Ks. Mateusz Dziedzic głosił kazania na wszystkich Mszach św. w podhalańskiej parafii w Poroninie. Przewodniczył liturgii o godz. 11. Mówił o kulisach swojego porwania, a potem uwolnienia. – Zawsze wierzyłem w dar modlitwy, ale po moim ostatnim doświadczeniu wiem, że Bóg zawsze nas słucha. W moim przypadku dokonał tak wielu cudów – mówił misjonarz.
Wspominał m.in. o wspólnej modlitwie ze współwięźniami i możliwości odprawiania Mszy św. – Eucharystię sprawowałem na klęcząco, bo nie mogłem wyjść poza namiot. Potem w liturgii uczestniczyli inni więźniowie. To było niesamowite dotknięcie Bożej tajemnicy. Mimo kłopotów – cieszyli się naprawdę z Bożej wolności i ze spotkania z Najwyższym – mówił ks. Dziedzic.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Podczas kazania był też czas na zadawanie pytań przez małych górali z grupy kolędników misyjnych. Najmłodszych interesował stan wody w Afryce, oraz to, w jaki sposób na tamtym kontynencie obchodzi się święta Bożego Narodzenia. Jedno z pytań zadał także ks. proboszcz Stanisław Parzygnat. Chciał wiedzieć, jaka jest obecnie pogoda w Afryce. – Teraz w regionie mojej prowincji panują największe upały. Temperatura nie spada poniżej 35, 40 stopni Celsjusza – opowiadał misjonarz.
Reklama
Liturgię uświetniły dzieci z grupy kolędników misyjnych z przedszkola prowadzonego przez siostry zakonne oraz dziecięcy zespół muzyczny z akompaniamentem rodziców, którzy zagrali na skrzypcach, gitarze, akordeonie.
Ks. Parzygnat podziękował misjonarzowi za przyjazd do Poronina. Po zakończonej liturgii był też czas na indywidualne rozmowy z góralami i pamiątkowe zdjęcie z kolędnikami misyjnymi.
Ks. Mateusz Dziedzic jest kapłanem diecezji tarnowskiej. Przez kilka tygodni był przetrzymywany przez rebeliantów w Republice Środkowoafrykańskiej. Dzięki zabiegom dyplomatycznym, m.in. polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych został uwolniony.