Z historią świątyni, jak i samego miasta związane były znane osobistości oraz ważne nie tylko dla regionu, ale również dla naszej Ojczyzny wydarzenia.
Odrobina historii
Źródła wspominają kościół parafialny pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w 1435 r. Jednak już przeszło sto lat wcześniej w 1326 r. pojawia się informacja o kościele parafialnym pw. Matki Bożej we Wschowie, którego proboszczem miał być niejaki Jordan. Zatem, jak twierdzi Przemysław Kuchcicki, autor niewielkiej publikacji poświęconej dziejom Kościoła katolickiego we Wschowie i parafiach dekanatu wschowskiego do czasów reformacji, nie można całkowicie wykluczyć, że nie chodzi o ten sam kościół, który w czasach późniejszych otrzymał drugi tytuł. Kościół parafialny we Wschowie powstał prawdopodobnie wraz z lokacją miasta ok. 1248 r., bądź też między rokiem 1248 a 1273. Jego fundatorzy nie są znani. Pierwotnie kościół był poświęcony Matce Bożej. Dopiero później jako drugiego patrona przyjął św. Stanisława Biskupa, o którym mowa już w 1435 r. Kościół był dwukrotnie palony. Łączy w sobie trzy style – gotyk, renesans i barok. Ciekawostką jest, że pracował przy nim Pompeo Ferrari, jeden z najwybitniejszych architektów późnego baroku pracujących w Polsce.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ze wschowską farą związane były znane osoby i wydarzenia. W 1365 r. król Kazimierz Wielki zawarł tu ślub z księżniczką żagańską Jadwigą. We wschodniej elewacji świątyni znajdowała się brama królewska – wejście królów Augusta II i Augusta III. W latach 1777-87 proboszczem parafii był ks. Józef Rogaliński herbu Łodzia, autor pierwszego podręcznika do fizyki w języku polskim. W 1793 r. w farze dokonano konsekracji biskupiej Ignacego Raczyńskiego, późniejszego arcybiskupa gnieźnieńskiego. Proboszczem fary w latach 30. XVIII wieku był paulin o. Konstanty Moszyński, pięciokrotny prowincjał Zakonu na Jasnej Górze, zasłużony dla koronacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w 1717 r. W 1733 r. mianowany biskupem inflanckim na stałe rezydował we Wschowie. Tu też w 1737 r. podpisał konkordat ze Stolicą Apostolską.
Warto wspomnieć także o cichej bohaterce Wschowy s. Iwonie Król. W 1939 r. trafiła do niemieckiej wówczas Wschowy, gdzie elżbietanki prowadziły sierociniec i przedszkole. Siostra posługiwała wśród chorych. Jej pacjentami byli zarówno Polacy, jak i Niemcy. Zakonnica już po wycofaniu się Niemców i wkroczeniu wojsk radzieckich wyniosła z kościoła farnego bombę zegarową i uratowała zabytkowe kielichy liturgiczne. Prawdopodobnie będzie otwarty jej proces beatyfikacyjny.
Dachówka w kolorach
Ostatnio wschowska fara przeszła remont poszycia dachowego. Potrzebę wymiany dachu dopełnił orkan Ksawery, który przeszedł nad miastem w sierpniu 2017 r. – W październiku 2017 r. wystąpiliśmy z wnioskiem do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Okazało się, że remont trzeba zacząć od dachu, bo powstała wielka dziura. Akurat Ministerstwo ogłosiło nabór na składanie wniosków o dotacje na remont zabytków. Złożyliśmy wniosek i otrzymaliśmy środki w wysokości 500 tys. zł. W związku z tym kosztorys ostatecznie oparł się na kwocie ponad 800 tys. zł. Trzeba dodać, że wsparła nas również Fundacja „Polska Miedź” – wyjaśnia księgowa Halina Drgas. – Okazało się, że więźba dachowa jest zdrowa, więc nie trzeba było jej ruszać. Dlatego pozostało załatwić materiał związany z opierzeniem i dachówką. Pani konserwator zaproponowała, abyśmy wykonali pokrycie dachowe w trzech kolorach – brązie, czerwieni i miedzi – mówi proboszcz ks. Dariusz Ludwikowski. Prace przy wymianie dachu trwały ok. dwa miesiące – od końca października do 17 grudnia 2018 r. Konserwacji i restauracji wymagał również ołtarz Aniołów Stróżów. Środki na ten cel także pochodzą z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Remont bardzo życzliwie przyjęli parafianie, dla których wymiana dachu w parafialnej świątyni to także powód do radości. – Fara to główny kościół, który – podobnie jak katedra jest perłą dla diecezji – jest perłą dla danej miejscowości. Jest tym miejscem, gdzie odbywają się główne uroczystości i wydarzenia. Jest to centralny punkt w mieście – mówi ks. Dariusz Ludwikowski. – Jak człowiek zawierzy i odda te sprawy Panu Bogu, to wszystko się pięknie układa. Jesteśmy zadowoleni, bo to motywuje, żeby robić więcej – kończy ksiądz proboszcz.