Reklama

Niedziela Rzeszowska

Unia Europejska potrzebuje wartości chrześcijańskich

Z Kazimierzem Gołojuchem – posłem na Sejm RP i kandydatem w wyborach do Parlamentu Europejskiego – rozmawia ks. Józef Kula

Niedziela rzeszowska 20/2019, str. 6

[ TEMATY ]

Unia Europejska

wybory

Archiwum prywatne

Kazimierz Gołojuch

Kazimierz Gołojuch

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. JÓZEF KULA: – Obecnie jest Pan członkiem sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a także Komisji do Spraw Unii Europejskiej. A zatem zagadnienia polityki międzynarodowej nie są Panu obce. Jakie nadzieje wiąże Pan z obecnością Polski w Unii Europejskiej?

KAZIMIERZ GOŁOJUCH: – Polska jest państwem europejskim ponad tysiąc lat. Do Unii Europejskiej wstąpiliśmy kilkanaście lat temu. Nasza historia i wielkość państwa wskazuje, że Polska musi być traktowana w UE podmiotowo, jako partner pozostałych krajów członkowskich. Przyjęcie nowych krajów wraz z Polską do Unii Europejskiej było korzystne gospodarczo dla państw Europy Zachodniej.
Nam, całej Europie Środkowej i państwom nadbałtyckim, dało nowe szanse rozwojowe. Mądra współpraca państw UE to ogromna szansa dla całej Europy, by konkurować wspólnie na rynku globalnym. Jednak, aby tak się stało, potrzeba rzetelnej, przemyślanej reformy struktur unijnych, nowoczesnego, przejrzystego zarządzania. Interes zwykłych Europejczyków z poszczególnych krajów, z ich tradycją, powinien zdominować działania unijnych urzędników i europarlamentu.

– Partie opozycyjne często powtarzają, że Prawo i Sprawiedliwość chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Rząd Polski Prawa i Sprawiedliwości nigdy nie planował wyjścia z Unii Europejskiej. Polacy w zdecydowanej większości popierają obecność kraju w strukturze unijnej. Chcemy pozostania Polski w Unii Europejskiej, ale musi to być Unia równych szans i Unia oparta na chrześcijańskich wartościach. Widzę dobre i złe strony naszej obecności w strukturach europejskich. Powinniśmy zrobić wszystko, aby to była Unia przyjazna dla narodów i państw, które ją tworzą. Schengen, swobodne podróżowanie, podejmowanie pracy, osiedlanie się, współpraca gospodarcza i naukowa, to są pozytywne wartości. Mamy także fundusze unijne. Oczywiście trzeba tu zaznaczyć, że środki unijne to wspólny budżet, ale do tego budżetu wpłacamy duże pieniądze. Dopiero później jest on dzielony na różnego rodzaju inwestycje, wspólną politykę rolną czy rozwój obszarów wiejskich. Pozytywne symptomy wstąpienia do UE są, natomiast wkradanie się różnego rodzaju niebezpiecznych ideologii, nierówne traktowanie poszczególnych państw członkowskich jest dla Polaków niekorzystne i niewłaściwe. Jednym wolno więcej, drugim mniej, jedne kraje mogą mieć deficyt budżetowy, innym nie wolno i wdrażane są postępowania dyscyplinujące. Władze unijne narzucają też rozwiązania, które nie służą Polsce, przy tym kraj jest oskarżany o brak praworządności.
Jestem za tym, żeby tak zreformować Unię, aby stanowiła związek równych państw. Unia Europejska potrzebuje przewartościowania, pójścia w kierunku państw narodowych i wartości chrześcijańskich. Polacy w Unii Europejskiej muszą się czuć podmiotowo i być traktowani tak samo jak Niemcy, Francuzi, Włosi i inne narody.

– Jak tego dokonać?

– W Brukseli musi być silna reprezentacja polskich europarlamentarzystów, którzy zadbają o interes narodowy, będą zabiegać o lepsze rozwiązania w sferze prawa, gospodarki, kultury, przy równoczesnym – co bardzo ważne – poszanowaniu wartości chrześcijańskich, z których wyrośliśmy. Jako prezes Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Rzeszowskiej wyznaję wartości oparte na Dekalogu i chcę o nie zabiegać w Brukseli.

Reklama

– A co Polska ma do zaoferowania Europie?

– Europie oferujemy duży rynek zbytu, innowacyjność, dobre wykształcenie młodych ludzi, pracowitość Polaków, bogatą kulturę, usługi oraz tysiącletnią tradycję chrześcijaństwa z ideą wolności, tolerancji i miłości własnego miejsca na ziemi.
Niedawno obchodziliśmy Święto 3 Maja. Ma ono charakter religijny oraz patriotyczno-historyczny. Ten dzień łączy Polaków na całym świecie, ale wpisuje się również w historię Europy, bo Matka Boża stanęła u podstaw Unii Europejskiej, co podkreśla chrześcijańskie fundamenty Europy. Adenauer, De Gasperi, Schumann tworzyli chrześcijańską Unię Europejską. Św. Jan Paweł II nauczał, że chrześcijaństwo jest fundamentem cywilizacji europejskiej. Podkreślał prawo do życia od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci. Promował rodzinę, przypominał zasady życia oparte na Dekalogu. Niestety, Europa od tego odchodzi.

– Jednak aby przekazać Europie wartości wyrosłe z Dekalogu, to trzeba je zachować, utrwalić i przekazać kolejnym pokoleniom w Polsce.

– To prawda. W Polsce również istnieją zagrożenia. Potrzebujemy jedności, szacunku dla człowieka wyrażonego w przykazaniu miłości bliźniego, zachowania tradycji, żywego patriotyzmu, dbałości o rodzinę i chrześcijańskie wychowanie młodego pokolenia.

2019-05-15 09:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Europejskie grillowanie

Niedziela Ogólnopolska 2/2016, str. 43

[ TEMATY ]

Unia Europejska

Monika Książek

Nie chodzi o to, aby króliczka złapać, lecz aby go gonić.

W połowie grudnia ubiegłego roku lecieliśmy z grupą europosłów do Brukseli. Jak niemal co tydzień. Ale ten podobno miał być szczególny. Już w samolocie uwagę na siebie zwracał Ryszard Petru, lider formacji Nowoczesna. Na korytarzach Parlamentu Europejskiego twarzą do polskich kamer stawał Grzegorz Schetyna. Nie sam, w otoczeniu kilku europosłów PO. Zapewniał, podobnie jak Petru przed gmachem Komisji Europejskiej, że nie chce absolutnie żadnej debaty o Polsce na forum międzynarodowym, że na to za wcześnie. Przyjechał do Brukseli jedynie uspokajać, gasić... itp. W gmachu PE właśnie obradowali szefowie wszystkich grup politycznych, którzy mieli podjąć decyzję, czy na najbliższej sesji plenarnej w Strasburgu do porządku obrad będzie wprowadzony punkt o rzekomym zagrożeniu demokracji w Polsce. Pomysł ten forsowała grupa Europejskiej Partii Ludowej, do której należą posłowie PO i PSL. Ci pierwsi, w ich zdaniem aluzyjny sposób, dawali do zrozumienia, że to sprawka ludowców. Dla osób obeznanych w brukselskich arkanach zabiegi wydawały się śmieszne, wręcz infantylne. Cały przekaz był jednak kierowany nie do nas, a do opinii publicznej w Polsce. PO brzdąknęła po raz kolejny na strunie: „Cóż to za kompromitacja na arenie międzynarodowej”, a koledzy z PiS-u odpowiadali w świetle brukselskich, lecz de facto wyłącznie polskich kamer: „Ach, cóż to za targowiczanie wciągają w nasze sprawy obcych”. Poproszony o komentarz przez Telewizję Trwam wyraziłem nieco odmienny pogląd, stwierdzając, że w Parlamencie Europejskim debatowaliśmy już o przeróżnych sprawach, m.in. o muszlach dwuklapkowych, roli i znaczeniu cyrku w Unii Europejskiej itp., dlaczego więc nie mielibyśmy porozmawiać o problemach PO po przegranych wyborach w Polsce. Nietrudno było zgadnąć, o co naprawdę chodzi. Debata owszem, ale niekoniecznie, może później, najważniejsze jest grillowanie – europejskie grillowanie. Innymi słowy – nie chodzi o to, aby króliczka złapać, lecz aby go gonić, a przede wszystkim relacjonować zjawisko w mediach. I tak konferencja przewodniczących PE w Brukseli nie podjęła decyzji o debacie na temat Polski. W następnym tygodniu w Strasburgu przed rozpoczęciem sesji znów nas zmobilizowano, gdyż miał być głosowany zmieniony porządek obrad, uzupełniony o kontrowersyjny punkt. Nie dodano go. Parę dni później po raz kolejny zapowiedziano, że na następnej, styczniowej sesji PE w Strasburgu wreszcie zostanie zorganizowana stosowna debata o „sytuacji w Polsce”, ale... może zostać jeszcze odwołana, bo przewodniczący Martin Schulz nieustannie monitoruje sytuację i od tego uzależnia decyzję. Każdy wymieniony krok komentowany był przez media w Polsce. Taki był przecież cel, czyli nieustanne „podpiekanie”. Pytanie więc, czy już w styczniu w Parlamencie Europejskim doczekamy się noworocznej europejskiej szopki w wykonaniu nie tylko polskich europosłów, czy też dotrwamy do prawdziwego, wiosennego grillowania?

CZYTAJ DALEJ

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 15.): Skończ z Nią!

2024-05-14 20:50

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Co mam zrobić, jeśli popsułem w życiu coś bardzo ważnego? Czy w świętości jest miejsce na niesamodzielność? I co właściwie Matka Boża ma wspólnego z moim zasypianiem? Zapraszamy na piętnasty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że z Maryją warto kończyć absolutnie wszystko.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję