Paweł Pawlicki w czasie pandemii wybrał się w nietypową, jednoosobową pielgrzymkę do Łagiewnik. Oto relacja z jego wędrówki.
I stało się! Wyruszamy do Łagiewnik! Tak, tak… dobrze widzisz! My!!! Ja i mój Jezus. Bardzo proszę o modlitwę i obiecuję pamiętać również o Was”. SMS o tej treści Paweł Pawlicki, którego diecezjalni pątnicy dobrze kojarzą z funkcji głównego pilota pieszych pielgrzymek, wysłał 1 maja do grona swych znajomych. Treść opatrzona była zdjęciem, na którym Paweł pozuje na tle sanktuarium maryjnego w Hałcnowie. Kadr został wykonany ok. godz. 14.30.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jednoosobowa pielgrzymka bardzo ciepło została przyjęta przez przechodniów i kierowców. Odblaskowa kamizelka z napisem „Pilot pielgrzymki” wielu osobom przypominała o majowym ruchu pątniczym do Łagiewnik. – Okazało się, że pamięć o pielgrzymce do Łagiewnik jest bardzo żywa. Piesi pozdrawiali mnie, machając, a kierowcy mrugali światłami – mówi P. Pawlicki.
Pątnikowi sprzyjała pogoda i ludzka życzliwość. W Nidku miejscowi przedstawiciele służby maltańskiej zjawili się z prowiantem, przed Wieprzem powitała go łagiewnicka monstrancja, a po 40 km przyłączyła się kolejna osoba, Asia Ziemiańska. Na półmetku trasy pojawił też „samochód techniczny” z trzyosobowym zespołem wsparcia.
Reklama
Jak wspomina pielgrzym, najwięcej problemów przysporzyły mu odciski, jakich nabawił się podczas wędrówki, której długość to prawie 107 km. W łagiewnickim sanktuarium Paweł zjawił się przed godz 18. Pokonanie całej trasy, łącznie z krótkimi odpoczynkami, zajęło mu nieco więcej niż dobę. W ten sposób podsumował swoje 50 urodziny.
– Tą indywidualną pielgrzymką chciałem pokazać, że chrześcijaństwo jest żywe i niestandardowe. Że nie chowa się przed wyzwaniami. Że z Bożą pomocą zwyciężymy koronawirusa. W końcu łączy nas wiara i nadzieja – podkreśla P. Pawlicki.
I choć pandemia przekreśliła szansę na masowy ruch pątniczy, to jednak nie zniwelowała innych jego przejawów. Do Łagiewnik czy na Jasną Górę można rodzinnie dotrzeć samochodem, rowerem, a nawet na piechotę. Można też zorganizować sztafetę. Kolejnych 1500 „Pawłów” na pewno zadba o odpowiednią jakość pielgrzymiej inicjatywy.