W klasie na angielskim usłyszałam interesujące opowiadanie. Mój nauczyciel zaparkował swój samochód niedaleko kościoła, czekając w nim na swoją babcię. Jego pojazd, niestety, blokował wyjazd. Inny wyjeżdżający
samochód zaczął więc trąbić. Nauczyciel odjechał, by nie tarasować ruchu i odwrócił się, aby spojrzeć na trąbiącego kierowcę. Tamtem pokazał mu uniesiony ku górze środkowy palec.
Ironią losu był fakt, że tamten kierowca, dopiero co wyszedł z kościoła. To wydarzenie i wiele innych zastanawiają mnie, jak może dochodzić do takiego rozdźwięku między zachowaniem ludzi w kościele
i poza nim? Dlaczego tak trudno przychodzi ludziom stosowanie wartości religijnych w życiu codziennym? Co mogą młodzi ludzie zrobić, aby swoim zachowaniem świadczyć o Bogu, a nie o wewnętrznej pustce?
Pomóż w rozwoju naszego portalu