Kamil Krasowski: – 10 września odbędzie się uroczystość otwarcia nowego skrzydła Ośrodka Integracji Społecznej – Hospicjum, działającego przy parafii pw. św. Józefa w Zielonej Górze. Czy mógłby Ksiądz przypomnieć historię tego miejsca? Kiedy powstało i z czyjej inicjatywy?
Reklama
Ks. Leszek Kazimierczak: – Dokładnie 9 lat temu przyszła mi do głowy myśl, że oprócz różnorakich działań, które prowadzimy przy parafii, skierowanych ku człowiekowi, powstanie hospicjum to świetny pomysł realizacji prośby Ojca Świętego Jana Pawła II, naszego świętego papieża, który wzywał do troski o chorych, cierpiących i samotnych. W całej konstelacji pastoralnych działań wydaje się, że „działka starości” jest troszkę odsunięta na bok – zajmujemy się dziećmi, młodzieżą, wszystkimi rodzajami grup, które istnieją przy parafiach, natomiast jesień życia, starość jest na uboczu. Odwiedzamy chorych w pierwsze piątki miesiąca, idziemy do nich z Panem Jezusem, przeżywamy Światowy Dzień Chorego i praktycznie na tym nasza rola – przynajmniej jeśli chodzi o naszą parafię – się zamykała. Dlatego myślę, że pomysł, który zrodził się w mojej głowie, był bardzo trafiony. To, co się stało po zaistnieniu hospicjum w naszej parafii, a także z samą parafią i z myśleniem o człowieku, przerosło moje oczekiwania. I gdybym miał cokolwiek jeszcze w życiu innego robić, to na pewno budowałbym hospicja, bo wiem, jaka to jest wartość.
– Kiedy powstał pomysł o rozbudowie hospicjum?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Muszę się przyznać, że nie planowałem tego nowego skrzydła. Ono powstało, ponieważ otrzymaliśmy środki w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Lubuskie 2020 na rozbudowę takich ośrodków. A ponieważ byliśmy chyba jedynymi, którzy zgłosili się po te środki, to ciężko byłoby tego nie wykorzystać, zwłaszcza że potrzeby są ogromne. W tej chwili mamy ok. 100 osób oczekujących w kolejce, 31 leżących, bo tyle mamy miejsc w starym hospicjum. W nowej jego części będzie 20 miejsc, co zwiększy nasze możliwości. W sumie w hospicjum będziemy mieli 51 podopiecznych. Oczywiście nie zaspokoi to wszystkich potrzeb, jednakże byłoby grzechem zaniechania z naszej strony, gdybyśmy nie wykorzystali szansy i nie podjęli tego wyzwania. Cieszę się, że przybędzie nam kolejnych 20 miejsc. Inwestycja zamknie się w granicach 3,6 mln zł, z czego 2,7 mln zł pozyskaliśmy w ramach dofinansowania. Jeśli chodzi o pozostałą część, czyli kwotę ok. 1 mln zł, to trzeba jej było poszukać, a więc jak zwykle wspomogła nas kochana parafia oraz prywatni sponsorzy, dla których to dzieło jest takim światłem, chęcią pomocy drugiemu człowiekowi, który sam już sobie nie może pomóc.
– Ile czasu trwała rozbudowa ośrodka?
Reklama
– Rozbudowa trwała 10 miesięcy. Rozpoczęliśmy od wylania fundamentów w listopadzie ub.r., a otwieramy nowe skrzydło 10 września tego roku.
– Jak powstawało nowe skrzydło i co będzie się w nim mieściło?
– Obiekt powstawał od podstaw. To jest nowa część. Na dole jest 10 pokoi po 2 łóżka, czyli mamy 20 miejsc. Jest także świetlica dla tych chorych, których możemy posadzić na wózkach, aby w ciągu dnia mieli zajęcia terapeutyczne. Jest łaźnia z wanną i podnośnikiem. Na pierwszym piętrze będzie również świetlica, która będzie służyła zarówno seniorom, jak i dzieciom.
– Jak zapowiada się program uroczystości związanej z otwarciem nowego skrzydła?
– Zaproszenia na uroczystość zostały skierowane do wszystkich parafian, a przede wszystkim do ordynariusza diecezji bp. Tadeusza Lityńskiego, który 10 września o godz. 11 odprawi Mszę św. Następnie przejdziemy do hospicjum, gdzie oprowadzę gości po nowym skrzydle. Później, na zakończenie, przewidziana jest kawa.
– Proszę opowiedzieć o posłudze w hospicjum. Jak ona na co dzień wygląda i kto się zajmuje chorymi tutaj przebywającymi?
Reklama
– Naszymi podopiecznymi zajmuje się wykwalifikowana kadra, a więc pani doktor, pielęgniarki i opiekunowie, rehabilitanci, salowe. Mamy 3 siostry zakonne ze Zgromadzenia Jezusa Miłosiernego oraz bardzo mocny wolontariat – ludzi, którzy bezinteresownie przychodzą i wspierają to dzieło. Bez nich ciężko byłoby funkcjonować w hospicjum. To jest wielki dar. Jako kapelan wspomagający posługuje też ks. Mirosław Żadziłko. Wiceprezesem jest Danuta Krojcig, która ogarnia funkcjonowanie ośrodka od strony logistycznej, kadrowej, papierowej, mentalnej często też.
Podejmujemy różne działania, bo oprócz hospicjum prowadzimy program „Przedszkole dla dorosłych”, skupiający grupę ok. 20-30 osób, seniorów, w wieku 65 plus, którzy przyjeżdżają tu na zajęcia w ciągu dnia. Mają zajęcia terapeutyczne, rehabilitację, wykłady; spędzają tu czas od godz. 8 do 14 włącznie z posiłkiem i później rozjeżdżają się do domów. Popołudniami w obiektach hospicjum działa także świetlica terapeutyczna dla dzieci i młodzieży, a więc wokół tego miejsca dokonują się jeszcze inne ciekawe zajęcia skierowane ku człowiekowi.
– Kim najczęściej są osoby, które korzystają z pomocy hospicjum? Z jakimi schorzeniami się zgłaszają?
– Przebywają u nas osoby, które cierpią na demencje starcze, i osoby, które najczęściej są po wylewach, a więc mężczyźni i kobiety, którzy potrzebują 24-godzinnej opieki. I to wcale nie jest tak, że dzieci oddają rodziców, bo nie chcą ich schorowanych w domach. Oni proszą o pomoc, bo po prostu nie dają rady. Często jest tak, że jeszcze pracują, a mama albo tata wymagają całodobowej, fachowej opieki, albo też sami muszą zadbać o swoją kondycję i swoje zdrowie, nie dają już rady opiekować się rodzicami. Wtedy zwracają się o pomoc, składają podanie, prosząc o przyjęcie. Czas oczekiwania jest tragicznie długi, bo są to 3-4 lata.
– Dlaczego tak bardzo potrzebujemy takich miejsc, zwłaszcza w naszym regionie, w naszej diecezji?
Reklama
– Ponieważ szpitale pozbyły się oddziałów geriatrycznych i nie ma tych ludzi gdzie położyć. Nie ma takich miejsc, ponieważ są deficytowe. Aby utrzymać tak funkcjonujące hospicjum, potrzeba dużych zabiegów, ludzi, sponsorów indywidualnych. W ciągu roku musimy znaleźć ok. 0,5 mln zł, żeby ośrodek funkcjonował. Ze środków przekazanych w ramach 1 proc., bo jesteśmy organizacją pożytku publicznego, mamy ok. 180 tys. zł. Miasto wspiera nas kwotą ok. 200 tys., a reszty trzeba poszukać. Na szczęście angażują się w to ludzie, dla których sprawa hospicjum jest ważna, dlatego nam pomagają. Nie jesteśmy w stanie odłożyć jakiejś kwoty – jest to na pograniczu od pierwszego do pierwszego, ale już przez 9 lat udaje nam się na wysokim poziomie utrzymać hospicjum.
– Jak zatem można wesprzeć działalność ośrodka?
– Można przekazać środki albo na konto parafialne, albo bezpośrednio na konto hospicjum. Na stronie internetowej są dostępne wszystkie niezbędne do tego informacje (www.znimi.pl).
– Czym dla Księdza jest posługa pełniona wśród chorych?
– Wyzwaniem. Wyzwaniem mojego życia kapłańskiego. Przeszedłem w życiu wiele, jestem po operacji kręgosłupa i cierpienie nie jest mi obce, dlatego według mnie hospicjum to żywa Ewangelia. Jest to obecność przy drugim człowieku, a szczególnie tym, który potrzebuje pomocy. I tu nie trzeba niczego więcej dodawać. Dlatego naszemu Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II tak bardzo zależało na tym, żeby jesień życia była godnie przeżywana nie w samotności, tylko wśród ludzi, dla których nawet cierpienie i ból mają wartość, która jest nieoceniona, której my często w codziennym zabieganiu nie doceniamy i obojętniejemy na takie sytuacje. Dlatego musimy uczyć ludzi i wychowywać młodzież, pokazując, że starość to wartość i każdego z nas czeka.
– Jakie są jeszcze plany związane z hospicjum?
– Chcielibyśmy stworzyć fitness dla seniorów w naszym parku przy hospicjum, żeby ci jeszcze sprawniejsi nasi bracia i siostry mogli wyjść na powietrze, poćwiczyć. Może uda nam się zorganizować jakieś godziny pod kierunkiem rehabilitanta. A więc będzie to dodatkowa rzecz, która pozwoli nam być z tymi, którzy nam zaufali, bo to jest wielkie zaufanie skierowane w naszą stronę. Poza tym trzeba wszystko poukładać. Ktoś, kto prowadził jakąkolwiek instytucję, wie, że 51 osób w hospicjum to naprawdę wielki potencjał. Prowadzić taką działalność logistycznie, finansowo, a przede wszystkim duchowo to wielkie wyzwanie i trzeba w nią włożyć naprawdę dużo pracy, żeby Panu Bogu przede wszystkim się podobało.