą 53 europosłów, a kraje członkowskie łącznie 720.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję