Reklama

Wiadomości

Westerplatte reaktywacja

Przez lata półwysep Westerplatte był zaniedbany. Gdy powstał projekt budowy plenerowego muzeum z prawdziwego zdarzenia, pojawiły się problemy. Własnościowe, polityczne i propagandowe.

Niedziela Ogólnopolska 27/2019, str. 8-9

[ TEMATY ]

Westerplatte

Wojciech Dudkiewicz/Niedziela

Kacper Płażyński

Kacper Płażyński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy kilka tygodni temu miejsce bitwy z września 1939 r. obszedł wicepremier Piotr Gliński, jego wnioski były krótkie. Westerplatte – symbol ważny dla Polski i każdego Polaka – powinno być porządnie upamiętnione, a nie jest. Nikt się nim nie zajmował przez lata. – Coś się stało, że przez 30 lat jako Polacy nie zadbaliśmy o Westerplatte, i czas to zmienić – powiedział dziennikarzom wicepremier. W tym roku przypada 80. rocznica wybuchu II wojny światowej, która – przynajmniej symbolicznie – rozpoczęła się 1 września 1939 r. właśnie tutaj.

Nie chcą słyszeć

Plany dotyczące Westerplatte nie powstały nagle. Wiosną 2018 r. dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ) w Gdańsku, którego oddziałem jest Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 w rozruchu, przedstawiła koncepcję nowego zagospodarowania okolicy. W projekcie muzeum, którego budowa miałaby kosztować sporo ponad 100 mln zł, może nawet 150 mln, przewidziano nowoczesną plenerową ekspozycję i m.in. odbudowę kilku obiektów, które zniszczono już po bitwie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wkrótce MIIWŚ wystąpiło do władz Gdańska z propozycją przejęcia (lub zakupu za 2 mln zł) terenu na Westerplatte, by zrealizować plany. Grunty należą do różnych właścicieli, z którymi nie byłoby większego problemu. Ogromna większość terenu należy jednak do Gdańska i to od jego władz sporo zależy.

Władze Gdańska, z nieżyjącym już prezydentem Pawłem Adamowiczem i jego następczynią Aleksandrą Dulkiewicz na czele, o żadnym przekazaniu, odstąpieniu lub sprzedaniu półwyspu nie chciały i nie chcą słyszeć. Adamowicz miał na propozycję MIIWŚ odpowiedzieć butnie, że „nie będzie brał udziału w ustawce”.

Neptun i Żuraw

Gdy w maju do Sejmu wpłynął przygotowany przez posłów PiS projekt ustawy „o inwestycjach w zakresie budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 – Oddziału Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku”, zakładający m.in. przejęcie półwyspu przez państwo, władze Gdańska wyraźnie się ożywiły.

Reklama

Zdominowana przez Platformę Obywatelską Rada Miasta oficjalnie zaprotestowała przeciwko projektowi. Jedna z radnych PO porównywała pomysł do działań zaborców. Media powtarzały słowa prezydent Dulkiewicz o opresyjnym państwie PiS, które chce zawłaszczyć Westerplatte i zredukować Gdańsk do Neptuna i Żurawia...

– Gdańsk jest częścią Polski i nie da się z niej wypchnąć – powiedziała, zaciskając pięści.

Kacper Płażyński, szef gdańskiego klubu radnych PiS, nie może się nadziwić tej obstrukcji. – Po informacji, że państwo chce zainwestować 150 mln zł w Westerplatte, gdańscy radni, urzędnicy powinni skakać z radości! A tu ściana, protesty i zarzuty – zauważył.

Miotła do ręki

Wicepremier Gliński przyjechał tuż po tym, jak lokalne media pokazały na zdjęciach, jak jest brudno w miejscu, o którym każdy Polak choć parę razy słyszał, choć raz się uczył, w którym nawet był. Pozostałości umocnień zarastały krzaki, wnętrza bunkrów pełne były butelek, puszek, niedopałków, papierów, oszpecone wulgarnymi hasłami i graffiti. Widać było, że od dawna nikt tu nie sprzątał.

Umocnienia tonęły w wodzie, były upstrzone naklejkami, z tablic informacyjnych odpadły litery. „Najgorzej jest na ścieżce edukacyjnej. Szczyt dawnej wieży obserwacyjnej woła o pomstę do nieba. Został zabazgrany przez wandali. Zniszczoną zabytkową suwnicę zdobią butelki” – napisano na lokalnym portalu internetowym. „Pani Dulkiewicz, zamiast krzyczeć «nie oddamy Westerplatte», miotła do ręki i posprzątać Westerplatte!” – napisał ktoś w komentarzu.

Gdańscy urzędnicy tłumaczą, że robią, co mogą: na sprzątanie i bieżące utrzymanie w ciągu 10 lat wydano grube tysiące. A że tego nie widać... Dopiero teraz ktoś zakasał rękawy i Gliński widział już co innego, niż zobaczyłby wcześniej.

Punkty u wyborców

Gdański dziennikarz (zastrzega anonimowość) ocenia, że władze miasta zawsze miały pilniejsze potrzeby i inne priorytety. O Westerplatte przypominano sobie przed 1 września, gdy można było się pokazać i nabić punkty u wyborców. Potem wszystko wracało do normy – czyli nieładu, prowizorki itp.

Reklama

– A prowizorki są najtrwalsze. Szerokie aleje – dziś podniszczone – wylane betonem tylko w czasach PRL mogły uchodzić za nowoczesne – mówi dziennikarz. To samograj, miejsce, w którym trzeba być, ale do obejrzenia jest niewiele. Ludzie nie wywożą zbyt wielu wrażeń.

Tymczasem nie ma miejsca bardziej symbolicznego dla wybuchu II wojny światowej. – Wojna zaczęła się tutaj 1 września, a nie – jak chcieliby Rosjanie – od najazdu Niemców na ZSRR w czerwcu 1941 r.

Bałagan na Westerplatte potwierdza rosyjską narrację – przyznaje dziennikarz. – I pasuje do polityki historycznej władz Gdańska.

Fałszywa tożsamość

Bo władze słabo pamiętały o Westerplatte, a doskonale o Wolnym Mieście Gdańsku, przeinaczały historię, wpisywały się w tworzenie fałszywej tożsamości Gdańska – dowodzi Kacper Płażyński. – Za czasów prezydenta Adamowicza zaczęto wybielać historię WMG – mówi. W ostatnich latach powstało rondo WMG, tramwaje malowano w kolorach WMG, odrestaurowano stary budynek poczty przy Dworcu Głównym z niemieckim napisem „Postamt”.

O miejscach związanych z Polakami, którzy mieszkali w WMG, np. o cmentarzu na Zaspie, gdzie pochowano obrońców Poczty Gdańskiej, gedanistów, westerplatczyków, pamięta się słabo. – Historyczny teren gdańskiego klubu Gedania – ostoi polskości w WMG – został sprzedany deweloperom – uzupełnia Płażyński.

Ruiny z 1946 r.

Mimo nieładu i prowizorki na Westerplatte, nie tylko w wolne dni, przyjeżdża sporo osób. – To trzecie najbardziej atrakcyjne miejsce turystyczne w mieście, takie gdańskie must see – ocenia dr Karol Nawrocki, dyrektor MIIWŚ. – Ludzie przyjeżdżają, wiedząc, że nic tam nie znajdą. I wychodzą bez świadomości, że nie zobaczyli nic, co opowiada o wrześniu 1939 r. – mówi. – Oglądają ruiny z 1946 r. Przechodząc po Westerplatte ścieżką od parkingu, tzw. pasem startowym, do pomnika, mijają wszystkie relikty walki, które są z boku, poza główną ścieżką. To jest przykre, że ludzie wciąż są wprowadzani w błąd. Nie wiedzą, że pole bitwy – i to, co po niej ocalało – wyglądało inaczej niż to, co dziś mogą zobaczyć. „W trakcie obrony placówki przez polską załogę, Niemcy zniszczyli tylko kilka obiektów, po zakończeniu walk rozebrano część budynków składnicy – można usłyszeć w filmiku przygotowanym przez MIIWŚ. – Komunistyczne władze dopełniły dzieła zniszczenia. Teren uległ degradacji i z biegiem lat zmienił się nie do poznania”.

Reklama

Przeciąganie liny

Kilkuminutowy film, umieszczony m.in. na YouTube, pokazuje, jak może wyglądać ekspozycja na półwyspie, „który na mapie jest podobny do tego sprzed lat, ale samo Westerplatte, polskie Termopile, nie wygląda tak, jak na to zasługuje”. Planowane są odbudowa i adaptacja części historycznych obiektów, stworzenie nowej trasy zwiedzania i wszystkiego tego, czego w XXI wieku oczekuje się po nowoczesnym muzeum. Brzmi dobrze.

Jednak czy i kiedy plany będą realizowane – nie wiadomo. Spotkanie Aleksandry Dulkiewicz z wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego Jarosławem Sellinem, którego premier wskazał jako osobę do negocjacji na temat przyszłości Westerplatte, zakończyło się czymś w rodzaju protokołu rozbieżności. Sellin po spotkaniu zaprosił władze Gdańska do komitetu honorowego budowy muzeum, Dulkiewicz z kolei zaproponowała wspólne stworzenie placówki i jej prowadzenie pod warunkiem wstrzymania prac nad specustawą. Co, oceńmy, jest raczej niemożliwe.

2019-07-03 08:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kolejne cenne odkrycia na Westerplatte

[ TEMATY ]

Westerplatte

Archiwum

Pomnik na Westerplatte

Pomnik na Westerplatte

„Odnaleźliśmy przedmioty o olbrzymiej wartości, zarówno historycznej, jak i wystawienniczej, ale przede wszystkim niosących olbrzymi ładunek emocjonalny” – powiedziała w rozmowie z PAP Joanna Jarzębska-Stąporek z Działu Archeologicznego Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

Jeden z trzech lejów po bombach zrzuconych przez Niemców 2 września 1939 r. odkryty podczas nadzoru archeologicznego nad budową nowego Cmentarza Wojskowego Żołnierzy Wojska Polskiego znajduje się w pobliżu willi oficerskiej, w której kwaterowali kpt. Franciszek Dąbrowski i mjr. Henryk Sucharski. „Do tego leja, po zajęciu Westerplatte, gdy Niemcy porządkowali teren, wsypywano gruz. W tych warstwach odnaleźliśmy przedmioty o olbrzymiej wartości, zarówno historycznej, jak i wystawienniczej, ale przede wszystkim niosących olbrzymi ładunek emocjonalny” – powiedziała Joanna Jarzębska-Stąporek.

CZYTAJ DALEJ

Święta dyplomatka

Niedziela Ogólnopolska 17/2020, str. VIII

[ TEMATY ]

święta

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

Katarzyna Benincasa urodziła się 25 marca 1347 r. w Sienie (Włochy). Zmarła 29 kwietnia 1380 r. w Rzymie

Święta Katarzyna ze Sieny, doktor Kościoła i patronka Europy, w 1363 r. wstąpiła do Sióstr od Pokuty św. Dominika (tercjarek dominikańskich) w Sienie i prowadziła tam surowe życie.

CZYTAJ DALEJ

To praca jest dla człowieka

2024-04-29 15:37

Magdalena Lewandowska

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

W parafii Opatrzności Bożej na Nowym Dworze we Wrocławiu modlono się w intencji ofiar wypadków przy pracy.

Eucharystii, na którą licznie przybyły poczty sztandarowe i członkowie Solidarności, przewodniczył o. bp Jacek Kiciński. – Dzisiaj obchodzimy Światowy dzień bezpieczeństwa i ochrony zdrowia w pracy oraz Dzień pamięci ofiar wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Cieszę się, że modlimy się razem z bp. Jackiem Kicińskim i przedstawicielami Dolnośląskiej Solidarności – mówił na początku Eucharystii ks. Krzysztof Hajdun, proboszcz parafii i diecezjalny duszpasterz ludzi pracy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję