Reklama

Historia

Chcieliśmy wolność sobie zawdzięczać

Mimo upływu ponad siedmiu dekad Powstanie Warszawskie nadal ogniskuje spory, co nie tylko odzwierciedla zainteresowanie naszą historią najnowszą, ale także ilustruje przemiany w myśleniu społeczeństwa.

Niedziela Ogólnopolska 31/2020, str. 46-47

[ TEMATY ]

Powstanie Warszawskie

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Powstanie Warszawskie, groby uliczne, sierpień 1944 r.

Powstanie Warszawskie, groby uliczne, sierpień 1944 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Coraz natarczywiej wracają w debacie publicznej pytania: czy Powstanie Warszawskie było totalną klęską, o której najlepiej zapomnieć? Czy dziś może być jedynie przestrogą dla przyszłych pokoleń? Są to także pytania o stosunek współczesnego pokolenia do modelu patriotyzmu. Popatrzmy z innej perspektywy. W sierpniu 1944 r. powstanie w Paryżu, niedysponujące większą siłą niż nasze, wsparte przez siły alianckie, po kilku dniach zakończyło się zwycięstwem. Dwa miasta przyfrontowe, a jakże dwa różne finały. Świętująca wolność stolica Francji i tonąca w gruzach, zamordowana po 2 miesiącach samotnej walki Warszawa.

Totalna klęska?

Dyskusja ta zaczęła się już w chwili upadku powstania i wcale nie była jednobrzmiącą narracją, z wyjątkiem pogardy i fałszu propagandy polskich komunistów spod znaku Polskiej Partii Robotniczej i Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, wysługujących się sowieckiemu mocodawcy, który wraz z Adolfem Hitlerem wydał wyrok na powstańczą Warszawę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W organie AK – Biuletynie Informacyjnym z 4 października, czyli tuż po upadku powstania, napisano: „Klęska, której rozmiarów pomniejszać nie chcemy, jest klęską jednego miasta, jednego etapu naszej walki o wolność. Nie jest klęską naszego narodu, naszych planów i ideałów historycznych. Z przelanej krwi, z zespolonego trudu i znoju, z męki ciał i dusz naszych powstanie nowa Polska, wolna, silna i wielka. (...) Wiara ta – to najrealniejszy, najrealniejszy Testament pisany krwią wielotysięcznych ofiar i bohaterów Powstania”. Czy była w tym tylko, spowodowana dramatycznymi okolicznościami, rozpaczliwa próba ratowania decyzji o nim i jego sensu?

Reklama

Bilans powstania daleki jest zapewne od jednoznaczności, która pozwalałaby na proste oceny. Nie można nie pamiętać o gigantycznej cenie, którą zapłaciliśmy jako wspólnota, i rezygnować z postawienia najtrudniejszego pytania: czy było warto? Z pewnością heroizm pokolenia powstańczego i świadectwo umiłowania wolności były kiedyś i są dziś „wielkim kapitałem”. Może on być źródłem siły i ważnym elementem naszej tożsamości jako wspólnoty. Dlatego hołd złożony powstańcom przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w postaci Muzeum Powstania był nie tylko wyrazem pamięci, ale także inwestycją w kształtowanie postaw młodych Polaków. Bo jak powiedział św. Jan Paweł II do młodzieży polonijnej: „Jesteście młodzi i trzeba, ażeby z tamtego wielkiego, bohaterskiego zrywu zostało w waszych sercach to, co jest istotne. A istotne jest umiłowanie wolności i gotowość świadczenia sobą o prawdzie i wolności. Myślę, że to jest owo dziedzictwo, które pokolenie starsze (...) chciało wpisać na trwałe w dziejach narodu, w dziejach ojczyzny – z pokolenia na pokolenie”. Po latach o wpływie, jaki miało powstanie na jego życiową drogę, papież powiedział: „Powstanie Warszawskie było zrywem pokolenia moich rówieśników, którzy swoje młode życie rzucili na płonący stos. I heroizm tych moich rówieśników dopomógł mi w odkryciu mojego powołania”. Jako świadek o powstaniu mówił także kapelan AK kard. Stefan Wyszyński: „Straszne to były dni, ale jakże wspaniałe! Okryły stolicę narodu, który chciał być wolny, nową chwałą, albowiem naród – przez swych synów walczących w Warszawie – zaświadczył, że pragnie wolności i ma do niej prawo”. Mając świadomość wysokiej ceny, którą zapłaciła Polska w powstaniu, Wyszyński podkreślał głęboki sens, który tkwił w przesłaniu moralnym zawartym w słowach: „Polska chce żyć, ma prawo do życia i możność utrzymania się przy życiu własnymi silami”. Myśl tę wyraził delegat rządu Jan Stanisław Jankowski, współodpowiedzialny za wybuch powstania: „Chcieliśmy być wolni i wolność sobie zawdzięczać”. To przesłanie wolności nadaje powstaniu najgłębszy sens moralny i polityczny. Pokoleniu, dla którego było to największym doświadczeniem życiowym, pozwoliło bowiem zachować kręgosłup moralny, gdyż wchodziło ono w czas zniewolenia ze świadomością, że nie pozwoliło bez oporu nałożyć sobie obroży, nie pozwoliło dobrowolnie zrezygnować z wolności, przyzwyczaić się do niewoli. Choć prawdą jest też to, że niektórych złamało. Mimo wszystko ten depozyt zasługuje nie tylko na pamięć, ale także na hołd złożony bohaterom. I nie musi to wcale oznaczać – jak chcą tego rzecznicy „nowoczesnego patriotyzmu”, odwróconego tyłem do przeszłości – „patologicznego kultu heroicznej śmierci” czy „kreowania mody na masakrę”.

Tylko plewy nie kosztują

Ci, którzy podważają dziś sens powstania, a wraz z tym całą tradycję insurekcyjną, w imię patriotyzmu pragmatycznego, afirmującego życie, normalność i nowoczesność, tworzą fałszywe przeciwstawienie: albo autostrady, albo masakra i martyrologia. Można modernizować kraj na fundamencie dojrzałej tożsamości, z której czerpie się siłę i poczucie własnej wartości. I nie musi to wcale prowadzić do patologicznej megalomanii czy samobójczej polityki. Przeciwnie, tradycja powstania każe stawiać wielkie cele, ale jednocześnie uczy odpowiedzialności za racjonalne wybory i liczenia przede wszystkim na własne siły. Być może mają rację ci, którzy twierdzą, że totalna negacja dziedzictwa powstania kryje „filozofię pełnej michy”, czyli de facto pustki. Przesłanie do młodych w duchu: jak najszybciej upodobnijmy się do Zachodu, wyleczmy się z chorej martyrologii, która przeszkadza nam w drodze do normalności, jest fałszywe, gdyż sprowadza się w praktyce do komunikatu: nie musicie ani niczego poświęcać, ani ryzykować dla wspólnoty, bo jest ona tylko zbiorowością opartą na kontrakcie i interesie.

Tymczasem prymas mówił: „Nie chciejcie Polski, która by was nie kosztowała. Tylko plewy nie kosztują”, a wychowanie młodego pokolenia łączył z kształtowaniem postawy służby i ofiary. W takim samym duchu nauczał Jan Paweł II: „To, co kosztuje, właśnie stanowi wartość. Nie można zaś być prawdziwie wolnym bez rzetelnego i głębokiego stosunku do wartości. Nie pragnijmy takiej Polski, która by nas nic nie kosztowała. Natomiast czuwajmy przy wszystkim, co stanowi autentyczne dziedzictwo pokoleń, starając się wzbogacić to dziedzictwo”.

Większość żołnierzy powstania nie miało wątpliwości, czy powstanie miało sens. I mimo że wielu z nich doświadczyło po wojnie upokorzenia i terroru, twierdzili, iż dla powiewu wolności i jedności, który przeżyli na małym skrawku wyzwolonej stolicy, „choćby dla tych chwil warto było!”. Popatrzmy na te słowa w kontekście tego, co Jan Paweł II powiedział o kryteriach oceny wydarzeń z przeszłości: „Dzieje narodu zasługują na właściwą ocenę wedle tego, co wniósł on w rozwój człowieka i człowieczeństwa, w jego świadomość, serce, sumienie. To najgłębszy nurt kultury. To jej najmocniejszy zrąb. To jej rdzeń i siła”.

2020-07-28 08:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Powstańcy Warszawscy z Wrocławia

Niedziela wrocławska 32/2017, str. 1

[ TEMATY ]

Powstanie Warszawskie

Krzysztof Kunert

We Wrocławiu 1 sierpnia przez wiele lat odbywały się największe w Polsce rekonstrukcje historycznych epizodów z Powstania

We Wrocławiu 1 sierpnia przez wiele lat odbywały się największe w Polsce rekonstrukcje historycznych
epizodów z Powstania

Od wielu lat 1 sierpnia w kościele garnizonowym odprawiana jest Msza św. wieczorna (godz. 18) w intencji Powstańców. Warto przyjść i pomodlić się w ich intencji

Według szacunków, po wojnie do Wrocławia trafiło ok. 300 Powstańców. Początkowo w latach dziewięćdziesiątych regularnie zaczęło spotykać się kilkudziesięciu z nich, obecnie Klub Powstańców Warszawskich tworzy kilkunastu z nich, ale na spotkania przychodzi zalewie kilku. Takie są koleje losu, Powstańcy, którzy po wojnie osiedli we Wrocławiu, odchodzą. W tym roku pożegnaliśmy kilku z nich. Każdy ze wspaniałą osobowością i z bogatą historią, którą można by obdzielić z tuzin innych. Okazuje się, że po wojnie niewielu z nich przybyło do stolicy Dolnego Śląska bezpośrednio z Warszawy. Głównych kierunków, z których przybywali, było kilka. Niemcy, Wielka Brytania, Francja – to ci, którzy po dostaniu się do niewoli przeszli przez obozy internowania. Znaczna część Powstańców pozostała jednak w kraju. Wśród nich byli ci, którzy nie trafili do niewoli lub z niej uciekli. Dla wielu z nich był to okres swoistej tułaczki: po rodzinie, znajomych lub przypadkowych osobach oraz instytucjach na terenie całego kraju. Dlaczego Powstańcy wybierali Wrocław? Po zakończeniu wojny byli w dużej mierze młodymi ludźmi, patrzącymi raczej w kategoriach przyszłości niż rozpamiętywania przeszłości. Większość z nich chciała kończyć szkoły, studiować, zakładać rodziny. Wybór Wrocławia jako ich miejsca zamieszkania związany był z tymi potrzebami, a miasto miało sporo do zaoferowania. Za wyborem Wrocławia przemawiały: przyjazd do rodziny i względy materialne, chęć podjęcia edukacji, nakaz pracy, a także ciekawość i propaganda w prasie. Jarosław Grabiński: „W maju 1946 r. zdałem maturę i zaraz potem przeniosłem się do Wrocławia, gdzie moja panna studiowała medycynę [na studia weterynaryjne] ”; Irena Niezgodzka-Kozłowska: „Chciałam dokończyć studia, a we Wrocławiu otworzył się uniwersytet”; Maria Urbaniec-Downarowicz: „Szukaliśmy mieszkania. Najpierw pojechaliśmy do Jeleniej Góry do mojego chrzestnego ojca i tam próbowaliśmy się zaczepić. W 1949 r. mąż dostał przydział pracy do Wrocławia. Zamieszkaliśmy na Księżu Małym”. A potem nastał komunistyczny czas. Przez lata zapomniani, zabiegani, wypchnięci w cień nie mówili o tym, co wydarzyło się w Warszawie. We Wrocławiu Powstańcy odnajdowali się już za czasów reżimu, ale były to prywatne znajomości. Dopiero w latach 90. można było myśleć o ich sformalizowaniu przy Okręgu Dolnośląskim AK czy poprzez spotkania w Klubie Literatury na pl. Kościuszki. 1 sierpnia to niebywała okazja, aby ich poznać osobiście. Warto skorzystać, póki jeszcze są.
CZYTAJ DALEJ

5 dni Franciszka w Polsce: Papież apelował m. in. o zgodę narodową

2025-04-24 17:27

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Kraków

ŚDM w Krakowie

papież Franciszek

pielgrzymka do Polski

śmierć Franciszka

Bożena Sztajner/Niedziela

Papież Franciszek na Jasnej Górze 07.2016 r.

Papież Franciszek na Jasnej Górze 07.2016 r.

Papież Franciszek gościł w Polsce od 27 do 31 lipca 2016 r. w ramach swojej 13. zagranicznej podróży apostolskiej. Głównym celem jego pielgrzymki było uczestnictwo w 31. Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie. Papież udał się też na Jasną Górę, gdzie uczcił 1050. rocznicę Chrztu Polski. Modlił się również na terenie byłego niemieckiego obozu Auschwitz - Birkenau i w sanktuarium w Łagiewnikach, spotkał się z władzami RP na Wawelu oraz odwiedził chore dzieci w krakowskim szpitalu. W pierwszym przemówieniu Franciszek przypomniał Polakom, że "zgoda, pomimo różnorodności poglądów, jest pewną drogą do osiągnięcia dobra wspólnego całego narodu polskiego".

W trakcie ŚDM przestrzegał młodych przed życiem „na kanapie” przed byciem „przedwczesnym emerytem” i przed „wirusem smutku”. Małżonkom radził, by używali trzech kluczowych słów: „pozwól, dziękuję, przebacz”. Osobom konsekrowanym i księżom mówił o powołaniu do służby. Przypomnijmy te 5 dni Franciszka w Polsce.
CZYTAJ DALEJ

Koncert Wielkanocny

2025-04-25 15:36

plakat organizatorów

    Karmelici Bosi zapraszają na kolejny koncert z cyklu „Karmelitańskie Spotkania z Muzyką Organową”.

Koncert odbędzie się 17 kwietnia, w niedziele kończącą Oktawę Świąt Wielkiej Nocy. Rozpocznie się o godz. 19:00 w sanktuarium św. Józefa Obrońcy Krakowa (przy ul. Rakowickiej 18). Wystąpi Tadeusz Barylski, pochodzący z Częstochowy organista, pianista i pedagog, absolwent akademii muzycznych w Krakowie i Katowicach, chórmistrz najstarszego w Zagłębiu chóru „Lutnia”, muzyk posiadający w swoim dorobku nagrania płytowe dokonane m.in. na Jasnej Górze i w Krzeszowie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję