Mam ponad 93 lata. Przeczytałam w „Niedzieli” z 25 listopada 2018 r. artykuł o Sodalicji Mariańskiej. Wróciły wspomnienia. Jestem z Kresów (Brzeżany), tam działałam w AK, ale w 1944 r., by uchronić mnie przed nacjonalizmem Ukraińców, mama wysłała mnie do bardzo dalekiej rodziny do Żabna k. Tarnowa.
Doświadczyłam głodu, chłodu i wielu upokorzeń. Ale nie poddałam się! W Tarnowie zdałam maturę u Sióstr Urszulanek. Następnie przeniosłam się do Krakowa na studia na Wydziale Prawa UJ. Na życie zarabiałam pracą fizyczną.Nie pamiętam, w jaki sposób dowiedziałam się o Sodalicji. Było wiele spotkań w gronie 10-12 studentek. Któregoś dnia koleżanka prowadząca spotkanie oznajmiła nam, że Sodalicja jest rozwiązana i nie możemy się więcej spotykać. Groziło nam usunięcie z uczelni lub mogły nas spotkać inne represje. To ostatnie spotkanie przeżyłyśmy bardzo boleśnie. Otrzymałyśmy wówczas dyplomy (dołączam odbitkę).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zostałam sędzią dla nieletnich. Dziękuję św. Tadeuszowi Judzie za pomoc, graniczącą czasem z cudem. Zaangażowałam się w pracę patriotyczną, charytatywną, społeczną. Jestem laureatką wielu odznaczeń, m.in. Orderu Uśmiechu i wręczonego mi przez kard. Stanisława Dziwisza Dyplomu Miłosiernego Samarytanina.
Łączę serdeczne pozdrowienia i szczęść Boże! –
Hm. mgr mjr Irena Piotrowska-Wesołowska z d. Pantera, w AK ps. Midoje