Reklama

Świat

Był blisko Jana Pawła II

Wszyscy wiedzą, że jednym z najbliższych i najbardziej zaufanych współpracowników Jana Pawła II był Niemiec kard. Joseph Ratzinger, ale nie wszyscy zdają sobie sprawę, że Papieża Polaka w jego misji wspomagali również inni współpracownicy pochodzący z Niemiec. Wśród nich był Paul Josef Cordes, dziś 83-letni purpurat urodzony w Kirchhundem, w archidiecezji Paderborn, emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady „Cor Unum”, z którym wspominałem pontyfikat Jana Pawła II

Niedziela Ogólnopolska 24/2018, str. 10-11

[ TEMATY ]

wywiad

Grzegorz Gałązka

Kard. Paul Josef Cordes

Kard. Paul Josef Cordes

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: – W roku 1978 – „roku trzech papieży” – Ksiądz Kardynał był biskupem pomocniczym archidiecezji Paderborn. Czy znał Eminencja kard. Karola Wojtyłę?

Reklama

KARD. PAUL JOSEF CORDES: – Kardynała z Krakowa poznałem już przed konklawe. W jaki sposób? Otóż mój ordynariusz w Paderborn, wielki przyjaciel polskich katolików, posłał mnie na ważne wydarzenie do sąsiedniego kraju. W 1977 r. w Krakowie-Nowej Hucie kard. Wojtyła konsekrował bardzo zwalczany kościół. Abp Johannes Joachim Degenhardt wydelegował mnie w celu wyrażenia słów jego uznania i byłem gościem w domu arcybiskupa. W 1978 r. miała miejsce pierwsza oficjalna wizyta delegacji Konferencji Episkopatu Polski w Republice Federalnej Niemiec. W zaskakujących okolicznościach to mnie właśnie wybrano do towarzyszenia jej. Zatrzymywaliśmy się z wizytą w różnych biskupstwach. W czasie tej podróży w pierwszym samochodzie siedział kard. Wyszyński, wybitny prymas Polski, z biskupem miejscowym, a w drugim zajmował miejsce kard. Wojtyła, któremu ja towarzyszyłem. Już wtedy wywarł on na mnie duże wrażenie swym radosnym sposobem bycia i uprzejmością. Wizyta ta miała duże znaczenie kościelno-polityczne. Warszawski kardynał był w centrum uwagi we wszystkich mediach. Na mnie jednak duże wrażenie wywarł kardynał z Krakowa. Gdy po całym tym wydarzeniu jeden z członków kapituły Paderborn powiedział mi, że bardzo mu zaimponował prymas, powiedziałem: Wyszyński jest dobry, ale Wojtyła lepszy. To autentyczne.

– Jak Ksiądz Kardynał zareagował na wybór arcybiskupa krakowskiego na Stolicę Piotrową w drugim konklawe 1978 r.?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– W dzień jego wyboru udzielałem w swojej archidiecezji sakramentu bierzmowania i przy tej okazji rozmawiałem z pomocnikami przy bierzmowaniu. W pewnym momencie włączył się jeden z nich i zawołał: „Mamy nowego papieża – kardynał z Krakowa!”. Potem powiedziano mi, że wtedy zbladłem i  po prostu nie mogłem już usiedzieć. Opanowała mnie natrętna myśl: Już nigdy w swoim życiu osobiście nie spotkam się ponownie z tym, który został wybrany na papieża, i dlatego muszę być na jego ingresie w Rzymie. Nie będę tu wyliczał wszystkich trudności z realizacją tej mojej idei; mogę tylko powiedzieć, że z pomocą Bożą udało mi się tego dokonać. Nowego następcę św. Piotra mogłem w dniu jego ingresu nawet osobiście pozdrowić – przyjął mnie tego samego popołudnia, 16 października 1978 r., w Pałacu Apostolskim i powiedział mi po niemiecku: „No i co teraz powiesz?”.

– Czy Ksiądz Kardynał spodziewał się, że ów papież z Polski zmieni także jego życie?

Reklama

– Ponieważ nie studiowałem w Rzymie, nie mówiłem po włosku, a poza tym jako biskup pomocniczy w Paderborn byłem w dobrej sytuacji, nie przychodziła mi do głowy myśl przeniesienia się do Rzymu. Jednocześnie jednak podczas mojej pracy w Sekretariacie Konferencji Episkopatu Niemiec doszedłem do wniosku, że dobrze by było, gdyby w rzymskiej „centrali” Kościoła lepiej znano niemiecką sytuację i teologię. Temu mojemu wrażeniu towarzyszyło też może uczucie pewnej dumy („Germania docens”). Po wielu latach doświadczeń wyniesionych z tego powszechnego Kościoła muszę dzisiaj szczerze przyznać, że niestety, absolutnie nie potwierdza tego przykładna moc wiary i pobożności.

– Tymczasem w 1980 r. Jan Paweł II wezwał Księdza Kardynała do Kurii Rzymskiej i mianował wiceprzewodniczącym Papieskiej Rady ds. Świeckich. W Konferencji Episkopatu Niemiec Ksiądz Kardynał współpracował wtedy z różnymi stowarzyszeniami i ruchami świeckimi. Czy Eminencja oczekiwał jednak, że Jan Paweł II będzie przykładał tak dużą wagę do roli świeckich w Kościele?

Reklama

– Nie, tego nie oczekiwałem. Tylko ten, kto dobrze znał papieża Jana Pawła II, mógł się spodziewać tego jego zainteresowania. Ruchy duchowe, nowa ewangelizacja, Światowe Dni Młodzieży, synod biskupów obradujący nad powołaniem i misją świeckich w Kościele i w świecie 20 lat po Soborze Watykańskim II (1987 r.) – wszystko to przecież było z jego inspiracji. Później znalazłem tekst, który poświadcza, jak bardzo się przejął tą ideą Soboru Watykańskiego II i jak dobrze wyraża ona jego dalekowzroczność. Już w połowie XX wieku powstał w Polsce ruch młodzieżowy oaza – pan z pewnością zna jego historię lepiej ode mnie. Gdy przedstawiciele tego ruchu w 1976 r. spotkali się z Konferencją Episkopatu Polski, kard. Wojtyła wygłosił ważne przemówienie. Powiedział wtedy: „Tradycyjna parafia potrydencka ma jedno centrum, z jednym podmiotem odpowiedzialnym. Istnieje Kościół aktywny, Kościół żywy, Kościół pasterzy w szerokim kręgu biernych, słuchających wiernych. Przemiana tego modelu parafii na wspólne zaangażowanie wszystkich – to, oczywiście, zadanie naszych czasów. Wydaje się, że tego dokładnie pragnie ruch oazowy; jego celem jest parafia przyszłości... Pragnąłbym, żeby w waszej pracy były obecne parafia i ruch oraz żeby parafia stopniowo się przemieniała”.

– Jakie były najważniejsze inicjatywy Rady ds. Świeckich podjęte przez Eminencję?

Reklama

– Takie impulsy, jak oaza i inne nowe ruchy duchowe były mi, z mojego niemieckiego doświadczenia, słabo znane. Przez liczne wizyty i częste uczestniczenie w ich programie jasno zdałem sobie sprawę z tego, jak trafnie oceniał je kard. Wojtyła i jak budzące nadzieję były jego impulsy dla misji Kościoła. Starałem się więc dopomagać im w poszukiwaniu ich miejsca w Kościele. Nawiązałem kontakt z takimi ruchami, jak: „Dzieło Maryi” (Focolare), „Komunia i Wyzwolenie”, „Bractwo św. Idziego”, „Ruch Cursillo”, „Ruch Szensztacki” (Schönstatt), „Quinta Dimensione” i z wieloma innymi. Spotkania z ich założycielami, z których wielu już dziś nie żyje (Franciszek Blachnicki, Chiara Lubich, Luigi Giussani, Carmen Hernández), bardzo mnie ubogaciły i głęboko pozostają w mojej pamięci. To było niewątpliwie w duchu Papieża, bo później pisemnie zlecił mi osobiste opiekowanie się dwoma z nich: Katolicką Odnową Charyzmatyczną i Drogą Neokatechumenalną. Szybko się zorientowałem, że nowe charyzmaty często nie były chętnie widziane przez przedstawicieli kościelnych struktur. Opory były widoczne od wspólnot parafialnych, przez Kościoły lokalne, aż po sam Watykan. Można było je przezwyciężyć tylko przez jasne wyprofilowanie teologiczne i włączenie nowych ruchów w kanoniczną strukturę Kościoła. Bardzo ważne dla ich zaakceptowania było również oświadczenie Jana Pawła II, w którym dowartościował ich życie i działanie; charyzmatyczny wymiar Kościoła często nazywał „współistotnym z wymiarem instytucjonalnym” (pierwszy raz w piśmie z 2 marca 1987 r. do międzynarodowego Colloquium w Rocca di Papa). Sceptyczna postawa wielu pasterzy Kościoła zmusiła jednak do zredagowania statutów, które umożliwiały uznanie tych ruchów przez Stolicę Apostolską. Dla wielu ruchów zostały one już wydane. Należało je jeszcze ułożyć dla „Bractwa św. Idziego”, dla różnych odgałęzień „Komunii i Wyzwolenia”, dla Odnowy Charyzmatycznej i Neokatechumenatu. Kosztowało to wiele spotkań, dyskusji, pytań kanonistów – i mojej cierpliwości.

– 2 grudnia 1995 r. Ksiądz Kardynał został mianowany przewodniczącym innej dykasterii Kurii – Papieskiej Rady „Cor Unum“, która była oznaką troski Kościoła o znajdujących się w potrzebie i miała na celu popieranie braterstwa ludzi oraz ukazywanie miłości Chrystusa (według konstytucji apostolskiej „Pastor bonus“). Czy mógłby Eminencja przypomnieć o wielkim zaangażowaniu charytatywnym Kościoła z impulsu Jana Pawła II?

– Kilka lat po mojej nominacji Ojciec Święty polecił mi przedstawić pracę Caritas w obecności przewodniczących wszystkich watykańskich dykasterii. Zebranie zostało wyznaczone na 25 listopada 1999 r. Nie przemilczałem tego, że zauważyłem wielkie zeświecczenie tej centralnej posługi Kościoła. Ucieszyła mnie pozytywna opinia tego ważnego gremium. Po zakończeniu zebrania Papież wziął mnie pod rękę i zapytał wprost, co konkretnie można by jeszcze zrobić; następnie polecił mi przedstawić na piśmie kroki możliwe do podjęcia. Dlatego 17 grudnia 1999 r. zasugerowałem w liście wydanie dokumentu Urzędu Nauczycielskiego, który mógłby naświetlić chrześcijańską wizję miłości chrześcijańskiej. Zaczęliśmy więc w naszej dykasterii zbierać przemyślenia do papieskiego dokumentu. Idea ta nie spotkała się jednak z przyjazną akceptacją Sekretariatu Stanu, także ze względu na słabe i ciągle pogarszające się zdrowie Papieża. W każdym razie nie było stamtąd żadnej reakcji, wydawało mi się więc, że temat został zdjęty z porządku dziennego. Później, w lutym 2003 r., okazało się, że niezupełnie o tym zapomniano. Włączył się sam Papież. Zaprosił mnie do swych apartamentów na obiad i zobowiązał mnie do sporządzenia pierwszej wersji oficjalnej instrukcji. Przy jej redagowaniu poprosiłem o pomoc kard. Josepha Ratzingera. Widocznie jednak nie potrafiliśmy przekonać Sekretariatu Stanu. Z dużym opóźnieniem nadeszła negatywna odpowiedź, którą od razu pokazałem kard. Ratzingerowi. Wtedy, w 2005 r., Ojciec Święty zmarł. Wkrótce po wyborze na papieża Benedykt XVI zapytał mnie, co się stało z tekstem poświęconym Caritas. Zdecydował się podjąć ten temat i przygotował materiał do wykorzystania. Praktyczne uwagi poprzedził jednak głębokim uzasadnieniem teologicznym. W pierwszej części encykliki „Deus caritas est” zajął się tylko problemem Boga i we własnym języku napisał o fascynacji, którą nasz Bóg wywołuje w historii zbawienia. Ojcu Świętemu zależało na budzeniu świadomości problemu „Boga zapomnianego”. W ten sposób doprowadził do końca zamiar Jana Pawła II.

2018-06-13 09:54

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W trosce o zdrowie

O opiece zdrowotnej z dr Magdaleną Czarkowską, dyrektor Lubelskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia, rozmawia Urszula Buglewicz.

Urszula Buglewicz: Z dniem 16 maja minister zdrowia Adam Niedzielski zniósł stan epidemii w Polsce. Jak czas walki z COVID-19 wpłynął na stan opieki medycznej w naszym regionie? Magdalena Czarkowska: To był bardzo ciężki okres dla opieki zdrowotnej; pandemia spowodowała znaczne zmiany. Przez długi czas na pierwszym miejscu było leczenie osób zarażonych COVID-19, niemniej jednak NFZ starał się tak działać, by na bieżąco monitorować dostęp do świadczeń, kolejki oczekujących czy przyjęcia pozostałych pacjentów. W odniesieniu do ambulatoryjnej opieki specjalistycznej można stwierdzić, że nie odnotowaliśmy poważnych ograniczeń. Jednak poważne ograniczenia dotyczyły hospitalizacji. W szpitalach część oddziałów została przekształcona do leczenia pacjentów z podejrzeniem lub zarażeniem COVID-19; personel lekarski i pielęgniarski został przesunięty do walki z pandemią, co miało związek m.in. z budową i funkcjonowaniem szpitala tymczasowego w Lublinie. Aktualnie organizacja udzielania świadczeń wraca do stanu sprzed pandemii. Ograniczone jest udzielanie wizyt w formie teleporad; dostępne dla pacjentów są przychodnie rehabilitacyjne i leczenie uzdrowiskowe.
CZYTAJ DALEJ

Panie, ucz mnie uczciwości i gotowości niesienia pomocy potrzebującym!

2024-12-12 07:49

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Tomsickova/fotolia.com

Adwent jest zaproszeniem do zwracania uwagi na rzeczy proste, przede wszystkim zaś na osoby, które są obok. Do rzeczy zwyczajnych, lecz ważnych, należą: radość, wdzięczność, pokora, świadomość swoich obowiązków i powołania, uczciwość w życiu, sumienność, szczere poczucie odpowiedzialności. Nimi więc mamy obdarowywać bliskich.

Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: «Cóż mamy czynić?» On im odpowiadał: «Kto ma dwie suknie, niech się podzieli z tym, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni». Przyszli także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i rzekli do niego: «Nauczycielu, co mamy czynić?» On im powiedział: «Nie pobierajcie nic więcej ponad to, co wam wyznaczono». Pytali go też i żołnierze: «a my co mamy czynić?» On im odpowiedział: «Na nikim pieniędzy nie wymuszajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na waszym żołdzie». Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem. Ma on wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym». Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Dlaczego nie utonęłam pod lodem? Bo uratował mnie mój Anioł Stróż

2024-12-12 21:11

[ TEMATY ]

świadectwo

Anioł Stróż

Karol Porwich/Niedziela

„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie zakonne – Siostry od Aniołów.

Wspominamy o tym nie bez powodu, bo autorką tego świadectwa jest siostra Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia. Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddaję zatem jej głos:
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję