Reklama

Felietony

Normalność w nienormalności

Niejeden z nas ma być może w ogóle po raz pierwszy w życiu szansę, by prawdziwie pobyć ze swoją rodziną.

Niedziela Ogólnopolska 15‑16/2020, str. 57

Archiwum prywatne

Maria Paszyńska

Maria Paszyńska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mijają kolejne tygodnie kwarantanny. Ile jeszcze przed nami – nie wie nikt. Z dnia na dzień, niemal bez uprzedzenia, nasza rzeczywistość pełna znajomych ścieżek, wiodących między szkołą, przedszkolem, kościołem, domem i pracą, zmieniła się nie do poznania, a przede wszystkim stała się całkowicie nieprzewidywalna. Zamknięto placówki oświatowe, muzea, fitness kluby, kina i teatry. Wielu z nas po raz pierwszy w życiu doświadczyło widoku pustych półek w sklepach. A przecież jeszcze przed chwilą wszystko było jak zawsze, tak normalnie...

Życie rodzinne także fiknęło koziołka. Do tej pory żyliśmy według ściśle określonego planu rodziny, przygotowywanego co niedzielę na kolejny tydzień. Dzięki niemu mogliśmy się jakoś orientować w zalewie naszych aktywności i mniej więcej wiedzieć, kto jest gdzie o której. Zapisywaliśmy tam zajęcia dodatkowe, wizyty u lekarzy, imieniny cioć, kinderbale. Teraz kalendarza nie ma. Nie jest potrzebny, bo siedzimy w domu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W internecie krąży mnóstwo motywujących wpisów o tym, jak dobrze wykorzystać czas społecznej izolacji. Jedni nawołują do nauki języków obcych, inni do ćwiczeń z trenerami on-line, jeszcze inni zachęcają do odpoczynku, zadbania o siebie, wsłuchania się w swój zegar biologiczny, do nadrobienia zaległości w lekturze czy w oglądaniu filmów. Wszystko to jednak jest przestrzenią całkowicie niedostępną dla rodziców.

Umówmy się: rodzice usiłują przetrwać. Prawdę mówiąc, w pierwszej chwili my też tak zareagowaliśmy, włączyliśmy tryb – przetrwanie, czytaj: zagryźć zęby i czekać na lepsze jutro.

Poza tym jesteśmy razem niemal cały czas. Rodzice i dzieci. Żona i mąż. Siostra i brat.

„Trudno tak razem być nam ze sobą” – śpiewali Krzysztof Krawczyk i Edyta Bartosiewicz. Trudno, ponieważ nie przywykliśmy do tego. Ci z nas, którzy mają więcej szczęścia i np. nie dyżurują w weekendy, przynajmniej te dwa dni w tygodniu spędzają z rodziną i mogą uczyć się być razem w domu, a przynajmniej mają taką możliwość, bo doświadczenie pokazuje, że w sobotę i niedzielę często bywamy nawet bardziej zajęci niż w tygodniu. Gry planszowe, które otrzymywaliśmy przez lata przy kolejnych okazjach, pokrywa gruba warstwa kurzu (kto miałby na to siłę po pracy!). Wspólne gotowanie oznacza bałagan i stratę cennych minut na sprzątanie, podobnie jak sianie roślin czy lepienie z gliny. Rodzinny obiad możemy zrobić w niedzielę, ale w tygodniu?! Przecież to tyle półmisków do mycia...

Reklama

A teraz? Świat stoi na głowie, a my? Jemy razem posiłki kilka razy dziennie, odkurzyliśmy planszówki, czytamy na głos, lepimy, sadzimy, pieczemy i – jesteśmy wdzięczni za ten czas nienormalności.

A może taka sytuacja rodzinna powinna być uważana za normalną, wyczekaną, upragnioną, być przyczynkiem do radości?

Niejeden z nas ma być może w ogóle po raz pierwszy w życiu szansę, by prawdziwie pobyć ze swoją rodziną – tak zwyczajnie, nie w pędzie, nie na wakacjach. Jeść wspólne posiłki przy stole i spokojnie rozmawiać. Poobserwować dzieci, ich zmagania i sukcesy, tak uważnie, jak na to zasługują. Na nowo odkryć współmałżonka i to, jak wiele potrafi, jak jest wart docenienia i podziwu. Zatrzymać się z nimi i dla nich.

I żeby była jasność: sama tęsknię za przyjaciółmi i chętnie wybrałabym się na basen czy do kina. Nie uważam, że aktywności zewnętrzne są czymś złym i niepotrzebnym. Przeciwnie – wspaniale ubarwiają nasze życie. Czasem tylko mam wrażenie, że łatwo popadamy w pułapkę nadaktywności i zatracamy umiejętność bycia tak po prostu razem.

Mam nadzieję, że tę właśnie lekcję uda nam się zapamiętać z czasu epidemii, a gdy nasze życie wróci już na dawne tory – będziemy poświęcać uwagę tym, którzy są najbliżej nas.

Maria Paszyńska Pisarka, prawniczka, orientalistka, żona i mama dwójki dzieci
2020-04-07 14:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Włochy: Premier Meloni przyjęła kardynała Stanisława Dziwisza

2024-04-29 14:22

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

Giorgia Meloni

W. Mróz/diecezja.pl

Kard. Stanisław Dziwisz w swoim rzymskim kościele tutularnym - Bazylice Santa Maria del Popolo

Kard. Stanisław Dziwisz w swoim rzymskim kościele tutularnym - Bazylice Santa Maria del Popolo

Premier Włoch Giorgia Meloni przyjęła w swojej kancelarii, Palazzo Chigi, kardynała Stanisława Dziwisza - poinformował rząd w poniedziałkowym komunikacie. Spotkanie odbyło się w związku z obchodzoną w sobotę 10. rocznicą kanonizacji Jana Pawła II.

Rząd w Rzymie podkreślił, że w czasie spotkania szefowa rządu i emerytowany metropolita krakowski wspominali polskiego papieża 10 lat po jego kanonizacji.

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty – kapłaństwo i małżeństwo

2024-04-28 18:43

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

- Szatan atakuje dziś fundamenty - kapłaństwo i małżeństwo. Bo wie, że jeżeli uda mu się zachwiać fundamentami społeczeństwa, to zachwieje całym narodem. My róbmy swoje i nie dajmy się ogłupić - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz zainaugurował obchody roku jubileuszowego 100-lecia bydgoskiej parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie. - Została ona erygowana 1 maja 1924 r. przez kard. Edmunda Dalbora. Niektórzy powiedzą, był to piękny czas. Nie było telefonów komórkowych, telewizji, Internetu, żyło się spokojniej, romantycznie, piękna idylla. Czy na pewno? Nie do końca - mówił bp Włodarczyk, zachęcając, by wejść w głąb historii i zobaczyć, czym żyli przodkowie.

CZYTAJ DALEJ

Francja: Kapitan siatkarzy kończy karierę i wstępuje do opactwa

2024-04-30 07:47

[ TEMATY ]

świadectwo

fr.wikipedia.org

Ludovic Duée

Ludovic Duée

Kapitan drużyny Saint-Nazaire - nowych zdobywców tytułu mistrzów Francji w siatkówce, 32-letni Ludovic Duee kończy karierę sportową i wstępuje do opactwa Lagrasse. Jak poinformował francuski dziennik „La Croix”, najlepszy sportowiec rozegrał swój ostatni mecz w niedzielnym finale z reprezentacją Tours 28 kwietnia i teraz poprosi o dołączenie do tradycjonalistycznej katolickiej wspólnoty kanoników regularnych w południowo-francuskim departamencie Aude.

Według „La Croix”, Duee poznał wspólnotę niedaleko Narbonne w regionie Occitanie, gdy przebywał tam podczas pandemii koronawirusa. Mierzący 1,92 m mężczyzna powiedział, że zakonnicy byli bardzo przyjaźni, otwarci i dynamiczni, mieli też odpowiedzi na wiele jego pytań. Siatkarz przyznał, że spotkanie z duchowością braci zmieniło również jego relację z Bogiem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję