Reklama

Nasze reportaże

Cud w Korczynie

Redakcyjna propozycja na reportaż spotkała się ze znacznym odzewem. Pozostając wiernymi naszej obietnicy rozpoczynamy druk przesłanych tekstów. Zaczynamy od tekstu o cudzie w Korczynie. Motywem jest aktualność tematu, wszak oczekujemy na radosny dzień kanonizacji bł. bp. Józefa Pelczara. W najbliższych numerach pojawią się kolejne teksty.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W kilku ostatnich latach nasza diecezja wzbogaciła się o nowych świętych i błogosławionych. To za ich wstawiennictwem Kościół na całym świecie zanosi modlitwy do Boga, ufając w orędownictwo wyniesionych na ołtarze.
Wielu z nas osobiście uczestniczyło we Mszy św. beatyfikacyjnej sługi Bożego bp. Józefa Sebastiana Pelczara na rzeszowskich błoniach. Ten pamiętny dzień 2 czerwca 1991 r., w którym Jan Paweł II ogłosił błogosławionym przemyskiego Biskupa zapoczątkował proces kanonizacyjny, który oficjalnie rozpoczął się I sesją kanonizacyjną 8 września 2001 r. Bp Józef Sebastian Pelczar (1842-1924) już za życia cieszył się opinią świętości. Był on przede wszystkim człowiekiem mod-litwy, oraz gorliwym czcicielem Serca Jezusowego. Założył Zgromadzenie Sióstr Służebniczek Najświętszego Serca Jezusowego. Sługa Boży to też znakomity kaznodzieja, niestrudzony apostoł i ojciec ubogich. Za własne pieniądze otworzył kilka przytułków i szpitali. Zmarł w kościele podczas odmawiania Litanii do Najświętszego Serca Jezusowego.
Od 1991 r. cały Kościół, a w szczególności nasza archidiecezja modli się do Boga przez wstawiennictwo błogosławionego Biskupa. Był on w dużym stopniu związany z Korczyną, miejscem urodzenia. Tam wychowywał się i kształtował swoją duchowość.
Po uroczystościach beatyfikacyjnych parafia w Korczynie z pomocą ówczesnego proboszcza ks. Stanisława, rozkrzewiła kult bł. bp. Pelczara.
Jak nam wiadomo zbliża się dzień, w którym Papież ogłosi świętym bł. bp. Pelczara i z tego właśnie powodu warto przybliżyć okoliczności i przebieg procesu kanonizacyjnego, oraz cud, jaki miał miejsce za przyczyną Błogosławionego.
W ostatnim czasie w wielu czasopismach regionalnych, jak też ogólnopolskich pisano o wydarzeniach, jakie miały miejsce w Korczynie w 2001 r., które to wpłynęły w dużej mierze na proces kanonizacyjny bł. bp. Pelczara.
Czytałem w kilku czasopismach na ten temat i muszę przyznać, że ich treść i opisywane fakty różniły się od siebie.
Zainteresował mnie ten temat i postanowiłem udać się do Korczyny, aby rzetelnie przybliżyć Czytelnikom Niedzieli Przemyskiej cud, którego autentyczność potwierdził Kościół. Chcę zaznaczyć w tym miejscu, że moim celem, jaki postawiłem sobie na początku opisywania tych wydarzeń, nawet w najmniejszym stopniu nie było podważenie opinii osób zajmujących się procesem kanonizacyjnym, lub też, co gorsze, podważenie autentyczności tego cudu.
Udało mi się dotrzeć i porozmawiać z osobami, które były naocznymi świadkami, zaczerpnąć opinii lekarzy, oraz osób zajmujących się procesem kanonizacyjnym.
Korczyna to duża miejscowość, położona kilka kilometrów od Krosna. Od dawna związana jest z kultem i opieką bł. bp. Józefa Sebastiana Pelczara. 28. dnia każdego miesiąca odprawiane są nabożeństwa ku czci Błogosławionego, w miarę możliwości przy kaplicy bł. bp. Pelczara, wybudowanej tuż przy drodze w kierunku Rzeszowa. Wędrówkę po Korczynie rozpocząłem od tego miejsca, gdzie co miesiąc cała wspólnota zanosi prośby do Boga za wstawiennictwem Błogosławionego mieszkańca tej parafii.
Po chwilowym poszukiwaniu odnalazłem rodzinę państwa Zychów, w której wydarzenia są dowodem na opiekę i wysłuchiwanie modlitw za przyczyną bł. bp. Pelczara. Przywitano mnie bardzo ciepło i życzliwie, po czym przeszliśmy do rozmowy o przebiegu wydarzeń sprzed dwóch lat.
Justyna Zych, dziś 19-letnia dziewczyna, z pewnym trudem powróciła do tych bolesnych wspomnień. Był zimowy dzień 9 stycznia 2001 r. Jak zwykle rano Justyna udała się do szkoły w Krośnie. W drodze od przystanku, na przejściu dla pieszych rozpędzony samochód dostawczy nie zdążył wyhamować i najechał na dziewczynę. Nieprzytomną wlókł za sobą przez kilkadziesiąt metrów. W ciężkim stanie Justynę przewieziono do szpitala w Krośnie.
Mama Justyny, pani Helena, tego dnia miała pewien wewnętrzny niepokój, czegoś się bała, może i coś przeczuwała. Nagle przed dom przyjechał policyjny radiowóz. I ta straszna wiadomość dla całej rodziny, że Justyna walczy o życie na Oddziale Intensywnej Terapii szpitala w Krośnie.
Jak mówi pani Helena, sama nie wie, jak doszła wraz ze starszą córką do Krosna. Pamięta tylko, że zobaczyła leżącą w śpiączce Justynę, trudną do rozpoznania w wyniku doznanych obrażeń. Opinia lekarzy o stanie córki dla pani Heleny była jak najgorszy wyrok. - "Justyna ma uszkodzony pień mózgu i miednicę, stan jej jest bardzo krytyczny, a nawet beznadziejny".
Zapytano nawet matkę, czy wyrazi zgodę na pobranie zdrowych organów. Ale cień nadziei bezradnej pani Helenie dała lek. med. Alicja Kotiuszko. Podeszła do niej i powiedziała: "niech pani da na Mszę, bo nic innego nie może pomóc". Te słowa dodały wiary matce, oraz całej rodzinie. Jeszcze tego samego dnia ksiądz proboszcz odprawił Mszę św. o zdrowie Justyny.
Przed Mszą pani Helena wrzuciła do skrzynki przy ołtarzu Błogosławionego karteczkę z prośbą o uratowanie życia córce. - "Od początku wierzyłam, że jak będę się gorąco modlić, to wyproszę tę łaskę dla swojego dziecka".
Pani Helena przyznaje też, że do tych modlitw w dużym stopniu przyczyniła się parafia, a szczególnie księża, którzy bardzo często odprawiali Mszę o zdrowie Justyny. 28 stycznia, jak każdego dnia, pani Helena udała się w odwiedziny do córki. Lekarze nadal byli bezsilni. Zrobili to, co w ich mocy, ale okazało się to za mało. W rozmowie z matką powiedzieli, aby przygotować się na najgorsze, gdyż u Justyny nie widać żadnej poprawy.
Był to dzień, w którym parafia gromadziła się na nowennie ku czci bł. bp. Pelczara. Załamana matka ostatni ratunek widziała w modlitwie, gdyż nadchodzące godziny dla jej córki były decydujące.
Jak wspomina pani Helena, tego wieczoru była straszna burza. Mimo tego postanowiła pójść do kościoła. - "Samo dojście do kościoła było dla mnie ogromnym trudem, ale szłam tam z wiarą w to, że moja córka przeżyje".
Tego dnia odczytano prośbę, którą pani Helena złożyła w dniu wypadku córki. - "Gdy podeszłam ucałować relikwie Błogosławionego, poczułam czyjąś obecność przy mnie... i ten wewnętrzny głos, który mi mówił, że wszystko będzie dobrze".
W drodze powrotnej do domu, mijając kaplicę Błogosławionego, jeszcze tam usilnie modliła się, ofiarując też swój trud, fizyczny ból i cierpienie.
- "Tej nocy byłam bardzo spokojna, jak nigdy dotąd od dnia wypadku, wierzyłam po prostu w moc modlitwy".
Rano 29 stycznia pomimo bólu nogi, pani Helena udała się do szpitala w Krośnie, gdzie ku zdumieniu wielu osób, zobaczyła swoją córkę, która wybudziła się ze śpiączki. Matka zadała pytanie lekarzom, jak to się stało, bo przecież wczoraj nie było żadnej nadziei. Sami nie wiedzieli jak to możliwe, skomentowali krótko: "...po prostu się obudziła". Ten dzień odmienił całe życie rodziny Zychów. Odzyskali swoją Justysię, mimo tego nie przestawali modlić się o odzyskanie pełni sił przez dziewczynę. Szczególnie matka, w której wiara w moc modlitwy pogłębiła się jeszcze bardziej.
15 lutego Justyna została przeniesiona na rehabilitację. Ważyła ok. 20 kg, nie pamiętała wtedy nikogo i niczego. Wszystkiego musiała uczyć się od nowa: jedzenia, mówienia, chodzenia.
Kolejny pamiętny dzień dla Justyny i jej bliskich, to 28 lutego. Tego dnia zaczęła mówić. Początkowo bardzo cicho, ale z każdym dniem coraz lepiej.
W marcu wróciła do domu, gdzie stworzono jej warunki, dzięki którym mogła odzyskiwać siły zarówno fizyczne jak i psychiczne. Cała rodzina opiekowała się nią niemalże 24 godziny na dobę. Z każdym dniem stawała się coraz mocniejsza, dzięki zabiegom rehabilitacyjnym, jak też modlitewnemu wsparciu matki i bliskich.
Przed Wielkanocą brat Wojtek zawiózł ją do kościoła i na rękach zaniósł do kratek konfesjonału. - "Wtedy poczułam, że odzyskuję zarówno siły fizyczne jak i duchowe" - mówi Justyna. Po Wielkanocy coraz bardziej nabierała sprawności.
Kolejny pamiętny dzień to 28 kwietnia, wtedy Justyna zaczęła chodzić o własnych siłach.
Teraz cała rodzina wie, że to nie był zbieg okoliczności, iż wszystko to, co było przełomem w życiu Justyny po wypadku miało miejsce 28. dnia miesiąca. 28 to dzień śmierci bp. Pelczara i dzień, w którym Kościół zanosi szczególne modlitwy do Błogosławionego.
- "Niezbadane są zamiary Boże i wiem, że u Boga nic nie dzieje się przypadkiem" - dodaje pani Helena.
Po tych wydarzeniach całą sprawą zajęły się miejscowe Siostry Sercanki, zgromadzenia których założycielem był bp Pelczar. Rozpoczęto proces kanonizacyjny 8 września 2001 r.
Justyna wraz z rodziną wyraziła ogromną wdzięczność swoim nauczycielom i kolegom ze szkoły ZSZ Liceum Administracyjno-Biurowego nr 1 w Krośnie, szczególnie Janinie Kubit, dzięki której Justyna mogła kontynuować przerwaną naukę i zdać maturę. Rówieśnicy wraz z wychowawczynią, panią Janiną, często odwiedzali Justynę w szpitalu, a później w domu. Ponadto ogromna ofiarność i poświęcenie Agaty, która woziła swoją siostrę do szkoły i tam na nią czekała.
Dziś Justyna to piękna 19-letnia dziewczyna, po której nie widać, aby kiedykolwiek uległa ciężkiemu wypadkowi. Od chwili uzdrowienia czuje obecność i opiekę bł. bp. Józefa Sebastiana Pelczara. Wspomina: - "Gdy obudziłam się ze śpiączki nie wiedziałam, kim jestem, ani kim są ci wszyscy, którzy płakali ze szczęścia. Dzisiaj mogę cieszyć się życiem i odzyskiwać siły. Wiem też, że modlitwa to sprawiła".
Zapytałem osobę opiekującą się w szpitalu ciężko ranną Justyną lek. med. Alicję Kotiuszko jak wspomina tę pacjentkę. - "Był to naprawdę ciężki przypadek, różne rzeczy się w życiu zdarzają i choć w medycynie trudno jest coś nazwać cudem, to jednak było to trudne do racjonalnego wytłumaczenia".
Doktor oddziału neurochirurgicznego szpitala w Rzeszowie, po zapoznaniu się z tym przypadkiem skomentował: "Przy stłuczeniu pnia mózgu szans na przeżycie w zasadzie nie ma. Umiera prawie 100 % pacjentów. W zasadzie nie zdarza się, aby ktoś przeżył coś takiego. Nie potrafię więc wytłumaczyć, jak to się stało, że tej dziewczynie udało się przeżyć. Tym bardziej, że przez długi czas była nieprzytomna, co oznacza, że uszkodzenie było poważne".
Udałem się także do Wydziału ds. Kanonizacyjnych w Przemyślu. W rozmowie, ks. infułat dr Stanisław Zygarowicz, dyrektor wydziału potwierdził mi, iż trafne jest stwierdzenie, że matka wymodliła zdrowie dla swej córki.
Oczywiście, wcześniejsze podłoże duchowe, jakim było uczestnictwo pani Heleny w nabożeństwach ku czci bł. bp. Józefa Sebastiana Pelczara, oraz modlitewne wsparcie wspólnoty parafialnej miało również ogromne znaczenie.
Cud ten w dużej mierze wpłynął na pomyślne i szybkie zakończenie procesu kanonizacyjnego bł. bp. Pelczara, którego ostatnia sesja miała miejsce 5 czerwca 2002 r. Przez czas trwania procesu zgromadzono wiele dokumentów, oraz opinii lekarzy. Przesłuchano wielu świadków. Podsumować można to jednym stwierdzeniem: "to był cud".
Społeczeństwo w Korczynie różnie odnosi się do tych wydarzeń. Niektórzy wierzą w to, co się stało. Są jednak i tacy, którzy powątpiewają w ten cud myśląc, że rodzina Zychów chce przez to rozgłosu. Pani Helena otrzymuje wiele listów z całej Polski z prośbą o modlitewną pomoc. Można by powiedzieć, że kolejnym cudem było to, iż rodzina otrzymała pieniądze na wyjazd do Watykanu od osoby, która swoją sprawę powierzyła modlitwom Justyny i pani Heleny, przez wstawiennictwo bł. bp. Józefa Sebastiana Pelczara.
Dzisiaj rodzice wraz z Justyną i Agatą przygotowują się do wyjazdu na uroczystości kanonizacyjne bł. bp. Pelczara, które odbędą się 18 maja w Watykanie. W tym to dniu Jan Paweł II ogłosi świętym Biskupa z Przemyśla, tego któremu Justyna zawdzięcza życie, oraz to, że dziś niemalże w pełni odzyskała siły psychiczne i fizyczne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Syndrom cesarza

Niedziela Ogólnopolska 46/2022, str. 30

[ TEMATY ]

Chiny

commons.wikimedia.org

Polityka Xi Jinping jest bacznie obserwowana przez cały świat

Polityka Xi Jinping jest bacznie obserwowana przez cały świat

Podczas XX Zjazdu Komunistycznej Partii Chin przewodniczący Xi Jinping rozbił bank – ma 100% władzy, którą miał kiedyś tylko Mao Zedong. Nikt mu się już nie sprzeciwi i nie powie, że popełnia błędy.

Przywódca najliczniejszego państwa i najważniejszej gospodarki na świecie wypaczył wiele zasad, które utrzymywały system społeczno-gospodarczy od ponad 40 lat. Przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping złamał ustaloną regułę dwóch 5-letnich kadencji, wyeliminował całą opozycję z najwyższych władz partii, a także upokorzył swojego poprzednika – Hu Jintao, przewodniczącego ChRL w latach 2002-12. Na polecenie Jinpinga zasłużony 80-letni polityk został wyprowadzony z sali obrad wbrew własnej woli na oczach ponad 2 tys. uczestników zjazdu oraz mediów z całego świata.

CZYTAJ DALEJ

Katedralne organy to skarb Wrocławia

2024-06-25 15:20

Marzena Cyfert

Konferencja prasowa poświęcona katedralnym organom

Konferencja prasowa poświęcona katedralnym organom

W święto Jana Chrzciciela, patrona katedry wrocławskiej, Wrocławia i archidiecezji odbyła się konferencja prasowa poświęcona katedralnym organom. O budowie instrumentu, jego remoncie i znaczeniu mówili: ks. Paweł Cembrowicz, proboszcz parafii katedralnej, Włodzimierz Patalas, sekretarz miasta oraz organmistrz Dariusz Zych.

Organy zostały wybudowane w latach 1911-1913 dla Hali Stulecia i wówczas były największe na świecie. Mający obecnie ponad 13 tys. piszczałek instrument nadal utrzymuje się w światowej czołówce pod względem wielkości.

CZYTAJ DALEJ

Rozpoczyna się szkoła letnia Akademii Liderów

2024-06-26 09:34

[ TEMATY ]

Fundacja świętego Mikołaja

Akademia Liderów

Mat. prasowy

Wyjątkowo zaangażowana społecznie młodzież rozpoczyna właśnie 10-dniowe szkolenie w ramach Akademii Liderów Fundacji Świętego Mikołaja. 31 wyjątkowych młodych społeczników (w wieku 16-20 lat) wyłonionych w ogólnopolskiej rekrutacji będzie uczyć się jak prowadzić własne projekty społeczne i stawać się prawdziwymi liderami zmian w swoich miejscowościach. I choć wielu badaczy mówi o pokoleniu Z jako o pokoleniu „nowych nihilistów”, są w Polsce młode osoby chcące brać odpowiedzialność za wspólne sprawy i pomagać osobom potrzebującym. I te osoby właśnie spotkały się na szkole letniej Akademii Liderów.

Bezpłatna 10–dniowa szkoła letnia Akademii Liderów odbywa się w tym roku od 1 – 10 lipca w Karczówce koło Kielc. Fundacja Świętego Mikołaja – organizator programu, dla uczestników zaplanowała szereg warsztatów, szkoleń i spotkań, dzięki którym młodzi liderzy będą gotowi do przeprowadzenia jesienią pierwszych autorskich projektów społecznych w swoich miejscowościach. Młodzież uczyć się będzie badania potrzeb odbiorców, stawiania realnych celów, budowania harmonogramów projektowych, zarządzania, motywowania zespołu i dzielenia pracy, komunikacji i negocjacji, tworzenia prezentacji i wystąpień publicznych, a także fundraisingu. Wszystko po to aby być gotowym do realizacji własnych autorskich projektów społecznych, obywatelskich, historycznych, na rzecz potrzebujących lub środowiska naturalnego w swoich miejscowościach.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję